-
Postów
7 260 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Wybaczcie Kubie, wakacje są, publiczne przedszkola zamknięte to się denerwuje. A tak serio, to można oceniać jeden odcinek w aspekcie tego jednego odcinka ale nie całego serialu. Obsadzenie Schwimmera w roli dramatycznej roli to dziwny zabieg zwłaszcza, że wtedy był kojarzony tylko z Friends i po prostu dla wielu nie pasował tam. Był też Hardy, Fassbender, drugi Wahlberg, McAvoy, Pegg, Cooper i wielu innych. Ale cała reszta? Świetne połączenie dramatu wojny (czy raczej wstępu do niej w pierwszym epizodzie) i zwykłych ludzkich relacji, które zmieniają się z biegiem czasu. Narracja, zdjęcia, wykonanie... Wszystko elegancko ze sobą współgra. I ta muzyka Yakubu, obejrzyj wszystkie 10 odcinków, oceń, a potem bierz się za Pacyfik.
-
Powieści graficzne jak już
-
Jest dobrze. Wiele elementów przeniesiono z GTA (ale to zrozumiałe) tyle, że... Strzelanie w GTA nigdy nie należało do wybitnych czy też uber przyjemnych. W pierwszym RDR też nie było najlepiej ale feeling był znacznie lepszy niż przy GTA V. Blur i drżenie ekranu dawało iluzję mocy broni tak jakbyśmy trzymali konkretne spluwy w dłoni. Tutaj niestety wygląda to jak w GTA. Aim ---> shoot ---> repeat i nic pomiędzy. W GTA to mogło przejść bo to tylko narzędzia w drodze do celu ale w westernie... Na Dzikim Zachodzie to właśnie broń tworzyła legendy i chciałbym by R* podeszło do tej sprawy profesjonalnie. Ale te obawy zweryfikuje już płytka z grą w październiku. Lokacje z trailera są różnorodne i pełne klimatycznych miejscówek i to dobrze jednak już któryś raz powtarzają, że idą w jakość, a nie w wielkość i to też bardzo dobra wiadomość tylko jak oni chcą pomieścić zróżnicowane środowisko na jednej mapie? To przecież musi być sporo większe niż mapka w GTA V. Czekam na kolejny odcinek gameplaya choć tak czy siak będzie grane na premierę. @Pupcio pamiętaj, to niehonorowo strzelać w plecy na Dzikim Zachodzie
-
No i fajnie.
-
W niczym ale gdyby dali coś nowego oprócz ng+ to byłoby fajnie.
-
U mnie również jest lekki hype, a to z tego względu, że RDR był moim tytułem startowym na ps3 i to był w cholerę dobry przeskok z ps2. Fajna fabuła, ogromny świat, ciekawe postacie i dłuuuugie godziny grania również w multi (fajne wariacje znanych trybów).
-
Byłoby dobrze gdyby wpadł dodatkowy kontent bo przechodzenie gry dla samego ng+ to średnio trochę.
-
Akademia filmowa dodaje nową kategorię do listy. "Outstanding achievement in popular film". Oznacza to, że teraz każdy blockbuster ma szansę na statuetkę. Do tej pory mainstreamowy obraz mógł zgarnąć Oscara w głównej mierze za technikalia.
-
Nie trzeba być geniuszem by spostrzec, że fabuła to wariacja Sinister Six, a S6 bez Octaviusa to nie S6 więc... Lizard, Kingpin, Silver Sable będą subbossami pobocznymi jak w przypadku gier z Batmanem (Deathstroke, Riddler, Zsasz, itd.) Wilsona i SIlver widzieliśmy w gameplayach zaś dostęp do studzienek kanalizacyjnych to prosta droga do Lizarda. Co do wspominanego mentora Parkera obstawiam Fury'ego (Spider-Man: Far from Home też, wzorem animacji, przybliży relacje pająka i szpiega) bo Iron Man to zbyt sztampowe zagranie. Fajnie by było gdyby nawiązali do drugiego Spajdiego Raimi'ego gdzie fajnie wypadła relacja Otto z Parkerem. Podobnie (ale mniej atrakcyjnie) było przy Spider-Manie z Garffieldem i jego relacjach z Connorsem (to też jest opcja). Jakoś Pająk zawsze miał bardziej emocjonalne więzi z przeciwnikami aniżeli inni bohaterowie Marvela.
