-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Ha
-
Co do pani V różne szkoły, różne podejścia...
-
Pierwszy z brzegu? RDR2. Gierka zacna, pucharki nawet nie dramatyczne oprócz nieszczęsnego multi i gwiazdek za misje. Te drugie jeszcze bym zrobił gdyby 90% z nich nie posiadało wymagania czasowego. Nie cierpię czasówek. Multi obesrane też bym ogarnął gdyby choć w połowie przypominało to z jedynki. Mecze wtedy naprawdę sprawiały radość tutaj jest trochę jak w Overwatchu - biegniesz przez pół mapy by zarobić heada. No i freeroam... <ulubiny_gif_milana_z_panem_swansonem> Jedynkę splatynowałem, dwójkę też miałem zamiar ale za stary jestem na to (pipi).
-
Jeśli rozchodzi się o fundamenty i przenoszenie materiału źródłowego to wszystko zależy co przenosimy. Z Iron Mana zaczerpnięto najważniejsze elementy i przemodelowano je pod obecne realia (podobnie było z Batmanami Nolana). Ale to był cholernie ryzykowny plan i właściwie MCU istnieje dzięki Iron Manowi. Gdyby te 10 lat temu pierwszym filmem MCU byłyby przygody pani Kapitan to czy uniwersum wyglądałoby tak jak teraz? Wprawdzie filmu jeszcze nie widziałem ale raczej nie postawiłbym wypłaty na pewny sukces. Powtórzę to jeszcze raz: ważne jest co przenosimy i w jakiej formie. Snyder miał plan, zrobił MoS i ok. Średniak na miarę większości filmów MCU. Superman dalej był grubo ciosany ale stał się bardziej wiarygodny. Zmiana na plus. Tło fabularne (Zod, inwazja, otwarcie się na świat) ciekawe i przemyślane, origin ale nietypowy. Znów dobra zmiana. Film poległ na płaszczyźnie boskości bohatera w oczach ludzi oraz przez zbyt ponury charakter filmu. Ale wciąż ok film. BvS to przeniesiona historia? Nie. Snyder powybierał elementy i próbował dalej rozbudowywać wątek bogów i śmiertelników. Wielu fanów komiksowych (w tym ja) zbeształo go za ten film. Miał idealny materiał w postaci komiksu Franka Millera. Pojedynek Batmana z Supermanem. Animacja Jay'a Oliva była bardzo dobrze przyjęta przez krytyków i fanów. Why? Bo niemal przeniosła dobry komiks 1:1, dodatkowo okraszając wszystko świetnym ost. Snyder spieprzył ten wątek, dołożył do pieca Doomsday'em - postacią wręcz kultową, a dobił Luthorem. W MCU jest podobnie. Wielu ludziom podobał się Civil War i jeżeli były jakieś zastrzeżenia to zazwyczaj w jednym kierunku - Zemo. Kompletnie odstawał od komiksowego odpowiednika i ludzie to widzieli. Pomysł na postać ok, motywacje też ale w ogóle nie pasowały do postaci. Podobnie z GotG2. Ego nie sprostał oczekiwaniom ale też film był źle zrobiony. Nie zawsze postać komiksowa jest dobrze napisana (Aquaman np.) i w takim wypadku poprawienie postaci jest jak najbardziej ok. Ale kompletna zmiana charakteru zazwyczaj psuje zamierzony efekt. Obecnie najlepszy filmem MCU jest WS (ale to zależy jaką grupę wiekową zapytasz). Znane postacie, odpowiednio przeniesione (nawet Zola prawie w oledzie ), poprawione tam gdzie trzeba ale całość ląduje na całkiem nowych ramach opowieści. Świetnie napisane, nakręcone i zagrane. Da się? Da się. Jeżeli coś jest dobre po co zmieniać? Bo ludzie nie chcą oglądać tego samego po raz drugi? Bullshit. Ludzie grają w odświeżone gierki z przed 20 lat albo tylko kilku lat, i