-
Postów
7 277 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Farmer odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
pajgi, jeśli mógłbym nieco uściślić: mnie po prostu przeszkadza zmiana postaci (i nie ważne czy z białego na Afroamerykanina czy Azjatę albo na odwrót) względem oryginału, który obowiązywał przez dekady, a która wynika tylko z faktu, iż wydawcy chcą wejść w dupsko nowej grupie odbiorczej bo piniondze. Jak już uczynili z postaci np. Afroamerykanina nie wyjaśnią jak, skąd, po co? Np. alternatywna Ziemia albo syn poprzedniego bohatera (jak z Nickiem Fury, Jr.). Niby inny kolor skóry to tylko geny ale rasizm powstał i wciąż jest obecny. -
No przy Cavillu to wygląda raczej blado. Może to wersja jak obrywa bombą atomową? Ale wiadomo: jaki serial taki Superman. I ten plastikowy pasek xD
-
04x04 Oglądasz odcinek i się zastanawiasz razem z Ray'em jak wybrnie z szamba, które robi się coraz głębsze po czy wrzucają scenę gdzie no ja pierdole, ten serial to mistrz
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Farmer odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Nie wszystko jest czarno-białe. Czy Batman mógłby być czarny? Mógłby być. Czy Black Panther mógłby być biały? Przy aktualnym originie nie bardzo. Wyobrażacie sobie by np. Alan Tudyk (utalentowany aktor zresztą) mógłby być władcą afrykańskiego królestwa, którego rodzina od pokoleń włada Wakandą? No właśnie. Nie wszystko da się tak łatwo zmienić. Musiałby się origin zmienić i nie wiem zamiast Wakandy byłby jakiś klan szkocki czy coś. Ale wtedy byłaby to inna postać. -
Chodzę tak na wszystkie filmy...
- 235 odpowiedzi
-
Też tak myślę. Animowane JLD to taka próba terenowa, a Batman to zabezpieczenie. Pewnie się boją, że sama ekipa Justice League Dark nie 'kupi' odpowiedniej publiczności. Batmana z kolei wszyscy znają, wszyscy lubią, wszyscy oglądają. On ma przyciągać ludzi. Choć jak dla mnie jest on zbyteczny. Fajowo, że Matt Ryan ponownie wciela się w Constantine'a choć w nieco innej formie. Może da mu to szansę na rezurekcję serialu albo nawet filmowy start.
-
W zapożyczaniu od Andersona chodziło mi tylko o postacie trzeciego planu. Starsza para małżeńska, spasiony piłkarz, masażystka... Chodzi o przedstawienie codzienności w pensjonacie. Są pewne zbieżności. Tyle.
-
Interstellar (2014) - Obraz niezwykły i to pod kilkoma względami. Połączenie "Odysei Kosmicznej" Kubricka i "Kontaktu" Zemeckisa. Obraz, który zaczyna się jako przygoda by w końcu zadać pytanie o sens życia i nasze miejsce w (wrzech)świecie. Nolan połączył kilka fajnych motywów, dodał sprawdzoną ekipę aktorów, a ścieżkę dźwiękową zlecił specjaliście, który stworzył nie małe arcydzieło. Film teoretycznie zaczyna się banalnie: Ziemia umiera i jedyną nadzieją jest szukać ratunku wśród gwiazd. Klasyg można by rzec. Ale jest coś jeszcze. Coś co napędza to wszystko. Emocje bohaterów. Relacje Cooperów, a zwłaszcza ojca z córką. Młoda zresztą zagrała bardzo dobrze. Emocje. Co jest w życiu ważne? Rodzina? Przetrwanie gatunku? Miłość? Misja? Poświęcenie? A może wszystko jest irrelewantne? Pytania nt jestestwa padają często przerywane czasem naukowym żargonem, który ma wyjaśniać to co się dzieje na ekranie jak i cel podróży. Można by się przyczepić czy te wszystkie teorie i liczby mają jakiekolwiek uzasadnienie w prawdziwym świecie. Tylko po co? One są tylko drogowskazem dla podróżników. Nie to jest najważniejsze. Podoba mi się, połączenie obecnej technologii z nowinkami, które są już obecne w naszych czasach ale jeszcze daleko do zastosowania ich w codziennym użytku. Zresztą warstwa techniczna wypada bardzo przyzwoicie. Oszczędna, a