-
Batwoman obsadzona Ruby Rose (John Wick 2) wcieli się w Kate Kane i jak dla mnie to świetny strzał (coś nowego jeśli chodzi o CW). Umie się kopać co pokazała w JW2 i ma spory potencjał tylko szkoda, że CW spłyci jej wątek
-
Mr Mustache aka Superman aka Henry Cavill wyraził niedawno chęć wcielenia się w Białego Wilka. Internet jak to ma w zwyczaju szybko ucharakteryzował typa
-
Typy, czy ja wam muszę przypominać, że pan Stewart da radę pociągnąć ten serial swoim warsztatem aktorskim zupełnie sam? A co do naszej wczorajszej dyskusji @Masorz to chodzi o odcinek 11 sezonu 6, gdzie Pickard trafia do niewoli i jest poddany torturom. Wg mnie jeden z najlepszych odcinków pokazujących talent Stewata. "There... are... four... lights!" A co z nowym serialem? Na pewno nie będzie takich akcji jak Ishara Yar w niebieskim uniformie
-
To kto chce dzisiaj przejąć władzę nad światem?
-
Kong: Skull Island/Kong: Wyspa Czaszki (2017) - Na tej wyspie? Jest jeden król. Kong. I wierzcie mi, lepiej nie wkurwiać króla... Twórcy przy ekranizacji Wielkiej Małpy poszli w dobrym kierunku pozostawiając naczelnego z dala od cywilizacji i skupiając się wyłącznie na jego środowisku wplatając wątek ludzki na tyle inteligentnie by nie kolidował z majestatem władcy Wyspy Czaszki jak to miało miejsce przy najnowszej Godzilli. Tak, ten drugi bydlak będzie przewijał się tutaj często bo jak wiadomo oba stwory znajdują się w jednym uniwersum i szykowana jest walka wszech czasów tych dwoje. Reżyser podszedł wzorowo do tematu dając nam piękny spektakl okraszony klasycznymi motywami kina. Od przelotów śmigłowców w akompaniamencie Black Sabbath, przez ujęcia aż po zgraję indywidualistów. Jest tu kino przygody, trochę dramatu, nieco posoki i cała masa akcji, a wszystko napędza Jackman w swojej muzyce sięgając po nieco dramaturgii z klasycznych filmów o potworach. Reżyser naprawił też jeden z poważnych błędów Godzilli. Tutaj nie czekamy przez pól filmu aż Kong raczy się pojawić w pełnej krasie. Niby pierwsze minuty niepozorne ale potem następuje klasyczne (pipi) trafiające w wentylator. Batalia ze śmigłowcami przy krwisto czerwonym słońcu to coś pięknego. O ile Godzilla była raczej stonowana jeśli chodzi o barwy tak Kong jest niemal przesycony kolorami. I dobrze. Jakoś lepiej ogląda się taki obraz niż szarobure ujęcia. Jest życie na wyspie. Fabularnie to klasyk. Mistyczna wyspa, niczego nieświadoma ekipa, kilkoro nerdów, banda żołnierzy i tajemnica, którą przybliża lekko rąbnięty rozbitek. Jest lekko i przyjemnie ale tak też ma być. To nie dramat ludzi w obliczu szału potwora. To teatr jednego aktora gdzie ludzie stanowią tło. Fakt, zabrakło trochę czasu na pogłębienie charakterystyki ważniejszych postaci jak Goodman, L. Jackson czy Hiddleston. Vogt-Roberts niepotrzebnie rozgrzebywał wątek wyniszczenia człowieka przez wojnę. Pozbawione życia źrenice Packarda i Cole'a mówią wiele ale za mało. Ale to nie problem bo jak powiedziałem nie oni są ważni. Kong jest. I jest świetny, a jak sama fabuła wspomina w kontynuacji będzie jeszcze lepszy czy raczej większy. Fajnie wyjaśniono też pochodzenie potworów. Wszyscy szybko zorientują się, że mowa o jednej z powieści Juliusza Verne'a. Kong: Skull Island to dobre kino rozrywkowe pełne zapożyczeń z klasyków kina. Wprawdzie zabrakło nieco szlifu przy czynniku ludzkim i odrobiny pracy przy scenariuszu ale do piwa jak znalazł. All hail the King.
