-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Zamiast tej czerwonej kreski dać mu o taką diodę O jego samochodzie nic nie wiadomo? Ciekawe czy transformuje się w K.I.T.T.'a? Na razie średnio to wygląda. Zobaczymy jak będzie się ruszał.
-
Hehe... ja mam czerwony krawat do garnituru więc chyba czas ogolić glacę na łyso.
-
Będzie mega klimatycznie i historia wdepta nas w kałużę krwi. Dać mnie tę grę!
-
Za to cenię sobie pierwszą Szklaną Pułapkę. Tekst "9 milionów terrorystów na świecie, a ja musiałem zabić gościa z małymi stopami" wciąż jest jednym z kultowych i najlepszych tekstów w dziejach kina.
-
Na razie będzie główna walka wieczoru Madara vs Naruto i gdzieś tam w tle potyczka (słowna) Kakashi i Obito. A i jeszcze Guy, który będzie się pałętał w pobliżu w stylu "otwieram wszystkie bramy i postaram się nie umrzeć". Tak to raczej będzie wyglądać. Chociaż liczę, że Gui'owi (albo Lee bo to prawie to samo) trafi się jakiś kozacki przeciwnik bo ta wojna aż się prosi o otwarcie wszystkich bram i zrobienie roz*ierdolu
-
Któryś Uncharted? Bo dwie gryfne dziołchy i pozytywny bohater...
-
-
Ninja Zabójca / Ninja Assassin (2009) - Ninja... pojawiają się znikąd, atakują błyskawicznie i równie szybko znikają siejąc popłoch i strach w ofiarach. Powszechnie uważani za duchy bądź demony, wyszkoleni asasyni, bezwzględni i tajemniczy. Często podejrzewano ich o stosowanie magii. Legendy o ninja zna chyba każdy a na pewno zna je James McTeigue (reżyser m.in. V jak Vendetta) gdyż to właśnie o nich jest ten film. "Wtedy To wyłoniło się z cienia i ich śmiech spłynął krwią" Historia opowiada o młodym ninja z klanu Ozun, który po śmierci przyjaciółki z klanu postanowił sprzeciwić się woli "ojca i braci" uciekając z ukrytej wioski, która była jego domem od zawsze. Teraz musi walczyć o życie. Swoje i pewnej babki z Europolu, która węszyła za głęboko ściągając na swoją głowę zabójców. "Słabość zniewala siłę. Zdrada rodzi krew. Oto prawo Dziewięciu Klanów" A krwi będzie sporo, a nawet więcej. Reżyser celowo darował sobie realizm i już od pierwszych scen wiadomo jakiego typu jest to produkcja. Nasz ninja szlachta ludzi jak rasowy masorz z przynajmniej 20-sto letnim stażem odcinając przeróżne kończyny robiąc z ofiar krwiste sushi. Ładnie wywija swoim kusarigama tworząc iście zabójczy balet (prawie jak Kratos). I tak jest przez prawie cały film. Prawie bo oprócz sieczki i bezsensownego wątku z Europolem i ninja w Berlinie(?) są jeszcze retrospekcje z dzieciństwa Raizo i jego szkolenia na asasyna gdzie musi zmierzyć się z własnymi słabościami by przeżyć jak i z zakazanym uczuciem do koleżanki po fachu. "Ciało musi być posłuszne woli. Oto potęga klanu Ozunu. Oto ścieżka Ninja." Akcje typu samouleczanie czy błyskawiczna zmiana miejsca są tu na porządku dziennym. Nie liczcie na wiarygodność i nastawcie się na mix Ninja Gajden i 300. Sceny walk są na przyzwoitym poziomie i fajnie wyglądają w akompaniamencie bryzgającej na około krwi w ilościach hurtowych. Osprzętu też jest trochę. Ninja-to (wariacja katany), shurikeny czy kusarigama (łańcuch zakończony ostrzem z jednej strony oraz kulą z drugiej) są podstawowym arsenałem ninja. "Wyrzutnia gotowa, sir! -Walcie!" Film jest efektywny ale przez to naiwny i hurtowo jest tu wciskany kit. Bezwzględni mordercy zaskoczeni przez odział Europolu? We własnej wiosce? Kaman.... Sceny walk poprzez swoją groteskowość zamiast wciskać w fotel często wywołują pusty śmiech. Tak naprawdę najlepszymi elementami są retrospekcję naszego asasyna i ostanie sceny walk przy "płomiennej" atmosferze. Aktorstwo natomiast słabe, a Naomie Harris jako analityk sądowy irytuje swoją grą (lepiej już by było gdyby przynajmniej potrzęsła trochę tyłkiem). Jest to typowy slasher i odmóżdżacz do piwa, i nic poza tym. Można ale nie trzeba specjalnie oglądać. Jako, że jestem fanem japońskiej kultury i wojowników z okresu Kamakura i Edo to lekko zawyżyłem ocenę. Ocena: 7/10
-
Dead Island? W tle jest plaża więc możliwe, że to wyspa, a kupa pewnie do zmyłki.
