-
Postów
7 261 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Gods and Monsters warto się zainteresować ze względu na alternatywne wydarzenia. Zresztą "Kroniki" zilustrują to lepiej Co do oglądania JL to myślę, że warto się przemóc bo Gacek dostaje sporo czasu antenowego i we Flahpoint Paradox jest ładny twist z nim. A właśnie. Wychodzi nowa animowana seria Justice League. Conroy i Hamill potwierdzeni w swoich rolach czyli Batmana i Jokera. Jednak Justice League Action będzie miało formułę Teen Titans Go! czyli krótkie odcinki po 11 minut. No i budowa też raczej dla najmłodszych. Szkoda.
-
Tom Selleck na pewno jest dumny. Ja bym był. http://www.pastemagazine.com/articles/2016/02/watch-archers-pay-homage-to-magnum-pi-in-season-7.html
-
Tak jak Masorz pisze. Serio Batman vs Robin taka słabizna? Muszę sporo nadrobić bo od Son of Batman nic nie oglądałem. Edit: Fajny montaż. Gordon rozwala.
-
@YETI, wbiłem platynę więc siłą rzeczy tak. Nie jest złe ale jednak szukam bardziej dynamicznej rozgrywki. Poza tym wyszukiwanie graczy jest mocno niesprawiedliwe. Nie powinno dobierać przekoksów z niskimi lewelami bo się robi rzeź niewiniątek. Miała być forumkowa rozgrywka ale jak zawsze bida skompletować ekipę zwłaszcza jak na dniach Street Fighter. @Mroku, nie próbowałem. Nigdy nie miałem do czynienia z CoDami. A jak jest z żywotnością w multi? Darmo kupować, żeby za pół roku czy rok nikt już nie grał. Z Battlefieldami jestem już zaznajomiony.
-
Jest sens brać obecnie BF4 na ps4? Szukam jakiegoś grywalnego multi, a bijatyki i ścigałki nie interesują mnie. Dostaję baty bo nie mam szybkich palców. Tylko czy będzie z kim grać? Mam BF3 ale nikt już nie gra ze znajomych.
-
Vandal Savage jest groźny właśnie z powodu swojej nieśmiertelności oraz z faktu, że stąpa po tym łez padole od czasów prehistorycznych (przynajmniej ten komiksowy). Był obecny przy wszystkich ważnych wydarzeniach na naszym globie, doradzał najbardziej wpływowym ludziom przez tysiące lat. Wiedza. Wiedza jaką posiadł przez te wszystkie lata pozwoliła mu stać się jednym z najgroźniejszych ludzi na Ziemi. Z palcem w dupie może wyrolować grupkę herosów. Superman go złapie? I co z tego. Nie zdążą go dowieźć do Blackgate czy gdzieś bo i tak ucieknie. A jak wiadomo komiksowi bohaterowie mają niepisaną zasadę i rzadko kogoś uśmiercają (a jeśli nawet już to on i tak cudownie powraca zza grobu). W końcu to komiksy
-
Puppet Yoda > ........................ > gówno obesrane >........................ >CGI Jabba > CGI Yoda > ................ > jerome
-
Tak kurwa, TAK!
-
Resztka osi czasu... RESZTKA OSI CZASU!? No dziękuję doktorze Wells. Godzinne rozważania czasoprzestrzenne psu w dupę... Co do twojego pytania Square to spróbuję jakoś rozświetlić sytuację. Może tu pójdzie mi lepiej . Speedsterzy są obecni w uniwersum DC Comics od zawsze. I było ich wielu. Jay Garrick był jednym z pierwszych. Johnny Quick oraz Max Mercury należą wraz z Jay'em do okresu Golden Age zaś Barry i Wally należą do Silver Age. Po tym okresie następuje namnożenie się speedsterów. A zapoczątkował to Bart Allen (wnuk Barry'ego). Najpierw nakreślę głównych speedsterów z przed incydentu Flashpoint, który zapoczątkował zmiany czyli obecne New 52. Speedsterów dzielimy na tzw Flash Familly w skład której wchodzą właśnie Jay, Barry, Wally i Bart oraz na vilianów. Zasada jest jednakowa dla wszystkich: każdy Flash ma swoje odbicie, swojego Reverse'a. Dla Jay'a jest nim Edward Claris aka The Rival dla Barry'ego jest nim Reverse Flash czyli Eobard Thawne. Teraz dochodzimy do sedna. Gdy Wally przejął schedę po Barrym i stał się z Kid Flasha właśnie The Flashem narodził się Zoom - Hunter Zolomon. Był on Dla Barta odzwierciedleniem był Interia aka Kid Zoom (klon Barta). Było jeszcze kilkoro speedsterów mniej ważnych. A teraz zapomnij o tym bo nastało New 52, które namieszało sporo. Do tego dochodzi multiwersum. W serialu Zoom, który pojawił się na początku pochodzi z Earth-2. A przynajmniej tak go nazywają. Jak wiemy z poprzedniego sezonu nic ie jest tak oczywiste jakbyśmy tego chcieli. Najwięcej zamieszania robią niebieskie wyładowania jakie pozostawia. Póki nie zdejmie maski nie będziemy pewni na 100%, że to Zoom. To może być Rival albo Barry z przyszłości (trzymając się komiksów). Odcinek w którym poznamy Barry'ego z Earth-2 może sporo wyjaśnić. Ten dopelganger Garricka może być Zoomem z Earth-1 (znamy jego tożsamość - Hunter Zolomon). Być może w przyszłości stanie się Zoomem. Problem jest taki, że CW czerpie zarówno z Golden Age, Silver Age jak i z New 52.