co? I chcą więcej, a niektórzy nawet na kilku konsolach te same odsłony ogrywają. Ludziom nie przeszkadza, ze oglądają coś co już znają. Dopóki jest to dobre z widowni słychać tylko klasyczne "kurwa, wincyj". Przyjdzie oczywiście moment, że ludzie powiedzą dość ale do tego czasu powstanie jeszcze sporo filmów. MCU się udało bo ktoś dostrzegł niszę w kinie i wykorzystał okazję. Mieć pomysł to jedno, sprzedać go odpowiednio to już zupełnie inna bajka. Też uważam, że MCU (lub wszelkie ekranowe interpretacje komiksów) nie jest tworzone tylko dla komiksowych nerdów i to z prostego powodu: nie zarobili by na nim. Jako grupa entuzjastów nowel graficznych wciąż jesteśmy nieliczni (jest nas coraz więcej ale nie na tyle żeby tworzyć coś tylko dla nas). A żeby trafić do odbiorców niekomiksowych trzeba przemodelować język komiksu na uniwersalny tak by Blantman z żoną zrozumieli kim jest postać, co umie i jakie jest jej miejsce w świecie. Komuś może się wydawać, że komiksy to łatwy materiał do ekranizacji ale tak nie jest. Wystarczy spojrzeć na listę tychże ekranizacji i popatrzeć ile z nich osiągnęło sukces. Problem Czarnej Pantery i Kapitan Marvel nie leży w samych filmach bezpośrednio ale w otoczce filmów. Wyścig szczurów przy pozyskiwaniu nowych widzów przeradza się w obrzucanie się kupą przez obie strony. Coś co powinno dawać radość wszystkim nagle dzieli ludzi. Niby dobrze, że filmy odzwierciedlają obecne trendy i niepokoje społeczne ale chyba zapomina się co powinno być nadrzędnym celem: rozrywka bez podziałów. Filmy, komiksy czy inne formy powszechnego "entertejmentu" są odskocznią od politycznych i społecznych wojenek i tego chcę od filmów z superbohaterami. Ale to tylko moja opinia.
-
Może i racja chociaż ostatni rozdział mocno dostarczał pod względem survivalu przez notoryczny brak apteczek, filtrów i zasobów, o amunicji już nie wspomnę Rozumiem narzekania na poruszanie się chociaż mnie osobiście aż tak nie denerwował na Stalkerze aniżeli przy drugim przejściu już na niższym poziomie trudności.
-
Jak grałem w Shadow Warriors (Ninja Gaiden) na gameboyu to właśnie mały pokurcz przy bossie sprawiał najwięcej problemów. Nie chciał puścić nogi. @XM. grał to potwierdzi.
-
Oż ty. Coś mi się zdawało, żeś za szybko tego Stalkera zrobił. I jak tu plusa wystawić teraz? Nieładnie troszkę zwłaszcza, że ostatni poziom dostarcza wrażeń.
-
No fajnie tylko kreacja Kijano ni jak ma się do komiksowego odpowiednika, a więc i serialu. Wspólne mają tylko zajęcie i nazwisko. To jeden z tych filmów bardzo luźno opartych na motywach komiksów. Ale klimat był dobry w tym filmie (Stormare najlepszy) i szczerze taki powinien być tamten sezon z Ryanem.
-
Leci plusik ale przez te filtry na początku omal nie wyłączyłem 5 lat to i skill jest (czułość na maksa?). Osobiście po 3-ce średnio bawiłem się w BF4 (choć przegrane ponad 300h). Zbyt często clusterfuck na środku w Blokadzie jak na filmiku oraz piloci śmigłowców. Pal licho zwykłych graczy. (pipi)ane robocopy potrafiły doprowadzić do szewskiej pasji. Dobrze się nie zrespisz na punkcie już cię dojeżdża typ. Chociaż łatwiej dało się strącić maszynę piechotą aniżeli w BF1. A przynajmniej takie jest moje odczucie.
