Skocz do zawartości

Farmer

Senior Member
  • Postów

    7 260
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Farmer

  1. Farmer

    Battlefield V

    prawie się udławiłem czereśniami. To na pewno nie będzie alternatywna 2WŚ?
  2. Farmer

    Battlefield V

    teraz nawet pawcio do teamu wróci bo coraz bardziej wygląda to jak fortnite
  3. Farmer

    Battlefield V

    i (pipi). baba na obrazku.
  4. Farmer

    Battlefield V

    A brige too far Mr Connery! Już widzę te misję w kampanii gdzie przedzieramy się przez kanał po zmroku, a cyfrowy Gene Hackman mówi "Sznuhr!"
  5. Farmer

    Battlefield V

    Rewolucji nie będzie. Jedynka przyjęła się dosyć ciepło i nie minęło aż tak dużo czasu od jej premiery. Schemat gry pewnie zostanie ten sam. Mnie obchodzą tylko mapki. Ma być więcej zurbanizowanych map i jakaś leśna (tylko nie z drzewami co 50m tylko gęsty las) np. obrona Bastogne lub coś innego z ofensywy w Ardenach. Śnieg, mróz, pociski, wybuchy, rozrywane drzewa... oj tak.
  6. Farmer

    Silicon Valley - 2014 - HBO

    Co to się odpierdoliło w ósmym odcinku "How would you like to die today, motherfucker?"
  7. Farmer

    Stardew Valley

    Automaty to chore trofeum ale to nic w porównaniu z ufundowaniem śmieci do muzeum. Chyba w totka prędzej wygrasz.
  8. Farmer

    Arrow - 2012 - The CW

    A więc odstawił Kompletnie niepotrzebnie i bezsensu. Za to potwierdził się przeciwnik na następny sezon
  9. Farmer

    Uncharted: The Lost Legacy

    Myślę, że w grę wchodził mocarz albo inne twarde narkotyki.
  10. Też płaczę za Kolejny sezon będzie sztosiwo bo jak inaczej. Konsekwencje odbiją się głośnym echem bo jak sam Son of Coul powiedział wciskanie palców wbrew naturze nigdy nie kończy się dobrze. Czekam.
  11. Farmer

    własnie ukonczyłem...

