Więcej scen zaliczył główny przeciwnik, niż tytułowy bohater. Za każdym razem, kiedy ma dojść do starcia, akcja nagle ni z tego, ni z owego przeskakuje na ludzkich bohaterów ;/ Widać, że budżet był ograniczony (czasem widzimy biegnących cywili to w jedną, to w drugą stronę). Oczywiście sam film jest niezły, wątek ludzki... jest bo jest. Godzilla wygląda cudnie i widać inspiracje wersją japońską z lat 90 (kultowy Godzilla vs. King Gidorah), przeciwnik też niczego sobie. Mam nadzieje, że będzie sequel, w którym batalie potworów zostaną epicko wyeksponowane. Sam film o lata świetlne przebija USA wersje z lat 90.
czyli kolo ma rację?
wybieram się w sobotę, ale chciałem siekę a nie melodramat o życiu i sensie istnienia rodzaju ludzkiego