-
Postów
7 275 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Ja już niewiele pamiętam z 2 sezonu.
-
Pierwsze foto Stormfront https://www.cbr.com/the-boys-season-2-stormfront-first-look/
-
Ja tam ostatnio nadrobiłem Swamp Thing. Nie pojmuję dlaczego coś co ma naprawdę solidne filary (fundamentów na bagnach nie postawisz) zostaje ucięte "because reasons". Pierwszy epizod jest gęsty niczym woda w Missisipi ("za gęsta do picia, za rzadka do orania" jak powiadał Angus). Połącz sobie takie rzeczy jak The Thing, Outbreak z Hoffmanem, dobre criminal drama i odrobina horroru, a zrozumiesz o co chodzi. Jest brutalnie, jest mroczno, a bagna nic się nie zmieniły od czasów filmu z Ray'em Wise i serialu z początku lat 90-tych. Potem jest już nieco lżej, a twórcy stawiają na epizodyczność opowieści ale klimacik wciąż jest. Niestety ucięcie serialu skutkowało próbą domknięcia pewnych wątków co sprawiło, że finał nie dostarczył tak mocno jak powinien. Blue Devil'owi (Steve z Beverly Hills 90210) się dostało najbardziej. Postać fajnie wprowadzona i na pewno miała wątek rozciągnięty na główny wątek, tzw. "Mrok" ale z racji cancela przyśpieszyli wydarzenia przez co dziwnie wszystko wyszło: Devil wpada, robi zamieszanie (scena z wizji przyszłości jak laska krzyczy "uciekaj" po czym rzuca się na uzbrojonych gości z piąchami zapisze się wśród najgorszych scen seriali ever) i wypada. BD nie jest jedynym gościnnym występem. Jest też Floronic Man zaś pojawienie się Madame Xanadu dodaje mistycyzmu serialowi. W drugim sezonie aż chciałoby się zobaczyć inne ważne postacie: Constantine, Deadman, Etrigan, Zatanna albo chociaż Zatara. Oczywiście gdyby był drugi sezon. Wszystkie historyjki w Marais świetnie wpasowują się w główną fabułę. Tak samo jak prezentacja Swamp Thinga i jego szamotanie się w nowej rzeczywistości. Fajnie, że zachowano komiksowy origin postaci jak i dramatyzm jego narodzenia. No szkoda serialu bo zapowiadał się ciekawie choć oczywiście kilka aspektów wymagało poprawy.
-
Fuck me... Skończyłem sezony 6-7 i jestem rozyebany jak asfalt po zimie. Po nie potrafiłem wrócić do Ray'a, coś nie siadał tak jak powinno. Dawno temu odpaliłem 2 odcinki 6 sezonu i tyle. Teraz wróciłem i smutno mi w chuy. 6 sezon był... bardzo dobry chociaż trzeba przyznać, że od dłuższego czasu finały wyglądają podobnie. Ray w dupie, sytuacja patowa, jak wybrnąć? To już trwa zbyt długo. Czas odpuścić Ray. 7 sezon jest trochę rozwalony. Nic nie idzie dalej z wątkiem burmistrza, a nagle wyciągają wątek Bridget i rodziny Sulivanów. Chyba w tym momencie już były głosy, że może być ucięcie serialu i jakoś próbowali ukręcić ładny wątek. I jest taki chociaż sporo rzeczy z dupy wyskakuje. Łapałem się za głowę za każdym razem jak Bunchy, Daryll, Terry, a nawet Ray popełniają kretyńskie decyzje. WTF Ray? Ale mimo wszystko wciąż ogląda się to wyśmienicie. Życzę każdemu serialowi by wszystkie sezony były jak najgorszy sezon Ray'a Donovana. A Ray nie ma słabych sezonów. Skończyłem teraz 10 odcinek i aż chciałem krzyczeć do Donovanów "Heniek, proszę cię, nie rób tego!" Nosz kurde mol. Hawkeye dał dupy trochę z tymi rozmowami. Niemniej ładne swoiste P.S. dla jego postaci z M.A.S.H. mogłoby z tego być. Hollander i Schreiber dostarczyli świetny odcinek. To był tak poyebany sezon, że do samego końca obstawiałem każdego co do zawartości worka w lesie. Tylko ta scena wymiany papierów... Serio? Yebane GTA: SA w NY. Zakończenie oczywiście mnie nie satysfakcjonuje. To się nie może tak skończyć. Zróbcie ostatni sezon. Kilka odcinków (4-6) zamykających wątki musi być. Terry będzie mi się śnił po nocach, no?
