-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Szczerze ja po dwóch pierwszych epkach serialu odświeżyłem sobie film i zaraz całość nabrała innego kształtu. Jest też kilka nawiązań do filmu więc obejrzyj sobie film.
-
Też już jestem wreszcie po finale. I tak jak reszta jestem mega zadowolony. Hood już zaliczył chyba wszystkie fajne laski w mieście. Scena z gliniarzem i jego żoną w finale była sporym zaskoczeniem. To miast jest zdrowo je*nięte. Trzeci sezon zapowiada się równie przyjemnie. Koks-indianiec to niezły madafaka i trudno będzie go ubić. Szykuje się mała wojna w mieście pomiędzy społecznościami. I tak jak Masorz dobrze, że wątek Lucasa i Carrie zepchnięto na drugi plan. Mam też nadzieję, że Hiob wróci bo jego słowne potyczki z Sugarem są fajnym humorystycznym akcentem.
-
Wkurzę się jeśli bez szemrania będzie wchodził w nadświetlną hehe.
-
Podziałało kilka dni i znów szlag trafił. Takie rzeczy na koncie premium... :confused:
-
Wersja GOTY zawiera głównie dodatki do multi: Tylko biorąc używkę musisz wiedzieć, że trójka zawiera online pass więc sobie nie pograsz w multi. Oczywiście jest na PSS dostępny osobno i za darmo tryb multi w formie F2P ale z ograniczeniami lvl'a (do 15 lvl potem możesz wykupić sobie więcej) i sieciowego co-op'a. Jeśli celujesz w platynę to radzę zaopatrzyć się w nową sztukę ponieważ jak dobrze pamiętam są dwa trofea za multi. Jeden wprawdzie można zgarnąć w multi F2P ale drugi jest za kooperację (która kosztuje trochę i lepiej wyjdziesz jak zakupisz nową pudełkową wersję).
-
Son of Batman (2014) - Mroczny Rycerz nie ma lekko. Nie dość, że musi walczyć z psycholami to jeszcze nie ma szczęścia do lasek. A jak wkońcu zaliczył gorący towar w postaci Talli al Ghul to nie dość, że nic z tej imprezy nie pamięta to jeszcze wpadł za pierwszym podejściem. Jak żyć. Z tej dziwnej miłości rodzi się syn Batmana, Damian. Na szczęście Talia oszczędziła Bruce'owi zabawy w pieluchy bo dzieciństwo młody spędził u boku matki i dziadka, Ra's al Ghul'a. Ten z kolei chciał by to Damian kiedyś objął schedę i przejął Ligę Zabójców. Innego zdania jest Slade Wilson, który miał być prawą ręką właściciela Jamy Łazarza (nim dziadyga spotkał na swojej drodze Detektywa z Gotham). Wkurzony zabija Ghul'a i rozbija Ligę. Talia udaje się do jedynego człowieka, który może zapewnić bezpieczeństwo synowi. Młody wojownik wprowadzi sporo zamieszania w batcave... i napsuje trochę krwi Nightwing'owi. Fabuła skupia się na komiksie "Batman and Son" Kuberta i Morrisona. Sama historia jakoś nie jest zbyt porywająca. Animacja wprawdzie nie nudzi ale nie jest to dzieło pokroju "Batman: Dark Knight Returns". Brakuje czegoś. Jakiegoś elementu, który sprawnie popychałby fabułę do przodu. No i tym razem nie reżyserował Jay Oliva. Pochwalić za to mogę za brutalność filmu bowiem ilość posoki na ekranie wciska banan na usta. Już od pierwszych minut krew leje się gęsto. Walka Damiana z Deathstroke'iem (zwłaszcza ta druga) jest mocna. Dodajmy do tego mega seksowną (a później poobijaną) Talię plus nieco erotyczną otoczkę jej relacji z Mrocznym Rycerzem i mamy przyzwoity kąsek dla nieco dojrzalszego widza. Animacja jest na wysokim poziomie, walki są efektowne i czytelne, kreska ładna. Muzyka wprawdzie nie powala ale jest dobra (to nie Christopher Drake ale ujdzie). Parę słów o głosach postaci. Znalazło się spore grono gwiazd tyle, że małego ekranu. usłyszymy m.in. Thomasa Gibsona (Zabójcze umysły, Dharma i Greg) w roli Batmana, Morene Baccarin (Firefly) jako Talia czy Davida McCallum (NCIS) w roli Alfreda (doskonale dobrany głos do postaci trzeba dodać). Ogólnie sprawdzają się i tylko głos Slade'a jakoś niezbyt mi pasował. Ale to chyba wina serialu "Arrow". Trudno teraz będzie pobić Bennetta i jego lekko ochrypłego głosu. Podsumowując: "Syn Batmana" to dobra animacja choć zabrakło jej polotu, czegoś co sprawiłoby, że do historii chciałoby się wracać. Ocena: 7/10 Non-Stop (2014) - Fajnie jest znów zobaczyć jak Liam Neeson po raz kolejny wywija rękami tłukąc tym razem pasażerów pewnego ferralnego lotu. Nie jest to kolejny film z cyklu "Uprowadzona", a zupełnie inny film z innym bohaterem (choć da się wyczuć pewne zbieżności). Do tego całkiem zgrabnie zrealizowanego. No właśnie, bohater... Ale czy na pewno? Otóż poznajemy Nessona na lotnisku tuż przed wylotem. Właśnie obala flaszkę jakiegoś dobrego alkoholu. Coś go dręczy. Na pokładzie okazuje się, że jest agentem federalnym do spraw bezpieczeństwa lotów. Szybko jednak sprawy się komplikują gdyż agent zostaje wciągnięty w grę z szaleńcem, który co 20 min. będzie zabijał kogoś na pokładzie jeśli nie dostanie sporo milionów dolarów. Liam próbując znaleźć mordercę szybko odkrywa, że dowody obciążają... jego. Zaś pasażerowie pamiętając wydarzenia z 11 września nie zamierzają siedzieć bezczynnie. Zaczyna się walka z czasem. Tytuł jest jednak mylący bo nie uświadczymy tu akcji non-stop. Intryga buduje się powoli ładnie tworząc napięcie na płaszczyźnie agent - pasażerowie. Obraz bardziej celuje w stronę klasycznego kina sensacyjnego w samolotach niż typowego kina akcji jak wspomniany wcześniej "Taken". Reżyser odrobił zadanie domowe i pomimo iż niemal cała historia dzieje się w jednym miejscu i czasie to nie nuży. Choć mógł iść o krok dalej i stworzyć postać, która nie byłaby tak czytelna. Łatwo jest odgadnąć kto tu jest bohterem. Co do scenariusza to są drobne (albo i ogromne) błędy, które jednak nie psują zbytnio widowiska. A to jest efektowne. Postać Neesona nawet na mocnym kacu potrafi sobie poradzić z przeciwnikiem (lub też przeciwnikami). Na pewno zapamiętam scenę okładania się po pyskach w toalecie. Pomimo znikomej ilości miejsca walka jest czytelne. Dobry film do wieczornego piwa. I jeśli podobały ci się jego poprzednie filmy to ten też powinien przypaść do gustu. Ocena: 8-/10
-
Nie mogę wywalić tych dwóch kawałków z głowy. Harvey i Bruno pokazują, że Drake powinien tworzyć do wszystkich animacji DC. Zresztą cały OST do najlepszego Batmana ryje banie.
