-
Postów
7 275 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Cisza jak makiem zasiał więc leci podpowiedź.
-
W tym całym burdelu brakuje tylko Saska i Oro. Gdyby się pojawili to dopiero byłby cyrk na kółkach. Kisiel pewnie teraz co chapter bedzie uśmiercał jakieś postacie. Niech tylko Lee i Guy otworzą bramy i w sumie też mogą umierać. Wszak na końcu i tak zostaną w cudowny sposób przywróceni do świata żywych.
-
Pepe niestety nie, Igor, no wreszcie ..ale nie chociaż dobrym tropem chadzasz.
-
No i wreszcie konkretny chapter ale... z tego co zrozumiałem to Juubi transformuje się jeszcze raz? Pier*olony pokemon. No i raczej będzie jakieś jutsu poświęcenia coby wrócić życia poległym.
-
A myślałem, że Pepe od razu skojarzy. Niestety źle... obaj. Kombinujcie dalej bo oba te elementy są w grze (mniej lub bardziej przydatne )
-
Co bym dodał do multi to można dać więcej specjalnych finisherów na obiektach bo kolce i podsmażanie to trochę mało. A ta seria aż prosi się o jakieś brutalne wykończenie przeciwnika na ścianie. Można by pomyśleć nad porozrzucaniem tu i ówdzie tarcz (jak np z tą specjalną pałką) bo cholernie ciężko jest uciec czy kontrować gdy naskoczy na ciebie dwóch czy trzech gości.
-
Drugi sezon "Nieuczciwych..." wystartował? Dobra raczej łatwe...
-
To jak się domyślam jest liczba zainfekowanych do ubicia w Dead Nation by zdobyć trofik.
-
Trailer nastraja optymistycznie i prawdopodobnie dostaniemy Supermana naszych czasów. Czekam i mam nadzieję na dobre wprowadzenie do JLA.
-
Bobby (2006) – Ponad 20 osób całkowicie różnych (starzy, młodzi, żonaci, single, biali, afro amerykanie, Latynosi, kobiety, mężczyźni, gwiazdy, kelnerzy, wolontariusze), które łączy jedno miejsce i czas. Hotel Ambassador, Los Angeles, rok 1968. 4 czerwca w Stanach odbywał się wyścig o fotel prezydenta, w którym bierze udział senator Robert F. Kennedy brat niemniej sławnego JFK-a. Tego dnia w Californii odbywały się wybory, w których senator Robert zwyciężył otwierając sobie drogę do białego domu. Jednak tuż po północy jedno zdarzenie na zawsze odmieni naród USA jak również bohaterów filmu. Emilio Estevez lepiej radzi sobie jako aktor niż reżyser i to widać w „Bobby’m”. Wziął na warsztat ciekawy temat, pomysł z większą ilością równorzędnych bohaterów był dobry jednak w tym przypadku przedobrzył. Za dużo ich jest po prostu. Widz nawet dobrze się nie zaznajomi z jakimś bohaterem, a akcja przenosi się na innego i znów od początku poznajemy nowego bohatera. Choć w kwestii obsady to Estevez walczy na równi z Sylvestrem Stallone z jego „Niezniszczalnymi”. W „Bobby’m” mamy całą plejadę hollywoodzkich gwiazd: A. Hopkins, E. Estevez, M. Sheen, S. Stone, D. Moore, E. Wood, S. LaBeouf, L. Lohan, C. Slater, F. Rodriuges, H. Hunt, J. Jackson („Fringe”, „Dawson’s Creek”), W. Macy, M. Winstead, A. Kutcher, H. Graham, L. Fishburne, D. Krumholtz („Wzór”). I właśnie to nagromadzenie gwiazd paradoksalnie „osłabia” film. Żaden z większych aktorów nie miał za bardzo czasu na rozwinięcie skrzydeł. Jednak pod względem technicznym jest dobrze. Fajnie wypadł motyw z przeplataniem nagrań archiwalnych z przemówień senatora Kennedy’ego z wydarzeniami z filmu. Film dzięki temu nabiera wiarygodności. Z filmu biją słowa takie jak równość, demokracja i bezpośrednio oddziaływają na postacie, a ostatnia scena gdzie historie tej grupki ludzi się krzyżują na zawsze odmienia ich życie . Film jest dobry ale mógł być lepszy. Jeśli nie obejrzysz to świat się nie zawali. Ocena:7-/10 Abraham Lincoln: Vampire Hunter/Abraham Lincoln Łowca Wampirów (2012) – Jak wypada zrobienie z prezydenta USA łowcy krwiopijców? Ano jest słabo i nierówno. Po pierwsze młodość Lincolna jest nudna. Mało jest tam akcji i efektów, których nota bebe powinno być od groma w tego typu produkcji. Dziwne zagrywki to też bolączka filmu. Wampiry nie mogą się pozabijać nawzajem i słońce nic im praktycznie nie robi (wystarczy trochę kremu z filtrem), podczas szkolenia wystarczyła silna wola żeby