Skończyłem sobie Resident Evil code veronica x. Zabierałem sie za tę część jak pies do jeża a wyszło na to że chyba właśnie ograłem jedną z najlepszych czesxi tej serii
Fabuła to wyżyny głupoty i dla mnie growy odpowiednik the room "tak złe że aż dobre" czerpałem satysfakcję wsiąkając ten cringe ale dobrze że seria trochę wydoroślała bo co za dużo to niezdrowo.
Gameplay to klasyczny resident w najlepszym wydaniu i nieliczny przypadek gdzie końcówka gry nie odstaje od początku przygody. Graficzka jak na takie lata całkiem miłe dla oka, nawet zrobili Claire fajny ryjec czyli coś czego nie potrafi capcom z 2019 roku. Muzyka? O jenysiu ale dobro, motyw muzyczny z save roomu chyba zostaje moim top 1 ale można też przez to zauważyć jaki ta seria zaliczyła muzyczny downgorad po 4ce, mam nadzieję że kiedyś dościgną stare części pod tym względem.
Jedyny minus skończenia tej gry to że przez to dołączę do bóldupowców którzy będą jęczeć że rimejk dostanie ta obsrana piątka A nie świetna zapomniana część