zarazem wiarygodna. Jednak pomimo zastosowania bardzo dobrych motywów fabuła w pewnym momencie potyka się o znany schemat. Widać to od sceny gdzie Oprócz emocji w filmie przewijają się ciągle trzy elementy: czas, przestrzeń, grawitacja. I tu moim zdaniem bardzo ciekawy zabieg pod koniec filmu. Bezsprzecznie kluczowym elementem filmu jest muzyka Zimmera. Majestatyczne nuty przyozdobione w chóralne brzmienia wypełniają zimną i martwą pustkę kosmosu. Połączenie baletu w zerowej grawitacji i wszystkich ludzkich emocji w jednej chwili. Piękne. Motyw przewodni to esencja czasu, który nieubłaganie oddala rodzinę od siebie. Widok zapłakanego McConaughey'a może wzbudzić w tobie poczucie zrozumienia. Może nawet współczucie. Ale gdy dochodzi do tego monumentalne brzmienie czujesz jego ból, jego stracony czas. Można się czepiać kilku aspektów. Ba! Część z nich skutecznie blokuje drogę filmowi do bycia drugą "Odyseją" ale i tak jest to obraz wart obejrzenia. No i świetne przedstawienie robotów. Proste bryły z duszą i humorem na 75%. Ocena: 5/6 Youth/Młodość (2015) - Opowieść o przemijaniu? Trochę. Raczej jest to patrzenie na życie z perspektywy starego już człowieka. Duet Caine i Keitel sprawdza się tutaj znakomicie. Pierwszy wybitny kompozytor, drugi utalentowany reżyser. Obaj czas świetności mają za sobą. Obaj są długoletnimi przyjaciółmi, którzy dogadują się bez słów, a jak już coś mówią to zazwyczaj się nie zgadzają. Sceną jest kurort w szwajcarskich górach. Aktorami zaś wszyscy tam obecni. I jest to grupa kompletnych indywidualistów w różnych etapach życia: od małoletniej kurtyzany aż po emerytowaną divę. Każdy ma swoją historię, każdy swoje problemy zaś dwójka bohaterów przygląda się im i analizują wydarzenia w oparciu o swoje życia. Analizy przerywane są wspominkami o młodzieńczych miłostkach i problemami urologicznymi. Reżyser "Wielkiego Piękna" sięga trochę do "Grand Budapest Hotel" poruszając trywialne 'życie codzienne' kurortu ale bez nadmiernego przesycania humorem. Choć ten podany jest z klasą i dostojnością. Jest kilka kluczowych momentów ale chyba najważniejszym jest moment z okładki. Bogini w pełnej krasie wchodzi do wody. Majestatyczna, piękna i pożądana. Nie jest pustą wydmuszką co udowadnia scena podczas bodajże jednej z kolacji. To zestawienie piękna i młodości ze starością w postaci Caine'a i Keitela jest kwintesencją całego obrazu. Tam są zawarte wszystkie przesłania. Niemniej ważnym momentem jest sam koniec jak i sceny na polanie. Wśród tych alpejskich krów bohaterowie obnażają swoje wnętrze. Ciekawą postaci jest Paul Dano. Prawie przez cały czas myślałem, że to Szyja Lebaf gra samego siebie. Czekałem aż patrząc w lustro powie: "JUST DO IT!". Troszkę zresztą jest podobny do Labeoufa. W sumie chyba nawet była to jakaś interpretacja jego persony zważywszy, że obraz trochę ma szydzić ze sceny filmowej miasta aniołów. Jeżeli kino Sorrentino nie jest Ci obce to chyba nie muszę namawiać do obejrzenia. Ocena: 5/6
-
(pipi)a, jak mam słuchać wydzierającego się rojo i rocka szepcącego "przydałaby ci się apteczka, nieprawdaż?" to pierdzielę taki Battelfield. Zamówię preordera tylko po to żeby go cofnąć.
-
Jeżeli ma powstać to bardzo się cieszę tylko co z wcześniejszym pieprzeniem o przetasowaniu głównej ekipy? Zresztą trailer nic nie mówi oprócz kilku scenek z pierwszego odcinka (bo nic więcej nie nagrali) zmontowanych z pierwszym sezonem. BTW,
-
Bob Singer zapowiada, że 12 sezon będzie powrotem do korzeni serii. Szkoda tylko, że zaczynają od
-
Też byś był w(pipi)iony jakby ci z kamerą do podwodnego klopa się ładowali. Człowiek się już nie może nawet w jaskini wysrać w spokoju.
