Dopiero teraz obejrzałem. Na początku Max pięknie cisnął, ale po zmianie siadło tempo strasznie, ewidentnie twarde lepiej się spisywały. Do końcówki była nuda, ale jak zrobiło się mokro to emocje zaczęły rosnąć. Lando zaczął za bardzo kozaczyć, drzeć jape i dostał klapsa, wg mnie zasłużonego, niech się uczy młody pokory. Tak bardzo chciał slicki, że ledwo do boksu wjechał. Niech jeszcze karę mu wrzucą za ten wjazd (wiem, że oficjalnie nie dostał jednak). Mokebe jak zwykle fart w tym wszystkim, szczególnie po tym słabym starcie, ale i tak Max pięknie zminimalizował straty. Perez oczywiście ledwo w punktach, a Bottas dojechał na 5, gdzie cały wyścig zamulał z tyłu stawki. A wystarczyło zjechać jak reszta po intery... W ogóle w tym sezonie, tory które teoretycznie zawsze wiały nudą, teraz dostarczają najwięcej emocji. Oby tak dalej!