Skocz do zawartości

Farmer

Senior Member
  • Postów

    7 261
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Farmer

  1. "Rzuć pan tą dzidę" śni mi się po nocach
  2. "Call me Snake" czyli ucieczka z Los Angeles na TVN-ie. Już teraz.
  3. Ja we wtorek jadę. Trzymajcie kciuki żeby nie było dubbingu bo wrócę wkurzony do domu.
  4. Jak odjąć punkty za dziewczyny i efekty to wyjdzie 5/10. Zresztą nie ma co oceniać. Pierwyj trzeba obejrzeć.
  5. gekkon ale ty piszesz o filmie z Travoltą, a ja o wersji od Adi'ego Shankara. No chyba, że wizja szanowanego producenta też wydaje ci się parodią to darujmy od razu sobie dyskusję.
  6. Wątpię by marnowali materiał na przypomnienia poprzednich części. Raczej będą retrospekcje kluczowe dla danej sceny np. słowa The Boss na polanie czy coś w tym stylu. Kurde wypadałoby ograć PW przed PP ale cena na ps store woła o pomstę do nieba. A średnio chce mi się kupować HD Collection jak ogrywałem wersje na ps2.
  7. Ja tam po trailerze obstawiam średniaka na 7/10. Wysoko ale to zasługa Carli Gugino i Alexandry Daddario (jeśli pokazuje cycki). Oklepany motyw: katastrofa, rodzina w potrzebie i jedyny człowiek, który może ją uratować. Jeśli już to wybrałbym się tylko dla efektów. Nie powiem, w trailerze wieżowiec ładnie się składał. Byle tylko nie było tak, że potrzęsie kilka minut i potem będzie przetrząsanie gruzowisk i pitupitu jak to ludzie się jednoczą w obliczu tragedii. Tak patrzę na obsadę i widzę, że gra tam też Arsenal z Arrow. Gdzie się chłopina nie pojawi tam trzęsie się ziemia.
  8. Takie dobre? Trzęsienie ziemi w "2012" jest najlepszym trzęsieniem jakie widziałem do tej pory na ekranie. To się chyba wybiorę na San Andreas nawet pomimo Dwayne'a.
  9. Farmer

