Skończyłem sobie Batman Arkham City. Po dobrych 12 latach od mojego pierwszego i jedynego przejścia zdania nie zmieniam Arkham Asylum>Arkham City
Ale tym razem mi się bardziej podobało. Doceniam milion ulepszeń gameplayowych względem aa bo gacek dostał mnóstwo nowych ruchów i gadżetów a samo poruszanie po mapce jest tak samo przyjemne jak zapamiętałem nie jest to może poziom poruszania ze spidermena ale sam gacek nie sprzyja takim wygibasom co nie? Ale pod każdym innym względem gacek zjada pająka a przecież to mega staroć.
To powiem wam co mi nie siadło że jednak ac przegrał z aa. Głównie dalej u mnie rozbija się o skale całej gry bo zwyczajnie w świecie wole to kameralne podejście w aa. Drugą sprawą są okropne lokacje zamknięte w tej grze. Samo miasto jest spaniałe i ma chyba najlepsze znajdźki w grach ever ale jak podążamy za fabułą to się zaczyna fabryki, miliony kanałów, jakieś zaginione miasto w którym jesteśmy 5min i jedyne co ratuje tę gre w tym przypadku to muzeum gdzie czuć klimacik aa. Totalnie mi nie siadły te zamknięte miejscówki a nie jesteśmy tam jednokrotnie więc tym bardziej bolą. Drugi większy problem mam z samą fabułą bo wydaje się strasznie chaotyczna i zrushowana nie wiem jak tam mają się sprawy z origins ale na tle reszty gier imo najsłabiej. Walki z bossami też średnie chociaż tutaj nie ma co marudzić bo dla mnie w aa był dramat pod tym względem. Tam mieliśmy super bitke z kroko a tutaj Pan lodzik ratuje sprawe, super jest ta walka nawet dzisiaj.
Super gierka, można się poczuć jak batman, polecam