Treść opublikowana przez Farmer
-
L.A. Noire
Oki, dzięki za info. sprawdzę.
-
własnie ukonczyłem...
L.A. Noire. Trochę opisałem gierkę w "W co teraz grasz?" więc żeby się nie powtarzać napiszę o innych rzeczach. Miasto jest sporych rozmiarów nawet zbyt duże biorąc pod uwagę słabe zaludnienie i brak ciekawych rzeczy do roboty. Zbieractwo i "wypadkowe" zbrodnie to trochę mało. Same misje poboczne choć na pierwszy rzut oka wydają się różne to opierają się o ten sam schemat: zastrzel/złap/pobij. Również radio w samochodzie z czasem zaczyna irytować, jedna stacja, te same choć dobre kawałki non stop potrafią znużyć, a radia wyłączyć się nie da. Co do historii to fabularnie jest świetnie. Wprawdzie pod koniec system rozwiązywania spraw staje się monotonny. Jednak końcówka rekompensuje całość. Innowacyjny patent z mimiką twarzy pozwala na rozpoznanie sporo znanych aktorów. Sam specjalnie nie zaglądałem w listę płac żeby sprawdzić kogo rozpoznam. Co do niektórych to jestem niemal pewny na sto procent, a kilkoro brzmiało i wyglądało znajomo choć nie wiedziałem gdzie ich wrzucić. I tak Jednak najlepsze zostawili na koniec. Już w samochodowym radiu było słychać dziwnie znajomy głos. Ale dopiero gdy go zobaczyłem banan wcisnął się na twarz Cieszy fakt tak bogatej ekipy utalentowanych aktorów biorących udział grze.
-
L.A. Noire
Ki wał? Celuję platynę w grze i trafiłem na jakiś dziwny bug. Otóż z bólem zebrałem wszystkie auta w grze, a jednak w statystykach pokazuje, że jednego nie odkryłem. Mimo, że w galerii są wszystkie odkryte. O co chodzi? Najgorsze jest to, że zostawiłem sobie autka na koniec. I teraz od platyny dzieli mnie jedno auto i nie wiem które. I nie wiem jak to cholerstwo naprawić bo zbieractwo zapisuje się na osobnym pliku więc usunięcie go sprawi, że i tak grę będę musiał zaczynać od nowa. Wszystko. Gazety, filmy auta i sprawy. Zbierać aut nie da się jeszcze raz bo nie wyświetla ich nazw. Tylko mnie mogło takie coś wyskoczyć. Ze wszystkich rzeczy jakie mogłem zostawić na koniec wybrałem auta i dopiero na końcu nie zgadza się liczba
-
Battlefield Polska - luźne gadki o wspólnych meczach, prywatnych serwerach, czy też nt. nieoficjalnego serwera Psx Extreme (BF3 & BF4)
I pamiętajmy, że jedną wojnę światową przegrali na punkty, a drugą oddali walkowerem. A akcja rzeczywiście jakby żywcem wyjęta z Metra.
- 6 499 odpowiedzi
-
- Battlefield 3
- Polska
- Ustawka
- Gadki
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nowości serialowe
Oprócz pewniaków typu Detektywi czy Fargo to ostrzę sobie ząbki na Westorld. Ale Daredevila czy Preachera też będę oglądał. 12 Małp ma potencjał. Liczę na Herosów jeszcze w tym roku jak i dobry start Supergirl i Titans (co umocni serialową "ligę") bo kinowe DC Universe powoli zaczyna pachnieć kupą i mam obawy czy Zack nie s(pipi)i sprawy. Nie sądzę też żeby Krypton jakoś zawojował sceną. Wątpię by konwencja się przyjęła choć mogę się mylić.
-
No kur*a, zróbcie to!
Nie wiem ale BtN miało w sobie coś. W filmikach z innych odsłon tego nie widzę. Plus nie mam DSa, Wii czy nawet Game Cuba coby pograć w starsze wersje, a dla jednej gry nie będę kupował konsoli. Nawet graficznie styl BtN stawiam wyżej niż inne odsłony. Prosta grafika ale ładna i czytelna i co najważniejsze płynna. Wszystko chodziło szybko. Jeżeli zrobią Back to Nature od nowa z kilkoma patentami z innych odsłon z miejsca bym kupił grę.