-
Nie Scarecrow tylko Ragman. Potwierdzone zresztą info. Gość potrafi korzystać z mocy dusz, które są częścią skrawków jego kostiumu. Taka wariacja Shang Tsunga. Plus Katie Cassidy podpisała papiery i będzię obecna w serialach (Arrow, Flash, LoT, Supergirl) regularnie. Czyli tak jak podejrzewałem. Będzie się zgrywać jako Black Siren, a potem powrót do roli Kanarka :facepalmz:
-
Szkoda tylko, że trailer wygląda jakby Flashpoint dotykał tylko Central City. Gdzie wojna? Mściciel z Gotham (albo Star City)? Project Supergirl? No ale scena z Reversem może wypaść dobrze.
-
Może chcą w ten sposób trochę rozładować ten patos i ścisk dupy przez ostatnie filmy, jestem za. JL powinno być lekką opowieścią. Poziom wyważony jak u Avengersów. Nawet Batman powinien zaskoczyć subtelnymi żartami jak np. przy pierwszym spotkaniu Hala Jordana.
-
Z Cyborgiem to trochę lipa. Nic się nie nauczyli po Green Lanterze. No i zrobili z Barry'ego Petera Parkera z Civil War. I to w zbroi. Ale mam nadzieję, że Ezra pociągnie rolę na odpowiednie tory, a w solowym filmie będzie biegał w swoim uniformie. Przynajmniej był u fryzjera, to już coś.
-
Bo sam materiał źródłowy to trochę za mało na godzinę z groszem. A co do Barbary to nie jestem pewien czy we wczesnych wersjach nie mieli krótkiego romansu. Plus chyba był nawet trójkąt w relacjach Dick-Barbara-Bruce.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Farmer odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Nigdzie nie napisałem, że wypadnie słabiej. Ani też nie napisałem, że wypadnie lepiej. Za to na pewno wypadłby inaczej. Tak samo jak dotychczasowi aktorzy, którzy wcielili się w agenta 007. Suicide Squad to będzie typowy blockbuster napakowany stereotypami, a masy żyją stereotypami. Sam przytaczasz jeden ze stereotypów. Ile razy muszę powtarzać? Ja nie mam problemu z czarnymi aktorami. Drażni mnie, że postać nie jest wiernym odzwierciedleniem swojego komiksowego odpowiednika. Podobnie mam z wizerunkiem Jokera. Zauważ, że nie oceniam ani Leto, ani Smitha bo nie wiem jak zagrają swoje postacie. Nie widziałem filmu. Zobaczę to ocenię czy Joker wypadł przekonująco i czy Deadshot jest taki jakiego zapamiętałem z kart komiksów. -
Jako kalka Wrath of Khan jak najbardziej.
- 235 odpowiedzi
-
U mnie Damien skończył się na 2 odcinkach choć samego Omena szanuję. A jeśli chodzi o Egzorcystę to nie spodziewałbym się szału choć chętnie dam się zaskoczyć.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Farmer odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Ja szanuję Black Dynamite'a -
Serię Egzorcysty zawsze lubiłem więc zainteresuję się serialem choć jest od Foxa więc są obawy co do jakości.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Farmer odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Wydawało mi się, że chyba przedwczoraj, jak grałem w Wieśka, widziałem gościa o egzotycznych rysach... albo po prostu się ie umył. A na temat. Każda grupa etniczna posiada swoje własne, specyficzne cechy charakteru. To czyni je wyjątkowymi. Także "czarny" nie zagra dobrze "białego", a "biały" nie zagra "czarnego". Tak samo w przypadku innych grup. Mnie po prostu gryzie fakt, że postać, która była dotąd ruda i piegowata jest nagle Afroamerykaninem, a twórcy usilnie próbują ci wmówić, że to ta sama osoba. Niby imię i nazwisko te same, krewni ci sami, przeszłość ta sama ale ja nie widzę w tym dzieciaku rudego nastolatka. Bo jak. Im bardziej ikoniczna postać tym mocniej takie zmiany są kontrowersyjne.