-
Grim Fandango Remastered - Tim Schafer ma łeb nie od parady i robi naprawdę dobre gry. Fabularnie wręcz świetne. Grim Fandango to jedno z jego pierwszych dzieł. Gra powstała na pc pod koniec 1998 gdy Tim współpracował z LucasArts. Gra zebrała wtedy znakomite noty (choć nie przełożyło się to na sprzedaż). Tim pokazał wtedy po raz kolejny, że jego umysł skrywa nieograniczone pokłady pomysłów nieraz tak zakręconych, że człowiek zastanawia się jak on to robi. Shafer połączył wierzenia azteckie o życiu pozagrobowym z kinem noir. Mamy więc głównego protagonistę Manuela "Manny" Calaverę, który po śmierci trafia do 8 Podziemia gdzie z racji swoich uczynków za życia zostaje "travel agent of the Departament of Dead". Innymi słowy przeprowadza zmarłych do życia wiecznego. Zależnie od życia zmarły dostaje kilka możliwości dostania się do celu. Jeśli człowiek prowadził godne życie otrzymywał bilet na pociąg prosto do nieba. Manny'emu jednak nie szło zbyt dobrze. Wręcz tragicznie. Jednak gdy pewnym zbiegiem okoliczności trafia na klientkę, która pozwoliłaby mu uwolnić się z 8 Podziemia, sprawy się komplikują... Stylizacja świata jest genialna. Wyobraźcie sobie lata 50-te w krainie zmarłych. Gęsty klimat kryminału, pościgi, tajemnica, femme fatale i La Resistance. Design postaci jak na tamten okres jest przyzwoity choć remaster mógł powstać na całkowicie przemodelowanych planszach. Nie ma ich zbyt dużo i były to obiekty 2D. Wzorem Abe'a można było wznieść tytuł od podstaw. Plejada wykręconych, wyrazistych i oryginalnych postaci to już znak rozpoznawczy Tima. Wielki demon-mechanik, płonące bobry, pszczoły-robotniki czy wszechobecne szkielety. 8 Królestwo choć jest przystankiem do życia wiecznego rozrosło się do pewnego rodzaju drugiego życia. Powstały miasta, a w nich biznesy. Cóż, po śmierci też trzeba się jakoś ustawić. Nie zawsze zgodnie z prawem. To właśnie to Królestwo będziemy zwiedzać. A bywa ono bardzo niebezpieczne. Pytacie co może spotkać kogoś kto i tak już nie żyje? No więc cytując pewnego niedoszłego wisielca z ostatnich kinowych odsłon Sherlocka Holmesa: "Śmierć to dopiero początek", a jak się okazuje po śmierci też można dostać kulkę i to dość nieoczekiwaną. Warto wspomnieć o voice actingu bo ten jest na wysokim poziomie. Głosy idealnie podłożone i paradoksalnie postacie są dzięki temu żywe. Grim Fandango to przede wszystkim opowieść i na niej warto się skupić. Pozwala to oderwać myśli od nie do końca udanego gameplayu. Wspominałem o tym w przemyśleniach do Broken Age (również dzieło Tima). Tam jednak system był bardzie intuicyjny. Wystarczyło trochę pożąglować itemami, skojarzyć fakty i słuchać co mają do powiedzenia NPC-ty by rozwiązać zagadkę.Tutaj, jako że to jedna z pierwszych gier Schafera ten system się nie sprawdza. Postacie rzadko dają jakieś podpowiedzi, a przedmioty nie dają jednoznacznie odpowiedzi gdzie ich użyć albo komu dać. Kto wpadłby na to, że żeby dostać wykrywacz metalu trzeba się nawalić i błyskawicznie przejść przez wykrywacz i tylko wtedy popchniecie fabułę do przodu. Albo żeby zdobyć nieśmiertelnik marynarza trzeba otworzyć lodówkę, szufladę by odwrócić uwagę, wlać tłuszcz do piwa i dopiero wtedy można wyjąć blachę. Oczywiście wpierw trzeba wiedzieć, że nieśmiertelnik jest w ogóle potrzebny bo ze zwykłej rozmowy to nie wynika. Takich momentów jest sporo co sprawia duże problemy i często powodują frustrację godzinnym bieganiem po planszy próbując łączyć elementy. A i tak gdzieś się zacinamy. No nie do końca wszystko wyszło. Ja ograłem gierkę w głównej mierze dla fabuły i tą jestem zachwycony. Zastanawiam się czemu Tim Schafer nie zainteresował się kinem, a przede wszystkim animacją. Jego pomysły na pewno zostałyby docenione. Ocena: 7+/10
-
Grim Fandango Remastered - Po pierwsze duży, czarny kutas dla Tima za trofik "The Ride Way". Te sterowanie jest drętwe jak gust filmowy Rayosa. Po drugie ciężko wystawić ocenę za platynę. Niby większość wpada poprzez rozmowy z NPC-tami (wystarczy wykorzystać wszystkie opcje dialogowe). Problem polega na... ukończeniu gry. Bez zaglądania do porad cholernie łatwo się zaciąć. Potem jest bieganie jak kot z pęcherzem po całej lokacji i sprawdzanie wszystkiego na wszystkich. Ciężko jest skojarzyć przedmiot z sytuacją. Siłą rzeczy największym wyzwaniem jest skończenie gry. A gra nie jest, ani trudna ani czasochłonna. Z poradnikiem to takie 2/10 Bez zaglądania nie wiem cz w ogóle da się ukończyć grę. O i jeszcze jubileuszowe 20th Platinum
-
Speedsterów nigdy za dużo. W 16 epizodzie pojawi się Allison Paige jako Trajectory. Trajectory jest tak szybka, że... w komiksach przetrwała podobno 5 zeszytów. Nic więc dziwnego, że nikt jej nie kojarzy. Od reszty "biegaczy" różni ją niemożność powrotu do normalnego poruszania się bez zażycia odpowiedniego środka.