-
Metro Exodus Gra świateł, ciasne lokacje, trzeszczący licznik Geigera, mutanty drapiące po ścianach... Klimat proszę państwa! Trzecia część serii Metro zabiera nas w podróż z dala od ciemnych i ciasnych tunelów moskiewskiego metra na rzecz bardziej otwartych lokacji. Nie znaczy to jednak, że gra przestała dostarczać klimatu znanego z poprzednich odsłon. To wciąż korytarzowy shooter w nieprzyjaznej, post-apokaliptycznej Rosji, shooter pełen klaustrofobicznych lokacji, tuneli ale też otwartego świata... pełnego niebezpieczeństw. Każda większa lokacja to swoisty hub dla przygody Artema. Wyjście na powierzchnię zawsze było śmiałym krokiem w serii Metro. Ciągła walka o każdy oddech, pilnowanie filtrów w masce, baczne sprawdzanie licznika Geigera oraz unikanie groźnych mutantów, czyli innymi słowy przetrwanie. Teraz Exodus wymusza niejako na grupie Spartan wraz Artemem poszukiwania "lepszego jutra" i opuszczenie Metra, po tym jak bohater wraz ze swą ukochaną natrafiają na pociąg przecinający martwe miasto. Gdy nie można już zawrócić trzeba przeć naprzód ale czy po 20 latach od wyniszczającej wojny jest jeszcze miejsce gdzie nie trzeba obawiać się promieniowania i mutantów? Kraina niczym biblijna Ziemia Obiecana mlekiem i miodem płynąca? Czy poza Metrem jest w ogóle szansa na życie? Również pchnięcie opowieści na otwarte przestrzenie było dość ryzykownym posunięciem ze strony twórców. Ryzykownym ale opłacalnym. Nowe Metro choć posiada otwarte lokacje to nie można go nazwać sandboxem. Do open worldów też nie do końca można go zaliczyć, a to z tego względu, że struktura lokacji wciąż jest hermetyczna no i jest pozbawiony "rozpraszaczy". Wciąż kluczowa jest fabuła, która przerzuca nas między kolejnymi stacjami. Fabuła nie jest specjalnie odkrywcza jednak jej prostota nie nuży gracza. Z dość dużym zaciekawienie śledziłem losy pasażerów Aurory choć głównie przez wzgląd na dobrze nakreślone postacie. Oprócz wspomnianego wyżej oddziału Spartan na czele z Młynarzem do podróży dołącza kilkoro innych pasażerów, a każdy ma swój bagaż doświadczeń wyniesiony z tułaczki po upadłym świecie. I szczerze, miałem drobne skojarzenia z ekipą Dutcha "I got a Plan, Have Some Faith" van der Linde z gry RDR2. Jednak przez siłę słowiańskiego ducha jakoś bliższe są memu sercu rozterki podróżników z pociągu nie byle jakiego aniżeli "Outlaw 4 life" na dzikim zachodzie. Gdyby tylko dialogi były równie inteligentnie napisane... "If not us then who?" Sama rozgrywka to niezmienne Metro, czyli FPS ze sporą biblioteką pukawek na każdą okazję, walką po cichu lub na hura okazjonalnie przerywaną wałęsaniem się w poszukiwaniu zasobów. System rozbudowy uzbrojenia jest niemal identyczny jak w poprzednich odsłonach. Złom i chemikalia pozwalają nam tworzyć amunicję, apteczki, ładunki wybuchowe oraz służą do czyszczenia broni i naprawiania maski. Części znalezione w świecie lub rozmontowane z uzbrojenia przeciwników pozwalają mocno rozbudować własny arsenał. Nic nie stoi na przeszkodzie by ze zwykłego rewolweru zrobić mini snajperkę z tłumikiem. Możemy dowolnie wymieniać, zmieniać, usuwać, dodawać elementy broni jak lufy, celowniki, kolby, magazynki bądź wiązki laserowe. to co zrobimy z danej broni zależy tylko od nas, a rozmieszczone po świecie warsztaty pozwalają dostosować broń do każdej sytuacji. Nie wolno zapominać jednak, że Metro to survival. Tak samo jak bohater, broń lub też maska nie są niezniszczalne. Broń może ulec zabrudzeniu co w efekcie może doprowadzić do jej zacinania, a ostatnią rzeczą jaką byście chcieli w świecie Metra to zacięcie się karabinu gdy dojrzy was zwiadowca Watcherów. Należy więc regularnie czyścić broń. Maska również jest niezbędna w świecie i choć wszelkie drobne pęknięcia można tymczasowo wyeliminować za pomocą taśmy (a jak!) trzeba mieć na uwadze, że tylko wizyta w warsztacie pozwoli naprawić uszkodzenia. Surowce są inteligentnie rozmieszczone w zależności od poziomu trudności. Nawet na normalu trzeba inteligentnie rozporządzać zasobami. Apteczka, filtry czy może koktajle molotova? Lepiej wyczyścić broń czy zostawić chemikalia na zestawy szybkiej pomocy? To są częste pytania