Farmer

Mnie się podoba, że wreszcie przeszkody większe 1,5 m da się sforsować górą. No i te krople wody na broni

Udało mi się w końcu nadrobić Powers od Sony. Gdyby ktoś nie wiedział to serial oparty jest na komiksie o "mocach", gdzie głównym protagonistą jest ex bohater, a obecnie gliniarz wydziału do walki z mocami. Pierwszy sezon jest momentami mocno słaby, CGI tanie, a aktorstwo czasem przypomina Disney'owski poziom (mowa o młodych aktorach). Ale zdarzają się konkretne i mocne motywy chociaż serial nie potrafi określić się czy iść w bardziej dosadny ton czy może w kierunku typowych tv series. Na duży plus zasługują Sharlto Copley jako Walker oraz Noah Taylor jako Royalle Obaj nie są typowymi czarno-białymi postaciami. Posiadają wiele odcieni szarości (zwłaszcza Royalle). To są dwie najlepiej rozpisane postacie w pierwszym sezonie. Spory zawód sprawił za to główny zły - Wolf. Choć początek zwiastował konkretnego i niebezpiecznego psychola to skończyło się jednak na zmarnowanym potencjale i źle napisanej postaci. Jego motywacje nie przekonują. Wkurza też postać przydupaski Walkera, czyli Pilgrim graną przez Suzan Heyward. Nie wiem czemu ale pojawia się na ekranie to mam w głowie obraz dzieciaka ze starego filmu z Burtem Reynoldsem. Chodzi o "Gliniarza i Pół". Serio wzrost, zachowanie i twarz przypomina mi Normana D. Golden II. Troszkę lepiej jest w drugim sezonie ale to raczej nie poprawia sytuacji. Pierwszy sezon ma też tragiczny scenariusz. W ogóle nie ruszają mnie perypetie postaci oprócz dwóch panów wspomnianych powyżej. Z drugim sezonem jest sporo lepiej. CGI wciąż kuleje, a kostiumy kupione w biedronce ale fabuła oraz aktorstwo mocno się poprawiły. A to dzięki zatrudnieniu znanych aktorów trzecioplanowych. Colantoni (Elias z Person of Interest) czy Mapother (Ethan z Lostów) dają radę choć za dużo do zagrania nie mają ale to pryszcz przy Michaelu Madsenie, który wciela się w SuperShocka jednego z legendarnych herosów. Widok Madsena w kostiumie niezapomniany A byłbym zapomniał o głównej dupie, która ma przyciągać do ekranu. Olesya Rulin. Dziewczyna znana jest głównie z Disney'owskiego (a jakże!) High School Musical i jakiś słabych filmów. No ale ma przyciągać do ekranu i robi to całkiem dobrze. Laska ma na karku już 30 lat, a wygląda jakby skończyła dopiero liceum. No ruchałbym jak jednorożec Południcę. Serial do wybitnych nie należy ale ma parę na prawdę dobrych motywów i jeśli miałbym być szczery to proponowałbym przeboleć pierwszy sezon bo drugi dostarcza. Fabuła raczej przewidywalna ale i tak przyjemnie się ogląda. No i są zmasakrowane zwłoki, i podkreślone biusty.

https://twitter.com/mguggenheim/status/750328398430343168/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw Ekipa Arrow zaczyna kręcić 5 sezon. Podobno Flashpoint z Flasha wpłynie mocno na uniwersum łucznika. Zobaczymy czy krytyka dała efekty czy dalej lecą w kulki.

3.23 no o tym pisałem. A tak w ogóle beka troszkę.

Teoretycznie scenę z Knightmare można by pominąć ale wciąż...

Też niedługo obejrzę i chętnie porównam trzęsienia ziemi bo w "2012" trzęsienie było zarąbiste.

No z respawnami to śmieszna sprawa. Dziś odrodziło mnie na granacie. Bum, i down. BTW, awansowałem do II srebrnej

Za rankingowe oprócz właśnie awansu do kolejnej ligi są bonusy w postaci czapek adekwatnych do twojej rangi, które dostajesz po zakończeniu ligi czyli na dzień dzisiejszy za 55 dni. Co do poziomu trudności to powiem ci, że to kwestia resetu po ostatnim patchu. Zakończyli ligę i wszyscy zaczynają od zera łącznie z zespołami koksów. Kilka dni po premierze dość szybko doczłapałem się do diamentowej III ligi i tam utknąłem ale samemu dałem radę aż tam dotrzeć. Teraz nawet z ogarniętą drużyną jest ciężko. Problemem jest też sam patch. Przed nim za wygrany mecz w srebrnej lidze dostawało się 40 pkt, a teraz jest tylko 20. Od kilku dni walczę by wyjść z III srebrnej. Jak na razie bezskutecznie. Zapewne pod koniec sezonu pójdzie łatwiej bo wymiatacze dawno będą już na szczycie. No i trzeba się liczyć z faktem, że po prawie dwóch miesiącach od premiery gracze nabrali wprawy.

