-
Postów
7 275 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
No pierwszy sezon widziałem zaraz jak wyszedł chyba, a potem się zapomniało/nie było kiedy. Szkoda, że ucieli po 2 sezonach. Pozamykali chociaż wątki?
-
Czarnobyl, Watchmen, Warrior (od twórców Banshee), Towarzysz Detektyw (jak chcesz luźny buddy cop w rumuńskim klimacie lat 80-tych obowiązkowo z hollywodzkim dubbingiem) no i obowiązkowo Young Pope (Nowego Papierza [drugi sezon] jeszcze nie wiem czy polecam bo wiszę na 4 odcinku ) Perry'ego Masona też mam do zaliczenia, kurde, drugi sezon The Knick też leży i mchem porasta.
-
System jest ok. Dopierdolić mógłbym się do rezurekcji pozbawionego głowy albo rozpłatanego kapitana i błyskawicznemu respawnowi maggotsów w obozach. Sam system nemesis i przejmowanie twierdz całkiem spoko (przynajmniej na początku). W jednej twierdzy poprzypisywałem szpiegów do obrońców, potem pozwoliłem im zaciukać kapitanów na zasadzce, następnie przydzielałem szpiegów w miejsce obrońców plus jednego do warlorda więc wejście do twierdzy i wykopanie głowy szefa to był piknik. System nemesis ma przede wszystkim odwracać uwagę od niedoróbek gry, słabej fabuły i AI wrogów na poziomie... orków
-
Dla mnie średnio. Preludium do DC czyli "The Button" ładnie nakręciło hype (zwłaszcza kadry z Reverse Flashem) ale Doomsday Clock trochę rozczarował. Trochę podsumowałem wszystko w odpowiednim temacie. Kreska Gary'ego Franka fajna.
-
Dlatego też boję się o Ragnarok. Pierwotnie Barlog miał przekazać prace nad grą komuś innemu ale samemu mieć patronat nad fabułą.Tymczasem z ostatnich informacji wynika, że Cory całkiem porzuci swoje dziecko i zajmie się nowym IP. Ja doskonale rozumiem, że prace nad grą mocno go wymęczyły ale pilot wyskakujący podczas lotu to trochę niepokojący news zwłaszcza od strony pasażera tegoż lotu. Co innego gdyby GoW miał kompletne zakończenie bez cliffhangera.
-
Fajny jest ten program o japońskim rzemiośle (choć głównie o żarciu). Osobiście podobał mi się odcinek z ogrodami. Jako, że sam mam zamiar w odległej przyszłości przybliżyć sobie Nippon to też sporo się dowiedziałem o różnicach w stylach (oczywiście przy projektowaniu nie obejdzie się bez dobrej książki). Nie bardzo pasuje mi styl programu w formie talk-show'u czy innej tv śniadaniowej ale to już taki urok Japończyków. No i za dużo o jedzeniu jednak.
-
Już od kilku miesięcy wiadomo było, że Pan Bagienny wyląduje w WC co wcale nie jest dobrą wiadomością.
-
Gdzieś czytałem, że jest coś w rodzaju dynamicznego poziomu trudności. Im więcej kulek pakujesz w przeciwników tym mniejsze obrażenia zadają pociski. Nie jest to jakaś zauważalna różnica ale podobno coś takiego jest. W ogóle to bardziej opłaca się omijać truchła niż pakować w nie ołów, a mocne bronie zostawiać na bossów. Troszkę śmieszne bo łatwiej ominąć Lickera niż zombiaka (oczywiście sprowokowany lizacz łatwo może ci dupe odgryźć). Pan X? No wkurwia trochę. Nie wiem kto gdzieś pisał, że niby wystarczy nie latać jak kot z pęcherzem, a kloc sobie spokojnie będzie łaził po holu. Typ ma magnez na ołów w dupie Leona. Zostawiłem typa przed holem i po cichu zalazłem na strych i nim zdążyłem pomyśleć jak ominąć ścianołazów chujek już był za mną. Na razie mam za sobą scenariusz Leona i jakoś nie chce mi się odpalać wątek Claire
-
Kończę powoli anime (nie wiem czemu się za to wziąłem, do obiadu coś potrzebowałem aż reszta animców narobi odcinków) i tak słabo trochę (nawet bardzo). Raz, że nic tu się nie trzyma kupy: Niby w Soul Society dusze Shinigami są nieśmiertelne ale rosną, starzeją się i... umierają. Koncept w ogóle samego SC jest z dupy. Ani to niebo ani nic takiego no i albo po śmierci odkrywasz moc i idziesz do szkoły Shinigami albo zdychasz w slumsach Ki chuj? To jak Ichigo robi progres to niezła bajka. Klasyczny motyw z Dragon Balla: im więcej wpierdolu tym silniejszy się staje. Niby książkowy shonen: bohater, jakieś powerup'y z dupy, uber przeciwnik ale tak się zastanawiam kto tu kogo kopiował? Arc z Rukią to kopia Water 7 Arc z One Piece (albo Oda kopiował Bleach'a, nie wiem która manga szybciej wydała swoje arc'i), finałowa walka z Aizenem to wiało rzucaniem księżycami z Naruto ( w sumie Aizen ciekawy tylko do wybicia Espady, później to beka z niego ale za zagrywkę z ponownym "nadzianiem" tej gówniary-zastępczyni to złoto ). Arc z Espadą jest pełen debilizmów (wyjaśnianie powstanie arcanów, pochłanianie innych Hollowów, itd) i braku konsekwencji. Co się stało z Nel i duetem? Tylko Nami przetrwał? 