Skończyłem Yakuze 6. 5 lat życia spędzone w tym yebanym kamurocho, czasami człowiek płakał jak musiał grać w jakieś chińskie mingry żeby odblokować zadanie z dwoma dialogami bo jest debilem i uparł się że w każdej części musi mieć zrobioną fabułe i wszystkie substoriesy. Ale i tak kocham tego tasiemca jak własne chińskie dziecko
A co do samej gerki. To była pierwsza część na tym nowym silniku którego osobiście jestem dużym fanem ale tutaj na ps4 amator gra chodzi dramatycznie, dodać do tego że chłopy wycięli północną część miasta które robią od 15 lat, brak noszenia broni i zdaunienie systemu walki do granic możliwości i to będzie tyle z wad bo reszta kozacka
Fabułka dała rade, misje poboczne może nienajlepsze w serii ale były przyjemne, minigierki również dostarczyły. U mnie fawortytem popijawy w barze i łownie rybek harpunem.
Żegnaj Kiryu Chan i Kamurocho, nienawidze was ale i tak będę tęsknił