    Cinema news

    Robbie, Pine i Ejiofor w post-apokaliptycznym trójkącie. I drugi trailer Southpaw
  10. Podobno War Zone to kupa straszna. Prawda to? Zresztą jak Punisher to tylko Dirty Laundry Nawet pierwszy Punisher z Lundgrenem miał swoje momenty.
  11. Dokładnie. Ja mam się zamiar wybrać na Avengersów Drugich ale jak byłem na Maxie to na zwiastunie był polski dubbing i mam obawy czy też tak puszczą. Wersja 3D i 2D. 3D ma w opisie, że "w polskiej wersji językowej występują..." więc prawdopodobnie dubbing. 2D nie ma tego opisu ale nie chcę wywalać nawet 15 zł na gówniany dubbing. Ani na stronie nie ma napisane jaka wersja ani telefonu żeby zadzwonić i się upewnić, a drałować rowerem specjalnie to mi się nie chce. Poza tym chyba by nawet babka na kasie nie wiedziała. Ostatnio nie ogarniała biletów bo połowie ludziom (trzem z sześciu) wydała z poniedziałku (a był piątek). Takie super kino po remoncie. Raz słyszałem dubbing w Avengersach ale po słowach Fury'ego do Lokiego z pierwszej sceny "Rzuć tą dzidę" miałem ochotę podciąć sobie żyły na stopach.
  12. True, true... Co do Half in the Bag to zgadzam się z nimi co do kwestii zbyteczności Lois. Zresztą Snyder sam nie potrafił zrobić coś z laską by jej obecność miała jakiś sens. Do skomplikowania prostoty historii postaci eSa też się przyłączam. Ale myślę, że już wtedy Zack miał rozpisaną postać Kal-Ela jako odzwierciedlenie Jezusa. W trailerze BvS widzimy, że ludzkość podzieliła się na wyznawców Supermana i jego przeciwników. Już przecież w trzecim trailerze MoS Crowe wypowiada kwestię: "How? He'll be a god to them." Od początku Snyder kreuje Kryptończyka na nowego Jezusa i dokłada cegiełki w każdym kolejnym filmie. Tylko nic nie wyjaśnia w MoS. Dopiero za kilka filmów ludzie poskładają wszystko do kupy i zrozumieją, że Snyder miał jednak jakiś większy plan. Zbytni pokomplikował prostą fabułę. To nie Watchman z dosadną i brutalną historią. Ale w BvS będzie jeszcze gorzej. Superman chyba jeszcze nigdy nie miał mrocznej i dosadnej opowieści w komiksie (nawet jego śmierć taka nie była) więc trudno by na siłę pchać taki klimat do filmu ale twierdzenie, że przygody Supermana są tylko dla dzieci jest trochę krzywdzące. To już nie te czasy by komiksami interesowali się tylko najmłodsi. Sporo grono starych wyjadaczy wciąż jara się gościami w trykotach. Włącznie z nami. I jak dla mnie cieszę się, że dostaliśmy nieco "doroślejszą" wersję harcerzyka.
  13. Mad Max: Fury Road/Mad Max: Na Drodze Gniewu (2015) - Pierwsza bomba prawdy: To nie jest film 10/10. Dlaczego? O tym w rozwinięciu. Przychodzi taki moment w życiu człowieka, że ma już dość tych wszystkich rebootów, remake'ów, sequeli, prequeli, które żerują na wybitnych markach. Na filmach, które w pewnym stopniu wpłynęły na nasz światopogląd i ukształtowały Nas na ludzi, którymi jesteśmy dzisiaj. Odzierają je z sentymentu, z magii tamtych czasów i przy okazji niszczą obraz ongiś idealny. No i nadchodzi czas Millera i nowego Mad Maxa. I wszystko przestaje mieć znaczenie. "I had a brother! A baby brother! And he was perfect! Perfect in every way!" Nie miej złudzeń forumowiczu. Mad Max: Fury Road to dzieło wybitne, a wręcz perfekcyjne pod każdym względem. Obraz tak dopieszczony w każdym detalu, że nawet odpadająca śruba czy pordzewiała blacha z karoserii ma swoją historię. Na nowo zdefiniowany świat, który urzeka prostotą otoczenia i pięknem wraków historii. Miller długo pracował nad filmem. Ale nie dlatego, że nie było kasy czy coś. To z troski. Troski o to by każdy element był taki jaki być powinien. Nawet piasek musiał być idealny by wizja reżysera stała się faktem. "V8! V8! V8!" Ale do sedna. Pierwsze co wdziera się do głowy tuż po przygaszeniu świateł w sali kinowej to ryk silnika. Mocny, gwałtowny, a zarazem ciepły. Sprawia, że włosy na ciele stają dęba, a Ty już wiesz, że pieniądze na film nie zostały wyrzucone w błoto. Jednymi z głównych bohaterów nowego Maxa są pojazdy. Krążowniki dawnych szos dziś są domem, a nawet najlepszym przyjacielem na niegościnnych piaskach post apokaliptycznej Ziemi. One napędzają cały obraz. Tutaj nie znajdziesz dwóch identycznych pojazdów. Każdy powstał w konkretnym celu. Nawet jeśli ów pojazd pojawił się na kilka sekund. I każdy jest piękny. "Max. My Name is Max. That's my name." Panuje przekonanie, że Max Rockatansky w wykonaniu Toma Hardy'ego jest głąbem. Nie zgadzam się z tą tezą. Czy głąb dałby radę ogarnąć sekwencję zapłonu pokazaną tylko raz? To w jaki sposób zachowuje się bohater jak mówi i jak się porusza wynika z jego przeszłości. Słowo "Mad" nie jest tylko na pokaz. Kaganiec i łańcuch uwydatniają naturę Maxa jako wściekłego psa, którego lepiej trzymać na grubym łańcuchu. I lepiej nie podchodzić. Tragedia odcisnęła na nim ciężkie piętno. I po prawdzie dzieli go cienka linia od tych, którzy go ścigają. Za to ci to świry pierwszej maści. Różnorodna zgraja popaprańców, którzy wyznają jedną wiarę. Jest jeszcze Furiosa. Dziewczyna, która spokojnie mogłaby mieć na imię Max. Widać to od pierwszy chwil. Widać to w scenie gdzie bez słów w synchronizacji godnej pływaka olimpijskiego wraz z Maxem likwidują kolejnych świrów z kabiny War Machine. Nie mu także oklepanego motywu z ekranową miłością. Relacja pomiędzy dwójką bohaterów jest nad wyraz dojrzała i przedstawia raczej fascynację aniżeli zauroczenie. "Kaboom!" Tom Holkenborg z miejsca kupił mnie swoim soundtrackiem do filmu. To niewiarygodne jak muzyka może podkręcić atmosferę tego co się dzieje na ekranie. Bębny i mocne gitarowe brzmienia idealnie pasują do wizji Millera. Kawałek "Brother in Arms" dłuuuugo będzie grany na domowym sprzęcie. Cała praktycznie akcja kręcona jest w ruchu, a obraz i tak jest czytelny. Każda sekwencja wybuchów, skoków, upadków cz manewrów pojazdów jest jak taniec. Zmysłowy i uwodzicielski. Wręcz nieprzyzwoicie dobry. Jak w filmach Hitchcocka zaczyna się nie tyle od trzęsienia ziemi co burzy piaskowej, a raczej BURZY PIASKOWEJ. Ogrom zjawiska, które na chwilę przedstawia oddalona kamera ciśnie tylko jedno: "O_o ja pierdole...". Balet jaki rozgrywa się wewnątrz kataklizmu przyprawia o orgazm dla uszu i oczu. Błyski wyładowań połączone z eksplozjami samochodów i latającymi bezwładnie ciałami oprychów tworzą majestatyczny spektakl. A potem napięcie tylko rośnie. "If I'm gonna die, I'm gonna die historic on a fury road!" Napisałem wcześniej, że Mad Max: Fury Road nie jest filmem 10/10, a to dlatego, że obraz Millera jest poza jakąkolwiek skalą. Grzechem byłoby ustawienie go obok innych filmów z 10-tką. Dzieło ponadczasowe, które na nowo zdefiniowało kino akcji. Nic już nie będzie takie same po Fury Road. A przynajmniej do części drugiej. Do tego czasu na bank zaopatrzę się w wydanie blu-ray wraz z krążkiem Junkie XL z muzyką. Ocena: :exact:
  14. Farmer

