A - Team, the / Drużyna A (2010) - Wszyscy fani kina serialowego lat 90-tych doskonale znają ten tytuł. Amerykański serial TV, który nawet u nas kojarzy każdy nawet ci młodsi. Charyzmatyczni i oryginalni bohaterowie, zawrotne pościgi i strzelaniny, przeróbki i modyfikacje pojazdów i broni, których nie powstydziłby się sam MacGyver i wreszcie humor czyli nieodzowny element, który łączy całość tworząc wspaniały i ulubiony serial milionów widzów na całym świecie.
Reżyser Joe Carnahan (twórca dość udanego "Asa w rękawie") nie próbował robić z filmu remaku tegoż serialu co należy uznać za plus, gdyż z pewnością poległby z konfrontacją z oryginałem. Jest za to luźna historia oparta o serialowych bohaterów.
Tutaj Drużyna A to oddział pod dowództwem Płk. Johna "Hannibala" Smitha, która tuż przed opuszczeniem Iraku wyrusza z misją odzyskania matryc do produkcji dolarów, z rąk terrorystów. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem Hannibala. Matryce znikają, a on i jego ludzie zostają oskarżeni, osądzeni i zamknięci w więzieniu. Teraz muszą odnaleźć matryce i prawdziwego winowajcę by odzyskać dobre imię Rangersów.
Film jako kino rozrywkowe trzyma się dzielnie, ale pod warunkiem, że nie próbujemy na siłę utożsamiać go z serialem bo wtedy łatwo sobie możemy zepsuć seans (aczkolwiek drobne porównania się znajdą).
Co do aktorów to jest zaskakująco dobrze ale i tu znalazła się łyżeczka dziegciu. Liam Neeson dobrze poradził sobie z rolą lidera teamu tak samo jak Bradley Cooper z rolą Buźki, a raczej Face'a jak go tu nazywają, nie miał problemów z zagraniem lovelasa chociaż niewiele czerpał z oryginału. Największym potencjałem wykazał się Sharlto Copley czyli świr-pilot Murdock. I szczerze powiedziawszy grą aktorską dorównał samemu Dwight'owi Schultz'owi (serialowy Murdock). Jego popisy i teksty zwalają z nóg i bawią tak samo jak przy oglądaniu serialu (motyw z kulami 3D czy Breavheart). Niestety tą łyżeczką dziegciu jest Quinton Jackson zwany Rampage, który wcielił się w postać sierżanta B.A. Baracus'a. Choć posturą jest podobny do Mr T czyli serialowego B.A. to niestety nie ma za grosz charyzmy olbrzyma. Druga rzecz, że w ogóle nie przygotowano porządnie dialogów przez co postać wiele traci. Motyw z nawróceniem do mnie nie przemawia ( serialowy Baracus prywatnie pomagał dzieciakom ze slumsów, by te trzymały się z dala od gangów i prochów, a w Drużynie bez mrugnięcia pociągał za spust i nie miał z tym problemów). Reżyser za mocno chciał nadać głębię tej postaci.
Jednak film to nie tylko aktorzy ale też fabuła, a ta jest zjadliwa i nawet sensowna. Reżyser miał pełną głowę pomysłów przy tworzeniu filmu gdyż co rusz wrzucał zwariowane akcje, które nie pozwalają się nudzić ani minuty. Sceny pościgów i strzelanin poprzeplatane z dialogami i wygłupami Murdocka dają lekkie kino akcji, które można polecić każdemu, nie tylko fanom serialowej Drużyny A.
Odmóżdżacz na wieczory przy piwku po pracy jak najbardziej dobry no i nie zmarnował spuścizny kultowego serialu wrzucając go na nieco inne tory. B.A. Baracus poleca: "Watch this fool!"
Ocena: 8-/10