Skocz do zawartości

Wielki K

Użytkownicy
  • Postów

    707
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wielki K

  1. Przypadkowo znalazłem w domu Dead Space, a swego czasu już się pogodziłem z faktem że gdzieś wsiąkł i pewnie znajdę go dopiero przy przeprowadzce. Włączyłem z braku innych gier na pokładzie i o ile kiedyś mnie odepchnął i powędrował w zapomnienie to teraz wydaje mi się że zasługuje na drugą szansę. (no i przez niecałą godzinę podskoczyłem ze strachu więcej razy niz podczas całego Alana Wake'a)
  2. Wielki K

    Co męczycie na kompie

    Zachęcony udanymi poprzednimi produkcjami Wadjet Eye Games sięgnąłem po trylogię Blackwell i wsiąknąłem totalnie Niby wszędzie słyszy sie o kryzysie gier p&c i choć w zasadzie jest to prawdą to wystarczy odrobinę poszukać i mozna ustrzelić perełkę- tutaj w grze zrobionej przez tylu ludzi ilu w EA odpowiada za podcieranie tyłka prezesa udało się zawrzeć pełnokrwiste postaci, z uroczą główną bohaterką czele, ciekawą, czasem dowc.ipną (inteligentny humor na poziomie), czasem wzruszającą historię która w oryginalny sposób odkurza temat szeroko pojętych kontaktów z duchami. Do tego solidny voice acting (jego brak często odstrasza mnie od gier tego typu) i tajemniczy klimat Nowego Jorku... Nawet oprawa nie odstrasza, bo ile grafika jest marna to muzyka daję radę jak najbardziej. Jedna z najlepszych niespodzianek w temacie gier jakie mnie ostatnio spotkały. W czasach obecnego przygodówkowego bezrybia, dla całej trylogii ocenianej jako jedna historia, spokojne 8+/10
  3. Walczę z Dragon Age Początkiem. Do klasy ME2 lata świetlne w każdej kwestii, ale jak się już wkręci to w sumie trudno oderwać się od Ferelden. Ciekawe czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę że biedni mieszkańcy tej krainy poza wszystkimi problemami z Pomiotem i zawieruchą polityczną cierpią jeszcze na całkowity brak... okien w domach . Obojętne czy jesteśmy w którymś z miasteczek, w zwykłej chacie czy w mieście krasnoludów to w 98% pokoi okien nie uświadczymy. Ślaskie kobiety które myją szyby co tydzień, byłyby wniebowzięte.
  4. Wielki K

    Alan Wake

    Cholera, oczywiście że Słowik <student anglistyki >
  5. Wielki K

    Alan Wake

    Przed jakąś godzinką, kilku dniach niezbyt intesywnej gry skończyłem Alana i o ile po czwartym rozdziale byłem mocno zdegustowany to końcówka troszkę podkręca tempo, dzieje się jakby więcej, szczególnie kiedy Alanowi towarzyszą inne postaci robi się ciekawiej. Nie zmienia to faktu że swoje zarzuty napisane kilka postów wyżej podtrzymuję i uważam Wake'a jednak za rozczarowanie a przede wszystkim bolesne zmarnowanie świetnego materiału wyjściowego na którym można było oprzeć grę naprawdę znakomitą. Podsumowywując w skrócie: + mistrzowska oprawa, szczególnie grafika + piękne lokacje, podobają mi się takie kilmaty w typie północy USA i Kanady, scenografom gry dałbym Oscara + fabuła nie jest zła, choć do tuzów gatunku jej daleeeko - skostniałe ramy rozgrywki - niespójny klimat, stereotypowe postaci (może poza braćmi ): pisarz- znudzony, depresyjny, jego agent- śmieszny, przerysowany, szeryf- prostoduszna ale pomocna, agent Skowronek- zacięty, narwany, - monotonna, prostacka i nudnawa rozgrywka przez większość gry Ogólnie: 7,5. Remedy, potencjał nie został wykorzystany, coś nie zagrało :confused:
  6. Wielki K

    Alan Wake

    ... wg. mnie ta gra jest dla mnie największym zawodem roku. Kiedy sobie pomyślę że to był jeden z tytułów dla których kupiłem Xboxa to robi mi się po prostu głupio że byłem tak naiwny. Remedy spieprzyło sprawę. Często bywa tak że jak przy czymś się dłubie za długo to zaczyna się to psuć zamiast szlifowywać. Sam pomysł był może dobry- połączyć Kinga z Twin Peaks, plenerami północnych Stanów i (naprawdę) wybitną grafiką... ale na Boga w tej grze poza oprawą w mniejszym lub większym stopniu kuleje wszystko. Fabuła- nie jest źle ale jest przewidywalna i nawet nie stoi obok tej z Silent Hilla. Sposób rozgrywki- starodawny ścisły podział na 1) misje strzelankowe 2)misje poznawcze 3)przerywniki, zamiast trzymać grę w ryzach narzuca sztywne ramy. Strach? Za wyjątkiem paru momentów, zbudowanych na zasadzie 'coś pojawia sie nagle za plecami' nie stwierdziłem a jestem osobą z natury raczej nie grzeszącą odpornością na wszelakie horrory. Dalej- prowadzenie za rączkę, dla mnie thriller powinien przytłaczać, mylić tropy, a tutaj żółta kuleczka nigdy nie zawodzi a mimo że gra jest od 16 lat to opisowe podpowiedzi wyjaśniłyby co w 'zagadkach' (hiperbola) należy robić, 7letniemu dziecku. No i gwóźdź do trumny- MONOTONNOŚĆ, Jezusie Nazareński jeśli opieramy grę w 85% na strzelaniu to trzeba by to dopracować i urozmaicić, a nie kopiować patenty z pierwszych 20minut przez resztę gry. Dłużące się misje typu 'przedrzyj się przez las, potem przez młyn, potem przez kopalnię a później przez cośtam jeszcze' to naprawdę ciężki test wytrwałości gracza Może końcówka mnie jakos olśni, zmieniając negatywne wrażenie, ale na razie oceniając w extrimowej skali podarowałbym Alanowi góra siódemkę
  7. Coś tak czułem że dawno nei było okładki z jakiegoś ci.powatego fppa. A ocena? Okładka jak okładka- Pan z brodą i duzym karabinem, na srodku strony. Ani dobrze ani ale średniawo i nijako już jak najbardziej. 5/10
  8. Spoko, kłócić się o to kto co napisał nie będę bo na forum nie wchodzę za często a i za swoją pamięć dłoni sobie uciąć nie dam, jakoś skojarzyłeś mi się z tematem o Engarde, dla którego forum, było nie było, konkurencji nie wydawało mi się najszczęśliwszym miejscem. Cóż, 'E' umarło śmiercią dość szybką i IMO dość zasłużoną ale fakt faktem że dobre wzorce można wyciągnąć ze wszystkiego, z Engarde również. Dzięki za rzeczowe wyjaśnienie i życzę powodzenia w PE
  9. A ja z innej beczki, bo nie wiem czy dobrze kojarzę. Lucek ostatnio piszący w PE o samochodówkach to kolega będący autorem jednego z poprzednich postów? Nie jest to żaden osobisty podjazd, ale widzę lekki zgrzyt, gdyż o ile mnie pamięć nie myli to ta sama osoba która swego czasu na forum prowadziła największą akcję reklamową komediowego Engarde starając się na siłę udowodnić że PE to już suchy przeżytek i należy definitywnie przerzucić się na nowopowstały ekhm 'magazyn'? Chyba pozostaje tylko pogratulować redakcji wyrozumiałości a Tobie nawrócenia się na to co w polskiej prasie konsolowej porządne. (A ON powinno zostać)
  10. Brutal Legend. Obawiałem się. Obawiałem się czy ta gra bedzie powrotem do klasy Tima Schaffera z lat 90tych czy średniakiem w stylu Psychonautów. No i teraz biję się pierś. Jakże durnym byłem wątpiąc:rolleyes: Muszę przyznać że od kilku lat żadna gra mną nie pozamiatała jak starą szmatą tak jak zrobiło to właśnie Brutal Legend. Niby metalu nie słucham, tematem się nie jaram a jednak siedzę przed konsolą i cieszę się gówniarz. Ta gra ma moc... 'Through fire and flames...je je je'
  11. Wielki K

    Co męczycie na kompie

    Z nudów zabrałem się za zalegającą na dysku już chyba od trzech lat Shivah i skończyłem w jeden wieczór, zdecydowanie jedna z ciekawszych niezależnych przygodówek w jakie ostatnio grałem- krótka i w zasadzie pozbawiona wyzwania (może ze dwie jako tako logiczne zagadki), ale wynagradza to tematyka- w roli protagonisty zastanawiający się nad swoim powołaniem zgorzkniały rabin plus intryga kryminalna zahaczająca (bardzo lekko) właśnie o kwestie religijne, konkretne postaci i zależne od dialogów czy naszych decyzji rozgałęzienia akcji. Żadna tam rewelacja ale zagrać warto, szczególnie jak ktoś tęskni za oldskulowym klimatem p&c.
  12. Zgadzam się. Gajos w tym obrazie potwierdza swoją wielkość (ale jego rolą życia i tak jest sędzia Laguna )a i jak na warunki polskie film jest b. dobry ale jesli szukamy najlepiej oddanego w kinie studium alkoholowego upadku zdecydowanie kierowałbym się w stronę 'Pod wulkanem' z Albertem Finneyem, a przede wszystkim 'Legendy o św. pijaku' z Rutgerem H. na podstawie Józefa Rotha. Polecam- magia kina w najczystszej formie.
  13. Wielki K

    Inception

    Dziś robiąc zakupy w galerii pomyślałem że może zamiast nudzić się w domu wpadnę do kina, licząc że ze względu na przedpołudniową porę obejdzie się bez żrącej popcorn, gadającej i śmiejącej się bez powodu hołoty, z powodu której omijam kina. Z jak zwykle badziewnego repertuaru wybrałem Incepcję. I nie zawiodłem się- Nolanowi wyszedł całkiem dobry film. Cudów się nie spodziewałem bo jego Batmana uważam za jeden z najbardziej przereklamowanych filmów ostatnich latach- oglądając go zastanawiałem się czy to ja jestem debilem czy może jednak większość widzów piejąca nad tym średniakiem. Na Boga, gdyby Jokera grał Łukasz Płoszajski i zmarł to też byłby legendą, ale ja tu nie o tym. Tym razem film jest ze wszech miar udany, dość spójny, choc momentami pogmatwany, głównie dlatego że reżyser musiał połączyć sensowną akcję z wsadzeniem widzowi do głowy w miarę przejrzystego wyjaśnienia teorii i praktyki związanej z tymi wszelkimi ekstrakcjami/incepcjami. Zamysł ciekawy choć mógł zostać lepiej wykorzystany, przeczytałem kilka postów z wcześniejszej dyskusji i mam w sumie podobne wrażenie że tematyka snów oferowała większe możliwości dodania jakichś dziwactw, lekkich zniekształceń, czegoś bardziej niezwykłego w sensie senno- koszmarnym w stylu pójscia np w kierunku Psychonautów Tima Schaffera, niż, dla mnie średnio przekonujące wspomnienia Dominika z Mal w roli głównej czy np swoją drogą widowiskowo walące się budynki, ale postawiono na przekaz w miarę realistyczny i tego się trzymano więc ok. Efekty też na dobrym poziomie, choć wiadomo że za trzy lata będziemy na nie patrzeć z politowaniem. Poza oryginalnym pomysłem jako największy plus wskazałbym obsadę- Leonardo już dawno udowodnił że poza byciem ładnym chłoptasiem potrafi grać (Romeo+Julia, Infiltracja), Ellen Page jak zawsze dała radę- osobiście uważam ją za perełkę, być może najlepszą aktorkę młodego pokolenia (Juno, American Crime), inni, może z wyjątkiem jakoś mnie nie przekonującej Cotillard też trzymali poziom. Jednym słowem- udany, dobrze przemyślany film z dobrą obsadą, ale nie popadajmy w ekstazę, lepszy się dzięki niemu nikt nie stanie. Ode mnie coś między 7/10 a 8/10
  14. edit- soras, jak zwykle obsługa foruma okazała się dla mnie zbyt dużym wyzwaniem i edytowanie literówek zrodziło kopię wcześniejszego posta.
  15. Zbierałem się długo do napisania bo wzorem kolegi 'radekw' kilka postów wstecz nie chciałem odwalić listy tylko postarać się w miarę ładnie pouzasadniać. Będzie 11, bo nie mogłem się zdecydować kogo z dwóch ostatnich miejsc w poniższej wyliczance wywalić. 11- Full Throttle: Uwielbiam przygodówki, uwielbiam Tima Schaffera, a Full Throttle to druga z jego najlepszych gier. Króciutka ale pierońsko intensywna historia skąpana w klimacie niekończących się pustynnych dróg, ostrego rocka i jeszcze ostrzejszych panów w skórzanych kurtkach na ryczących motorach. Na razie w życiu przejechałem na motorze może z 30metrów, ale obiecałem sobie że kiedyś przejadę się Harleyem po Route66. Aha- i bez Bena nie było by Eddiego z Brutal Legend. 10: Indiana Jones and Fate of Atlantis: Pierwsza przygodówka w scummie w którą zagrałem w życiu na poważnie, jeszcze jako mały bajtel kierowany fascynacją Indianą. Świetny tytuł który poza oddaniem klimatu przygód Pana Archeologa broni się b. dobrą mechaniką (zagadki, rozgałęzienia fabuły), absolutny przodownik gatunku. 9- Final Fantasy X: zrealizowana z rozmachem superprodukcja po której widać że nie zrobiło jej 3 panów w garażu, i jest to jak najbardziej komplement. Nie przepadam za jRPG ale z Yuną, Lulu i resztą spędziłem kilkadziesiąt miłych godzin. 8- ICO: magia w najczystszej postaci. Zamek, dwie osoby, i wystarczy żeby poruszyć gracza. 7- Gothic 1&2: poświęciłem tym grom dziesiątki godzin, dla mnie synonimem otwartego żyjącego świata do którego odwołuje się dziś wiele gier nie jest GTA tylko właśnie Gothic. 6- edit: tu był Fahrenheit, ale będzie Heavy Rain: najlepsza przygoda na PS3: mało jest gier które aż tak angażują gracza i jego emocje. Jeszcze długo Święta ad 2010 będą mi się kojarzyć właśnie z przechodzoną po pijaku i na przejedzeniu opowieścią którą zaserwował niezawodny David Cage. Słowem: unikat 5- Mass Effect 2: sequel idealny, czułem się tak jakby Bioware w nocy wyssało mi z mózgu wszystkie zastrzeżenia wobec jedynki i specjalnie dla mnie je naprawiło: lepsza mechanika, czas gry, świetne postaci i ciekawe questy- np. ten z Tali czy z córką Samary na Omedze- mistrzostwo. Na równi stawiam: Star Wars KotOR- Gwiezdne Wojny bawią jak za dawnych lat, Bioware w najlepszej formie- i ten moment kiedy zostajesz dziodajem i po raz pierwszy podnosisz miecz świetlny 4- The Longest Journey: tak jak pisałem w którymś temacie- może nie najdłuższa ale na pewno najpiękniejsza podróż jaką może odbyć gracz, jako towarzysz zwykłej dziewczyny, którą poza trudnym wejściem w dorosłość czeka uratowanie dwóch światów. 3- Grim Fandango: Tim Schafer, jego wyobraźnia i wszystko jasne: klimaty amerykańskich filmów noir, muzyka P. McConnella wymieszane z kulturą Ameryki Łacińskiej dały świetny i spójny świat. W kwestii klimatyczno- nastrojowej mistrz. Ostatnio z ciekawości sprawdzałem polską wersję i grając po raz trzeci nadal wychwytuję smaczki i chwytam się za głowę mówiąc 'przecież to oczywiste'- (kwiaty, kwiaty, w końcu łapię ich rolę ) 2- Shadow of the Colossus: o ile w przypadku ICO wystarczył zamek, chłopiec i niewiasta tutaj małodzieńca, rumaka, opustoszałą krainę, 16 majestatycznych kolosów i motywację w postaci najsilniejszego uczucia znanego ludziom- miłości. Wszyscy mi mówią że jestem strasznie skąpy ale na remake w HD składam preorder, kiedy tylko szanowni panowie z Team Ico podadzą darę premiery 1- Silent Hill 2: pierwszy oręż którego używam w temacie 'Czy gry mogą być traktowane jako sztuka, na równi z filmem, teatrem czy książką'. Jeśli będzie powstawać więcej tak dojrzałych i głęboko przemyślanych w każdym calu gier to odpowiadam śmiało: 'Owszem mogą'
  16. Wielki K

    Cytaty

    "Poor fishy"- minion z Overlorda II, zniszczył mnie ten przejaw empatii wobec zjadanej ryby ze strony przedstawiciela gatunku specjalizującego się w mordowaniu wszystkiego co się rusza, z małymi, puchatymi foczkami na czele
  17. Ural w listach? veto. jego strony czy tam bloga nie znam, ale na razie moim skromnym zdaniem w PE nie wybił się humorem jakoś wybitnie, ostatnie 'trzodowisko' to tylko potwierdza, ot styl Myszaqa, tylko słabszy i mniej naturalny. Sam mocno obawiałem sie że z obecności Butcha w lista nie wyjdzie nic dobrego i zamiast 'Hivowej' beczki smiechu od której zaczynałem czytać PE dostaniemy porady i historyjki z nieciekawego życia starego ramola, ale zostałem pozytywnie zaskoczony i Butcher wypada bardzo pozytywnie- nie kopiuje stylu Hiva, nie próbuje być śmieszno- młodzieżowy na siłę, tam gdzie ma być poważniej jest poważnie, tam gdzie może być śmieszniej jest i mi to jak najbardziej pasuje.
  18. Amer- po prostu słaby styl pisania, jesli tylko trzeba napisać coś więcej niż 'pp2k,zdp2kk' w opisach do bijatyk, to nie wychodzi z tego nic dobrego Koso- niby typa pamietam jak jeszcze jako mały bajtel zaczynał pisać do PE, ale jakoś nie moge się do niego przekonac- dla mnie to średnio piszący gość z niczym nie uzasadnionym przerostem ego, któremu wydaje się że kilka lat pisania do PE i zatrudnienie w jakimś tam portaliku internetowym robi z niego megakozaka i guru polskiej sceny konsolowej. Moim zdaniem tak nie jest, kiedyś jako pionek od recenzji na ćwierć strony, ze śmiesznym ćwiekiem w brwi się sprawdzał, ale teraz im mniej go w gazecie tym dla jej poziomu lepiej edit: + Star- zawsze nudziły mnie jego teksty, jestem już w takim wieku że rzadko podoba mi się coś nowego co zastępuje stare, ale Zax to zupełnie inna (wyższa) liga- nawet jeśli niezbyt lubię RPGi to jego teksty to absolutna czołówka PE, czego o poprzedniku na pewno nie można bylo powiedzieć
  19. Po raz drugi próbowałem się zabrać za GTA4 i po raz drugi spasowałem. ja rozumiem fajne miasto, dość wyraziste postaci (choć np. motywacja działań Niko jest dla mnie mocno nieprzekonująca), ale na Boga- po co wrzucań pierdyliard misji od setki zleceniodawców, skoro już przy 5 robi się monotonnie- pojedź (taksówką bo szybciej), zabij, tyle. Teraz powoli wgryzam się w Bioshocka, robiąc sobie rundki po 30minut maks, bo od czasu Half Life'a 2 żadna gra tak zabójczo nie stymulowała mojej gaming sickness
  20. Wielki K

    Co męczycie na kompie

    Ostatnio dość przypadkowo zainteresowałem się tematem Kuby Rozpruwacza, więc staram się go wytropic i zdemaskować w grze 'Sherlock Holmes kontra Kuba Rozpruwacz"- bardzo solidna, klasyczna przygodówka, a klimat ciemnego wiecznie zalanego deszczem Londynu doskonale współgra z tym co mam aktualnie za oknem. Najlepszą rekomendacją niechaj bedzie że dla tej gry zostawiłem rozgrzebane GTA 4 i Lost Oddysey na XO
  21. Wielki K

    HC ROOM'y

    Właśnie- też mnie ten fotel zaintrygował, wygląda jakoś tak 'królewsko' ale nie mogę się powstrzymać od zrecenzowania obklejenia wszelkich powierzchni pionowych nalepkami- wieś tańczy i śpiewa w najlepszym (czyli najgorszym) tego słowa znaczeniu...
  22. Wielki K

    Gra dekady!

    Ładniej gdyby było 10 ale jako że nie mogłem się zdecydować, szczególnie w końcówce a nie chciałem nikogo pominąć, totypów będzie tyle co apostołów- 12 12 Dreamfall- bardzo na wyrost ale jednak należy się wyróżnienie gdyż rzadko zdarzają się ta spektakularne porażki. Materiał na genialną grę pocięty, wykastrowany i udziwniony zaowocował średnio grywalnym dziwolągiem który mimo tego wszystkiego co kuleje (czyli prawie wszystkiego) nadal jest wart polecenia, szczególnie fanom gier nietuzinkowych 11 Legend of Zelda Wind Waker- Dla tej gry swego czasu kupiłem GC i choć napsuła mi sporo krwi jednak nie żałuję. 10 Beyond Good and Evil- może nie najlepsza, najdłuższa, najbardziej grywalna ale na pewno świetna i niedoceniona próbka pomysłów na które mógł wpaść tylko Michael Ancel 9 Fahrenheit- za odwagę i filmowość. Gdyby nie koszmarne minusy o których wie każdy kto grał mogło być naprawdę znakomicie 8 Mafia- Kto by pomyslał że tak dupowaty i niudaczny naród jak Czesi stworzy grę która najlepiej oddaje klimat niesamowitych lat prohibicjii w USA. 7 Gothic 2- Z perspektywy czasu może nie jest to najlepsza gra świata ale nie ulega wątpliwości że w swoim czasie zarządziłą i wyrwła mi wiele godzin z życiorysu. 6 KotOR- świetny klimat poznawania Zakonu Jedi i stawania się jego częścią 5 Final Fantasy X- superprodukcja w ktoórej widać każdy wpompowany w nią milion dolarów (czy tam jenów). Z reguł mam alergię na jrpg ale ale z Yuną i resztą spędzilem chyba z 70godzin 4 ICO- mistrzostwo, ostatnio włączyłem grę po raz drugi i stwierdzam że upływu tych niemal 10 lat nijak nie widać, czysta magia się nie starzeje. 3 Najdłuższa Podróż- może nie najdłuższa ale na pewno najpiękniejsza podróż, w której towarzyszymy zwykłej dziewczynie która poza sprostaniem dorosłości musi uratować nie (standardowo) jeden a dwa światy 2 Shadow of the Colossus- gra która miażdży, połyka, przetrawia i wypluwa gracza tak że trudno przestać myśleć o dziwnej opustoszałej krainie wokół świątyni. Niektóre bitwy z budzącymi zarówno respekt jak i litość kolosami mam do dziś w głowie, dawać remake'a w HD 1 Silent Hill 2- coś więcej niż gra. Arcydzieło przebijające głębią większość najwiekszych osiągnięć innych gałęzi sztuki- filmów, książek itp. Obawiam się że drugiej historii takiej jak ta Sunderlanda już w konsolowych scenariuszach nie będzie
  23. Że polskie tłumaczenia do dupy z reguły są to fakt z którym polemizować trudno- najczęściej powody są dwa- zwykłe partactwo i ugrzecznianie na siłę, szczegónie to drugie jest komiczno żenujące, choć z drugiej strony Tomasz Knapik rzucający ku.rwami i chu.jami na prawo i lewo to też stanowiłby swego rodzaju kuriozum ale wbijam lekką szpilę zawodowym krytykom: 1) jest masa osób która kreuje się na wielkich znawców języka Szekspira, Byrona czy sióstr Bronte, jadąc równo z trawą po tłumaczeniach ściągnietych z jakichś stron typu napisy.pl gdzie swoje tłumaczenie może dodać każdy pionek któremu wydaje się że coś tam kuma z angola.... 2) każdy potrafi wymienić najbardziej zje.bane polskie tłumaczenia zagranicznych tytułów ale kto wymieni te dobre??- moja pierwsza myśl- 'Lost in translation'- polskie 'Między słowami' jest IMO lepsze od oryginału- mniej dosłowne i łopatologiczne a i idealnie oddające istotę tego co w filmie najważniejsze.
  24. Wielki K

    HC ROOM'y

    Otóż nie- siła przyzwyczajenia bo jakieś 3 lata temu miałem złamany prawy nadgarstek, więc mychę obługiwałem lewą ręką i jakoś tak mi zostało do dziś ( każdy się o to pyta )
  25. Wielki K

    HC ROOM'y

    Chwalić się specjalnie czym nie mam, bo obok hardkoru w stylu 50calowego tvika czy 487gier na półce mój pokój nawet mnie stoi, ale przegrałem (wygrałem?) w nim sporo godzin, więc jedziemy: 1- stanowisko telewizorowe mające w zasadzie tylko 3 cele istnienia- telegazeta, oglądanie polskich debilowatych seriali typu Pierwsza Miłość czy Tancerze oraz granie na PS2: 2- zestaw sklecony w zasadzie ze wzgledu na X'a, z trudem wciśnięty pod ukośną scianę. Umieszczenie Xboxa to rzecz z której jestem bardzo dumny gdyż jako człowiek który nigdy nie przybił nawet gwoździa sam wyciąłem odpowiednią deseczkę z płyty. i o dziwo konsola jeszcze nigdy nie walnęła na ziemię choć serce podeszło mi do gardła kiedy nudzący się kot postanowił sprawdzić czy da się na tą powiedzmy 'platformę' wejść (uprzedzam ciekawość- nie da się, został ściągniety po postawieniu dwóch przednich łap):
×
×
  • Dodaj nową pozycję...