Nie omieszkam tak uczynić. Chociaż teraz robię sobie przerwę od wszelakiego multi na rzecz Wieśka (jak poczta raczy dostarczyć). No i plus mi się skończył, a jakoś niespecjalnie chce mi się go przedłużać teraz. W Battlefielda 1 na pewno będę grał chociaż nie w dniu premiery.

No ja też bez ustawek robię. Bo nie mam z kim

Szacun. Uważam, że cholernie ciężko zrobić niektóre trofea z dlc przez zadania. W Zębach Smoka jest trofik za wszystkie zadania tyle, że jedno zadanie wymaga wygranie sprzężenia z max 50 ticketami co jest chyba niemożliwe bez ustawki. Tak samo jak zabicie przy pomocy Tytana w Final Stand.

No nie do końca. Ilość punktów zależy od ligi oraz od jakiegoś schematu ale nie wiem jak to oblicza. W każdym razie czasem tracisz w meczu te 4 pkt, a czasem 9 albo 14, albo jeszcze więcej. Różnie. Nie wiem jak zlicza porażki bo za wygrany mecz jest stała liczba chyba. Jednak ludzie ogarniają już gierkę. Na premierę to przez srebrną i złotą przeleciałem jak burza nawet z dość tępymi randomami ale teraz ciężko mi wyjść z III srebrnej nawet jak mam te 15, 20 killi w meczu. No i nie warto marnować skilli na apteczki/medyków bo to strata punktów i odwleczenie nieuniknionego.

Chyba rankingowe mecze resetują się po sezonie (bo są sezony teraz) bo wywaliło mnie do srebnej III. I nie odblokowało mi czapeczki za diamentową ligę w poprzednim sezonie. W ogóle zyebany licznik jest bo pokazuje kosmiczną liczbę dni do końca sezonu. Otwarłem skrzynkę żeby dorwać piracką Elenę ale oczywiście z moim szczęściem wyskoczył Eddy Raja

Jeszcze dobrze nie nakręcili Uncharted, a już spinoff wyszedł Victor zawsze był dobrym pilotem

W dwójce można było cudownie bawić się granatami. Dwa w pasie i jazda. Jak ktoś cię dojeżdżał to przewrót i zostawianie niespodzianki pod nogami Dlatego tak bardzo potrzeba klasycznego trybu: granaty jak za czasów 2 i 3, bez misticali, heavy weapons i pomocników, a specjalne bronie znajdywane na mapach. I dupa straszna, że wciąż nie można głosować na mapki.

No do(pipi)ali z ceną. Na szczęście dostałem premię 500 reliktów za III diamentową ligę. Ale tak w ogólnym rozrachunku to nic szczególnego oprócz nowej mapki. Daje sporo możliwości. Broni jeszcze nie sprawdzałem ale fanty to ładny dodatek. Fajną zmianą jest, że brut nie ma oczu w (pipi)e i przeciwnicy cię nie namierzą. Jednak błędy które ciągną się od premiery wciąż są obecne. Dzisiaj gość na jednej mapce ściągnął mnie z odległości 2m przez okno zaś na innej (tej nowej) nie mogłem gościa ściągnąć choć strzelał do innych. No i te s(pipi)iałe obrywanie za osłoną. Wychylisz się na moment, dostaniesz hita, błyskawicznie się schowasz, a i tak obrywasz i często zaliczasz downa. I to nie wina pinga bo ten mam dobry. Motyw, że można sobie zrobić tryb klasyczny to kpina.

Jest też concept art do Justice League Dodatkowo niepokoi mnie ta scena gdzie Batman rekrutuje Flasha. Jak zrobią z tego coś na wzór Starka i Parkera z Civil War to zabiję. Flash zdegradowany do roli młokosa? I podobno Batman będzie mu strój robił.

Tak coś właśnie podejrzewałem, że słaby box office przełoży się na brak Terminatora. Czas pokaże. A co do oceniaczki to miałem na myśli siebie. Nie żeby to był jakiś wymóg na forumku czy coś. Każdy ocenia po swojemu (lub w ogóle). Ale jak chcesz możesz korzystać.

Fajnie, że oprócz mapki dostaniemy inne rzeczy ale ja liczę, że patch naprawi wszystkie poważne błędy, które ciągną się od premiery. I tryb classic poproszę.