-
BioShock The Collction "There's always a lighthouse" O serii BioShock słyszeli wszyscy, niezależnie czy ograli tytuły już na PS3 czy też nie. Sam miałem okazję ograć tylko ostatnią część jeszcze za czasów poprzedniej generacji. Niespodziewanie zremasterowana trylogia wylądowała w plusie, a mnie dane było w końcu zanurzyć się w odmętach oceanu by pozwiedzać Rapture... BioShock 1 "It was not impossible to build Rapture at the bottom of the sea. It was impossible to build it anywhere else." Pucharki standardowe: są za walkę, znajdźki i różne takie. Najwięcej zabawy zejdzie z fotografowaniem Splicerów. By zdobyć ten pucharek trzeba właściwie ciągle łazić z aparatem w łapie i pstrykać przy każdej okazji. A nie da się walczyć i pstrykać jednocześnie. Drugim kłopotliwym pucharkiem może być ten za przejście gry na survivalu bez użycia Vita Chambers. Jest to najtrudniejszy dzban bo szczerze powiedziawszy strzelanie jest dosyć drętwe nawet pomimo faktu, że gra swoje lata już ma. Początek mocno daje w kość i dopiero później może zrobić się odrobinę łatwiej dzięki plasmidom i tonikom choć kill room'y mogą złoić dupę zwłaszcza, że operować możemy tylko save'ami: zgon ---> wczytanie ostatniego zapisu, a Big Daddy to skurczybyk na sterydach i ostatnie co chcesz zrobić to go w(pipi)ić. Więc lepiej często zapisywać. Nie jestem dumny z tego pucharku. Nie dałem rady dokończyć gry na survivalu i skorzystałem z ficzera z poziomami trudności. Pierdoły do zbierania nie są trudne do znalezienia pod warunkiem, że zaglądamy w każdy kąt. Niestety gra nie śledzi co zebraliśmy. Ale jest NG+ więc progres przechodzi dalej. I dobrze, bo są dwie lokacje do których nie można wrócić nawet poprzez wybór rozdziału. Sam ominąłem jeden audio log w takiej lokacji zaraz na początku i dzięki NG+ wystarczyło dozbierać. BioShock 2 "We will be reborn" Zestaw podobny do B1 ale jest dużo łatwiej bo najtrudniejszy pucharek został rozdzielony na dwa oddzielne: przejście gry na najwyższym poziomie trudności oraz przejście bez użycia Vita Chambers. To drugie można spokojnie zrobić przy pierwszym przejściu na easy. Tutaj tez polecam zabrać się za resztę rzeczy jak znajdzki, upgrady, zbieranie ADAMu i ratowanie Little Sisters. Nie trzeba też odnaleźć wszystkich dzienników audio, wystarczy 100 (a jest coś około 120?) Survival jest wymagający ale teraz nie trzeba martwić się śmiercią. Po zgonie wracamy do VC z połową zdrowia, a przeciwnicy pozostają z zadanym dmg. I to ratuje sytuację mocno. Big Daddy to yebany tank jeżeli postanowimy go zaczepić ale to nic w porównaniu z Big Sister. Wyobraź sobie kobietę na ciągłym rage'u z siłą i szybkością przewyższającą BD. Dodaj do tego możliwość używania plasmidów i masz pełen obraz tego jak mocno masz prze(pipi)ane. Pierwsza walka z BS kosztowała mnie wszystkie zasoby: apteczki, EVE, ammo, a i tak nie wiem jakim cudem uszedłem z życiem. VC są rozsiane gęsto więc nie jest to aż tak wymagający pucharek. Kłopotliwy może być pucharek Master Protector gdzie trzeba asystować Little Sister podczas zbierania ADAMu i nie dopuścić do jakiegokolwiek damage'u zarówno u LS jak i u siebie. "Location, location, location" jak głosi pewien znany, martwy terrorysta. Wybór lokacji