-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Raczej nie ma zaskoczenia. Film niczym szczególnym się podobno nie wyróżnia od innych DCEU. Już zwalają to na R-kę bo przez to nie trafiło w szerszy target (pierdolenie ogólnie co pokazuje zeszłoroczny Joker). Shazam miał lepszy start w zeszłym roku. WW84 też może paść ofiarą słabego boxofficu bo ludzie najzwyczajniej w świecie znudzeni są już oklepaną mechaniką. Gwoździem do trumny może być Cheetah (czy raczej jej design). Cats pokazały ostatnio jak łatwo można zdubcyć ten motyw. Ale poczekamy do premiery ze spekulacjami.
-
@gtfan moment o którym piszesz jest chyba najtrudniejszy w początkowej fazie gry ale nie jest niemożliwy do przejścia. Warto osłabić sobie wpierw dużych. Nowy GoW to, tak jak pisze @Square, nie jest "kwadrat, kwadrat, trójkąt" i byle do przodu. Tutaj już musisz uczyć się przeciwników, ich zachowań, ataków. Każdy jest dość unikatowy jeśli chodzi o zachowanie podczas walki. Nie wal na pałę, przyjrzyj się im, wyciągnij wnioski. Topór to nie ostrza ale jest równie skuteczny. Gra mocno karze za błędy więc nic na hura.
-
I po co ta złośliwość? Przypomnij mi bo jak dobrze pamiętam nie grałeś w multi w dwójce? Fajnie, że jak zwykle opierasz swoje zdanie w oparciu o jedną część i (pipi)isz głupoty. A czy ktoś ci każe używać bekowych perków? Kurde, jak dla mnie możesz grać bez perków. Wyeb jeszcze resztę rzeczy i zostaw sobie tylko karabin i pistolet jak prawdziwy wojownik. Graj sobie jak chcesz. Lubisz gierkę, jesteś w niej dobry i brawo ty. Pamiętaj tylko, że na początku latałeś za nami samemu będąc "chyowym" zasypując przy okazji Square'a pytaniami z dupy więc przestań skakać bo się jebniesz o futrynę jeszcze. W trójce fajną sprawą były laboratoria. Śmieszkowe tryby dla odstresowania, ciekawie zaprojektowane lokacje i częsta rotacja. Weź się ogarnij bo w moim poście nie było nic złośliwego. Grasz już w to multi cholernie długo i rozebrałeś je dawno na części składowe i jesteś dobry. Na tą chwilę rozdupcył byś mnie w mak w grze i wcale nie mam z tym problemu. Mnie rozwiązania zawarte w tej części nie przypasowały, bawiłem się dobrze w poprzednich. Ty wolisz multi w U4? Good for you.
-
No kurde. Pamiętam, nawet jak się dostawało w plecy można było obrócić się o 180 stopni, puścić rakietkę w pysk delikwenta i wygrać pojedynek. Trójka miała fajne mapy i wracały te z dwójki. No i sporo było interaktywnych. Czołgi, śmigłowce, burze piaskowe. Teraz? Zapomnij. I jeszcze durne tłumaczenia czemu w odświeżonej "Wiosce" nie ma czołgu. Na PS3 się dało, na kolejnej generacji już nie Słabe wspieranie multi też nie pomagało. Albo (pipi) pierdoły z ciuchami (czy raczej kolorami) albo źle zbalansowane tryby. Filmiki z poczekalni chyba raz tylko się zmieniły. Fakt, w poprzednikach trzeba było męczyć się z cziterami, krejzolami ze snajperką i sporadycznym zrywaniem połączeń (dostawał przez to system lvl przez kary za domniemane ucieczki) ale grało się szybciej i lepiej.
