Bridge of Spies / Most Szpiegów (2015) - Dobre kino szpiegowskie po spielbergowsku. Jest trochę amerykańskiego patosu, ckliwych, wyniosłych przemów ale podane są oszczędnie. Zdjęcia ciepłe (nawet jak na zimowy Berlin). W sumie to Kamiński jakiego znamy. Podobnie jest z muzyką. To też Newman jakiego znamy. Tutaj możemy salutować albo do flagi USA albo do flagi ZSRR.
Samą historię podzieloną na dwa etapy ogląda się przyjemnie. Od spanikowanych amerykanów, przez zimnych, niemieckich żołnierzy aż po Sowietów kryjących się za fałszywym uśmiechem. Potyczki słowne przypominają, że to zimna wojna, którą nie kierują żołnierze i czołgi ale ambasadorzy, prawnicy i szpiedzy choć tych ostatnich trochę mało i głównie sprowadzeni do roli "bycia". Najlepiej wypadają relacje Donovana z Abel'em. Czuć jak rodzi się między nimi pewna więź.
Hanks dobrze zagrał choć szału nie ma, ot gra na po.ziomie swoich ostatnich filmów. Tak jak pajgi wspomniał wyróżnić trzeba Marka Rylance'a. Cholernie genialnie wyszła mu rola szpiega ZSRR i... zwykłego starszego pana. Mimika, głos, gesty... obłęd po prostu.
Most Szpiegów to typowy Spielberg. Brakuje jakiegoś mocnego dupnięcia ale nie przeszkadza to cieszyć się seansem.
Ocena: 8+/10