    God of War A gdyby tak (pipi)nąć tym wszystkim i wyjechać w Bieszczady? Zapewne takie myśli miał Kratos po wydarzeniach z finału God of War 3. Wprawdzie nieco zboczył z trasy, a Midgard to nie Bieszczady ale chyba osiągnął cel swojej podróży. Pech chciał, że wbrew swojej woli został wciągnięty w rozgrywki bogów. Od przeznaczenia się nie ucieknie nawet jeśli udupiło się panie odpowiedzialne za owe przeznaczenie. Cory Barlog miał chyba podobnie. Chciał rozwinąć ideę Boga Wojny. Dać graczom coś nowego, coś świeżego ale echa poprzednich odsłon odbijały się w jego głowie... Trzeba było się wziąć za bary z własnym "dzieckiem". Nie trzeba chyba pisać jak ryzykowny to był krok. Ambitne plany kończą się zazwyczaj tak samo: zgonem studia bo gra się nie sprzedała, a gracze docenili ją za późno. Ale jedno odróżnia Barloga i Santa Monica Studio od reszty pionierów: silne plecy dzięki solidnej marce. Na hasło God of War zgina się każde kolano. Nikt nie przechodzi obok serii obojętnie. Co więc się działo gdy ogłoszono prace nad nową odsłoną? Euforia ale i zwątpienie. Czy gra podoła oczekiwaniom? Czy Kratos może wrócić w chwale i glorii kiedy tak na prawdę wszyscy są już znużeni tym samym? Barlog wiedział, ze nie może sprzedać tego samego w nowych ciuchach. Gra potrzebowała rewolucji. Po prawie dwóch latach i ograniu tytułu nadal podtrzymuję swoje zdanie z powyższego postu choć z maleńkimi adnotacjami ale o tym niżej. "Ofiarą" rewolucji padło niemal wszystko. Od sterowania przez konstrukcję walki aż po świat przedstawiony i mitologię. Pierwsze dwa punkty przenikają się więc ogarnie się je jako jedno. Koniec z bezmyślnym wciskaniem "kwadrat, kwadrat, trójkąt" przez całą grę. Ataki poleciały pod triggery, a wynika to właśnie z walki ale też z oręża. Starcia są teraz bardziej rozbudowane. Same combosy i uniki połączone z refleksem już nie wystarczą. Teraz trzeba myśleć podczas walki. Każdy przeciwnik inaczej reaguje na ciosy, jest podatny na inne ataki bardziej lub mniej. Swoje trzy grosze dorzuca do tego Leviatan - topór Kratosa, który w odróżnieniu od Ostrzy Chaosu jest teraz jego podstawowym orężem. Jego zachowanie i obsługa również odbiega od standardowego siekania nożami na łańcuchach. Najbardziej wyróżnia go moc mrozu, którym jest nasycony oraz możliwość przyzwania broni do ręki po rzucie. Oczywiście pierwsze co przychodzi namyśl po tych słowach to Mjolnir Thora i nie jest to przypadek bo owe bronie są w pewnym stopniu powiązane ale tego dowiecie się od dwóch niewysokich gościach przechodząc fabułę. Takie połączenie właściwości broni i zmiana sterowania daje zupełnie nowe doznania w kwestii ubijania plugastwa wszelakiego, które nawiedziło Midgar i "okolice". A nawet jeśli owa broń się znudzi z czasem w łapska wpadnie coś jeszcze. Walka jest teraz cholernie taktyczna i beztroskie ładowanie się we wrogów z głośnym "Huza!" na ustach szybko może skończyć się zgonem zwłaszcza na wyższych poziomach trudności. Nie jestem amatorem slasherów (chociaż nowego GoW ciężko zakwalifikować bezpośrednio do tej kategorii), a w życiu ograłem jednego DMC i MGR:R oraz oczywiście serię GoW ale to tryb Give me a Challenge dawał mi najwięcej satysfakcji. I jest taki jaki głosi tytuł. Gra oferuje wyzwanie na naprawdę wysokim poziomie. Zwłaszcza na początku gry trzeba się pilnować i uczyć przeciwników. Później jest łatwiej jak już poznamy bronie i przeciwników ale to nie znaczy, że gra nie karze za błędy. Szybko się o tym przekonacie spotykając panie V. A kara jest dotkliwa. W sumie walka z tymi przeciwnikami wyzwala w graczach małych amatorów BDSM. Tak, w tym przypadku ból, cierpienie i każda kolejna śmierć daje jakąś dziką satysfakcję, a gracz chce więcej. Radość z pokonania jest tym większa. Dochodząc do bestiariusza zapewne wielu natknęło się na opinie, że gra nie oferuje bogatego zasobu adwersarzy, że ciągle przewijają się ci sami przeciwnicy tylko z innymi żywiołami w atakach. To nie do końca prawda. Z perspektywy czasu patrząc na pierwszą część GoW ilość potworków jest porównywalna (nie biorąc pod uwagę bossów). Draugry, trole, wojaki Hel, zmory, pradawni, wiedźmy, wędrowcy, ogry, elfy, tatzelwurmy, wilki i wulwery. Dodajmy do tego różne wersje części z nich. Naprawdę dla was to jest za mało? To przecież nie (pipi)utny rpg na miarę Wiedźmina ale wciąż korytarzówka. Rozleglejsza