-
Mnie denerwuje jakiś bug w BF3. Gram sobie na wsparciu ładnie kosząc piechotę przy pomocy PKP okazjonalnie nasłu(pipi)ę eksplozji claymore'ów gdy ktoś próbuje posłać mi magazynek w plecy. W ogóle ładny wynik wyciągam aż tu nagle gra zalicza zwiechę. Nosz k*rwa mać. Żeby to jeszcze było okzajonalnie ale nie. Dziś 3 razy tak mi mecze zakończyło. Pal licho jakby to było na początku ale gdzie tam. 3 trupy do końca i przy respawnie się zawiesza. Najgorzej jak mecz jest na 500 ticketów. Plus admini na niektórych serwerach. Dostaną tacy strzała w czerep albo kosę i już foch i wyrzucanie z meczu. Dziecinada. Rozumiem jakbym łamał regulamin ale ból dupy o słabszy mecz? C'mon...
-
Drzewo, kokony, sen.... wieje mi tu Matrixem. Ale fajny zwrot akcji na końcu.
-
Chyba wiem o co mu chodzi. Podczas walki wręcz nie można, jak dobrze pamiętam, klepać przycisków tylko pojedyncze kliknięcia. Kwadrat jest wyjątkiem bo w pewnym momencie trzeba go przysłowiowo "napierniczać" ale trzeba też uważać bo za raz potem trzeba wcisnąć trójkąt. W przypadku błędu następuje kontra wielkoluda (chyba dwie kontry i nasz zgon). Ogólnie Draza nie jest zbyt wymagającym przeciwnikiem liczy się wyczucie.
-
W pierwszej trylogii akcja jest nieco inaczej prowadzona niż w przypadku First Class. Wątpię żebyś się bawił równie fajnie. Dla mnie FC jest jak na razie najlepszym filmem o X-Menach. Jednak przed Days of Future Past możesz obejrzeć trylogię. Przypomnisz sobie przynajmniej co kto robi w filmie i dlaczego.
-
Moja też nie
-
Łyknąłbym taki zestaw. Choć pewnie z tydzień ściągałbym na konsolę.
-
W trzecim sezonie jedzie po bandzie i jest jedną z barwniejszych postaci. No i sporo beki z nim jest.
-
No i są fajne nawiązania do filmowego "Fargo". Droga, śnieg, płot i wbita szpachelka do szyb. Z miejsca przypomniała mi się scena gdzie
-
No właśnie ja. Już nawet Dean z Supernatural wspomniał niedawno o GoT. Wciąż nie wiem czy warto się w to ładować. Za to Sherlock to zacne dzieło. Duet Cumberbatch/Freeman świetnie się uzupełnia. Już wiem czemu tego drugiego wybrali do serialu "Fargo".
-
Finał solidny, zwłaszcza końcówka. W momencie gdy w serialu wspomniano o Kainie i Ablu oraz pierwszym ostrzu już wiedziałem dokąd to wszystko zmierza. A gdy Crowley wspomniał w kawiarni o moje przypuszczenia się potwierdziły. Choć za finał obstawiałem, że w amoku Co ciekawe doczekaliśmy się spełnienia obietnicy z "koszmaru" Dean'a: http://www.youtube.com/watch?v=fYCtt7Oc46o#t=217 Ploty chodzą, że 10 sezon ma być ostatnim i wszystkie znaki na ziemi i niebie na to wskazują (choćby kombinacje ze spin-offem). Podejrzewam, że podobnie jak w 5 sezonie będzie o Ogólnie to był dobry sezon choć niektóre wątki spieprzyli jak np. sprawa z Garth'em czy nie do końca przemyślane losy Kevina.
-
Kilka seriali zakończyło już sezon więc przyszła lekka posucha jednak jest to okres który pozwala na nadrobienie zaległości jak i zapoznanie się z innymi pozycjami. Tylko co brać? Na pewno wezmę się za drugi sezon Banshee, którego nie dałem rady obejrzeć wcześniej. Myślę nad Sherlockiem i Justified (przeboleję Olyphanta). I coraz częściej słyszę o Grze o Tron. Wiem tylko tyle, że kilka klanów naparza się o jakiś żelazny stołek, jest tam mały chłopiec co to myśli, że rządzi i jest strasznie irytujący więc drugi mały człowiek okłada go okazjonalnie po pysku dla równowagi. A i się wszyscy ze wszystkimi chędożą. Brać?
