Po raz kolejny pokrzyżowałem nowy ład senatora Morawieckiego w grze Metal Gear Solid Revengeance. Tym razem grałem na hardzie i... było mega łatwo pamiętam moje pierwsze przejście i jak ssałem pałe na normalu bo ciężko wchodziły kontry, no niesamowita gra, z każdym przejściem kocham ją coraz bardziej ale w sumie nie chciałem pisać o podstawce bo pewnie o niej już tutaj kiedyś pisałem ale tym razem skończyłem też dodatki po raz pierwszy więc będzie tylko o nich.
Dlc o Samie. Samo (hehe) to że mogę pokierować tym giga chadem już mi wystarczy żeby się dobrze bawić. Samuel ma trochę inne ruchy od Raidena więc i gra się troszke inaczej, są to drobne zmiany więc nie ma tu mowy o wywróceniu gry do góry nogami ale zawsze coś, miałem wrażenie że jakoś trudniej wchodziły kontry no i mega brakowało mi wślizgu ale dałem rade. Dlc na godzine w lokacji z podstawki z tymi samymi przeciwnikami i więc to mój największy zarzut, jedynie Morawiecki na koniec ma inne ruchy niż w podstawce więc tyle dobrze.
Dlc o piesku. Też godzinka z hakiem, te same miejscówki i przeciwnicy przyprawione vrowym pieprzem ale tutaj mamy całkowicie nowego final bossa więc tutaj duży plusik. W przypadku pieska twórcy chcą zrobić z tej gry skakanko skradanke no i tak średnio to wyszło bo trzon tej gry to rozcinanie przeciwników na miliard kawałków z katany a nie jakieś skradanie się jak ten pedau snake, pies strasznie wolno atakuje więc sama walka nie jest nawet w połowie tak przyjemna jak raidenem i samem a sekwencje skakankowe to dramat bo kundel skacze jak daun.
Oba dodatki były w cenie gerki więc więcej mgr za darmoszke to uczciwa cena ale ciesze się że nie kupiłem ich wcześniej na ps3 bo szału nie robią te dodatki