Właśnie fakt, że w grze takiej jak MGS pojawiają się rzeczy typu zaznaczanie wrogów, widzenie przez ściany itp. świadczy o tym, że może gameplayowo ta skostniałą seria wreszcie dorówna do obecnie panujących standardów. Ostatnio grałem w SC: Blacklist i tam twórcy pokazali jak się robi nowoczesne gry typu stealth (płynność animacji, masa możliwości ruchowych protagonisty i poziom trudności, którym możemy sami wpłynąć na stopień "casualowatości" gry - świetny balans ogólnie mówiąc!). Ludzie grający w MGSy dla gameplay'u to dla mnie masochiści.
W ogóle mam problem ze zrozumieniem czym te Ground Zeros jest. Mniemam, że taki jest właśnie zamysł twórców, bo tytuł ma chyba mało do zaoferowania jawi się jako wysysarka hajsu od lojalnych fanów serii.