i obszerniejsza ale korytarzówka. Na dodatek z każdym walczy się zupełnie inaczej. Trzeba wiedzieć kogo mieć blisko siebie, a z kim lepiej walczyć na dystans, kto da się okładać, a kto będzie robił uniki i dystansowe ataki. Tutaj trzeba nawiązać też do finisherów i spartańskiego szału. Też trafiłem na komentarze, że gra nie jest brutalna, że flaki nie walają się tak jak w poprzednich odsłonach. Można na upartego zgodzić się, że wymowność nie jest tak dosadna jak kiedyś ale, że same finishery nie buzują od brutalności? Jak dla mnie wystarczająco brutalnie i kategoria wiekowa się zgadza. Czemu więc sporo ludzi tego nie widzi? Mam pewną teorię ale o niej w epilogu. Co się tyczy spartańskiego szału napiszę tylko, że to najlepszy szał od czasów początków serii. Gdy tylko Kratos włącza rage michałek staje na baczność. Czuć każdy wyprowadzony cios. Siła i moc ataków trzęsie nie tylko ekranem, a miotani przeciwnicy latają jak szmaciane lalki. No jest rozkurw po prostu. Co się tyczy bossów. Zarzuty pod tym względem niestety nie są przesadzone. W samym wątku fabularnym nie ma ich zbyt wielu (na upartego można jeszcze doliczyć bossów opcjonalnych). Ma się też pewne odczucie, że nie zawsze jest power podczas tych walk. Brak monumentalnego wprowadzenia jak w przypadku Hydry z GoW1, Kolosa z GoW2 czy jazdy na Tytanach z GoW3 trochę boli. Jest to powiązane z tym o czym pisałem kilka linijek wyżej: wszystko w epilogu. Jednak te kilka walk z bossami, które doświadczamy są cholernie satysfakcjonujące. Jest epickość w walce z Nieznajomym. Tak wygląda walka na boskim poziomie. A wszystko w akompaniamencie sypiącego się otoczenia. Coś jak potyczka w lesie w pierwszych Avengersach. A finałowa walka... Bigger, better, more badass. Czas pozwiedzać. Kratos nie miał co zabijać w Grecji (co już pokazało Wstąpienie) więc wyniósł się w nieco inne klimaty. Nordycka mitologia pełna jest ciekawych postaci, motywów i światów. Dziewięć światów, Yggdrasil, Wanowie i Asowie, Jotunowie, krasnoludy i elfy, Jormungand czy wreszcie Ragnarok. Jest co robić i co zabijać. Sama gra zyskała na obszerności. Barlog wzorem kolegów z Naughty Dog i ich Uncharted 4 postanowił rozbudować świat czyniąc Midgard i jezioro głównym hubem dla innych miejscówek i światów. Jednak gra pomimo swojej wielkości nie zatraciła korytarzowego układu dróg. Dorzucono też elementy rpg jak zbieranie surowców, które służą do rozbudowy oręża i pancerza podnoszące statystyki. Jest to coś niespotykanego w serii i tak naprawdę sprawdza się dobrze. jesteśmy zachęcani do podnoszenia umiejetności i ulepszania pancerzy chociażby poprzez spotykanie silniejszych przeciwników, dla których często jesteśmy na hita. Gra nie zmusza do nadmiernej eksploracji i spokojnie można dupnąć fabułę w kilkanaście godzin. Lecz podobnie jak w przypadku Wiedźmina traci się niebotyczną ilość smaczków i rzeczy pomijając zwiedzanie okolic. Niestety jest też łyżka dziegciu w tej beczce. O ile Midgard, a nawet Alfheim oferują sporo do roboty tak pozostałe światy, które możemy zwiedzać są ubogie i to strasznie. Jest to chyba największy element gry, który mnie zawiódł. Graficznie i dźwiękowo jest bez zarzutu. Na biednej wersji ps4 gra wygląda fenomenalnie. Ten śnieg, te cząsteczki, ta paleta barw. Wszystko chodzi płynnie i gładko. Muzyka wciąż przypomina, że mamy do czynienia z bogiem i to takim, którego lepiej nie w(pipi)iać. No dobra. Skoro mamy co i gdzie robić to gdzie są ci bogowie do ubicia? Kratos nigdy nie należał do typów co najpierw pytają, a potem zabijają. On jest raczej z tych co najpierw zabijają brutalnie, potem schodzą do świata umarłych by raz jeszcze zabić, a pytań nie zadają wcale. Tak było kiedyś. Teraz to zmęczony ojciec, który musi nauczyć syna dyscypliny podczas podróży z prochami żony. On miał dość. Nie chciał już mieszać się w boskie sprawy. Jednak Odyn wiedząc o eksterminacji kolegów z Grecji widział w Kratosie zagrożenie, które lepiej jest wyeliminować. Jednak tym samym przypieczętował los nordyckich bóstw. Fabuła jest przewrotna i niejako lustrzanym odbiciem mitologii. Nosem konspiratora wyczuwam nawet woń przekrętu ale o tym później. Podróż ojca z synem jest pięknie opowiedziana zarazem pozwalając postaciom na ciągłą ewolucję. Dawniej każdy kogo Kratos spotkał kończył albo wyruchany albo martwy. Obecnie przez wpływ czasu