-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Czyli po scenie ściskającej serce w śnieżną noc przy absolutnej ciszy przerywanej wyciem wilków trzeba będzie zmieniić płytkę?
-
Heroes głupie? Po odcinku gdzie Cooler zmienia się w Golden bo może nikt nie powinien mieć wątpliwości. A tak nawiasem mówiąc po 3 latach wrzucono kontynuację DBZ: Light of Hope. Pamiętacie tą fanowską wersję teasera z Future Trunksem, Gohanem i androidami? Dopracowali walki i zmienili Gohana na lepszego i to nie tylko dlatego, że Azjata tak jak się należy. Chociaż poziom aktorski to dalej wczesny Klan czy inna Plebania
-
Mnie Lawrence nigdy nie kręciła. Ma taki sam talent aktorski na twarzy co Rosamund Pike, czyli żaden. A co do trailera... Nie mam zdania. Ani grzeje, ani ziębi. Opis fabuły dowala jeszcze złymi kosmitami chcącymi zrobić z Jean żywą broń.
-
Bo obie to typowe korytarze gdzie ciężko zrobić flankę (nawet na edytowanym Metrze w 4). I na obu mapach impas następuje zazwyczaj w tych samych punktach: Metro - na B, Blokada - na C. Oczywiście przy 64 graczach. Przy 32 jest większa szansa na przełamanie linii.
-
The Boys Ennisa Oby tym razem Rogen wyniósł lekcje z Preachera i tego nie spierdolił.
-
Czyli tak jak głosiły przecieki... https://deadline.com/2018/09/birds-of-prey-cast-mary-elizabeth-winstead-wins-role-of-huntress-jurnee-smollett-bell-is-black-canary-1202471751/
-
Jest fotka (robiona pralką) Pająka w nowym ciuszku w Spider-Man: Far From Home. Ciężko jednoznacznie stwierdzić ale wygląda na to, że "stealth suit" inspirowany jest serią Ale do momentu aż nie wypłynie lepsze foto to może być także tylko jeden z gadżetów w stroju Pająka ze zmianą koloru
-
Counterpart/Odpowiednik - Świetny występ Simmonsa w podwójnej roli. Ścieranie się obu Silków wygląda solidnie i jest najlepszym elementem serialu. Niestety reszta wygląda na zagubioną. Dodatkowo do 5 odcinka nie wiadomo tak naprawdę o co chodzi, potem jest lepiej ale finał pozostawia niedosyt. Drugie dno już lepiej się prezentuje. Rozterki nt. drugiej szansy, naprawienia błędów... Dobrze budują charakterystykę bohaterów. Obsada fajna. Jest Proctor z Banshee, a nawet Adamczyk
-
Ale było rozwodnione przez wprowadzenie 3 postaci. Tutaj wracamy do podstaw. Z tym świetnym gunplayem to bym się tak nie zapędzał. W jedynce strzelało się przyjemnie (jeśli było się na tyle inteligentnym by wyłączyć aim asist). Czuć było każdy wystrzelony pocisk czy to ze snajperki, schotguna albo rewolwera. Jednak w GTA V strzelanie było cholernie nieprzyjemne i bez wyrazu. Po tym ostatnim gameplayu ciężko coś powiedzieć o strzelaniu. Trzeba to po prostu sprawdzić w praniu. Podczas premiery online jest bez znaczenia. Liczy się historia i żyjący świat. Online w jedynce był przyjemny jeśli mowa o meczach, a nie free roam zwłaszcza przed ciulami z frakcji typu ITA_, itd. Standoffy, Schootouty były fajnym wprowadzeniem do meczy. Mapki dobrze zaprojektowane, a zabawa przednia zwłaszcza z ekipą. Już to pisałem ale tego oczekuję od multi. Free roam będę omijać szerokim łukiem by nie wyłapywać headshotów zaraz po respawnie na otwartej przestrzeni
-
Spider-Man - Pająkiem być... Platyna nie jest ani trudna, ani czasochłonna. Wszystko da się zebrać w dowolnym momencie. Nie ma trofika za poziom trudności (o czym wspomniał Square) więc jedyne na co można zwrócić uwagę by łatwiej zdobyć platynowy dzban to punkty za wyzwania. Można je pakować w gadżety i/lub stroje. Jeżeli nie chcecie się męczyć z wyzwaniami (a polecam) warto ładować je w stroje bo za nie jest trofik, a za gadżety nie. Jeśli poruszanie się po mieście będzie sprawiać wam radość w takim samym stopniu c mi to trofik za fast travele wpadnie jako jeden z ostatnich No i metro jest dziwne.