Chyba to ten czas gdzie trzeba się zastanowić nad oceniaczką. Stary system 10-cio stopniowy przestaje się sprawdzać więc przerzucam się (na próbę) na system z sześcioma wariantami: 1 - chujoza, 2 - słaby, 3 - średniak, 4 - dobry, 5 - świetny, 6 - wyśmienity ('szampański' jakby powiedział Bansai) Nie wiem jak długo będzie ta wersja oceniania i czy po jakimś czasie nie zrezygnuję całkowicie z numeracji bo przecież każdy ma swój gust, a o gustach się nie dyskutuje... Terminator: Genisys (2015) - Szanuję mocno pierwsze dwie części Terminatora, czy jak go w latach 80-tych ochrzcili w polskich kinach, Elektronicznego Mordercę. Pierwsza część to ponura wizja przyszłości, gdzie na czaszkach ludzkości maszyny władają światem, druga to sequel niemalże idealny. Doskonały scenariusz i powiew świeżości. Trójka to już w moim odczuciu skok na kasę co przejawiało się głównie brakiem pomysłu na nowy model "T". Czwarta część czyli Salvation wbrew ogólnej opinii stawiam zaraz za jedynką i dwójką. Fakt, wiele tam nie zagrało, a wizja przyszłości nie dotarła też do mnie. Wszyscy liczyli, że obrazy z blasterami, laserami i Terminatorami miażdżącymi czaszki, które widzieliśmy wcześniej ziszczą się. Tak się nie stało ale dostaliśmy trochę madmaxowy klimat zniszczonej Ziemi, dobrze obsadzonego Johna Connora i całkiem fajny twist choć fabuła kulała w wielu aspektach. Ale nadeszło Genisys. Nowy początek, który miał na powrót tchnąć życie w stare oprogramowanie zardzewiałej maszyny. Nie do końca jednak to wyszło. Grunt był trudny, a oczekiwania wysokie. Ktoś nie wytrzymał napięcia i skrobnął dziwny scenariusz. Mocno pogmatwany. Co kilka minut dostajemy kopa w twarz zwrotami akcji niekiedy wyciągnięte tak głęboko z dupy, że czuć batonika z przed kilkudziesięciu lat. Oczywiście jeśli nie oglądałaś/oglądałeś trailerów bo te właściwie streszczają film i największy plot twist. I tym jest Genisys. Mydleniem oczu klasycznymi motywami. Mamy i wiele, wiele innych. Za dużo ich było. Co ciekawe te mniej znaczące easter eggs najlepiej wypadały: Tak się buduje nostalgię. Drobnymi motywami, które wychwycą koneserzy, i które sprawią, że lekki uśmieszek pojawi się na twarzy. Nie przez wrzucanie tony contentu znanego wszystkim i przytaczanego w wielu dziedzinach naszego życia. Gdybym nie wiedział, że szykują trylogię to maiłbym sporo ALE. Pewnie wyjaśnią to w kolejnych częściach. Nie bardzo przemawia do mnie Jason Clarke jako John Connor. Nie wiem czy to twarz czy może trochę bezpłciowo napisana postać ale nie widzę w nim przywódcy ludzkości w walce z maszynami. Clarke do dobry aktor ale tutaj coś nie zagrało. To samo mam z Emilą. Niby stara się być twarda jak Sarah z dwójki i ładnie wyglądać jak Linda Hamilton z jedynki ale jedyne co chciałbym zrobić jak pojawia się na ekranie to wychędożyć ją jak Aquaman No i mało rozwalanki z maszynami w 2029. Jednak są i dobre aspekty filmu. Odmłodzony Arnold wygląda o klasę lepiej niż ten z Salvation. Courtney to dobry casting. Ma coś w sobie z Michaela Biehna. Zimny wzrok Lee Byung-Huna to też dobra rzecz. Nadaje się na Terminatora. Szkoda, ze tak go mało. No i przede wszystkim muzyka. Lorne Balfe dobrze zrobił, że sięgnął po niektóre nuty tematycznie powiązane z postapo lat 80-tych. Nostalgiczny kawałek ładnie komponuje się ze starością Terminatora. Jakbym ocenił film? "Old but not obsolete" ? Raczej na odwrót. Ocena: 3/6

No były troszkę chybione motywy w finale jak i w całym sezonie ale w ogólnym rozrachunku będę płakał za serialem. Ale przynajmniej odchodzą po mistrzowsku. Najbardziej w sezonie podobał mi się moment "z(a)łamania" Fincha. No i jakby nie było furtka dla spin-off'ów wciąż otwarta i to z ewentualnym twistem. Jest sporo możliwości. Oczywiście jeśli zdecydują się na taki krok jak spin-off.

Ale Blantman, we wrześniu to tych kilku userów i tak będzie się ślinić. Jak wrzucisz zdjęcie, poślinią się teraz, a do września może im przejdzie. A jak się boi bez stanika to niech zrobi cosplay R. Mika ze Street Fightera.

Zarąbiste otwarcie drugiej części sezonu. I najlepsza scena . No i zamykanie wszystkich wątków. Czuć, że pociąg dojeżdża do ostatniej stacji.

Sezon naprawdę solidny. Problemem może być fakt, że sezon "Archer Vice" ustawił poprzeczkę w chooj wysoko. W sumie mogę sobie raz jeszcze odświeżyć bo motyw z dietą kokainową dostarcza motzno.

Medal to powinni dać typowi co zatwierdził wpuszczenie 64 typa na Metro... Ilość atencji, randomu i s(pipi)iny na 1m² przekracza wszelkie normy. Ale w sumie fajnie odwiedzić stare mapki. Tylko czemu nie ma Sekwany?