i syna zmuszany jest do dialogów z innymi co nie jest łatwe dla łysola. Sam gówniarz od zapowiedzi budził kontrowersje: "Dzieciak? Co my, opiekunka?", "Boy, poczekaj przed drzwiami. Tata idzie zrobić minigierkę z tymi paniami bez staników", "Czekam aż gówniarz zginie coby Kratos mógł wreszcie włączyć rage". Tak naprawdę smarkacz jest przydatny. Nie tylko w walce ale też fabularnie. Jest niestety jeden motyw, który najbardziej odbija się na Pawciu. Tak, mowa o momencie kiedy Podsumowując całą grę trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy. Barlog tworzy nową trylogię więc schemat opiera się na starej trylogii. Pierwsza odsłona to też była podróż do celu. Swego rodzaju wprowadzenie do czegoś większego. Była to opowieść zamknięta bo zwyczajnie nie wiedział czy sequel kiedykolwiek powstanie. Tutaj ma łatwiej. Wie co i ile chce zrobić więc rozdysponował siły i środki na wszystkie odsłony. Rozumiem, że taki zabieg może wydawać się "sequel bait'em" i rozwodnieniem fabuły lecz tak jak pisałem: musimy spojrzeć nieco głębiej w poczynania Cory'ego. Przybliżając sobie wywiady z Barlogiem, jego "walkę" z powstaniem GoW i emocjonalne podejście do wszystkiego człowiek zaczyna rozumieć ile poświęcenia kosztowało ojca serii by gra była czymś więcej. Reżyser sam przyznaje, że czerpał pomysły od takich fachowców jak Neil Druckmann. Nawet były delegacje do kolegów na porady. Barlog jeszcze sporo musi się nauczyć ale jest na dobrej drodze by dawać graczom opowieść na wysokim poziomie oraz satysfakcjonującym i grywalnym gameplayem. Jest też trochę do poprawy jak np. mozolna wspinaczka czy może nieco bardziej czytelna mapka oraz lepsze ogarnięcie farmienia surowców i samych pancerzy. Oczywiście rozumiem narzekania sporej grupy odbiorców na różne elementy gry i szanuję ich zdanie jednak nazywanie gry "gównem obesranym", "(pipi)owizną" i przehajpowaną odsłoną" ce(pipi)e rynsztokowy poziom dyskusji. Taki już jest forumek. Im bardziej kontrowersyjna wypowiedź tym lepiej. Kogoś zapiecze dupa, ktoś się nakręci za bardzo, itd. Ale nie wszystko musi mieć skrajny wydźwięk. Nowy God of War to wspaniałe otwarcie nowej trylogii, pełne nowych rozwiązań i co najważniejsze grywalnych w chuj. Kratos wrócił ale tym razem nie z żądzą zemsty i gniewem na twarzy. Nastała nowa era. Era lepszych bogów. Ocena: 9/10 Wracają do kwestii brutalności i jakkolwiekby to nazwać, należytego zachwytu dla gry trzeba spojrzeć na siebie jako gracza. Przez te ostatnie trzy dekady branża rozwinęła się błyskawicznie i z każdą kolejną generacją daje nam coraz lepszą grafikę. Powiększony wachlarz narzędzi do projektowania gier pozwala twórcom niemal dosłownie przenieść ludzkie zachowania na ekran. Twórcy z każdą kolejną odsłoną starają się być jeszcze lepsi w tym co robią. Jeśli pierwsza część była epicka, druga musi być jeszcze lepsza, itd. Tego żądają gracze. Karmieni wręcz boskimi akcjami w samej tylko serii GoW przez kilka gier gracze powoli uodpornili się na zayebistość. Chcą coraz więcej. Dasz palec, będą chcieli dłoń, dasz dłoń, będą chcieli całą rękę. To samo z brutalnością. Nikogo już nie szokują wyrwane kończyny albo flaki walące się po podłodze. Spytaj byle jakiego gówniarza to powie ci, że on już takie coś dawno widział w internetach. Stajemy się społeczeństwem uodpornionym na takie obrazy bo zbyt często je widujemy. Kto wie czy za 100 lat nie będziemy rasą wypraną z emocji jak w Equilibrium z Bale'em i Bean'em Do czego zmierzam? Barlog wybrał inny kierunek dla serii. Pokazuje to scena początkowa przy ścinaniu drzewa. Nie mówię, że to był słuszny krok bo sam liczyłem na epickie walki z kilkupiętrowymi przeciwnikami. Jednak szanuję wizję Cory'ego i chętnie zobaczę do czego zmierza. Zbudował nowy dom na starych fundamentach. Do efektu końcowego jeszcze trochę trzeba czekać ale wierzę, że zostaniemy sowicie nagrodzeni za naszą cierpliwość. In Cory we trust. Teraz poruszam warstwę fabularną więc będą grube spoilery. You've been warned!
  12. KUUUURWA! JUŻ WIEM! Finał pozamiatoł. Walka niby krótka ale wszystko co się składało na to zarąbiste. Kurła płakałem jak bóbr. Walka fajna była i jak na budżet ABC całkiem znośnie. Ten dopalacz Quake Jeszcze te easter eggi z pierwszego odcinka Teraz będzie odstawianie Pablo Escobara przez rok w oczekiwaniu na kolejny sezon. Jak żyć?
  13. Farmer