jest kluczowy by nie dostać przypadkowego strzała. Najlepsza jest chyba lokacja z pierwszym fabularny zbieraniem ADAMu. Ciasne pomieszczenie z dwoma tylko wejściami. Warto mieć zupgrade'owany Decoy oraz z miejsca potraktować turrety umiejętnościami hakerskimi, nawalić jak najwięcej pułapek obok LS i skitrać się za rogiem, a przy odrobinie szczęścia pucharek wpadnie. Pomagają też odpowiednie Toniki jak przyśpieszanie zbierania czy większy dmg zhakowanych turretów. BioShock Infinite "Bring us the girl and wipe away the debt" Nowa lokacja, nowy zestaw pucharków. Większość opiera się na killach albo konkretną bronią, albo wszystkim innym, np. zrzucenie kilku wrogów z Columbii, kille ze sky-line, combo z użyciem vigorów, itd. Oczywiście gra ponownie jako tako nie śledzi postępów w zbieractwie. Są tylko audio logi i od czasu do czasu gra informuje nas o postępach przy pucharach ale nic do spokojnego przeglądania. A oprócz zapisów audio trzeba jeszcze zaliczyć każdy projektor i lunetę z punktu widokowego. Trochę może zająć trofik z ubiciem Handymana tylko poprzez strzały w serducho. Skacze jak poyebany i ciężko zaliczyć crity. Snajperka, Murder of Crows (jedyne co go ogłusza na moment) i sukcesywne, pojedyncze strzały. Najgorszy jest puchar Scavenger Hunt, czyli przejście gry na poziomie trudności 1999 bez kupowania czegokolwiek z automatu Dollar Bill. Poziom trudności 1999 odblokuje się nam po przejściu gry albo po wklepaniu kodu w menu. Przy przechodzeniu gry na PS3 miałem ciężko nawet na Hard (nie dałem rady z ostatnią walką). Kluczem na 1999 jest dobre przygotowanie. Przede wszystkim zaglądanie w każdy kąt w poszukiwaniu surowców, wytrychów, saltu, pieniążków. Wprawdzie nie można kupować z Dollar Billa ale z innych już tak. No i można posyłać Possession na automaty, zawsze dodatkowy grosz. Dobry gear też ważna rzecz. Osobiście polecam trzymać się od przeciwników jak najdalej. Tutaj byle lujek może nas łatwo zaciukać. Snajperka, karabin wyborowy, rewolwer Hand Cannon. Głównie tymi operowałem. Niestety można nosić ze sobą tylko dwie sztuki broni jednocześnie więc warto wiedzieć, w którym momencie co mieć pod ręką. Jeżeli mamy w lokacji sky-line nie bójmy się z nich korzystać oczywiście jeżeli mamy odpowiedni gear w slotach. Mega pomocnym jest tutaj Winter Shield, który daje nam czasową nietykalność (kilka sekund) po zejściu z trakcji. WS plus Burning Halo, Bull Rush, Eagel Strike i rozsyłamy typów za barierki. Jeżeli nie ma sky-line'ów kombinacja Sheltered Life (robi to samo co WS tylko, że po zjedzeniu czegoś), Blood to Salt, Last Man Standing (albo Urgent Care) oraz Tunnel Vision (dobre pod snajperki, karabiny) i można ściągać typków z daleka. Sprawa z gearem wygląda tak, że chociaż paczki z nimi są zawsze w tych samych miejscach to ich zawartość to loteria. Możesz całą grę przejść, wszędzie zaglądać, a WS nigdy nie znaleźć. Są na szczęście dwie lokacje gdzie można po automatycznym zapisie farmić gear. Nie znalazłeś ego co szukałeś? Restart checkpoint aż do upragnionego sprzętu. Jeżeli chodzi o Vigory to na tym trybie najlepszym jest na pewno Possession. Dopakowany zamienia wrogów w sojuszników, a po efekcie robią samobója. Doskonały patent na ciężkich