Jestem po finale Snowfalla i mogę powiedzieć tylko jedno... Wow... Nie sądziłem, że ten serial wyzwoli we mnie aż takie emocje, ale 5 i 6 sezon to była jazda bez trzymanki. Naprawdę ciężko się do czegokolwiek przyczepić patrząc na całość. Świetna gra aktorska, klimat lat 80tych, dobrze napisane postacie i ich zachowania, fabuła która oczywiście miejscami trochę naciągana to i tak wciąga jak bagno. Do niektórych postaci naprawdę można było się przywiązać, Jerome i Leon to zdecydowanie moi ulubieńcy. Teddy do pewnego momentu też był spoko. No i to jak została poprowadzona droga Franklina, daje do myślenia. Jeśli jeszcze ktokolwiek nie miał okazji to koniecznie musi nadrobić, gwarantuje że nie będzie żałować. Ode mnie 10/10. Brawa też za to, że to zakończyli serial, a nie ciągnęli go w nieskończoność. Arcydzieło? Czas pokaże, ale na pewno zapamiętam go na długo. Teraz trochę spoilerów z zakończenia i losów niektórych bohaterów: