-
Postów
707 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wielki K
-
No to trzeba się wpisać: - Xbox Premium 120gb, pad, tylko parę gier (Piniaty, Mass Effect 1&2, Lost Oddysey, Alan Wake już jedzie ) bo ostatnio postanowiłem zmienić nastawienie i nie trzymac ich na półeczce dla samej podniety z posiadania kolekcji tylko puszczać dalej w obieg (Nie wybaczył bym sobie gdybym nie napisał 'pierunie jakie to białe pudło jest głośne ')
-
Mass Effect 2- małe skazy nie zmieniają faktu że to jest sequel idealny, powinni go wstawić do Sevre i postawić obok wzoru metra.
-
- Wyborcza, jeśli ktoś mi mówi że jest lepszy dziennik to wybucham śmiechem. Ile bym nie usłyszał podjazdów pod Michnika czy płaczów sfrustrowanych klaunów w stylu ekip Rzepy czy der Dziennika to GW rządzi pod prawie każdym względem- 'prawie' z powodu bardzo słabych stron sportowych, całą tę ekipę bym wymiótł i wymienił, no i momentami zbyt feministycznie- waleczznych Wysokich Obcasów - PSXE- wiadomo, od bodaj 2001r co miesiąc - Przegląd- pomimo że wydawany na papierze bliskim jakościowo toaletowemu to jednak najbardziej trafiający w mój gust tygodnik - Fakty i Mity- bo piszą o tym o czym inni boją się pisać + nieregularnie - Angora - jeśli widzę na okładce znaną mi Panią a chciałbym 'zapoznać się z jej wdziękami bliżej' to Playboy lub CKM
-
Nawyki, dziwadła i przyzwyczajenia w grach
Wielki K odpowiedział(a) na Suavek temat w Graczpospolita
W sumie niewiele nowego napiszę: - Z reguły gram z napisami, najbardziej lubie jeśli gra ma ang dubbing i PL napisy. - Wbrew opinii większości (tak mi się wydaje) strasznie mnie drażni zostawianie japońskich głosów i dodanie tylko angielskich napisów- kij mnie obchodzi że to niby buduje klimat i podobne sratytaty, płacę za grę to chcę mieć możliwość dostosowania jej do swoich upodobań, a np takiej Yakuzy 2 nie skończyłem m.in. przez to- wgapianie się tylko w napisy ssie - Chyba należę do kilku % szczęśliwców obdarowanych przez Boga tzw 'gaming sickness'- objawia się to szczególnie w fpp, naprawdę chciałem dać szansę Half Lifeowi 2 i bioshockowi, ale nie jestem w stanie grać w te gry dłużej niż kilkanaście minut bo żołądek podchodzi mi do gardła - prawie zawsze w RPGach zbieram wszystkie śmieci i potem nie mogę się połapać w tym całym stuffie który mój protagonista trzyma w kieszeni - oszczędzam najlepszą broń na potencjalnie groźnych przeciwników w przyszłości, w konsekwencji czego często kończę grę niewykorzystując jej - praktycznie nie gram w horrory, boję sie - nienawidzę sytuacji kiedy zostaję rzucony w środek dużego świata w którym nie wiem jasno co i gdzie mam robić, nie mam czasu poswięcać pół dnia na szukanie questu czy przeciwnika z tego wzgledu podpadło mi np. Okami (nie skończyłem), czy SotC (skonczyłem ale szukanie niektórych miśków dało mi kość) - zawsze gram w PESa gałką (no i gram tylko w PESa, za bardzo przyzwyczaiłem się do crapowatości FiFy żeby dać jej teraz szansę) - wydaje mi sie że z grami jest tak jak z filmami czy książkami- bywa że gra wybitna musi gracza "wymęczyć", nie być lekka, łatwa i przyjemna, tylko stanowić wyzwanie- nawet nie w temacie poziomu trudności tylko tak ogólnie. Często grając w najlepsze tytuły nie odczuwam 'przyjemności' w najprostszym tego słowa znaczeniu, ale coś mnie pcha żeby grać dalej i na końcu docenić geniusz twórców, coś tak jak z ambitnymi książkami lub filmami -
Witam, mam taką sprawe- niby czekają dziesiątki nieogranych gier na X360, ale coś mnie wzięło na odkurzenie PS2. Swego czasu totalnie oczarował mnie Silent Hill 2, wstyd przyznać ale była to jedyna część w którą grałem- chciałbym nadrobić zaległości i wgryźć się w całą serię. Najsensowniejszym wydaje mi się sięgnięcie po jedynkę- tu pojawia się zagwozdka- ze względu na grafikę i sposó gry wolałbym wziąć Shattered Memories- czy jest ona (fabularnie) identyczna bądź przynajmniej bardzo podobna do 'jedynki' z szaraka??, czy jednak żeby ogarnąć całość lepiej zagryźć zęby, przeboleć archaizmy i zagrać w oryginalną jedynkę???
-
A ja mam laptopa podłączonego pod klawiaturę, monitor i głośniki . Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało sprawdza się nieźle- kiedy raz na ruski rok muszę go gdzieś wziąć to odłączam od tego całego ustrojstwa i biore a tak przez 99% czasu cieszę się względną wygodą typową dla komputerów stacjonarnych, do której to siedzenie przy gołym laptopie się nijak nie umywa. Lapek już parę lat ma (kupiony zaraz po przyjęciu na studia), ale jako że gry komputerowe zlewam na całej linii (ostatnią w jaką grałem były chyba Kotory i Dreamfall), to o zmianie jeszcze nie myślę, choć np wejścia hdmi brakuje
-
Mass Effect przyszedł, wszelkie crapy poszły w odstawkę . Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne- pozostając w stylu PSXE- za(pipi)ongo, choć wbijam szpilę w interfejs- wydaje mi się mniej przejrzysty i intuicyjny niż w kotorach (brak segregowania przedmiotów w handlu, ujowa mapa, bieganie i windowanie po Normandii a przede wszystkim jazda samochodzikiem- może jestem upośledzony manualnie ale z miejsca zmniejszam poziom trudnosci kiedy do niego wsiadam))
-
Również Nokia 5800- ogólnie solidny telefon, karta 8gb w zestawie miła rzecz. Na plus lecą jeszcze w miarę wygodna nawigacja, browser opery i świetny emulator scumma. Duży minus- dotyk, w tej kwestii jest beznadziejnie- może ja mam jakieś dziwne palce ale w miarę wygodnie da się to ustrojstwo obsługiwać tylko 'kantem' palca, szczególnie jeśli w grę wchodzi jakieś przeciąganie czegoś czy przesuwanie- lata świetlne za iphonem niestety
-
Nad Resonance of Fate myślałem ale jeśli zdaniem takiego piewcy hardkoru jak Zax gra jest trudna, czasochłonna i hardkorowa to ja na razie podziękuje Dzieki za wszystkie porady- wziąłem LO, potem jak nakazuje patriotyzn Eternal Sonata
-
Team ICO- absolutni mistrzowie. Artyści których każdą kolejną gre kupuję w ciemno. LucasArts- bardziej przez sentyment bo ostatnio firma jest niestety na równi pochyłej, ale to przecież oni odpowiadają za złoty wiek przygodówek i takie tytuły jak Full Throttle, Grim Fandango, Indiana Jones czy Monkey Island Quantic Dream- szacunek za odwagę i wizjonerstwo, boleśnie tłamszone przez terminy i wydawców, ale pozostawiające nadzieję że spod ich ręki zawsze wyjdzioe coś niebanalnego Funcom- za serię The Longest Journey, tylko tyle i aż tyle Konami- również główną rolę gra tutaj sentyment- firma legenda Level 5- Popełnili po najlepszej grze na obie kieszonsolki (prof. Layton, Joanna Darc), rzadko która gra potrafiła mnie przykłuć do zabawek przenośnych na tyle godzin co te dwie Ubisoft- wydają mase gier, większość z nich to produkcje co najmniej b.dobre, ale ostrzegam że jeśli skasujecie z listy wydawniczej BG&E 2, to ja skasuję was z tej listy
-
Może skopiuję swoją krótką wypowiedź na temat tego filmu z filmwebu: 'Nie o taką Polskę walczyliśmy. Właśnie obejrzałem ostatnie kilkadziesiąt minut tego czegoś i powoli dochodzę do siebie, zbieram myśli. Takteż pytam, do ciężkiej cholery jak to możliwe że naród Kieślowskiego, Polańskiego, Wajdy, Gajosa, Kreczmara czy Frycza wydał na świat taką bandę beznadziejnych debili jak wszyscy twórcy tego 'ehkm' filmu na czele z bezmózgim reżyserem z mega-przerośnietym ego i ekipą obleśnych pseudogwiazdek zwanych aktorami które w przerwach między tańcami na lodzie, śpiewaniem, zaszczycaniem swoją obecnością gwiazdroskich rubryk Faktu itp postanowiły poudawać że potrafią grać... Autentycznie na widok mord Małaszyńskiego czy Karolaka mój organizm powoli wypracowywuje reakcję obronną, czyli wymioty. Czuję się obrażony tym przygnębiającym gównem, ktrórego nawet cycki Marty Żmudy (których zresztą nie widziałem, jakoś mi umknęły) nie uratują, każdy kto przyłożył rękę do powstania tego kuriozum powinien złożyć przysięgę że nigdy nie zbliży się do kamery, ot dla dobra widzów...'
-
Xboxa kupiłem w sumie niedawno więc nadrabiania zaległości mam w jasnego pierona, ale z racji trwającego do (pipi)ernika wakacyjnego lenistwa chętnie wziąłbym się za jakiegoś rpga. Typ pierwszy- Mass Effect, grałem w kotory więc nawet się nie zastanawiam. Ale po nim chętnie odświeżyłbym sobie japońską szkołę- wymagania mam następujące: gra niezbyt skomplikowana, gra niezbyt długa (to ju nie czasy tracenia życia godzinami w FFT czy VS) + ciekawa fabuła. Do głowy przychodzą mi: - Eternal Sonata- odstrasza mnie trochę ten infantylizm - FFXIII- poczekałbym aż stanieje - Lost Oddysey- nie powiem, podoba mi się- są jakieś skojarzenia z Final Fantasy X, które było ostatnim jrpg jaki skończyłem i mam bardzo pozytywne wspomnienia W chwili obecnej brałbym LO, dobry to będzie wybór, aj?
-
Akurat 'koleś odpowiedzialny za dział filmowy', czyli Walkiewicz to gość który zna sie na tym o czym pisze (vide recenzje na filmwebie) i np. mi pasuje o wiele bardziej niż Myszaq, do którego nic nie mam- pisze świetnie o grach ale w kwestii filmu z reguły wystarczy mu parę strzelanin, efektów specjalnych itp żeby zapodać 9. Walkiewicz za to przemyca do PSXa mniej mainstreamowe, europejskie warte uwagi produkcje typu 'Jabłka Adama', "Obsługiwałem króla angielskiego' itp. IMO- właściwy człowiek na właściwym miejscu... ps A wspomnianego, ocenionego przez niego na dychę horroru nie oglądałem, z zasady omijam tego typu kino.