typów z granatnikami czy RPG. Na turrety też. Nawet jeżeli turret nie zabije nikogo to inni zajmą się turretem. Kombinacja Bronko + Undertow jest dobra do kontroli tłumów i ludków-gąbek. Jeżeli typy stoją blisko krawędzi zawsze warto posłać ich poza Columbię by przyoszczędzić ammo. W trybie 1999 najgorszymi walkami są te z Handymanem i później z Choć i na nich jest sposób. Ostatecznie końcowa walka wszystko wyjaśni. O serii powiedziano już właściwie wszystko więc nie będę się tutaj rozwodził. Napiszę tylko, że jeżeli cenisz sobie oryginalny gameplay, ciekawy świat i fabułę to BioShock jest dla ciebie. Rapture to niezwykle klimatyczne miejsce choć kilka aspektów jest niedopracowanych. Część z nich ładnie wyjaśniają dodatki do Infinite. Chodzi głównie o wątek upadku Rapture i podział Splicery-ludzie. BioShock 2 próbuje przemycić coś świeżego ale fabularnie nie chwyta za serce. Ot, motyw by wrócić na stare śmieci. Infinite to krok dalej dla serii. Właściwie tylko dwa aspekty rzutują na całości. Fabuła może nie jest zbyt zawiła ale niepotrzebnie mieszali z Columbia choć miejscami jest zjawiskowa cierpi na brak detali. Większe przestrzenie skutkują mniejszym pietyzmem elementów otoczenia. Columbia jest po prostu pusta i nudna. Rapture ze swoimi korytarzami aż kipi szczegółami. Człowiek czasami staje w przejściu i przypatruje się faunie i florze w głębinach morza. Gameplay wciąż nie jest doskonały jeżeli chodzi o strzelanie ale używanie Vigorów jest porównywalne do Plasmidów z tym, że skupiają się bardziej na wspomaganiu walki aniżeli jej unikania. Na pewno brawa dla Elizabeth. Chyba najlepszy towarzysz podróży do nastania ery Ellie i Joela. Niby zlepek polygonów a ile w nich życia. Rodzeństwo Lutece też wnosi sporo do lore i każde ich pojawienie się cieszy. Jeżeli chodzi o dodatek Burial at the Sea to jest zacny. Pierwszy epizod przyrównałbym do kryminału noir z wątkiem polowania na nazistów. Podałbym tytuł filmu, z którym się mi to kojarzy ale to byłby spoiler, a poza tym nie pamiętam tytułu. Gameplayowo też jest ciekawie. O ile pierwszy epizod to zlepek wszystkich BioShock'ów, tak drugi obiera zupełnie inny mechanizm. Ciekawe zagranie. Ostatecznie też fabularnie jest pięknym postscriptum całej serii. No i właściwie na tym polega piękno BioShocka. Piękna opowieść o wizji, upadku i błędnym kole wspomagana nieszablonowym gameplay'em. Gdyby nie Plasmidy, toniki i Vigory seria byłaby pewnie kolejnym sztampowym shooterem (i to drętwym). Fajnie, że w plusie lądują takie perełki. A skoro jest w plusie raczej nie masz wymówki Square, a więc czy... ZECHCIAŁBYŚ UPRZEJMIE zagrać? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-
Duck Tales wraca na salony. Trzeci sezon startuje już 4 kwietnia z dwoma odcinkami na start. Zestaw gościnnych występów zacny: Selma Blair, Doug Jones, Kristofer Hivju, Clancy Brown czy James Marsters.
-
Sony Playstation już próbowało w serial przy adaptacji komiksu Powers i nie wyszło to za dobrze. Był potencjał, dobra obsada (Sharlto Copley, Noah Taylor, Michael Madsen) ale s(pipi)ony scenariusz i przeciągane wątki pogrążyły tytuł. Może być cacy pod warunkiem, że zostawią Ellie i Joela w spokoju i wykreują coś nowego w znanym środowisku.