4 bohaterów to jakiś dramat. O ile Quincy jeszcze jakoś przydatny tak reszta stoi w miejscu. Orihime na bank oryginalnie była blondynką. Moce jej i Chada są bo... są. Kończę arc z Fullbringem, może jeszcze filmy obejrzę i ciskam tym do kosza. Z fillerów tylko ten z Bount oglądałem ale myślałem, że się zesram. Jak to skończę wracam do Fire Force i nie wiem co dalej. Może rewatch GitS, Gintanamy czy po raz enty najlepszy filler wśród animców ever czyli G-8 z One Piece. Wszystko lepsze niż to
-
Podobnie jest przy Ghost of Tsushima. Grając z japońskim podkładem też nie ma napisów przy rozmówkach npc-ów. Ja wychwytywałem pojedyncze słowa i się często zastanawiałem czy lujki czasem nie obrażajo czy coś. Niemniej nie wyobrażam sobie grać w taką gierkę inaczej niż z japońskimi głosami.
-
Bullitt wyłamuje się z ram kina policyjnego, detektywistycznego czy ogólnie sensacyjnego. Też ostatnio oglądałem i ogląda mi się go tak samo jak zawsze. Bullitt to przede wszystkim McQueen oraz jego mustang no i skoki na ulicach San Francisco. W sumie to zawsze uwielbiałem te pościgi na tych pojebanie stromych ulicach czy to w grach czy serialach i filmach. Tak ogólnie to Bullittowi najbliżej właśnie do Kojaka i Ulic San Francisco niż do typowego akcyjniaka.
-
Marta właśnie powiedziała o fundamentalnych "grzechach" przy dubbingach: brak znajomości świata, postaci oraz operowanie tylko w oparciu o tekst i wskazówkach z reżyserki. Nawet przy nagrywaniu linijek do animacji aktorzy dubbingowi mają często (choć nie jest to standard) wgląd w scenę na ekranie co pozwala przynajmniej na wyciągnięcie kontekstu i dostosowanie głosu do sceny bo to co na papierze niekoniecznie musi pokrywać się z tym co na ekranie. Dlatego głosy przy mo-capie >...> animacje >...............> niemiecki dubbing wszędzie >................................................................................................................>dubbing w pornosach >.....................................................................................................................................................................................................................> gówno obesrane >..............................................................................> dubbing w filmach disneya No i wiadomo: doświadczony aktor dubbingowy>celebryta z tv
-
No tłumaczy to zaraz na początku. Niektóre owoce i warzywa (cytryna, ogórek czy kartofel właśnie) mogą wytworzyć energię przez reakcję chemiczną zachodzącą po wetknięciu weń odpowiedniego gwoździa, a następnie przekierowanie tejże energii. Oczywiście nie zasilisz tym całego domu ale diodę zaświecisz. Problem polegał właśnie na tym co chciał uruchomić i jakiej potrzebował mocy, stąd tyle kartofli. Nie jest to fizyka kwantowa ale gościu zdecydowanie ma za dużo wolnego czasu.
-
Troszkę rybka mnie to ale najważniejsze że Pinky & Brain będą robić to samo co robią każdej nocy.
-
@Kmiot reinstal dawno zrobiony i jest tylko gorzej Tylko z Vampyrem mam ten problem. Owszem w innych gra zdarzają się jeden czy dwa bluescreeny ale rzadko, a tutaj to codzienność.
-
Jedynym problemem są grupki różnych przeciwników. No i schemat Hit&Run jest ważny (choć w sumie nie lubię tego typu stylu walki). Przy walce i z ważny jest czas. Ten drugi padł w drugim podejściu (za pierwszym razem za blisko podszedłem i wyjaśnił mnie trzema ciosami) jak zresetowałem skille i na nowo porozdzielałem. Duży plus daje napakowana strzelba. No i punkty w wytrzymałość robią więcej niż ataki krwią bo nie ma nic gorszego niż brak siły gdy trzeba zrobić unik. Kołek od Charlotte robi też mocno w połączeniu z gryzieniem. 2-3 hity i można szamać każdego. Gra głównie karze za brak opanowania. Ale to i tak nic bo w drodze z West End do szpitala miałem dwie zwiechy i bluescreena, a potem jeszcze jeden. Gdybym miał to na płytce już by była za oknem.
