Rzecz jasna wszystko co odpalone na Szaraczku robilo na mnie ogromne wrazenie. Tekkena 3 nie zapomne do konca swiata. Bede go widzial i wspominal na lozu smierci. Te wszustkie juggle, rzuty, lamania i bugi. Takie to wlasnie wywolalo na mnie wrazenie. Wszystkie gry pokochalem ogromnie z tego okresu. Demo Tomb Ridera, czy Silenta bylo ogrywane do bolu po kilka set razy zanim przyszedl czas na pelniaka
Pozniej kolejny szok to byla grafiki i otwarty swiata w GTA 3. Przeskok ten to bylo dla mnie dosc spore poruszenie. Pamietam jedna z pierwszych misja z wysadzeniem pojazdu, OMG - kazdy pewnie to pamieta. Pozniej MGS 3 i ta piekna Kojimowska dzicz z The Endem Piekne.
Ostatnio zachwycam sie Eldenikiem ale to przez fakt ze nie grywam czesto w gry FS, wiec formula mi zaje.biscie podpasowala. Wszyscy Bossowie sa potezni, tymczasem mnie zeszmacila " mala dziewczynka wymachujaca scyzorykiem". Spotkanie moge porowna do zderzenia sie ze sciana. Co bys nie robil za nic w swiecie nie jestes w stanie ruszyc do przodu. Ubicie jej kosztowalo mnie wiele godzin ciezkich staran, potu i nerwow aby w koncu zobaczyc swiatelko w tunelu i do niego powoli, bardzo powoli dazyc. Masakra to malo powiedziane ale dostanie w ciry to jedno, a satysfakcja to juz zupelnie inna sprawa. Zachwyt jak w morde strzelil. Malo mam takich chwil za soba.
Moze Platyna w MP3 i GT5 moglbym tutaj przytoczyc w temacie, przyrownac bo tez byly hardcorowo trudne, ale mimo to nie wrcam do tych wspomnien tak czesto. Takze chyba to nie to. Nie ten level satysfakcji jaki przyszlo mi doswiadczyc kilka dni temu ubijajac ta dziewoje
Bez owijania wypijmy za nasze stare i przyszle wspomnia