-
ron_swanson_disappointed.gif
-
Jeszcze Troy napieprza na gitarze
-
Wspominałem przy okazji przemyśleń nt. tych rozszerzeń, że grzechem jest nazywanie ich dodatkami. Są tak bogate, rozbudowane i świetnie zrobione, że praktycznie mogłyby być pełnymi tytułami. Cieszy mnie, że wciąż są ludzie, którzy mogą poznawać ten piękny świat. Patrzaj @Square jak wielu ludzi wsiąka w grę. Też możesz. Powinieneś. Musisz...
-
Prawie godzina (pipi)enia o niczym, a nie wróć. Prawie godzinna reklama rzeczy do kupienia Randy jaki bajkopisarz. Choć niemal płakał jak gadał o mikrotransakcjach (raczej o tym, że ich jeszcze nie wdrożył). DLC wygląda fajnie aczkolwiek Randy potwierdził tym samym, że wszystkie niewiadome z fabuł trójki wyjaśnią dopiero w 4. DLC 2 to Hammerlock i Winn, DLC 3 wygląda na to, że z Jacobs coś, a 4 DLC z Kriegiem. Szkoda bo liczyłem na powrót, chociażby epizodyczny, na Elpis i pogranie Atheną. To samo z wątkiem Zero, Rhysa i Fiony. Słabo. Raczej nie dostaniemy DLC na miarę Tiny Tiny z B2.
-
Po nieco ponad 150 godzinach chyba można już podzielić się przemyśleniami z BFV. 0:21 to typowa walka kataną. Korzystaj z zamieszania i haza na przeciwników. Pomimo niewielkiego przyśpieszenia akcje 1:1 kończą się zwykle zgonem i ciężko nabić killi tą bronią, 0:53 mamy tutaj sytuację patową: squad wytępiony, a my leżymy przyciśnięci ogniem wroga. Do tego oznaczenie i patrzaj jak rzucają się na mięso, 1:20 tryby ze zmienną pogodą ładnie urozmaicają zabawę gdyby nie... oznaczanie. Jaki jest sens walki w zamieci/burzy gdy i tak widać cię jak na dłoni? Operowanie tylko na przenikających zarysach postaci daje sporo więcej frajdy z polowania, 2:36 dawno nie miałem double heada, a raz tylko udało mi się zrobić tripple headshot choć to było w 4 chyba, w ogóle śmieszna sprawa z tymi snajperami. Nie można przycupnąć nawet na sekundę bo zaraz jakiś lujek zrobi ci heada, 3:42 tutaj przykład na to, że na większych trybach respawny na teamie to w 90% zły pomysł, ba nawet odrodzenia na celu mogą być nieciekawe. Dice wciąż nie umie w to, 2:49 boomstick to ciekawostka i podobnie jak większość zabawek przeciwpancernych nadaje się właściwie na wykończenia wrogich maszyn, 4:23 zdecydowanie muszę przenieść nożowanie pod inny przycisk Biegam różnie. Najczęściej medyk (karabinek jungle lub sten), scout (typ 99 arisaka) i assault (sturmgewehr 1-5). Zwykły podbój mnie nudzi więc gram przeważnie na breakthrough. Z map to najlepiej się czuję na miejskich mapach (Marita, Narvik, Rotterdam czy Spustoszenie no i Underground). Od czasów 3 grywam solówki. Generał Pleju porzucił oddział i tak sobie biegam z randomami. Teatr Wojny? Cóż mapki nie są złe choć zbyt otwarte te tereny. Ogólnie tak jak piszą do góry: gra się przyzwoicie ale to nie to samo co przy 3 i 4. Wciąż daleko do intensywności tamtych walk.
-
Blant, ty z The Boys to dzieło Ennisa byś przeczytał, taknie? Nie wiem, nie wiem... kolejnego kumba-ya w kółeczku wzajemnej adoracji na finał już nie przetrawię. To serio musiałoby być niebo, a ziemia między tym, a poprzednim sezonem.