-
obstawiam koniec listopada/początek grudnia.
-
Niby tak ale jak dla mnie to jakoś uleciał trochę klimat. Rozbicie fabuły na trzech też nie pomogło. Zachody słońca fajne, wschody i skąpane we mgle miasto też ok ale... no nie wiem. Może to wina radia? Niby są epickie klasyczne kawałki rockowe, popowe, itd ale jakoś nie towarzyszą mi żadne emocje podczas jazdy. Nie takie jak podczas przemierzania ulic dzielni przy Check Yo Self Ice Cube'a albo skąpanych w deszczu peryferii przy It Was A Good Day również Ice'a w GTA: San Andreas
-
Sezon 9 rozkręca się wolno ale gdy tylko na wyspę wpadają naziści wraca stary, dobry Archer pełen kontrolowanego chaosu. Krieger i kokainowy wąs herr Fuchsa najlepsze. Zajawka 10 sezonu trochę niepewności wprowadza.
-
Mevek mógłby mieć inne zdanie na ten temat.
-
Elektronicky Mordulec
-
Final Space lepsze niż jakakolwiek część Mass Effect. Taka prawda.
-
Będzie Riot, Scream (laska), Phage prawdopodobnie(żółto-zielony) i Toxin... Tak to wygląda z trailera jak na razie, choć pomieszali z kolorami i mocami. Zamiast skupiać się na samych symbiotach lepiej przyjrzeć się aktorom i ich postaciom bo pewnie wg nich dopasowują symbioty. I @Masorz przeciep to do tematu ze spajderem
-
Już dawno pisałem, ze najlepszą opcją po VII-IX będzie sięgnięcie do Old Republic.
-
Ogólnie GP to zmiana kierunku serii w serii. Coś jak nowe Bondy z Craig'iem tyle, że bez zmiany Bonda GP warto obejrzeć chociażby dla Dubaju.
-
Raczej chodziło mi o same V aniżeli o zwykłe truchło. Każda posiada unikalny wachlarz ataków i warto ustawić ataki z krótkimi animacjami (no chyba, że mamy kamyk redukujący obrażenia podczas wykonywania ataków) by nie było więcej szkody (nam) niż pożytku. W sumie najlepiej ustawić sobie tak jak nam się wygodnie gra. Osobiście mocno dostawałem po dupie zanim nie przysiedziałem przy zbrojach i runach. Nad samym craftowaniem muszą twórcy jeszcze posiedzieć i rozbudować/poprawić co nie co
-
Właśnie największy zawód sprawiły głównie przez fajnie rozbudowany Alfheim. Zwiedzasz sobie świat elfów i już cieszysz michę na kolejne światy, a tu takie cuś. Gdyby lokacje z warsztatem i wyzwaniami były tylko jako dodatkowe atrakcje światów to ok. Zresztą same światy aż prosiły się o dupnych bossów. Muspelheim? Powitajcie pana Satura. Toć to samo prosi się by zrobić wjazd na płonący czerep Satura niczym sam Hulk No ale zostało to wytłumaczone przez Łepetynę... ale wciąż są na to szanse biorąc pod uwagę zawiłości czasowe nordyckiej mitologii w GoW Nie wszystko pykło ale nie ma wątpliwości, że jest to gra w top 10 tej generacji. Walki zaś są cholernie satysfakcjonujące. V są wymagające. Fetyszyści damskiego obuwia są wniebowzięci. I jest dokładnie tak jak Yap pisze. Trzeba się uczyć przeciwników (o czym zresztą już wspominałem). Odpowiednie dopasowanie ataków i kamieni to klucz do sukcesu. To i oczywiście nerwy ze stali bo panie nie (pipi)ą się w tańcu