-
"With great power comes great responsibility" Tak powiedziałby wujek Ben gdyby akurat nie gryzł gleby gdzieś w północnej części Harlemu. Ja mówię, że jak już kraść to od najlepszych. Insomniac idealnie wyczuło moment z wypuszczeniem nowego Pająka. Hype na gości w rajtuzach na dużym ekranie jeszcze nie minął, rok temu powstała poprawna adaptacja Spider-Mana, a gracze stęsknili się wystarczająco za satysfakcjonującym bujaniem na pajęczynie. Pierwsze materiały nt gry nie były złe ale powodowały konsternację: quasi-ubisoftowy model eksploracji, walki jakby z serii Batman Arkham i jakiś mało znany villain... Czy tego chcieli gracze? Jednak wraz z kolejnymi filmikami i newsami wszystko układało się w całość. I to dobrą całość. Poznajcie waszego przyjaznego Pająka z sąsiedztwa, któremu dni mijają na bujaniu się na pajęczynie, starciami z bandytami okazjonalnie przerywanymi ważnymi sprawami rodzinnymi, pracą nad rewolucyjnymi patentami w dziedzinie protez oraz życiem na Manhattanie. Już tutaj Insomniac pokazał jak dobrze radzi sobie z gotowym materiałem. Mogli spokojnie oprzeć historię o któryś z zeszytów, a tymczasem dostaliśmy miks wszystkiego. Tutaj mógłbym znów posłużyć się alegorią z kuchni ale i bez tego wyłapiecie o co chodzi. Twórcy sięgają nie tylko do komiksów i gier ale i filmów ze Spider-Manem. Mowa zarówno o trylogii z Maguire'em, dwóch odsłonach z Garfieldem jak i nowym obrazem z Hollandem. Z każdego zabierają kawałek, dostosowują do swojej wizji i tworzą solidną całość. Peter Parker to już nie gówniarz z liceum, incydent z radioaktywnym pająkiem jest lata za nim, a większość znanych przeciwników siedzi, z jego pomocą, w super-więzieniu RAFT. To co wyróżnia Spajdiego od innych wersji, to doświadczenie i opanowanie wyniesione z potyczek. To co łączy, to ciągłe gadanie i lekka nonszalancja nawet podczas walk. Jednak fabuła pozostawia jeszcze sporo miejsca dla originów postaci. Tutaj wyraźnie widać inspirację jedną z części trylogii Raimiego. Oczywiście nie będę sypać spoilerami ale trzeba przyznać, że to był świetny krok. Fabuła jest solidna i zbudowana na wzór komiksowych eventów. Każdy rozdział to osobna historia ale z czasem prowadzi to jednego, epickiego finału. Insomniac nie zrobiło rewolucyjnej gry. Zrobiło grę solidną opartą na znanych schematach tyle, że usprawnili te schematy. To prawda, że otwarty świat w Spider-Manie ma naleciałości typowej gry Ubisoftu: wskocz na wieżę, zrób synchronizację i patrz jak mapkę zalewają ikony pierdółek do zbierania, misji pobocznych czy innych aktywności. Jednak w świecie Pająka wszystko jest uporządkowane. Jest co prawda aktywowanie anten ale te ujawniają tylko ułamek rzeczy do roboty. Gra nie wpieprza wszystkiego od razu do jednego gara, miesza i podaje nie wiadomo co. Wszystko zostaje podane po troszeczku wraz z postępem fabuły. I nie ma ich aż tyle by wkradło się znużenie (przynajmniej nie we wszystkim). Misje poboczne to nie poziom Wiedźmina 3 i tak naprawdę tylko jedna sprawia godną satysfakcję ale są różnorodne i są miłą odskocznią od misji głównych. Z innych pierdółek polecam robić wyzwania bo nie tylko pozwalają na ulepszenie sprzętu i strojów ale przede wszystkim dla