-
No kur*a, zróbcie to!
Ale chyba tylko na DSa i to w formie jaka mi nie odpowiada. Mam złe wspomnienia po Wonderfull Life.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Trzecia i ostatnia część rozważań filmowych z końcówki roku 2014. How to Train Your Dragon 2/Jak wytresować Smoka 2 (2014) - kontynuacja przygód wikingów ze smokami potwierdza tylko wiadome. DreamWorks to solidny rzemieślnik, który wie jak przenieść magię na ekran. Udowadnia to od czasów Medal of Honor (PSX). I potrafi odciąć się od klasowego hitu z przed lat (mowa o Shreku). Wraz z upływem lat doskonalą technikę choćby animacji twarzy postaci. Wydają się bardziej żywe z większą ilością detali. Równie dźwiękowo bez zarzutu. Motyw przewodni nie jest eksponowany zbyt nachalnie jak to miało miejsce przy poprzedniej części. Za to dodano kilka wokalnych kawałków. Fabularnie jest dobrze choć mam wrażenie, że akcja zbyt szybko się kończy. Dosłownie moment i film się kończy co sprawia, że jest chyba lekko słabsza od poprzedniczki. Choć akcja jest bardziej dynamiczna, a sekwencja bitwy wręcz epicka. Trzecia część chyba zatrzęsie światem. Smoków przybyło. Doszły też klasy alfa, które majestatem dorównują choćby kolosom z Shadow of Colossus. Ogólnie wciąż świetna animacja dająca sporo świeżości w temacie smoków. Wypatruję z chęcią zakończenia trylogii. Ocena: 8/10 Snowpiercer (2014) - Pociąg, który stał się ostatnim bastionem ludzkości gdzie pozornie ludzie "żyją", wydawał się słabym pomysłem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to ekranizacja francuskiego komiksu. Historia postapokaliptycznego świata skupia się tylko na owym pociągu i jego mieszkańcach. I to jest największy plus. Dwa światy. Jeden żyje i funkcjonuje tylko po to by drugi mógł żyć jak w bajce. Dwa światy. Jeden przypomina designem "Metro". Obskurne, brudne, szare i ciasne przestrzenie, w których ludzie wegetują (ale wciąż walczą) oraz obraz bajkowego, kolorowego przedziału mocno przypominającego Columbię w Bioshocku Infinite (wizualnie jak i zachowaniem ludzi ogólnie jaki i w stosunku do tych z ostatnich wagonów). I jak to bywa w przypadku gdy jedna grupa uciska drugą rewolucja jest kwestią czasu. Cały przebieg owej rewolucji jest skrzętnie zrealizowany. Każdy nowy przedział zawiera nowość i odkrywa powoli całą prawdę aż do samej lokomotywy. No i tu dochodzimy do chyba jedynego minusa. Zakończenie trochę kuleje choć stara się wprowadzić zwrot akcji. Winą jest tu chyba zbyt sztywne trzymanie się ram komiksu, a jak wiadomo Francuzi mają specyficzny sposób prowadzenia historii w swoich dziełach. Czasem pachnie tu zbyt mocną groteską. Ze strony audiowizualnej jest dobrze. Efekty oszczędne ale to na plus. Zwłaszcza, że mamy tu do czynienia z jednością czasu, miejsca i akcji. Pozytywne