podczas podróży. Na najwyższym poziomie trudności Stalker będziecie liczyć każdą śrubkę , każdy pocisk... Strzelanie w Metrze nigdy nie było jakieś fenomenalne ale też struktura gry nie wymagała nie wiadomo jakiego systemu prowadzenia ognia. To nie Battlefield wszak gierka kładzie duży nacisk na raczej skryte eliminacje. Mimo to gunplay jest przyjemny w Exodusie, a feeling poszczególnych pukawek przyzwoity. Hmm... Szyb wentylacyjny? Lipne światełko? Zbliżająca się kropka na radarze? I have a bad feeling about this captain Dallas. To co wyróżnia grę studia 4A Games na tle innych FPP-ów to nie tylko klimat ale też dbałość o szczegóły. Świat wykreowany w powieściach Głuchowskiego nabiera całkiem nowego wymiaru w grach ukraińskich game designerów. Każda lokacja, każde pomieszczenie, a nawet każda broń to małe dzieło sztuki. Porównać to można do George'a Millera i jego przywiązania do detali w ostatnim Mad Maxie. Tam każdy pojazd to inna historia, inna opowieść. Najprościej mówiąc w Metrze wszystko ma d u s z ę. Klimat oczywiście też jest. Miejscami ciężki, klaustrofobiczny, czasem niepokojący. Na każdym kroku zgliszcza cywilizacji będą przypominać o utraconym świecie, a który większość postaci w Metrze wciąż dobrze pamięta. Tak jak też pisałem wyżej, postacie również dokładają swoją cegiełkę do klimatu. Swoje trzy grosze dokłada też oprawa A/V. To jak prezentuje się gra świateł to czysta poezja. Latarki czy świece na czapkach aż proszą się o headshot ale to jak rzucają świetne słupy światła zwłaszcza przy mglistej pogodzie... Oprawa naprawdę miejscami wygląda obłędnie. Przecieranie maski z błota i wody nigdy nie było tak dobre jak teraz. Muzyka ładnie wkomponowuje się w eksplorację. Gdy ma grać - gra, gdy trzeba się cicho zachowywać - jest cicho. Kawałki fajne. Osobiście najlepiej zapamiętałem kawałek z ostatniej przejażdżki ale to pewnie ze względu na treść sceny. Czy to znaczy, że otwarty świat Metra jest ciekawy? Jak najbardziej. Każda lokacja wyróżnia się mocno na tle pozostałych. Od zimnych ulic Moskwy, przez zalane tereny Wołgi i pustynne wydmy Morza Kaspijskiego aż po leśne ostępy rosyjskiej Tajgi. A każda lokacja dostarcza nowych emocji, nowych wrogów ale też i sprzymierzeńców. Jednak sama gra nie ustrzegła się kilku mankamentów, czasem dość istotnych. Do błahych rzeczy należy zaliczyć mimikę twarzy postaci (oczy często nie wyrabiają co przekłada się na dziwne wyrazy twarzy czasami). Jednak są też elementy których nie wolno ignorować. Od spadków klatek, przez zwiechy (dość częste) aż po straty save'ów. Te ostatnie mogą być mocno frustrujące zwłaszcza na poziomie trudności Stalker gdzie jest tylko autosave, a sama gra posiada tylko jeden slot. Do innych spraw należy dołączyć ociężałe ruchy postaci nawet po ustawieniu suwaków czułości na maksa. Dla co bardziej wyczulonych może to być istotny minus. Mnie osobiście niezbyt przeszkadzał choć był odczuwalny. Teoretycznie ostatni patch naprawił ten problem ale w tej kwestii odsyłam do tematu gry. Tyle jeśli chodzi o strefę techniczną. Z innych rzeczy to tak jak pisałem wyżej. Fabuła nie jest odkrywcza, a dialogi były pisane na kolanie jednak dla weteranów serii taki problem to nie problem. Nawet w łódce nie można czuć się pewnie. Krewetki zawsze gdzieś się kręcą. Metro Exodus jest więc słusznym krokiem serii. Daje sporo satysfakcji podczas grania, a to dzięki ciekawym postaciom oraz wykreowanemu światu post-apokaliptycznej Rosji. Jeżeli więc jesteście głodni solidnego FPS-a, dobrze wyważonego pod względem opowieści i strzelania oraz wypełnionym po brzegi k l i ma t em nie pozostaje wam nic innego jak tylko wyczyścić broń, spakować filtry i amunicję, założyć maskę i wyjść z Metra w nieznane. Grać! Kilka dodatkowych grafik.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Farmer odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Nani? -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Farmer odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Whaaaa? Pierwsze słyszę. Nie pamiętam żebym cokolwiek pisał tam. Może chodziło ci o mojego reverse, szanowanego pana Farmerosa? -
Wszystko lepsze od Willa grającego Willa.
