No ja 'gram bo są trofea' Granie bez trofek w tytuły trwające 5h za 200 zł - to dla mnie jest dopiero bezsens. Poziom trudności obecnych gier, ich czas, ilość płatnych rzeczy związanych z grami, pewien przesyt i powtarzalność dzisiejszych tytułów - wszystko to sprawia, że gdyby nie trofy i motywacja jaką mi dają, to nie grałbym w ogóle lub tylko w BF'a. Dodatkowo maniakalne zbieractwo sprawia, że nie pozbywam się szybko danego tytułu; masteruje go i nie muszę biegać co tydzień po nowe gry Trofki są spoko i jak ktoś ma je w dupsku to nie wiem po co się spinać i wypisywać, że ludzie, którzy je zbierają są tacy lub owacy. Jest to pewne zboczenie ale nie różni się ono niczym od maniakalnego zbierania znaczków, kolekcjonowania winyli czy picia wódki.