satysfakcjonującej walki, a to z racji przeciwnika. Walka również oparta jest na sprawdzonym modelu. Zarzut, że gra kopiuje system z serii gier od Rocksteady jest trafny ale też nie do końca oddaje cały obraz sytuacji. Jak w życiu, nie wszystko jest czarno-białe. Mamy system prostych ciosów, combosów z użyciem gadżetów, uników i finisherów po naładowaniu paska ale całość została przygotowana w taki sposób by oddawała ducha gry, sprawiała radość, nie była aż nadto trudna do opanowania, a przy tym nie nużyła prostotą. Z początku nie mamy za bardzo czym się pochwalić ale wraz z rosnącym doświadczeniem Pająka oraz odblokowaniem gadżetów, skilli i strojów stajemy się istną maszyną do robienia kontrolowanego chaosu (o tym chaosie troszkę później). Wszystko jest na tyle dobrze wyważone, że gracz nie staje się przesadnie OP, a proste błędy skutkują odkrojeniem paska życia. Lawirowanie pomiędzy ciosami, unikami i używaniem gadżetów to podstawa walki. Same stroje są ciekawą alternatywą dla standardowego uniformu Pająka. I każdy ma swoje należne miejsce w spiderverse. Jednak najistotniejszym aspektem gry jest poruszanie się po mieście, a raczej B U J A N I E. Niech za znak jakości posłuży fakt, że trofeum związane z podróżowanie wpadło jako jedno z ostatnich. Tak cudownie lawirowało się między budynkami. Spider-Man zarówno podczas przemierzania miasta jak i w walce porusza się płynnie i naturalnie. To jak się to wszystko rusza, animacja postaci, widoczki, klimat... To o takiego Spider-Mana nic nie robiliśmy. Sama animacja ciosów i wykończeń powoduje, że penis robi się twardy. Takie to dobre. Nowy Jork czy raczej Manhattan został bardzo ładnie odwzorowany. Oprócz znanych wszystkim dzielnic jak Harlem, West Side, East Side, Hell's Kitchen, Chinatown czy wreszcie Central Park twórcy ulokowali miejscówki znane ze świata Marvela. Bo nic tak nie robi dnia jak wlezienie na ścianę i podglądnięcie czy czasem Jessica z Luckiem znów nie łamią łóżka. No właśnie. Teraz mamy możliwość zerknięcia do wnętrz budynków (a przynajmniej części) chociaż zabrakło klasycznego przeglądania się w szybach wieżowców. Zarówno poziom dachów jak i parter prezentuje się wybornie. Na ulicach ruch, pełno npc-tów, ktoś pochwali Pająka, ktoś każe mu spieprzać, gdzieś tam jest włamanie, itd. Kolejny zwykły dzień w NY. A wszystko pełne detali. Twórcy nie opieprzali się tworząc bardzo ładne miasto. Nawet pajęczyna wygląda fenomenalnie. Wytrawni czytelnicy przygód Pająka szybko zauważą, że twórcy są wierni starej, dobrej kresce. Nice. Jednak jak już wspomniałem to nie jest rewolucyjna gra. Posiada też kilka mankamentów. Aktywności na mieście opierają się na kilku powtarzających się schematach. Zatrzymaj skradziony samochód, uratuj zakładników, załatw punkt patrolowy, jakieś włamanie, ktoś kogoś dręczy, itd. Są też "bazy" do przejęcia, wyzwania, centra badawcze, łapanie gołębi, zdjęcia... Jest co robić. Z czasem, głównie pod koniec te "uliczne" aktywności mogą nużyć ilością i chaosem. Właśnie chaos jest kolejnym elementem do rozważenia. O ile na początku da się wszystko kontrolować tak wraz z postępem fabuły ilość przeciwników specjalnych powoduje lekki zamęt przy akompaniamencie niszczonych