-
Teraz to już ewidentnie lecą na hajs. To nawet nie jest śmieszne.
-
Smutne zważywszy, że Nietoperz obchodzi w tym roku jubileusz 75-lecia. Syćkiego najlepszego Bruce. Łezka kręci się w oku. Tekst o bombie rozd*pio nawet dzisiaj
-
Właściwie to wszystkie odcinki ciągną wątek główny (plus poboczne). W każdym odcinku mniej lub bardziej wątek "Maszyny" jest popychany do przodu także nie masz co się martwić na brak wrażeń. Plus dochodzą co jakiś czas charyzmatyczne postacie, a w trzecim sezonie dostajemy właściwie dwa finały bo na półmetku mamy mocny zwrot akcji. Oglądaj bo warto.
-
Metro: Last Light - Przygodę w Metrze rozpocząłem dokładnie 3 miesiące temu i droga do platyny nie tyle była trudna co męcząca przez trochę dziwny system ze znajdźkami. Ogólnie to musiałem przechodzić cztery razy szpil co nawet jak na przyjemny FPS było męczące. Wynikło to z kilku czynników: 1) za pierwszym podejściem nie wpadł mi dzbanek za "stalkera z cieni" ale za to był trofik za dobre zakończenie, 2) za drugim razem puchar wpadł lecz z wiadomych powodów również było dobre zakończenie, 3) po raz kolejny przeszedłem grę uzyskując złe zakończenie (plus kilka innych pucharków) więc zabrałem się za znajdźki. I tu wyskoczył zonk bo o ile kartki z dziennika Artema zbierało się fajnie to twórcy pojechali z "instrumentami". Jest ich dosłownie kilkanaście tyle, że nie można ich "zaliczać" poprzez wybór rozdziału lecz trzeba je odnaleźć w ciągu. Z kartkami nie było problemu przy wyborze rozdziału. Po trzecim razie musiałem odpocząć od gry jednak posucha w ostatnich dniach sprawiła, że odwiedziłem Metro ponownie. Dziś na poważnie wskoczyłem w grę i przy ekspresowym tempie wyłapałem resztę brakujących trofeów. Mój problem polegał na tym, że po pierwszym przejściu nie zagłębiłem się w szczegóły poszczególnych trofeów tylko opierałem się na opisach z listy. Łatwo jest potem się zaciąć (jak np. z załatwianiem krewetek granatami). Tak czy siak po trzech miechach wpadł dziesiąty platynowy dzban. A, że gierka przyjemna to jakoś to było Ocena: 4/10
-
Sami twórcy kiedyś wspominali, że w pierwszym sezonie nie było żadnych meta-ludzi bo najzwyczajniej nie mieli na to środków więc postanowili skupić się na postaciach bez super mocy ale nie wykluczają, że kiedyś może pojawić się ktoś z umiejętnościami. Przy Barrym mogą w pełni pojechać z akcją co trailer dobitnie ukazuje. Jest MOC i tu nie ma się do czego doczepić. Szkoda tylko, że raczej nie zobaczymy nikogo z rodziny speedsterów. Barry jest za młody obecnie żeby wprowadzać postacie Wally'ego czy Barta. Zbytnio nie różniliby się wiekowo. Ale liczę, że spotkamy Jay'a Garricka. Niestety po trailerze wychodzi na to, że John Wesley Shipp (Flash z lat 90-tych) będzie ojcem obecnego Barry'ego. Szczytem marzeń byłoby gdyby grał Jay'a. Podbijam Masorza. Wali z lekka po gałach.
-
Również dobiłem do finału trzeciego sezonu. Jeden z najlepszych seriali w mojej bibliotece. Sam finał pełen niespodzianek. Jaram się na kolejny sezon.
-
Też tak miałem na początku. Praktyka czyni mistrza. Powtarzanie po dziesiąt razy każdy rozdział to norma. Odpowiedni dobór maski oraz metoda prób i błędów. Wszystko.