Pierwsze 5h mulą strasznie ale potem jest pewien fabularny twist, który jakby uzasadnia dlaczego czułem antypatie do bohaterów przedstawionych na początku Wątpię żeby taki zamysł miał developer ale niech będzie, że można jakoś początek usprawiedliwić. Jednak im dalej tym lepiej. Grze trzeba dać czas na rozpostarcie skrzydeł. Zarządzanie farmą, masa znajdźiek, PRZEPIĘKNY otwarty teren do eksploracji (te lasy są przekozak, aż chce się wszędzie wejść, skoczyć, pozwiedzać), dodatkowe misje przypominające klimatem piratów z Karaibów (nie dziwię się, że w IV części poszli w tą stronę) - jest ok. Jedynym czego jednak nie mogę nadal znieść jest główny bohater. Ratatath'e%&foko$&unonospoko jest cholernie niesympatyczny, te jego mamrotanie po indiańsku mnie muli i drażni (jednak propsy dla Ubi za nagranie dialogów w języku rdzennych Amerykanów ) a jego rozterki emocjonalne i to w jaki sposób je uzewnętrznia są słaaaabe ("Oj zabiłem go, nie chciałem ale musiałem, oj"). Ezio przynajmniej kombinował jakby tu zakisić ogóra co sprawiało, że był bohaterem z jajami (no raczej) i był jakiś taki wielowarstwowy. No przynajmniej miał więcej niż jedną warstwę Fabularnie natomiast to ta gra się już dawno kupy nie trzyma. Sensu to wszystko prawie nie ma (piszę o wątku Desmonda) i jest tylko marną wymówka na to by podłączyć byłego barmana do matrixa, tfu! Animusa. Pomimo taśmociągowej produkcji seria nadal trzyma wysoki poziom (glitchy graficznych i fizycznych jest jednak sporo co pewnie wynika z ogromu świata i rushowania produkcji) i nie dziwi mnie, że będą kolejne odcinki tego serialu. Jak jednak twórcy chcą usprawiedliwiać kolejne wizyty Desmonda w Animusie? Nie wiem. Wiem jednak, że jeśli mają być kolejne części to koniecznie chcę jeden odcinek w czasach obecnych, z masą gadżetów i biegania po wieżowcach w Dubaju, Tokio, wspinaniu się po pomniku Chrystusa w Brazylii i w ogóle takie Call of Assassin Chcę też odwiedzić Japonię w czasach samurajów oraz Państwo Środka pośród Cesarzy którejś z dynastii. Bohaterowie w grze żartują nawet w pewnym momencie, że chętnie cofnęli by się kilkadziesiąt tysięcy lat wstecz, by podpatrzeć jak radzili sobie, mocno owłosieni, przodkowie Desmonda . Póty gra trzyma poziom i czuć ogrom wkładanej w nią pracy, póki mogą sobie trzepać te AC.