zaskoczenie biorąc pod uwagę, że spodziewałem się w najlepszym wypadku przeciętniaka. Ocena: 8/10 Transformers: Age of Extinction/Transformers: Wiek Zagłady (2014) - I na tym mógłbym skończyć recenzję ale Michael Bay prosi się o to by wyrzucić mu prawdę w twarz. Serio, Transformersy nigdy nie były jakimś odkrywczym kinem, a zwykłym odmóżdżaczem i do tego słabym. Jednak teraz reżyser przegiął. Po akcjach z trylogii miałem cichą nadzieję, że Bay ogarnął choć kilka głupot. Głupi ja. Padaczkowatego Szyję zastąpił wynalazca Wahlberg, który jest wynalazcą i zajmuję się wynalezieniem nowych wynalazków... w Teksasie... na farmie, Fox i tą blond dupę z trójki zastąpiła inna blond dupa, która niczym się nie różni od tej z 3, a złamasa, agenta Simmonsa zastąpił Stanley Tucci wzorowany na Jobsie (plus taki, że jest dobrym aktorem i w miarę ogarnął tak (pipi)ową postać). Dodać do tego karykaturalnego agenta CIA (bardziej przypomina członka mafii niż agenta), który jest tak zły, że aż... zły. Dobra to teraz Transformersy bo to o nich jest film. No więc chyba nie bardzo. Więcej poświęcono ludziom niż Autobotom i przyjaciołom. Przetasowanie robotów sprawiło, że ze starej ekipy ostali się tylko Bumblebee i Optimus Prime. No i jeszcze Dinoboty, które miały wprowadzić świeżość w serię. Szkoda tylko, że są płytkie jak kałuża i pozbawione ikry. Monolog Prime'a w ostatniej scenie (a jakże) daje złudną nadzieję, że Autoboty porzucą w końcu Ziemię i wrócą na Cybertron. W ogóle wydźwięk tego apelu Optimusa sugeruje, że nawet on ma dość Michaela i chce zrobić z nim porządek. Trzymam kciuki za to. No i zapomniałbym o wszędobylskim product placement. Ocena: 5-/10
-
No kur*a, zróbcie to!
A ktoś wspominał o Gexie? W Enter the Gecko czy Deep Cover Gecko się nad wyraz przyjemnie szpilało.
-
Parks & Recreation
Co może pójść źle... https://www.youtube.com/watch?v=pyuGyq22Ris
-
Agents Of S.H.I.E.L.D - 2013 - Joss Whedon - ABC
Rozpoczęli bardzo fajnie z końcowym motywem First Avengera. Obowiązkowo kilku z Howling Commandos musi się pojawić. Ogólnie to liczę, że ładnie zbudują wątek powstawania S.H.I.E.L.D. Za dużo odcinków nie będzie więc muszą je na maksa wykorzystać. Ten doktorek (co badał resztki bomby) to miał dziwnie znajomo brzmiące nazwisko. Ktoś z uniwersum? EDIT: Sobie przypomniało. Motyw z najsłabszego z Iron Manów to wypadło z głowy. Ruskie tak mają.
-
The Flash - 2014 - The CW
No ja czekam aż w końcu zatrudnienie w Flashu albo Arrow znajdzie Hannah:
-
Cinema news
Ktoś sobie przypomniał, że Samuel L. Jackson nie grał jeszcze prezydenta. A tu Ethan wygląda jak młodszy brat Brolina
-
Person of Interest
Kuuur.... Coś trzeba zrobić z tym podglądem postów w nowej zawartości. Nadziałem się na spoiler I jak tu teraz obejrzeć odcinek z zapałem?