-
Tak jak Masorz pisze, to już ten czas. Od 3 sezonu działo się sporo niepokojącego w serialu. Dobra walka w śniegu z Ra's al Ghulem, a potem s(pipi)a na moście, tragicznie poprowadzony wątek Dharka i równie groteskowy finał, lekka poprawa przy Prometeuszu choć zagrywka chamska przy odkrywaniu kart (prawdziwe tożsamości Vigilante i Prometeusza, a ich odpowiedniki w komiksach) ale dobry finał, średni wątek z Benem z Lostów w kolejnym sezonie (raz świetnie, raz tak sobie), intrygujący półmetek ale zaprzepaszczony finał, no i średni jak na razie sezon 7, dobre sceny w pace, team arrow nikogo i bezsensowne decyzje (praca dla policji jako Green Arrow, Miko). Zobaczymy co przyniesie druga połowa sezonu. Skoro 8 jest ostatnim chyba można śmiało założyć, że ma to związek z ostatnim crossoverem (jak i szykowanym) i decyzją Olivera w kwestii Flasha i Supergirl. Mimo wszystko podziękowania za śmiałe decyzje z bardziej mrocznym początkiem i za fenomenalny 2 sezon (Deathstroke ) oraz za pierwszy sezon Flasha. Najlepszy batmanowy nie-Batman. Wciąż liczę na odtworzenie sceny z Identity Crisis (Deathstroke vs Justice League).
-
Spajder? Thanos? PARKER!? JJJ ma coś do powiedzenia w tej sprawie (spoilery z A:IW) Tęsknię za tą kreacją. A, i wyskoczyło jeszcze zdjęcie z Morbiusa ale nic nie mówi o postaci czy czymkolwiek oprócz tego, że kręcą. No i dołączył Jared Harris (SH: Gra Cieni) do obsady.
-
Ale wiecie, że Flint był w dobrej formie? Kilka dni temu nawet w biegu brał udział. W internetach piszą, że rozstał się z żoną i temu przypisują samobójstwo. Zresztą Flint chyba od zawsze gadał, że go starość nie jara i gdy się zdecyduje sam ze sobą skończy.
-
Najpierw Keith, a teraz Dylan z Beverly Hills Tak serio to muzyka The Prodigy jakoś nigdy nie była w moich klimatach ale kurde... sporo ich kawałków ma duszę. Nieśmiertelne Voodoo People, No Good, Out of Space, Smack my Bitch Up, Firestarter, Omen, Breathe... jeszcze długo tak wymieniać.Szkoda chłopa.
-
W jedynce tylko na ludzi. Jak wyżej napisali były concept arty z zarażonymi zwierzakami ale zrezygnowano z pomysłu. W Part II mo-cap psów dotyczy pewnie czworonogów żyjących wśród ludzi. Nie będzie zarażonych psów bo to kłóciłoby się z jedynką. Ewentualnie będzie wstęp gdzie wyjaśnią, że grzyb zmutował przez lata i zarodniki mogą atakować zwierzęta. Innej opcji nie widzę.
-
Tylko pod żadnym ale to ŻADNYM pozorem nie tykaj Batman & Robin Schumachera. Zniszczy ci to zdrowie.
-
Koncepcja śmierci, bogów i śmiertelników zawsze towarzyszyła Snyderowi przy tworzeniu DCU. Zapowiedział to w MoS i kontynuował w BvS. "Boskość" Supermana uwydatniał Luthor w komiksach zawsze. Nienawidzi Kryptończyka właśnie za to, że ludzie traktują go jako mesjasza, zbawiciela, a nie kosmitę. Nie wiem co Snyder myślał tworząc takiego Luthora w BvS (wciąż obstawiam działanie Desada na zlecenie Darkseida. Z pewnością director's cut Snydera wyjaśniłaby sporo ale raczej nigdy jej nie ujrzymy. Tak czy siak za Doomsday'a goombasa powinien być okładany trójzębem po dupie.