powalić drzewo jednym ciosem (WTF?) . W ogóle cała ta historia jakaś taka słaba jest. Nie ma co się dziwić skoro reżyserował ten obraz twórca „Wanted: Ścigani”, który też wybitnym filmem nie był. Ale… Żeby nie było, że cały film to słabizna. O dziwo dalsze losy naszego łowcy są dużo ciekawsze. Po pierwsze fajna charakteryzacja głównego bohatera. Aktor rzeczywiście wygląda jakby przybyło mu sporo lat. No i historia nabiera tempa. Prezydentura, motyw z synem Lincolna, więcej akcji, wojna secesyjna w tle i bitwa pod Gettysburgiem. Trzeba też przyznać, że atrybut prezydenta podczas starć z wampirami sprawdza się fajnie. Lincoln wywija siekierą na prawo i lewo, a głowy wesoło latają na wszystkie strony. Najlepsza akcja jest niestety dopiero na końcu (scena z pociągiem). Jednak cały film jest ogólnie słaby i raczej nie warto wywalać kasy na niego. Lepiej iść do kina na „Lincolna” Spielberga w lutym. Ocena: 6+/10 (plus za drugą połowę filmu)
-
Jedno jest pewne: multi to tylko ciekawostka. Liczy się tylko singiel i jeśli po odpaleniu go w marcu po 10 sekundach wejście Kratosa urwie mi jaja, posieka na drobne i wrzuci Cerberowi na śniadanie to multi mi nie przeszkadza, ale jeśli rozgrywka w singlu zostanie okrojona i skrócona bo twórcy skupiali się na multi to mają wpier*ol konkretny.
-
To mi wygląda na jakiś popier*olony RPG. Powiedziałbym Dragon Quest ale chyba to nie wyszło na ps3. Niebieski to ten smark-pluszak, który można gdzieś kupić, kaczki płyną gęsiego(!) jak drużyna, a w drużynie każdy zna swoje miejsce jak w budowlance. A jak nie to jakiś inny rpg....
-
Nawet dosyć przyjemne. Po kilku godzinach grania stwierdzam, że jest nie najgorzej. Miejscówki są ładne i klimatyczne, wykończenia przeciwników też fajnie wyglądają, tryby są niby standardowe choć drużynowe przejęcia terenów wypadają ciekawie ze względu na cyklopa który może napierdzielać łapami w nas i przeciwników. Wykończenie wielkoluda daje masę radochy i może przeciągnąć szalę zwycięstwa.Wizualnie i dźwiękowo jest świetnie (w końcu to GoW). Parę błędów też się znalazło. Gdy napiernicza się 4 graczy na ekranie jeszcze można to ogarnąć, ale kiedy wyskakuje więcej graczy to już nie wiadomo kto kogo w krzakach ten tego. Chaos to mało powiedziane (a wszystko przez efekty, błyski itp.) . No i gdy gości jest dwóch, a ty sam to masz nikłe szanse na wyjście cało, a jeśli kolesi jest więcej to nawet się nie ruszysz. Sklepik początkowo ogłupia ale powoli "czaję" o co chodzi... chyba. Początkowo nie ma takiej mocy w ciosach ale wraz z rozwojem postaci i ulepszaniem arsenału i pancerza robi się konkretna jazda i specjale cieszą michę.
-
White Knight Chronicles. Rycerze wiadomo i białe figurki z takim futurystycznym odzieniem jak główny bohater po przemianie.
-
Raczej obaj z Naruto zginą podczas swojej walki 1on1. Wtedy też dowiemy się, że Sakura jest w ciąży z Uzumakim i to dziecko będzie nosić wolę ognia (jak i syn Asumy). Czyli krąg się zamknie.
-
Kamehameha musi być...
-
Racja, skoro (dotyczy MGS4) to czemu nie mogłaby w jakiś cudowny sposób przenieść się lub "wypalić" po sobie obraz w przeszłości.
-
Grunt, że przyjemnie się ogląda/słucha.
-
No szału ni ma. Mam tylko nadzieję, że poszli za przykładem KAI'a i OST bedzie na przyzwoitym poziomie.
-
Ciekawa koncepcja Pepe ale to była zagadka z tych łatwych. Grześ był blisko ale to Mevek zgadł bo chodziło o Drivera.
-
Hehe proste było. No to jedziem: Z racji, że mam remont to zagadkę sprawdzę dopiero jutro wieczorową porą. Do tego czasu strzelajcie
-
Hitman Absolution. Broń z tłumikiem wiadomo jeden z atrybutów łysola, a skan to zakodowana informacja czyli coś jak kod kreskowy...na karku
-
Grande Hiva z Moniką na temat lokalizacji gier czyta się nawet przyjemnie.
-
Ja pier*olę... właśnie obejrzałem trailer i tylko jedno przychodzi mi na myśl: ND podpisało chybacyrograf z samym diabłem bo to wygląda obłędnie. Geniusze po prostu. Końca świata nie będzie, Bóg (Budda, Allah czy inna siła wyższa) też czeka na TLoU.