-
No lipa mocno. Też nie wiem czy nie dałem dupy. Mnie jeden gostek był w tarapatach ale przeciwnik za silny był i jak poleciałem się dopakować (co łączy się ze snem, co jest głupie) to następnej nocy był już trup. I wejść się nie da do niego teraz. Niby to nie wpływa na zakończenie (przynajmniej dopóty nie zatapiamy zębów w cywilach) ale i tak statystyki psuje. Kurwa, wnerwiają mnie te zwiechy. Już trzy razy dzisiaj gra mi się wywaliła.
-
Do pełni szczęścia brakuje fast travela między dzielnicami tylko. Dobrze, że przynajmniej przeciwnicy respią się tylko po drzemce... O, i znów zwiecha.
-
No jest tryb "story" dla pasjonatów opowieści. Ale mnie ta gra wkurwia i cieszy. Wkurwia przez ciągłe zwiechy bez blue screena, obraz zamarza i tylko restart pomaga, loadingi z dupy (jak za szybko przelecimy dzielnicę gra nie wyrabia i musi wczytać). Plus jeszcze spieprzony balans (czy raczej jego brak) poziomu trudności. Gram sobie lajtowo na normalu jako przyjazny sąsiad Dr Wampir, pomagam ludkom, leczę ich, robię questy i jest ciekawie, miejscami ciężko ale daję radę po czym dochodzimy do ostatniej dzielnicy i przeciwnicy są OP. Wszystko wyczyściłem w poprzednich dzielnicach i cały exp uplasował mnie na 20lvl gdzie przeciwnicy w rozdziale 4 są na od 20 do 30 przez co zżerają mi pół paska jednym hitem. Bronie na maksa coś pomagają ale nie wyrabiam z potionami i krwią by się ratować przed garstką monsterków. Na plus na pewno klimat. Londyn pogrążony w mroku i mgle jest niezwykle klimatyczny i gęsty
-
Nani, nani? Season Pass 2? A w dupe niech se wsadzi ten pass jak i drzewka. Po tym jak Mr P zyebał story w podstawce i dał słabe dcl gówno ode mnie dostanie, a nie pieniążki. Designer's Cut? Director's Cut? Dajrekto Fiat jego mać. Mikrotransakcji nie może dawać bo obiecał to sprzedaje gówno w srebrnym papierku i to takim po tanich cukierkach. A idź pan.
-
Tak coś myślałem, że już gdzieś to widziałem Anderson podobno już widzi oczyma wyobraźni całą serię MH jak z Residentem.
-
Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia, a wszystkie serwisy wskazują tylko na to jedno źródło więc na razie to raczej wyssane z palca plotki. Chociaż teoretycznie Sony mogłoby tak zrobić wszak wersje z Garfieldem i Maguierem należą do nich. Pytanie co na to Marvel? A no i ważna rzecz (poniekąd): Electro nie będzie niebieski, Foxx potwierdził. No i pewnikiem nowa wersja Maxa Dillona nie będzie tak "goofy" jak w ASM2.
-
No jest kilka typów znajdziek, które po zebraniu możesz sprzedać konkretnym kupcom za nagrody. Same nagrody raczej średnie ale tutaj chodzi bardziej o lore samych znajdziek. Zaś jeżeli chodzi o kwiaty to odnoszą się do Horizon dobra gierka. Maszyny, walki z nimi i grafa to największe plusy tej gry. Cała reszta mniej lub bardziej ssie (ale to rzecz indywidualnego podejścia). Znajdzki ogólnie słabe w chuj. Mało wnoszą do świata (w szczególności logi).
-
Na początku tak jest. Musisz znaleźć/kupić/wygrać lepsze karty, poznać poszczególne frakcje, ułożyć strategię na każdego przeciwnika (ci są przewidywali w chuj, np. jak ktoś gra talią potworów będzie spamował potworkami, itd.) i z czasem zaczniesz wygrywać. Możesz też sobie ustawić poziom trudności do gwinta bo ten jest niezależny względem tego z gry. Najłatwiej chyba opanować deck Północy. Przy Potworach i Scoia'tael musisz poznać zależność między kartami (które, jak boostują pozostałe czy wpływ na karty przeciwnika) i umiejętnie korzystać z dowódców. Mnie się elegancko grało w gwinta.