-
Plączesz cosik. SS2 już od pierwszych zapowiedzi było zapowiadane z nowym składem, Joker z Phoenixem to nie część nowego uniwersum tylko stand alone. Flash wciąż się robi. Co do wersji director's cut Snydera to nie wiem skąd taka fascynacja. Snyder miał pomysł na wizję DC w kinowym wydaniu ale nie do końca trafił w target WB/DC. Problem właśnie polega na tym, że włodarze studia nie przypilnowali Snydera. Jego wizja była mroczna i depresyjna (przy Batku to by wyszło), a jak historia pokazała ludzie chcą oglądać kolorowe kino "nowej przygody" w wersji bohaterów komiksowych. Whedon niewiele zmienił w JL. Dodał trochę kolorów do szaroburego tła i poprzestawiał co nie co. Miał mało czasu i właściwie miał tylko podkoloryzować całość, którą Snyder porzucił ze względu na rodzinną tragedię. Wersję Snydera widziało niewielu, a BvS to słaby film. Tam naprawdę wiele aspektów było spaprane.
-
Tak samo gadali w zeszłym roku. Nie nakręcam się ale kurde najwyższy już czas by coś się ruszyło w kwestii B3. Ile to już czasu minęło od tego concept arta?
-
Pan Miauczyński bohater narodowy. Nie wiem czemu on nie ma jeszcze pomnika wystawionego.
-
Metro Exodus I bum! Wpadła platyna w przygodach Artyema. Piękna kontynuacja serii Metro, która wcale nie porzuca klaustrofobicznych, ciemnych zakamarków post-apokaliptycznego metra na rzecz open worlda. O grze wypowiem się gdzie indziej, kiedy indziej. Teraz czas podsumować pucharki. Te nie są skomplikowane, a przenoszenie progresu na ng+ i chapter select oraz zabawa z quick save'ami pozwala zaoszczędzić sporo pracy. Grę trzeba przejść 2 razy i polecam nie przejmować się trofeami przy pierwszym przechodzeniu. Jest trofik za najtrudniejszy poziom "Stalker". I to będzie najtrudniejsze zadanie. Spocicie się sporo przy tym trybie, będziecie liczyć każdy nabój, każdą śrubkę i wszystkie chemikalia. Będziecie walczyć o każdy metr... unikając walki. Dopiero za drugim przejściem zrozumiałem, że nie zawsze trzeba czyścić dany fragment. Czasem lepiej przebiec te kilka metrów zamiast walczyć i zaoszczędzić ammo bo tego jest jak na lekarstwo (a tego jest jeszcze mniej xD). Jednak trzeba wiedzieć kiedy można sobie pozwolić na sprint bo tutaj nie ma zmiłuj dwie kulki i gryziesz piach, a jak już wspominałem w temacie Metra gra zapisuje kiedy chce, a na najwyższym poziomie nie ma quick save'a i auto save'y są rzadkie. Czasem i kilkadziesiąt minut może iść się chędożyć. A jest kilka intensywnych momentów w grze (dobrze, że przy fabule auto save nie leci w (pipi)a). Mutanty są zabójcze (wszystkie), a ludzie mają wszelkie rady zamiast gałek ocznych i uszu. Przy robieniu gry na Stalkerze grubo się zastanawiałem czy warto eksplorować mapkę by czasem nie stracić więcej niż się zyska. Rozsądne zarządzanie ekwipunkiem to też klucz do przetrwania. jaką broń zabrać w teren? Ładować chemię w apteczki czy filtry? To są częste pytania na najwyższym poziomie trudności. Drugim trudnym pucharkiem będzie zaliczenie pewnego rozdziału bez atakowania (nokauty kwadratem odpadają) i bez wykrycia. Podstawą będzie operowanie nocą i mozolne przemierzanie mapki najlepiej na najniższym poziomie i robienie save'a przed "obozami wroga". Są w tym rozdziale dwa momenty gdzie możemy zostać z pupy zauważeni więc warto to mieć na uwadze (sekcje z łódką) ale wystarczy trzymać się mroku i da się to przejść. Reszta pucharków to raczej proste zestawy. Znajdźki niespecjalnie poukrywane choć z drugiej strony nie trudno je przegapić ale wybór rozdziału pomaga przy czyszczeniu. Trofiki za kille da się wbić podczas "złego" przejścia, a cała reszta to albo dedykowane dla konkretnego rozdziału albo związane z rozgrywką i te ostatnie powinny wpaść podczas normalnego grania. Tytuł zacny i w sumie cieszę się, że zabrałem się za Stalkera od początku bo nie wiem czy mentalnie wytrzymał bym ten poziom za drugim razem wiedząc co mnie czeka. Grać! Trudność 5/10 za poziom Stalker