-
X-Men Cinematic Universe
W 2016 roku będą aż 3 filmy z mutantami. Oprócz Apokalipsy i Deadpoola potwierdzono też przygody Gambita. Tak wygląda lista:
- Battlefield Polska - luźne gadki o wspólnych meczach, prywatnych serwerach, czy też nt. nieoficjalnego serwera Psx Extreme (BF3 & BF4)
-
Gwiezdne Wojny, Epizod 7: Przebudzenie Mocy
Już widzę oczami wyobraźni te wykręcone sekwencje walk z mieczami świetlnymi
-
Pieprzenie
Kurde, nie wiem jak to mnie ominęło... Z tego wszystkiego nabrałem chęć na kolny raz z Cienką Czerwoną Linią.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Dobra, czas na drugą część świąteczno-noworocznych filmowych wrażeń. Godzilla (2014) - Rebbot, który miał przywrócić chwałę gadowi udał się ale tak pól na pół. Screen Junkies jak zwykle idealnie podsumowali cały obraz. Zacznijmy od tego co nie wyszło. Największą bolączką jest sama Godzilla, a raczej jej brak. Potwór pojawia się w jakiś 20% całego filmu, a połowa tego czasu gad chowa się w pyle, mroku, wodzie itd. Druga sprawa to postacie ludzkie. Rodzinka żołnierza jest tak potrzebna w tym filmie jak majtki prostytutce. Sam wojak też. Saper, który zamiast Ken Watanabe to dobry aktor ale jego postać w tym filmie robi tylko dwie rzeczy: nadaje imię potworowi i robi minę stylu "Czy wyłączyłem żelazko?". Ok to teraz to co wyszło. Pierwsze sceny są optymistyczne. Dają wrażenie, że będzie klimatycznie i sensownie. Postać Joe'a Brody'ego ładnie nacechowana (choć szybko ucinają ją bo tak). Sceny batalistyczne są świetne. Potwory ładnie niszczą Ziemię (nie to co ta jaszczurka z 1997, która rysuje przypadkowo dwa wieżowce w NY). Godzilla choć pojawia się krótko to jednak robi to z kopem godnym bomby atomowej. Pierwszy ryk i pierwszy promień z paszczy zrobił mi konkretne ciary na plecach. Osome! Cieszy również design gada. Twórcy pamiętali o spuściźnie japońskiej kultury. Także powrót króla na ekrany choć z problemami to jednak ładnie wyszedł. Ot niewykorzystany w pełni potencjał. Ocena: 8-/10 (za sceny z Godzillą) Predestination/Przeznaczenie (2014) - Można by rzec, że motyw podróży w czasie został wyczerpany. Jednak zdażają się reżyserzy, którzy coś jeszcze potrafią wyskrobać z oklepanego motywu. Choć w trakcie seansu dość łatwo domyślić się dalszego przebiegu wydarzeń to jednak ogląda się całość zaskakująco przyjemnie. Obraz jest oszczędny. Nie epatuje nachalnym CGI, a raczej skupia się na efektach owych podróżach w czasie. I to nie w otoczeniu, a w postaciach. Jest niejako podróżą człowieka przez życie. Dobre twisty fabularne. Dobre role Hawke'a i Snook choć lepiej wypadł Noah Taylor jako szef projektu. Idealny aktor pod postać. Na pewno jest najlepszym filmem sci-fi minionego roku. Przynajmniej na razie bo nie widziałem jeszcze Interstellara. Ocena:8+/10 John Wick (2014) - To nazwisko zna każdy. I każdy sra w gacie na jego dźwięk. Jeśli jesteś na liście Johna to nie uciekaj, nie chowaj się bo to bezcelowe. Przedłużasz tylko nieuniknione. Keanu miał ostatnio pecha na filmy. Po mocno słabych 47 Roninach i Man of Tai Chi nie sądziłem, że da radę wrócić do dobrych obrazów i to tak szybko. A jednak dzięki odpowiedniej roli i kumatemu reżyserowi pokazał się od fajnej strony. I jako najlepszy płatny zabójca radzi sobie świetnie. Postać Johna pomimo 5 lat przerwy wciąż potrafi z gracją rozwalać rzeszę przeciwników. Plus nie pierdzieli się z jakimiś one-linerami czy monologami. Tylko w kościele wygłasza krótkie kazanie i tyle. I całe szczęście. Im mniej Reeves ma do gadania tym lepiej jego role wypadają. Cały film to maraton zabijania. I nic więcej. Ale nic więcej nie potrzeba bo taki patent sprawdza się znakomicie. Otwarcie jest szybkie i treściwe. Motyw z hotelem i etykietą zabójców ładnie urozmaica przerwy w zabijaniu. Cała procedura powrotu Johna do "zawodu" to taki swoisty akcent humorystyczny (motyw z interwencją glin w domu Johna świetny). Ja bawiłem się świetnie i chętnie zobaczyłbym kontynuację poruszającą wątki z przed "emerytury", rozwinięty motyw z monetami i "niewykonalne" zadanie od bossa rosyjskiej mafii. Ocena: 8+/10
- Gotham
-
Jakie pierwsze Trophy / Achievment taki cały rok
The Third Degree Correctly branch every question in every interview in a single story case. Zdobyte w L.A. Noire. Nie mam pojęcia coby to miało oznaczać. Pewnym raczej jest, że nie zarucham...
