American Sniper/Snajper (2014) - To nie jest najlepszy film w dorobku Clinta Eastwooda. Co nie znaczy, że obraz jest słaby. Jest dobry. Nie do bólu "amerykański", nie stara się wciskać, że Ameryka to wspaniały kraj, który ma obowiązek bronić inne narody nawet jeśli te, tego nie chcą. Z innego założenia wychodzi główny bohater. Teksańczyk z prostą receptą na życie, którą od najmłodszych lat wpajał mu ojciec. Nie bądź owcą, nie bądź wilkiem, bądź psem pasterskim.
Clintowi niestety nie wyszły przejścia z pola bitwy na domowe wojenki. Nie ma tej spójności w oglądanych scenach. Niestety jest to biografia więc i życie "domowe" bohatera musi być przedstawione nawet jeśli jest słabe. Dopiero pod koniec robi się ciekawie jak Kyle wyłącza się ze społeczeństwa, z rodziny.
Reżyserowi wyszła natomiast cała reszta. Sekwencje na kolejnych turach ładnie ukazują powolną acz znaczącą przemianę. Wojna zawsze pozostawi szramę na psychice. I ta zmiana nie jest typowa dla innych obrazów wojennych. Wystarczy przypatrzeć się pierwszej scenie z dzieciakiem z pociskiem jak i scenie z smarkaczem, który próbuje podnieść RPG. No i chyba trochę powiało Sniper Elite w finale, który zresztą rekompensuje domowe problemy Kyle'a.
Spory plus dla Bradley'a. Mocno przybrał na masie do roli. Gra też oszczędnie. Choć przez pół filmu ogranicza się do zimnego i tępego wzroku.
Jeśli miałby ten obraz z czymś porównać to chyba najlepiej pasuje tu The Hurd Locker z Rennerem. Oba filmy łączy nie tylko wojenna otoczka ale też przemiany bohaterów jak i nałogowe wręcz podejście do służby.
Ocena: 7+/10