-
To macie jakieś feralne te egzemplarze. Podpinałeś do komputera? Też są szumy? Może po prostu w ustawieniach konsoli pokombinuj.
-
Zmarł Abe Vigoda. Młodsze pokolenie kojarzy go zapewne z reklamy snickersa. Zaś wytrawni koneserzy kina pamiętają jego świetną rolę Tessio z kultowego Ojca Chrzestnego. Grał też m.in. w Cannon Ball II i miał sporo gościnnych występów w serialach. Miał 94 lata. "...it's was only business..."
-
Pewnie z tego samego powodu pozwala ci to zrobić z wozem pełnym dzieciarni. Zresztą tyle jest wokoło kontenerów. Nie można było otworzyć jednego, napakować bajtli i sfultonować? Bezpiecznie i ekonomicznie. Tylko czy wtedy Boss nie wyglądałby jak handlarz żywym towarem?
-
Misja 9, side ops 116 (ogólnie side opsy gdzie musisz czyścić teren z Tank Unit) ale jakie konkretnie tam są modele to nie wiem.
-
Chyba, że mu chodziło o polską premierę na FOX-ie. Dzisiaj o 21.00 i 22.00
-
Co ci nie pasuje w Jokerze? Arrow już w początkowej fazie był stylizowany na mrocznego obrońcę Star City podobnie jak Batman w Gotham. Obie postacie są mocno zbliżone. Plus vilian z nietoperzowego uniwersum był już w serialu i to nie tak dawno. A Jerome był świetny w Gotham.
-
Ja tam dam serialowi się rozpędzić. Podbijam też Blanta, Sara, Cold i Heatwawe zarąbiści. Ta scena w barze. Ten taniec na 5 sekund
-
Mnie został ten trofik. Się dołączam.
-
Kończę 8 sezon (całodniowy seansik) i mam już oczy naświetlone, że ja piernicze. I takie krótkie rozważanie. Większość odcinków, które zostały mi w pamięci to te z pierwszych sezonów. Z reszty pamiętałem tylko wątek główny.
-
I na tych dwóch sezonach powinno się to skończyć.
-
Napisze tak: "Jestem sakramencko usatysfakcjonowany". No i to jest poprawa względem pierwszego sezonu. Jerome niszczy system i Dobry pomysł na podzielenie sezonu na dwie części. Dzięki temu odcinki nie przymulały, a akcja trzymała tempo. Nowe postacie świetne. W ogóle dobrze rozpisani bohaterowie. Thabita dziewczyna spokojnie mogłaby mną poniewierać. Silver też niczego sobie. Dobrze, że bo już zaczynałem przymierzać się do tasowania do tych młodych piersi (a smarkacz ma dopiero 15 lat ). Ciekawą zbieżność zauważyłem. Wydaje mi się, że sporo elementów zostało zaczerpniętych z gier z serii o Batmanie. Wprawdzie ograłem tylko Arkham City ale wyłapałem motywy jakby żywcem wyjęte z gry. Riddler na początek. Plus ta kiczowatość niektórych elementów jak teatrzyk Galavana na przyjęciu. Aż czuć powiew Batmana Burtona. No połowa sezonu bardzo dobra choć jedno pozostaje bez zmian wg mnie. Młody Bruce Wayne. Wciąż drętwo gra i ogólnie nie podoba się mi jego postać. Wpierw jest (nene)owaty by zaraz walić poważne zdania z poważną miną, a następnie trzęsie się dziwnie. No ale taki problem to nie problem. Problemem jest Barbara Kane. Po tym co nawyrabiała nie wiem jak ma się spiknąć z powrotem z Gordonem. Ale końcówka nadrabia. Brace yourself. Winter is coming.