-
To trzeba by zapytać się s p e c j a l i s t y. @Kazub ? Kazub! KAAZUB!! Jakiś fan GT pyta czy w anczarted da się grać? A tak poważnie, to w które Uncharted grało ci się dobrze? Bo multi U4 jest zgoła odmienne niż w poprzednich odsłonach. Pewnie wielu ludzi wciąż gra, i pewnie zostały same killboty. Jeżeli jesteś obeznany z multi w serii to szybko wrócisz do rytmu i w sumie wiesz na czym stoisz. Po takim czasie od premiery raczej mało jest nobów. Multi jest mocno nieprzyjazne dla samotnego gracza. Kumate teamy będą obrabiać ci dupę aż zacznie sprawiać ci to przyjemność. Ba, może sam Mistrz przejedzie cię czołgiem i nawet tego nie zauważy. Ale ja tam dawno nie grałem więc się nie znam Na kryzys najlepszym lekarstwem jest dobra gierka. Czy multi U4 to dobre remedium? Zależy z którym farmaceutą/lekarzem się skonsultujesz. Rzecz gustu po prostu.
-
A jak tam "najlepsiejszy przyjaciel Bena" Matt? Bo szczerze jakby ktoś miał u(pipi)ać ten film to stawiałbym na niego.
-
Ja po 6 i teraz spokojnie mogę napisać, że 2 sezon lepszy od 1. Ten odcinek był sakramencko dobry, a gdy (pipi) przelało czarę dobić mogła tylko jedna rzecz - sami tworzymy własnych villainów. Spooora poprawa przy większości postaci i co ważniejsze trzon sezonu to już nie tylko sex klinika Otisa. Każda postać rozwija się we własnym kierunku, we własnym tempie. Jest git. Adam fajnie się rozwija (choć nie ma za dużo do roboty). Motyw jak Tylko kumpel Otisa mógłby przestać zachowywać się jak nadpobudliwy trzynastolatek. No i kumpela Maeve (ta od wątpliwych wypieków) trochę zbyt mocno spłycona. Ja wiem, że jest tutaj żonglerka stereotypami ale jednak... Kochałbym te cyce ale w głowie mocny downgrade. Chyba twórczyni też zorientował siaę, że trochę zbyt mocno zaszalała z nią. Plus za wątek autobusowy. Dodało jej to trochę życia. Skoro o autobusach mowa... Wciąż czekam aż Ole coś potrąci.
-
8 Lat... 8 obesranych lat musiało minąć by szofer znalazł w końcu swoje miejsce.
-
Same here. @XM. nakręcił mnie ostatnio na kolekcję (zwłaszcza 1 i 2 bo infinity ograne), a klimacik jest gęsty więc będę się wyśmienicie bawił. @Square dasz radę jeszcze w tym roku ograć?
-
Ciekawe co na to Glover?
-
Na 16-32 graczy to raczej nie ma nic innego niż squad conquest, domination, team deatchmatch. Tak to są jeszcze rush, zwykły conquest, frontlines, breakthrough, grand operation i jeszcze outpost, czyli budowanie i obrona wież w celu nabicia liczby żołnierzy ale to tryb z tego ostatniego chaptera Tides of War i szczerze chyba nikt już w to nie gra bo nie znajduje mi już meczy. Jest jeszcze wariacja Breakthrough - Cats & Dogs. To samo co przełamanie ale ze zmiennymi warunkami pogodowymi. . To zależy. Na srogich mapkach (64) raczej trudno coś ciachnąć ze względu na spotowanie. Chyba, że przy chaosie w jaskiniach na Iwo Jima albo w bardziej urbanistycznych mao=pkach jak Rotterdam, Marita, Underground, Devastation albo coś. Ja po 120h mam tylko 47 blach ale mało coś ostatnio cisnę w małe tryby, częściej w breakthrough. Kiedyś była yno kosa i wszystko jasne. Teraz przy 1 i V doleciały pierdoły z różnymi statami: ciężkie - wolne ale większy dmg, lekkie - szybkie ale od frontu kilka machnięć trzeba zrobić. Animacja też jest długa więc jak komuś zrobisz kuku od tyłu to koledzy już cię zdążą dojechać.
-
I jeszcze Yen & Jaskier wciągają płyny Jej to wszystko smakuje wódką.
-
(pipi)owo. Wyspy Solomona to nic innego niż przedłużenie Wake Island zamiast gęstej dżungli. Zobaczymy jak sprawdzi się w praniu.
