Jako zagrajmerzy wiecie jak to jest w życiu. Chcecie w coś zagrać ale mówicie sobie że sprawdźcie daną grę później. Mija tydzień, potem miesiąc, 10 C0RWA LAT no i w końcu ją ograliście ale przecież nie możecie jej dać w forumowym goty bo to forum dynamicznych graczy grających w nowości. Także wymyśliłem temat goty dla opóźnionych graczy mojego pokroju którzy muszą się podzielić ze światem że grali w coś tak zajebistego po latach. Ekhm rozpoczynam
Resident evil code veronica. Robie sobie pseudo maraton residentów i to jedyny re na jakiego nie miałem ochoty, okazało się że bawiłem się lepiej niż w rimejku jedynki który narazie odstawiłem w kąt bo ten ograniczony eq to koszmar. Mega klimatyczna gierka, broni się nawet dzisiaj poza kilkoma durnymi decyzjami twórców.
Return of the Obra dinn. Jedyna gra w tym roku przy której nie mogłem się doczekać aż do niej usiądę i będę mógł w spokoju badać co się odwaliło z załogą obra dinna. Niesamowita przygoda nie zapomnę jej nigdy i żałuję że zagrałem dopiero teraz.
Zeld minish cap. Nigdy mnie nie ciągnęło do takich przenośnych starych gier bo wydawały mi się prymitywne jak sc0rwensyn ale jak zwykle się nie znałem. Najlepsza zelda w jaką w tym roku zagrałem (no jeszcze myślałem czy nie lepiej dać liska tunica ale tam kilka rzeczy mnie uwierało A w minish capie prawie wszystko siadło)