elementów otoczenia i mikrocząsteczek, zwłaszcza gdy wylądujemy pod ścianą i kamera miejscami nie ogarnia pola walki. Ale wciąż łatwiej to opanować niż np. sekwencję z czołgami w Batman:AK. Fabularnie choć jest bardzo dobrze, a postacie są wiarygodne i wielowarstwowe tak nie do końca pasowało mi to jak potraktowano kilkoro przeciwników. Scena w RAFT idealnie wprowadziła całą brygadę ale potem jakby cały urok prysł. Zbyt szybko wszystko się kończy. Tak jakby twórcy zorientowali się, że nie mają już czasu na przedstawienie motywacji przeciwników. To samo z Silver Sable. Jeśli chodzi zaś o sekwencję poruszania się innymi postaciami to właściwie były zapchajdziurami. O ile sekwencja na dworcu ładnie wypadła przez zmianę perspektywy tak reszta bez polotu i niepotrzebna. Może z wyjątkiem myszkowania w mieszkaniu ale to ze względu na napchanie tam easter eggów. Spider-Man jest obok God of War kolejnym solidnym tytułem na nadkonsolę Sony. I choć podobnie jak w przygodach Kratosa nieco cierpi na stadium kontynuacji jest tytułem cholernie wciągającym. Czerpie wszystko co najlepsze z pajęczego uniwersum dając nam długie godziny dobrej zabawy zarówno amatorom jak i wyjadaczom komiksowych przygód Spider-Mana, a wszystko okraszając świetnym soundtrackiem, piękną grafiką i filmową akcją. Grać! Jeżeli chodzi o to co tygrysy lubią najbardziej, czyli ester eggi to większość odnosi się do kontynuacji. Ale nie ma co wybiegać tak daleko w przyszłość skoro czekają nas jeszcze DLC. I troszkę cierpi moje geekowe serce, że Felicia będzie hasać bez głębokiego dekoltu. Jakoś przeżyłem Silver Sable w roli milfa ale Felicia? Może będą też bonusowe stroje dla panny Hardy
-
Ta scena jest ciekawa Wygląda na to, że to jednak oficjalny makeup. Bez zbędnego udziwniania, grilla na zębach, itd. Przy okazji oddaje hołd kreacji Romero. I bardzo dobrze. Sama scena chyba przedstawia
-
Nie sugerujcie się wyglądem. To na bank nie jest finalna wersja. Nowe spojrzenie na origin Jokera już sporo zmienia względem najpopularniejszej wersji początków clowna. W wizji Moore'a był on komikiem scenicznym, a po pierwszych fotkach wygląda na to, że Arthur pracuje w cyrku. Obstawiam, że kierują się w stronę dow(nene)u Rorschacha o Pagliaccim
-
Tymczasem... Marvel (a raczej Disney) wyniuchał, podobnie jak DC, że serwis streamingowy ma potencjał więc startują powoli z własnymi projektami. I tak padły zapowiedzi serii z Lokim i Scarlet Witch. Na chwilę obecną wiadomo, że serie będą ściśle powiązane z MCU (bardziej niż seriale z Netflixa i ABC). Za produkcję weźmie się oczywiście Kevin Feige, a zapowiedzi są szumne: serie po 6-8 odcinków wraz z budżetem godnym dobrych filmów. Jaką formę przyjmą serie i ile ich będzie jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że można zapomnieć o mini serii z Iron Manem, Kapitanem czy Black Widow jednak nie zabraknie innych postaci znanych z filmów. Tłumaczy się to tym, iż serie mają skupiać się na pobocznych postaciach nieposiadających swoich własnych filmów (choć obstawiam, że bardziej rozchodzi się o przyszłość tych postaci w MCU). Disney chce mieć gotowy przynajmniej jeden projekt już na start serwisu, czyli gdzieś w IV kwartale 2019.