-
Nie gra się dobrze. Przez 3/4 rundy mam komunikat, że jestem zauważony. Niszczę wszystkie flary jak tylko jakiś typek je wystrzeli, a i tak to (pipi) daje. Zrobić flankę obecnie to w większości fuks. Nowa mapka troszkę mnie uspakaja. Czyżby wróciły fajne czasy Operaton Outbreak? Byłoby wyśmienicie. Elegancko biegało mi się po dżungli. Może wrócą też nocne operacje ale jakoś nie wyobrażam sobie biegać z takim czymś na karabinie i plecach Chociaż walka przy amunicji smugowej i flarach byłaby kozacka.
-
Skończyłem Doomsday Clock. Pierwsze zeszyty były ciężkie do czytania (i w ostatecznym rozrachunku niepotrzebne). Dopiero gdy wchodzi na scenę robi się interesująco. Niestety całe to preludium do Doomsday Clocka (Wally, przypinka Komedianta) zostało nieco pominięte. Zwłaszcza Wally, który tutaj odgrywa minimalną rolę. Szkoda. Nowe/stare postacie są tylko tłem do powiązań z Watchmenami i tego co DC szykuje w przyszłości. Nie jestem pewny ale tak jakby Geoff Jones zapowiedział Nie było yebnięcia jak zapowiadano i tak jak podejrzewałem DC nie zamierza bić się w pierś za New 52. Plus Geoff napchał sporo głupot byle tylko wyjaśnić jakoś co i jak Nie będę spoilerował co się odpawla w tych 12 zeszytach ale trzeba nadmienić, że to tak właściwie hołd dla Supermena i tego co sobą reprezentował przez te ostatnie 80 lat. I jednocześnie DC określiło centrum wszystkiego, a wystarczyło pociskać o te kilka yebanych cali tam i z powrotem, heh fucker
-
Ja na pewno dodałbym 10-11 odcinek 6 sezonu. Ta lista screen ranta skupia się na otoczeniu Picarda, a mało na samym Picardzie. "Chain of Command", jak już kiedyś wspominałem, idealnie pokazuje jak dobrym aktorem jest Stewart i jak kompleksową postać stworzył w świecie ST więc warto dołączyć te odcinki do listy. W sumie, tak jak Paweł, dodałbym jeszcze kilka.
-
Dopiero co skończyłem. Oż w dupe jaki to był dobry sezon. Arthur na pełnym rage'u, Tommy błąkający się między życiem, a duchami, Michael robiący rozłam... Peaky fucking Blinders. Finał podniósł mi ciśnienie niesamowicie. "Kto? Kto?" Czekam mocno na kolejny sezon.
-
No jak ktoś liczył na piu-piu, statki, wybuchy, skrypty, Michael Bay i w ogóle Discovery to rzeczywiście może czuć się zawiedziony. Zarówno twórcy jak sam Stewart mówili często, że serial ma zupełnie inny wydźwięk niż inne seriale z uniwersum. To bardziej sentymentalna podróż kapitana przez jego "ostatnią przygodę". Mniej akcji, więcej emocji. Ja jeszcze przed seansem ale z panem Picardem będę zawsze świetnie się bawił więc...