    Cinema news

    Red Band Trailer, a w nim Eisenberg jako hippie stone cold killer w American Ultra https://www.yahoo.com/movies/american-ultra-trailer-kristen-stewart-jesse-120059616552.html Tatuaże Leguizamo
  15. Najlepszym wyznacznikiem zayebistości jest fakt iż każdy po seansie na spokojnie łyknąłby film ponownie. A film poza klimatem, światem, designem, brutalnością, pokręconymi bohaterami rzeczywiście wiele wspólnego z trylogią nie ma. Ale to co ma wspólnego jest ZA-RĄ-BI-STE!1!!
  16. Cyc fajny ale aktorką to ona jest tragiczną. Prawie wszystkie sezony Bones z nią i już mi się odbija czkawką. Zooey radzi sobie sporo lepiej. W New Girl fajnie gra. obok niej w serialu daje też ładna dupa Hannah Simone
  17. I się raczej nie doczekamy. Na pewno nie dopóki plebs nie przestanie traktować eSa jako harcerzyka (choć nim jest) i skończą z już przemęczonym originem jak to rodzice ładują go na statek i cisną na Ziemię. No i podziękują pannie Lois za współpracę bo jej relacje z Clarkiem/Supermanem są najsłabszymi w całym komiksowym świecie. A Amy w mojej opinii w ogóle nie pasuje na twardą acz seksowną córkę generała. No i porządny scenariusz. Jest kilka zeszytów, które pokazują prawdziwy potencjał gościa w niebieskim. Russel Crowe gdzieś w wywiadzie stwierdził, że chętnie by zagrał w takim spinoffie gdzie cała akcja działaby się na Kryptonie, a fabuła skupiała na narastającym konflikcie głowy rodziny domu El i Zoda. Też bym chciał to zobaczyć. Ale kilka elementów film Snydera można uznać za progres w filmowej przygodzie: Krypton, Zod, Faora i to, że Superman wreszcie ruszał się jak Kryptończyka przystało.
  18. A serialowe też mogą być? W sumie to już jest Odette... Mocno kocham jeszcze Caity Lotz Kristen Bell A za młodu jeszcze Catherine Bell
  19. Ale jestem podjarany. To już jutro. Już się szykuję na rozpierdol.
  20. Farmer

    Supergirl (CBS) 2014

    No było info jakoby Constantine miał pojawić się ponownie pod nazwą Hellblazer ale po majowym ogłoszeniu, że Konstantyn nie dostanie drugiego sezonu sprawa ucichła. Niby szukają innej stacji ale to wszystko. Crossovery to świetne posunięcie o czym już kiedyś pisałem ale tak jak Berlanti powiedział, nie tylko on decyduje. Wystarczy, że prezes i zarząd stacji "A" nie lubią się z prezesem i zarządem stacji "B" i już zero szans na taki event. No i kasa. Bo tak naprawdę tylko o nią się rozchodzi. Słyszałem też o tym, że Amell chciałby Constantine'a w Arrow. Pomysł jak najbardziej do zrobienia. Ot chociażby motyw z Brother Blood. Gość wraca i to dopakowany, Arrow przez przypadek natrafia na anglika, który przybył do Starling City w celu powstrzymania kultu, wyjaśnia, że Blood posiada moce od demona Trigona, który dzięki pomocy Sebastiana chce uwolnić się ze swojego wymiaru. Zed ma w międzyczasie wizję kruka zwiastującego zagładę ludzkości. Pojawia się Raven, która zamierza ubić Blooda i nawet nie ma zamiaru pytać się dwójki bohaterów o zgodę więc dochodzi do walki. Bum! Mamy połączenie z Titans.
  21. Daybreakers fajne. Inne spojrzenie na to kto jest łowcą, a kto zwierzyną. Do kawy gęsta krew zamiast śmietany i noc w pracy można zaczynać xD Sam Neill jak zwykle demoniczny.
  22. Dwie strony tematu, a tu jeszcze nie padły takie ikony jak Morena Baccarin czy zawsze wielbiona Monica Bellucci A tak to jeszcze Olivia Wilde, Jane March z czasów gdy grała w Kochanku, Liv Tyler, Ania Przybylska, a wyruchać dałbym się Tamarze Arciuch. Jeszcze jest parę innych, które gdzieś tam są w podświadomości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...