-
Zgadzam się i chyba wygrałeś. Prawdopodobnie wezmę się za mangę ale po zakończeniu wyspy Ryboludzi w anime.
-
Drugi odcinek zdecydowanie narobił mi ochoty na więcej. Świetna muzyka, która buduje klimat. Wątki z pierwszego odcinka rozbudowują się i dochodzą nowe. Gliniarz nie raz będzie Ollie'emu zachodził za skórę. Jak na razie jest dobrze. No i wyspa powoli odsłania swoich mieszkańców.
-
Kurde muszę zapytać: Dahaka jakie zioła spalasz przy czytaniu OP? Rumianek? Mięta? Albo po prostu masz "otwartą" wyobraźnię co jest na plus. Co do anime to Naruto przede wszystkim posiada zaje*isty OST i za to go cenię. No i za kilka kluczowych walk, które są świetnie zmontowane i posiadają oryginalną kreskę przy zachowaniu płynności ruchów. Jeśli chodzi o fillery to są słabe i przegadane. Wolę te z OP.
-
Temat usycha, niech ktoś coś da.
-
Grześ dobrze... ale to nie są ulice Los Angeles tylko Ulice San Francisco (kultowy serial z lat 70-tych gdzie grali młodziutki jeszcze Michael Douglas i świetny Karl Malden). Jak można nie znać tego serialu. Zwłaszcza, że na bodajże TVN7 emitowali stare odcinki w sobotnie popołudnia. Zagadka była prosta: pierwszy obrazek to gliniarze, drugi to Cole czyli główny bohater gry a ostatni to Thomas Magnum czyli detektyw (od siebie dodam, że równie genialny serial z lat 80-tych rozgrywający się na Hawajach z oryginalną ekipą znajomych Magnuma... no i Ferrari 308 GTS ) Dajesz Grzegorz.
-
Dean był już w niebie i mu się nie podobało. Może i zapychacz ale przecież są łowcami, a z braku info nt proroka chwytają się nowej sprawy czyli tego co robią od ośmiu sezonów. Mnie on nie przeszkadzał no i lepiej mieć 20 odcinków z kilkoma misjami pobocznymi niż kilkanaście odcinków trzymających się tylko wątku głównego. Za szybko by się skończyło.
-
2x nie. Pepe to jest proste. Kogo mamy na obrazkach? Dodałem obrazek.
-
Ty uważasz, że to są krople ja natomiast, że są to przynajmniej problemy rangi dużego basenu. Jak już napisałem mamy odmienne spojrzenie na różne elementy i dysputy nt tego czyja racja jest większejsza raczej nie ma sensu. A większych problemów raczej nie zauważyłem.
-
Hmmm.... Jedną wadę zmieniasz na zaletę ale ok. Co do Arc'u Ryboludzi to nie musisz mi tego mówić. Na szczęście ostała jeno impreza i Nowy Świat czeka otworem.