-
Nie no blantman jest bardzo otwarty na komiksy tylko na forumku puszcza farbę, że się nie interesuje
-
Czy został wywalony i za co nie jest do końca pewne bo nikt jeszcze nie wystosował oficjalnego oświadczenia. Dan wrzucił tylko swoją wypowiedź z przed 5 lat. DiDio był odpowiedzialny za ostatnie rebooty (New 52 i Rebirth) ale problem leży w próbie kolejnego rebootu. Czytelnicy są już zmęczeni ciągłym wciskaniem resetu. Nie jestem na bieżąco z DC (oprócz skończonego niedawno Doomsday Clock) ale coś jest na rzeczy bo twórcy usilnie próbują gmerać w postaciach No i te 5G. Jeszcze za czasów New 52 DC Comics dostało się za Wally'ego Westa, a teraz DiDio chciał to zrobić nie tylko z Trójcą ale z całą Justice League. No raczej nie tego oczekują fani. Ale też nie wiadomo jak będzie wyglądało te całe Fifth Generation, kupa plotek, mało faktów więc nie ma co panikować. Nie wiem dokąd zmierza DC ale nie wyobrażam sobie by nagle ekipa z JL latała pod szyldem Marvela. To raczej bait. Ale kto wie? Jim Lee chyba teraz przejmie rolę Dana ale jeśli plotki się potwierdzą to raczej czekają nas reprinty starych historii i powolne budowanie nowych na znanych fundamentach. Jest jeszcze czas. Nowy reboot staruje jakoś w październiku czy coś ale do wakacji powinniśmy już wiedzieć z czym DC wjedzie.
-
Nie da się rozwinąć Joela przy pierwszym przejściu. Powinno wpaść gdzieś tak w połowie gry na NG+ jak dobrze pamiętam przy lizaniu ścian. Skille przechodzą na NG+ (ten sam poziom trudności co pierwsze przejście chyba nie jest wymagany), podobnie jak bronie z tym, że dostęp do nich masz wg fabuły tzn. tam gdzie podczas story znalazłeś broń tam też będzie na NG+ z upgrade'ami, które wykupiłeś w pierwszym przejściu.
-
Tak to jest jak się nie ma linki, c'nie? Zabawa była świetna. Granat Czesia dalej sprawia niemałą radochę. Właśnie mnie troszkę niepokoi w 2 ten podział na ludki i zombiaki. W nocy przy Przemieńcach ciężko o bezstresową zabawę z gnijącym mięsem, a nie wiadomo w jakiej częstotliwości i liczbie będziemy spotykać zombiaków za dnia poza budynkami. Powodzenia z Hordą i Parkurem. Ja odpadłem, nie mam skilla do skakania (choć wymaksowane). Ale The Following wyśmienite.
-
Nie. Przez kretynizmy stacji nawet LoT (i całe arrowverse) jest dla mnie skończone. Męczyłem się z ostatnimi sezonami i nie mam zamiaru męczyć się dalej. Może z nudów odpalę ten odcinek.
-
Podano listę nowych aktorów do 2 sezonu Będzie sporo dyskusji przy Francesce. Jest też plota, że ma się pojawić armia Scoia'tael.
-
Serial z Melisą Hart dość luźno opierał się na komiksie z tego co wiem. Nowej wersji nie oglądam ale mam bekę z Salema. Oczywiście niemy kot jest akuratny z oryginalną wersją i niejako pasuje do "mroczniejszej" adaptacji. Niemniej wersja z lat 90-tych jest już kultowa. W sumie może to dobrze, że nie parodiowali Salema. Poprzeczka za wysoko. Ciekawe co @Figlarz robi? Żyje umar?
-
Gierka sprzedała się wystarczająco bo coś się ruszyło w sprawie filmowego Borderlands. Do projektu dołączył Eli Roth (Hostel, Życzenie Śmierci) jako reżyser. Pitchford i Zelnick jako producenci wykonawczy, podobno produkcja ma startować pod koniec roku. Niby scenariusz typa od Czarnobyla ale ten sam gość popełnił Straszne Filmy i 2 Kac Vegas. Życzę mocno by Randy utopił całą swoją kasę w tej produkcji
-
"tym łysym z akcji na statku"... chłopcze, nie masz bladego pojęcia o co prosisz