    Nowości serialowe

    Perdita jeszcze ujdzie bo przynajmniej stara się być dystyngowana ale bezpłciowego Thomasa nie zdzierżę. Ale to i tak bez różnicy bo nie mam zamiaru tego tworu oglądać.
  14. Oficjalne? Bo coś nie halo. Nie ma Kid Flasha (to akurat na plus ) i czy Amaya nie wraca na afrykańską wieś? No i nie ma Avy, a ma być series regular.Opis taki se. Szablon taki sam w każdym sezonie. Coś jak gry Ubi: idź, wyczyść lokację ze znajdziek/pokonaj przeciwników, pokonaj bossa lokacji, odblokuj nową lokację, powtórz.
  15. Farmer

    Arrow - 2012 - The CW

    Handluj z tym Mazouz Tak! Arrowverse wbija do Gotham.
  16. A co śmieszniejsze już się przymierzają do spinoffu spinoffa, czyli Lando idzie w solo. I to byłyby najlepsze Star Warsy.
  17. Pohamuj swój entuzjazm. Premiera 6 sezonu dopiero latem 2019. Caluśki rok bez S.H.I.E.L.D. https://screenrant.com/agents-shield-season-6-premiere-2019/
  18. Farmer

    Borderlands 3

    No i (pipi) https://screenrant.com/no-borderlands-3-e3-2018/
  19. @FiguśMów do mnie jeszcze. Ulubiony BF i ulubiona mapka Jakie tam się sceny dantejskie działy, jakie wyrzynanie oddziałów.
  20. Będzie 6 sezon ale... tylko 13 odcinków. To chyba będzie już ten prawdziwy koniec choć nikt jeszcze głośno o tym nie gada http://tvline.com/2018/05/14/agents-of-shield-renewed-season-6/
  21. Farmer

    Stardew Valley

    @Pupcio pamiętaj, że jak będzie online na konsolach przyjeżdżam na inspekcję na twoje ranczo. Ma być ładnie, czysto, schludnie, gówniaki odchowane, a świnki-rozalinki zadowolone.
  22. Farmer

    God of War

    Najlepiej? Na mapce przy pomocy L2/R2 wyłącz wszystkie znaczniki i powoli przesuwaj kursor po mapce być może ominąłeś jakiś dok (ja tak miałem z lokacją z krukami w nazwie już nie pamiętam jak się nazywała dokładnie gdy poziom wód opadł). Jak najedziesz będziesz wiedział czy czegoś ci brakuje. Potem trzeba się rozglądać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...