Również obejrzałem wczoraj cały 3 sezon i uważam, że jak na razie jest był to zdecydowanie najlepszy sezon do tej pory. Sporo krwi, sporo beki, ale też niestety sporo głupot. Zacznę od tego co mi się najbardziej podobało i nie będę oryginalny, czyli Anthony Starr i Homelander. To co gość robi aktorsko to jest (pipi)e mistrzostwo świata. To trzeba mieć mega talent, żeby jak tylko pojawiała się jego postać, widz od razu siedzi jak na szpilkach, bo nie wie co ten psychol odwali. Karl Urban również dobrze, ale nie ma aż takiego pola do popisu. Irytująca za to była Starlight i Deep. Chociaż Deep i ciągłe żarty o ruchaniu ryb przestają być śmieszne. Do ostatniego odcinka sezon był mega, mocne 9/10, miejscami nawet 10/10. Jednak samo zakończenie z jednej strony mocno niezrozumiałe, ale z drugiej ciężko było o inny rezultat. UWAGA, poniżej spoilery z zakończenia! Co by nie mówić, bawiłem się bardzo dobrze. Cały sezon oceniam spokojnie na 8/10. Gdyby nie to zakończenie i kilka wymuszonych żartów, dałbym oczko wyżej, albo nawet dwa. Po cichu liczyłem, że zakończą sprawę na tym 3 sezonie z dużym przytupem.