-
A mogli dać strój z poprzedniego wcielenia i (prawie) wszyscy byliby zachwyceni Ale Carol reprezentuje wszystko co najlepsze u nowoczesnej kobiety więc to nie przejdzie i dlatego uniform bojowy zamiast spandexu Black Widow. A trailer? Jakoś tak bez polotu. Byleby nie wyszedł z tego pierwszy Thor. Za dużo scen na Ziemi. Film spokojnie mógłby rozgrywać się w całości w kosmosie.
-
Ale Eva Green ma Ktoś nawet zaproponował by wcieliła się w Yen I szczerze to nie jest głupi pomysł. Eva jest dobrą aktorką, pewną siebie kobietą... Myślę, że ładnie nadałaby rys postaci kokietując Białego Wilka.
-
Wiele się mówi o Eternals skoro pani Kapitan porusza temat Scrull ale to zależy też od DC i ich New Gods(wszystko zależy na jakim etapie jest projekt). Obie rasy wymyślił Kirby niemalże jedna po drugiej i posiadają też wiele wspólnych cech. Jest też Adam Warlock bo nie wiadomo ile się ostało po skrypcie Gunna z GtG3. Tylko pytanie czy znów będą toczyć wątek gemów. Na pewno nie wezmą postaci kalibru Galactusa. Fantastic 4 poległa przy chmurze, GotG2 skompresowało planetę do wielkości człowieka i też nie bardzo to się udało. Nie będą ryzykować z postacią, której nie da się fizycznie (pipi)nąć w ryj. Nawet z Dormammu mieli problem w Dr Strange'u. Kwestia mutantów też raczej odpada skoro Feige kiedyś gadał, że crossover nie pojawi się prędko. Do momentu premiery A4 możemy tylko spekulować co przyniesie Faza 4.
-
Następne Avengers to koniec Fazy 3 Marvela, a już jest pewne, że w Fazie 4 nastąpi przetasowanie. Filary drużyny (Tony, Steve może Widow i Thor na rzecz Valkirii) idą w odstawkę na rzecz nowych bohaterów i podobnie jak w komiksach Carol Danvers będzie przewodzić nowym Avengersom. Obstawiam, że Cpt. Marvel będzie rozstawiać po kątach Mścieli co nie spodoba się Tony'emu, Steve weźmie na siebie brzemię końcówki IW i ustąpi, a reszta się dostosuje. Mocne promowanie panny Danvers i jej OP moce sugerują, że będzie grać kluczową rolę już podczas kontrataku ludzi.
-
Heniek trzyma fason i jedzie ostro z całym tym cyrkiem. Co ciekawe, niektóre źródła podają, że wszystko to nic innego jak "invented conflict". Cavill ma w kontrakcie jeszcze jeden film jako Superman (JL2 bo nie przewiduje się żadnego projektu z eSem na najbliższe lata), a plotki z Michaelem B. Jordanem odnoszą się jedynie do jednego komentarza dotyczącego ewentualnych kandydatów gdyby rzeczywiście chcieliby zastąpić Henry'ego. Co do samego Supermana... Nie łamie się przyjętego status quo. Oczywiście w komiksach pojawił się czarnoskóry Superman (Calvin Ellis) ale mieszkał na Earth-2. Pochodził z Kryptona ale jak już wspomniano, prawdopodobnie z wyspy Vathlo (taka kryptońska Wakanda). Gdyby Jordan miałby reprezentować właśnie tą postać to jak najbardziej ok. Każda nacja ma swój własny sposób bycia, wyrażania siebie, itd. To czyni nas wyjątkowymi. Jesteśmy równi ale nie tacy sami. Tak jak biały inaczej zagrałby Luke'a Cage'a, Cyborga, Johna Stewarta czy Milesa Moralesa, tak czarnoskóry inaczej zaprezentowałby właśnie Supermana, Batmana, Magneto czy Steve'a Rogersa. To samo tyczy się innych przedstawicieli globu. Po prostu kłóci się to z materiałem źródłowym.