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Dzięki Sep. Lifting twarzy i głosu to go nie poznałem. @kotlet_shabowy, podstawą jest zadanie sobie pytania czego oczekujemy od blockbusterów? Akcji? Humoru? Epickiej opowieści? Przy Strażnikach Gunn wywiązał się z zadania znakomicie. Spójrzmy na rok 2013. Raczej żaden nie był wybitny. Fakt kilka z nich to kawał rzemieślniczej roboty i nawet bardzo dobre filmy ale jednak były pewne elementy, które zostawiały plamy na białej koszuli. I to z buraków. Ale może lepiej wpierw napisz czego się obawiasz? Co ci w Guardians of the Galaxy nie zagrało?
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Okres świąteczno-noworoczny jak co roku upłynął pod znakiem blockbusterów jak i innych, luźnych dzieł. Sporo tego było więc podaję całość w kilku partiach. Guardians of the Galaxy/Strażnicy Galaktyki (2014) - Jeden z najbardziej kasowych filmów Marvela jak i chyba najlepszy blockbuster ubiegłego roku. I chyba jeden z najbardziej nieprzyjaznych subuniwersów Marvela. "...Star-Lord. -Who?" Nieprzyjazny dla laika co to z Marvela kojarzy tylko kto to Spider-Man, Thor, Cpt. America, Nick Furry, Hulk czy Iron Man. Ale to nie przeszkadza świetnie się bawić podczas seansu. Sam muszę przyznać, że praktycznie nic nie wiedziałem o świecie Strażników prócz tego, że drużynę tworzą złodziej, asasyn, maniak, szop i drzewo. Mogłoby się wydawać, że to nie ma prawa się udać. A jednak. James Gunn wie jak sprawnie poprowadzić nową space operę by zarówno bawiła, czarowała ale przede wszystkim podobała się. "They call themselves the Guardians of the Galaxy" Cały film choć wrzuca nas na głęboką wodę rzucają co chwilę dziwno brzmiące imiona czy nazwy jest czytelny. A to dzięki sprytnej zagrywce. Reżyser nie zagłębia się w miejsca i postacie poboczne całkowicie skupiając naszą uwagę na drużynie. Sprawdony patent z całkowitymi indywidualistami zawsze działa. Wszyscy mają swoje 5 minut. Quill wprawdzie budowany jest na niepisanego lidera ale jest na równym poziomie z resztą. Każdy na drobny fragment z przeszłości wyjaśniający delikatnie motywy ich działania. Show kradną zdecydowanie Rocket i Groot. "I can't believe I'm taking orders from a hamster" Cały świat Strażników jest wręcz zjawiskowy. Piękne plenery są ważnym elementem tego filmu. Kolory pieszczą oczy. Design miast, lokacji jest zachwycający. Nova Corps, więzienie, kosmos wszystko. Również dalsze budowanie sprawy z Infinite Stones jak i sama postać Tanosa dodają smaczku filmowi. Scena po napisach to już w ogóle ukłon po same jajca. "Uga Chaka, Uga, Uga" Od strony muzycznej jest bajecznie. Skubani ładnie wpletli klasowe kawałki z lat 80-tych do już typowych epickich dźwięków. Całość nadaje obrazowi unikalności. Blue Swede, David Bowie, Jackson 5. No nogi same rwą się do pląsów. "WE are Groot" Podsumowując, Strażnicy Galaktyki to nie tylko świetne kino rozrywkowe ale wyznacznik standardów dla przyszłych blockbusterów. A co ważne wszyscy będą się świetnie bawić. Nawet ci niezbyt zaznajomieni z uniwersum. Jeśli na siłę miałbym się czegoś uczepić to trochę miałkiego antagonisty ale przy takiej ekipie to się nie ma co dziwić. Ocena: 10/10 Pytanko mam: Nathan