Jestem już w połowie gry i muszę przyznać, że to najlepszy tytuł z Dzikim Zachodem - pomimo braku indian. Pomijając nudny i dosyć żmudny początek, nie mam jej nic do zarzucenia, świetna grafika, fizyka konia, kilka starych i oklepanych pomysłów a'la dead-eye, no i przede wszystkim ogromny teren do eksploracji i różnorodność misji. Nie można RDR'a porównać do Guna z PS2 czy chociażby CoJ'a, ale wszystko wydaje mi się być dopieszczone jak należy, wystarczy tylko przeboleć jakoś ten początek, a tytuł potem wynagrodzi nam swą cierpliwość dosyć groteskowymi zadaniami. Jak dla mnie bomba