-
-
Gwiezdne Wojny, Epizod 9 - Skywalker Odrodzenie ( XDDDDDDD)
Farmer odpowiedział(a) na Frantik temat w Region Filmowy
Star Wars The Rise of Skywalker (2019) - Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Abrams miał zadanie niemal niewykonalne. Po słabo przyjętej części VIII mało pozostało wiernych wyznawców Mocy, a pozostawiony burdel i tłuste paluchy Disney'a nie pomagały JJ-owi. Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki i tak szacun, że udało mu się coś poskładać z tych resztek. Zakończenie Nowej Trylogii i ogólnie wątku Skywalker można właściwie zobrazować gestem Kylo Rena Film mimo 2,5 godz. od początku leci na złamanie karku rzucając widza od wątku do wątku bez chwili oddechu. Sam obraz kuriozalnie wydaje się być klonem Empire Strikes Back. I to nawet bardziej niż przy epizodzie VII porównywanym przez wielu do A New Hope. Mając w pamięci Starą Trylogię te aspekty wydają się aż nazbyt znajome, a jeszcze parę rzeczy by się znalazło. Ale są to tylko takie drobne przemyślenia i nie one są kluczowym problemem filmu. Problemem filmu nie są też scenariuszowe "byki" j.np. z pupy wyciągnięty wątek jakby nie było też należy do tych "byków". A właściwie Innym bekowym bublem było unicestwienie Z bardziej ciekawszych rzeczy chciałbym jeszcze nachylić się nad technicznymi aspektami filmu. Brawo dla JJ-a, że znów postawił więcej na kukiełki i kostiumy aniżeli na komputer. Nowy droid? Nie oszukujmy się. Tak samo jak BB-8, Baby Yoda, te małe rybo-pingwiny z VIII, "suszarka" powstała tylko by napędzać sprzedaż zabawek, figurek i innych pierdół z uniwersum SW. Nie był wciśnięty na siłę więc nie widzę powodu, dla którego miałby jakoś przeszkadzać. Bardziej interesującą sprawą jest obecność Carrie Fisher. Dzięki wykorzystaniu archiwalnych materiałów z VII i VIII oraz cudom techniki postać Księżniczki wraca do życia. Z jednej strony jest to przykład sporego skoku technologicznego choć z drugiej jest też troszkę niepokojące. Dzięki temu można łatwo zastąpić każdego aktora. Ale nie jest to popularna zagrywka o czym przypomina krytyka w przypadku cyfrowego "ożywienia" Jamesa Deana do pewnego niezależnego filmu. W sumie nie jest to pierwsze takie zagranie i nie mam tu na myśli wyciągnięcie z grobu admirała Tarkina. Ridley Scott wykorzystał przecież ten motyw przy Gladiatorze i scenach z Oliverem Reedem, który zmarł podczas kręcenia zdjęć. Jednak motyw z Fisher pokazuje jak wielki potencjał (i zagrożenie?) drzemie w CGI i niejako zadaje pytanie w jakim kierunku zmierzają filmy? Ogólnie rzecz biorąc scenariusz jest mocno podziurawiony i powstał chyba tylko po to by jakoś zamknąć tą trylogię. Nie mam problemu z IX bo też niespecjalnie czekałem na tą część. Mogło wyjść znacznie gorzej ale nie znaczy to, ze obraz spełnił oczekiwania. I właściwie tak jak napisałem przy rozważaniach nad VII wypadałoby ocenić całą trylogię... która ostatecznie nie była potrzebna. I to z winy Disney'a. Johnson i Abrams starali się jakoś przedstawić Nową Trylogię ale jak to mówią: (pipi) nieruszane nie śmierdzi i trzeba było zostawić Skywalkerów w spokoju, a zająć się znacznie ciekawszym "dzieckiem" uniwersum - Old Republic. No ale Disney robi pieniążki i filmy nie muszą być dobre, muszą się sprzedać. I jak pokazują box office'y z ich ostatnich filmów strategia się sprawdza. -
Jakby komuś nie chciało się oglądać Kryzysa to jest fajny recap Spoiler alert!
-
To zostały jeszcze jakieś gierki na wiosnę (oprócz remasterów/remakeów/rebootów)?
-
Kurde, ja wciąż mam obawy co do podziału ludzie/zombie. Koncept jedynki siadł mi elegancko: zaraza w całym mieście, a gdzieniegdzie komórki ocalałych walczący o każdy dzień. "Good night and good luck" cholernie mocno wbijał się w psychę gdy zapadał mrok. Jeszcze te dźwięki martwego miasta. Pojękiwania, krzyki, walące się gdzieś w oddali butelki, pręty, itd., do tego muzyka podbijająca klimat Po tych fragmentach gameplay'u tylko czynnik ludzki był uwzględniany (tych "przelotów" przez siedliska zarażonych w blokach nie liczę) i martwię się by nie zrobił się z gry zwykły shooter z ludzikami. Ale przy jedynce też miałem obawy, które dopiero demo rozwiało więc ludki z T mają u mnie kredyt zaufania.
-
Lepiej późno niż wcale, co nie @Square?