Fillion się kiedyś chwalił, że go zobaczymy w Guariansach ale jakoś go nie widziałem. Był? X-Men: Days of Future Past/X-Men: Przeszłość, która nadejdzie (2014) - Po świetnym wprowadzeniu w postaci First Class przyszła pora na pogrzebaniu paluchem w przeszłości i przyszłości prowadząc do sporych zmian jak i wymazaniu złych wspomnień ("hush, Wolverine it's was just a bad dream" hehe). W ponurej przyszłości jedni z największych wrogów X-Menów, Sentinels, sprowadzili mutantów na listę gatunków grożących wyginięcie. By temu zapobiec ekipa znana z trylogii przenosi świadomość Rosomaka do czasów po FC. A tu również nie jest różowo (nawet jak na czasy hipisowskie). Wolverine musi zebrać i pogodzić zwaśnionych liderów, Charlesa i Ericka jak i zapobiec powstaniu zagrożenia, które szybko urośnie w siłę. Fabularnie jest doskonale. Biorąc pod uwagę ilość postaci jak i czyszczenie w 4 filmach z serii jak i spinoffa, który o mało nie pogrzebał mutantów to naprawdę należy się szacun dla reżysera i scenarzysty. Można powiedzieć, że wyszli obronną ręką z niełatwego zadania. Choć były drobne błędy to są one zbyt małe by popsuły odbiór. Technicznie to poziom FC, a więc bardzo dobrze (choć brakowało mi motywu muzycznego na miarę Magneto Theme). Najlepszą sceną jest oczywiście pokaz i kunszt umiejętności Quicksilvera. Co do postaci to wszyscy będą zadowoleni. Mamy praktycznie komplet bohaterów znanych z wszystkich odsłon. I tu mała dygresja. Natłok postaci tak kluczowych powoduje, że niektóre z nich (zwłaszcza obaj Magneto) są mocno okrojone pomimo ich ogromnego talentu. Najbardziej boli mnie sprowadzenie Fassbendera do roli filmowego psuji. Lekko zmarnowany potencjał. Mogliby bardziej przybliżyć narastający konflikt na płaszczyźnie Xavier-Lensherr. Co do postaci Mystique to nie chcę się zagłębiać w to czy jej postać jest zbyt ważnym spoiwem wydarzeń. Ocena: 9/10 Mam parę dygresji. Co z obiecywaną sceną Rogue na dvd? Wprawdzie przeleciałem przez dodatki tak na szybko ale nigdzie tej sceny nie widziałem. Druga sprawa, która mnie nurtuje to szpony Rosomaka. W "Wolverine" zostały złamane, a zregenerowały się tylko kości, więc skąd w przyszłości ma adamantium na nich? Edge of Tomorrow/Na Skraju Jutra (2014) - Dzień świstaka był już kilkakrotnie przytaczany w filmach. Tu również zastosowano ten motyw jednak jest on tak zaserwowany, że trudno tu mówić o nudzie. Reżyser szkrzętnie przyrządza danie dodają w odpowiednich proporcjach akcję, dramat, humor i elementy miłosne. Nawet Cruise ładnie wychodzi (co ostatnio często mu się zdarza). Zaskoczyła mnie za to Emily Blunt. Z kościstej, mało atrakcyjnej babki zrobiła się z niej całkiem konkret dupa. Zasługuje na miano Full Metal Bitch. Od strony technicznej oszczędnie ale i z klasą. Design egzoszkieletów na plus. Obcy ładnie zrobieni. Sekwencje wybuchów, strzałów itd. również. Innymi słowy dobry blockbuster z dobrą historią, dobrymi aktorami i dobrymi efektami. W sumie nic więcej nie trzeba. Ocena7+/10
-
Wasze komiksy
No wiem. Ciężko trafić. Po księgarniach powęszyć. Może gdzieś na półkach zalega.
-
Wasze komiksy
Się zapomniałem pochwalić zakupem na święta Jeszcze pozostało zdobyć tom 2 z KzK i resztę Batmanów...