-
Po klapie i falstarcie jaką zaliczyła serialowa Wonder Woman (ktoś oprócz mnie widział pilot?) i skasowaniu The Flash'a (tego z początku lat 90-tych) po bodajże 2 sezonach chociaż nie wiem dlaczego bo serial był całkiem dobry choć trochę za cukierkowaty. Prawdopodobnie WB boi się dać kasę na niepewny scenariusz, który w razie niepowodzenia filmu może pociągnąć JL ze sobą czyli niską frekwencję w kinie i mniej kasy w kieszeniach producentów i sponsorów. Aczkolwiek spokojnie można połączyć poszczególne elementy w filmach czy serialach z wątkiem głównym JL i z chęcią obejrzałbym nowego Flash'a.
-
Jak widać długo Akurat G2 od razu spodobało się mi i ma power. Nie ma sensu dalej wałkować tego sporu bo mamy skrajne opinie nt OP. I każdy będzie się upierał przy swoim. Ale, ale.... ciągle walisz pozytywy, a powiedz mi jakie są wg Ciebie słabe strony bo nie wmówisz mi, że OP to manga idealna bo taka nie istnieje.
-
Wipeout HD? Bo droga "mleczna" i obrazek z Gitar Hero, kosmiczne bryki ale o manipulacji czasem to nic nie wiem.
-
Dobra, dobra tylko po co to wszystko. G2 i G3 to fajne techniki i pokazuje, że z gumy można jeszcze wiele wy(roz)ciągnąć i według mnie wprowadzenie Haki utwardzania słabo wygląda w połączeniu z gumą. Wystarczyło by Królewskie Haki i stonowana Mantra. Arsenał Frankiego też jest słaby i nie potrzebny moim zdaniem. O ile "ewolucje" Sunny Go są ciekawe tak czołg i robot-samurai(WTF?) to jakaś kpina i robienie z mangi towaru dla smarkaczy. Chopper prócz tego, że ma teraz łeb jak balon to i techniki jakieś dziwne. Widziałeś kiedyś tanuki... tfu ... renifera kopiącego tunele w ziemi za pomocą poroża? Ja rozumiem, że to fikcja, manga, historyjka ale panowie, trochę powagi i trzymajmy się jakiś reguł. Upergade postaci ok ale z sensem. Co do przemiany: wyobraź sobie, że Bruce Baner potrafi kontrolować Hulka. Postać z miejsca przestaje być interesująca. Kolejny przykład: Oozaru w Dragon Ball. Z początku była to bestia praktycznie nie do powstrzymania i szalenie agresywna i pozbawiona jakiejkolwiek kontroli. Genialny patent połączony z mocą księżyca daje piorunujący efekt i klimat. Pierwsze wejście "bestii" w OP kopie w szczenę. Wygląd, otoczka,dym, ryk... od razu spodobał się mi ten pomysł. No i jeszcze sprawa Nami. Wygląd z sprzed przerwy jest o niebo lepszy od obecnego i zachowane są proporcje (pomijając biust ). Do "nowej" Nami się nie przyzwyczaję i nawet nie chce się mi do nie fapować
-
Zgadzam się z Dahaką, aczkolwiek mam pewne zastrzeżenia co do OP. Mianowicie design niektórych postaci (Franky, Chopper, Brook i Nami) po dwuletniej przerwie to jakaś katastrofa. Dodatkowo nowe ataki z d*py wzięte. Płonący gomu gomu no pistolet? WTF? Ten słoniowy gatling gun też słaby pomysł. Oda mógł pozostać tylko przy Haki, które ryje beret. Roboty, czołgi... po co to. Zamiast dołożyć akcji tylko popsuło ogólny odbiór. No i przemiana Choppera, który już przy CP9 Arc urósł do miana przysłowiowego Hulka całej załogi. Teraz nauczył się kontrolować i zabawa znikła.Są to tak na prawdę drobne nieścisłości, które niezbyt psują obraz całości ale są zauważalne. Co do chaptera to dowiedzieliśmy się już tego co tak naprawdę było wiadome od dłuższego czasu. Teraz przyszła pora by to Kakashi opowiedział historię śmierci Rin ze swojej perspektywy. Obito się nawrócił, Kage wyzdrowieli, i jeszcze walka z Madarą.