-
Maria (SH2): ''See? I'm real. Don't you want to touch me?'' - nie powiem, wrzuciło mi to dreszcz na plecy
-
Typ co prawda pecetowy, ale jednak godny umieszczenia w panteonie żenady- 'Hopkins FBI'- jedna z pierwszych gier dubbingowanych przez prawdziwe, mocne nazwiska polskiego kina- w roli głównej sam Janusz Gajos. I co?? I komedia- policjant przez niego grany to taki twardziel że przez całą grę ani razu nie zmiania tonacji i mówi ciągle jednostajnym, śpiąco-skacowanym głosem, nieważne czy jest to kwestia typu 'to mój chomik', czy 'o Boże, właśnie przypadkowo zabiłem swoją dziewczynę'
-
Już przeganiam mrok ciekawości, a i mam nadzieję udowadniam że nie jestem 'pecetowym nerdem'- mnie już generalnie mało co się podoba ale w temacie gier stawiam głównie na fabułę, klimat i niestety czas rozgrywki, a mówiąc bardziej konkretnie to uwielbiam np. Silent Hille, produkcje teamu ICO i studia D.Cage'a, stare p&c, niektóre mniej hardkorowe erpegi w typie FF, Jeanne Darc czy Kotorów, a ostatnio choćby prof. Laytona
-
Xbox pojawił się w moich skromnych progach dwa dni temu, a pierwsze gry które mam okazję sprawdzać to: - Fable 2- tak samo beznadziejna jak jedynka. Ładne widoczki na plus, cała reszta na czele z fabułą i rozgrywką prostszą niż mentalność Andrzeja Leppera na minus. - Dead Space- zapowiada się jak najbardziej spoko, choć bardziej niż potworó obawiam się monotonii zagmatwanych, ciemnych korytarzy (które btw bardzo przypominają mi, pamiętający chyba czasy Franza Josefa, szpital miejski w Bielsku- Białej )
-
- wszelkie samochodówki, mimo że w realu samochodem lubię jeździć, to w żadną tego typu grę nie grałem dłużej niż 5minut, po prostu trzymam się z daleka - Ace Attorney: Phoenix Wright- po zachwytach mas graczy i recenzentów (przodownik peanów Koso) miałem nadzieję na coś ponadprzeciętnego a gra jest średniakiem. Oprawę pomijam, bo nie o to w tym chodzi, ale monotonność i schematyczność wybaczyć trudno- gdzie tu jest miejsce na główkowanie jeśli przesłuchania można przejść wybierając dowody i punche słowne na chybił- trafił, w najgorszym wypadku wczytując nagrany sekundę wcześniej stan gry, podobnie z 'dochodzeniem'- też zamknięte w schemat 'gadka, przedmiot, gadka, przedmiot, inna lokacja, itd, itp'. Opiewany humor, owszem występuje ale może już jestem za stary i miękkiego kału ze śmiechu w czasie gry raczej nie popuszczałem. Jak dla mnie to hype skrzywdził tą całkiem niezłą grę- dla mnie grę na 7 - wszelkie fppy- nie bawią mnie, nie umiem w nie grać, i choćby Butcher każdemu dawał 10 i tak nie zacznę - God of War- (dwa pierwsze)- dla mnie na pewno gra nie na 9/10, czy 10/10- prosta rozgrywka wnosząca niewiele wobec tego co pokał DMC parę lat wcześniej, a i klimaty mitologiczne akurat mojej osobie średnio podchodzą, więc wszystkie te ochy i achy zbywam pytającym wstrząśnieniem ramion - z beczki pecetowej- Syberia- jako miłośnik p&clicków spodziewałem się że gra zamiecie- ale coś nie zagrało. Nie wiem czy powodem jest bezpłciowa główna bohaterka, słaby polski dubbing, a może ślaaaaaamazarne tempo rozgrywki... szkoda bo potencjał spokojnej nastrojowej przygody w alpejskich plenerach gdzie czas się zatrzymał był ogromny. No i to nagminne porównywanie Syberii do Najdłuższej Podróży- to już jest żart - GTA San Andreas- fanem serii nie jestem, ale pozostałe części to rzeczywiście b. dobre gry, aczkolwiek ziomalsko-niggerskie klimaty SA totalnie mnie zemdliły, zarówno one (klimaty) jak i sam bohater w porównaniu z Tommym, Nico czy Johnym Żydem i ich opowieściami, to niestrawna rzecz, w sam raz dla młodocianych białych murzynów z polskich blokowisk. - edit: oczywiście World of Warcraft- tutaj już bez komentarza, bo trójwymiarowa Tibia i jej wyznawcy to nie jest temat na poważną rozmowę
-
Nawet nie będę próbował się zmieścić w pięciu, kolejność nieprzypadkowa: 1- Festen 2- Między słowami 3- Dogville 4- Rekonstrukcja 5- seria Indiana Jones, z naciskiem na jedynke i trójeczkę 6- Legenda o świętym pijaku 7- Infiltracja 8- Labirynt Fauna 9- Trzy kolory: Czerwony 10- hmm, może American Beauty oraz: Romeo i Julia(DiCaprio version ), Lato miłości, Star Wars(bo jest tylko jedna trylogia), Przekręt, Dziecko Rosemary, Gorzkie gody...