-
WB podało oficjalne oświadczenie... ... które niczego nie wyjaśnia. Agent Heńka zapewnia, że aktor dalej dzierży "S" na klacie więc pewnie wszystko rozchodzi się o pieniążki w kontrakcie na kolejne (ewentualne) filmy. W ogóle jakie grzebanie w zaschniętym gównie się zrobiło. Już internety huczą, że Cavilla mógłby zastąpić Michael B. Jordan ( no chyba nie na tej Ziemi). Wszystko podobno zaczęło się od domniemanego cameo eSa w Shazamie ale negocjacje padły i już wtedy mówiło się o odejściu Henry'ego. Samo WB dokłada do plotkarskiego pieca rzekomo forsując projekt z Supergirl oraz całkowitym pominięciem filmów solowych z Kryptończykiem na najbliższe lata. Wydawałoby się, że klątwa Człowieka ze Stali odeszła w zapomnienie wraz z nastaniem nowego wieku, a tymczasem średni MoS, słaby BvS, odejście Snydera, szamotanie się WB, beka z "Marthą" i wąsami sugerują, że wręcz przeciwnie. Tylko Brandonowi udało się jakoś prześlizgnąć niepostrzeżenie (odpukać). Jeżeli Henry rzeczywiście odejdzie będzie to początek końca DCU bo nawet zmiana Batka nie wywoływała takiego poruszenia. Mało kto uroni łzy...
-
Tytani na netflixie? Nie spodziewałem się. Najwyraźniej DC nie widzi zbyt dużego potencjału ze swoim serwisem skoro pozwala netflixowi na wyświetlanie Titans. Pytanie czy aby na pewno i kiedy? Czy wraz z premierą w serwisie DC Universe w Stanach czy raczej za jakiś czas? Raczej to drugie. No i jak to się ma do samego serwisu DC? Na razie brak jakiś informacji odnośnie europejskiej wersji czyżby więc serwis nie miał w ogóle wyjść poza Amerykę? Dużo pytań, mało konkretów.
-
Na tym etapie gry i tak blisko premiery (nawet po przesunięciu) nie spodziewałbym się dodania sekwencji przeciągania typów bo to zbyt złożona animacja. Podejrzewam, że cała animacja targania teammate'a i reanimacja trwała zbyt długo (i zbyt skomplikowanie) we wczesnej fazie gry więc ucięli to pierwsze.
-
Z tym podnoszeniem jest jak z Dieselem w Szeregowcu Ryanie: masz murowane kule w dupę jak zechcesz ratować kumpla bo zazwyczaj gość obrywa na otwartej przestrzeni, a animacja podnoszenia jest długa i z pozycji przysiadu. Mało kto się kwapi by zarobić kulkę za ziomka z drużyny. Niby to wszystko bardziej naturalne ale w praktyce mało efektywne. W poprzednich odsłonach mogłeś podbiec , na glebę i potraktować strzykawką/defibrylatorem i niech sobie radzi (choć to powodowało nagminne nabijanie punktów za podnoszenie w BF3 i BF4 kosztem podwójnej śmierci bo typki tylko stali za rogiem i reanimowali zamiast wpierw wyczyścić przedpole). Jak dla mnie system spotowania jest niepotrzebny. Nie w takiej formie. W poprzednich odsłonach naturalnym było oznaczanie dla siebie i ekipy tutaj oznaczamy tylko "point of interest" co prowadzi do kolejnej niepotrzebnej rzeczy: mnogość ikon i informacji na ekranie. Jak mi się grało? Ciężko stwierdzić. Nadal uważam, że to BF1 na nowych mapach z paroma innowacjami. Mocne ograniczenie ammo w magazynku wymusza bardziej taktyczne podejście, a to na plus. Koniec ze staniem czołgiem na wzgórzu i okładanie pociskami. Chyba mocno podbili działka strzelców w czołgach. Sporo łatwiej jest ustrzelić typa z KM-u niż z działa. Desant z samolotu za linie wroga jest ciekawy (łatwy sposób na nabicie kos ).