Skocz do zawartości

Farmer

Senior Member
  • Postów

    7 261
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Farmer

  1. Dobra jest obejrzane. Większość opinii i dyskusji z ostatnich stron pokrywa się z moimi, a część to standardowe walki uliczne na piaskownicy zanim mama zawoła na obiad. Przemyślenia nt. filmu tu, a tutaj poświęcę się spoilerom także standardowo zamiast ładować wsio w "oko" napiszę tylko... SPOILERY!!! Ilość dobra jakie Johnson przemycił dla fanów jest konkretna. Scena w sali tronowej to żywy ukłon do Powrotu Jedi jak również próba przekonania Bena przez Rey czy masta planu Snoke'a z otwarciem połączenia obojga umysłów. Również scena przy lustrach to przecież wejście Luke'a do jaskini na Dagobah. Była zresztą teoria jakoby Anakin był tworem Mocy. Gdy Rey zapytała o rodziców ujrzała własne odbicie czyżby więc aluzja, że nie posiada takowych? Nie rozumiem podejścia z Carie Fisher. Jej śmierć to przykra wiadomość dla fanów jednak nie rozumiem jak teraz chcą zakończyć logicznie jej wątek. Śmierć w przestrzeni kosmicznej byłby dogodnym wyjściem. Więc skąd decyzja na użycie Mocy i ściągnięcie jej z powrotem skoro później nic nie zrobiła konkretnego? Bali się pozbywać dwóch (obok Luke'a) ikon jednocześnie? Sam przelot bez skafandra to nowość i nie przypominam sobie nikogo z Jedi z takimi umiejętnościami. Ale Leia zawsze miała potencjał bo przecież nawet Yoda przy rozmowie z Obi Wanem na Dagobah zgodził się trenować ją, a nie Luke'a. Kontrowersje z Luke'iem są miom zdaniem bezpodstawne. Sporo lepiej to wyglądało niż chociażby przejście na Ciemną Stronę. Luke zawsze był nieco impulsywny. Problem stanowił scenariusz i brak odpowiedzi w sprawie Zakonu, świątyni i prawdy. Powstanie First Order i Imperium jest winą Jedi bo po wojnie Sithów stali się galaktyczną potęgą co doprowadziło do ich upadku. Moc to równowaga. Takie miało być przesłanie filmu. Dlatego też Luke uznał, ze Jedi muszą odejść. Sporo scen to majstersztyki. Scena z rozwaleniem statku przez Holdo w kompletnej ciszy, cała scena na solnej planecie (wreszcie kontrast kolorów), gówniarz z miotłą czy odejście Luke'a przy zachodzie dwóch słońc. Ale były też debilizmy. Beka z Huxa na początku, rzucanie mieczem za plecy przez Luke'a, niepotrzebne sceny w kasynie, dojenie morświna czy tekst żołnierza o soli. SPOILERY!!! To chyba wszystko tak na świeżo.
  2. Star Wars VIII: The Last Jedi Gwiezdne Wojny Epizod VIII: Ostatni Jedi (2017) "I felt a great disturbance in the Force" Budząc się rano wypoczywając nad stawem czy jeziorem gdy słońce leniwie wygląda zza horyzontu, a okolicę spowija jeszcze mgła i chłodne powietrze często można przejrzeć się w tafli wody niczym w zwierciadle. Gładka, nieskalana powierzchnia oddaje perfekcyjny obraz nas samych. Jednak nieskazitelną powierzchnię można bardzo łatwo zaburzyć, a wtedy obraz staje się niejasny, skrzywiony... Epizod VIII wydaje się być właśnie taką taflą wody do której ktoś wrzucił spory kawał kamienia. "No! Try not. Do. Or do not. There is no try" Będąc zupełnie szczerym nie było we mnie takiego ciśnienia jak przy Force Awakens. Nie znaczy to, że nie czekałem na kolejny epizod. Nowa trylogia miała na nowo rozbudzać wyobraźnię milionów fanów i epizod VII sobie z tym poradził. Jednak przy ósemce sprawa się komplikuje. To jest trochę jak zabieranie się do roboty od środka. Coś już zostało zrobione, coś trzeba zrobić, a ktoś inny to zamknie. Rian Johnson chyba jednak przeliczył się ze swoimi możliwościami. Padł ofiarą "środkowej części" jeśli chodzi o koncepcje trylogii. Reżyser i scenarzysta w jednym sam przeżywa zaburzenia Mocy bo Ostatni Jedi choć solidny jest pofałdowany niczym tafla wody po której błyskawicznie przemieszczają się fale. Obraz pełen jest właśnie scen świetnych po których następują sceny bezsensowne, niepotrzebne i niezrozumiałe z punktu widzenia fabuły. Nie będę opisywał tutaj o jakie sceny się rozchodzi by nie atakować spoilerami. Te rozważania pozostawiam, jak zawsze, na odpowiedni temat. Pytanie jednak wciąż pozostaje otwarte: co jest powodem takiego stanu rzeczy? "I feel the conflict within you. Let go of your hate" Próba odpowiedzi na pytanie z poprzedniego akapitu nie jest łatwa. Być może Disney miał rozplanowane Przebudzenie Mocy ale nie mieli konkretnego zarysu ósemki więc tę kwestię zostawili reżyserowi. Brak przemyśleń widać w wielu scenach. Wątek Lei należy do tych najmniej dotkliwych. Dla zatwardziałych fanów na pewno kwestia powierzchownego potraktowania pierwszej świątyni Jedi, jej originu jak i zapisków jest mocno bolesna. To też prowadzi do kolejnej kwestii. Luke Skywalker. Jeszcze przed seansem gdzieś usłyszałem, że miała miejsce żarliwa dyskusja o tym jak potraktowano postać i jego spuściznę w Last Jedi. Być może ktoś liczył na mędrca na wzór Obi Wana ale przecież Luke nigdy nie był wzorem starego typa z mądrymi tekstami. W Powrocie Jedi nie przejawiał mądrości jako takiej. Bardziej była to równowaga Mocy jaką osiągnął. Moim zdaniem zabieg w Last Jedi był ciekawszy niż prostacka zmiana stron. Mark Hamill dał z siebie dużo. Nie jego wina, że w scenariuszu kazali mu pić mleko i rzucać rzeczy za siebie. Wielu też narzeka na wątek Rose. Sama Rose nie stanowi problemu. Problem stanowi fakt, że jest kompletnie niepotrzebna. Ona jak i Finn. Jeśli poddamy analizie ich tzw. "misję" okaże się, że ich jedynym osiągnięciem było uwolnienie stada (które pewnie i tak na drugi dzień zostanie wyłapane i z powrotem wpakowane w boksy). Kwestia jej urody jest akurat marginalna w tym obrazie bo nawet ładna Azjatka wciąż byłaby niepotrzebna. Owszem, cieszyłaby oko ale jednak i tak zbędna. Finna w FA ratował tylko fakt, że był "łącznikiem" wszystkich postaci. Tutaj nie ma tego komfortu. W sumie nawet nie wiem co o nim napisać prócz tego, że w LJ nie poczynił żadnego progresu. Poe to już inna kwestia. Z braku starego kosmicznego zawadiaki twórcy uwydatnili cechy Poe - świetny pilot, który konflikty rozwiązuje wysadzając coś. I to się sprawdziło. Duża w tym też zasługa talentu Oscara. Podoba mi się jak naturalnie przychodzi mu zmiana charakteru. Jednak nowa trylogia to teatr dwóch aktorów: Rey i Kylo Rena. W Ostatnim Jedi to ten drugi rozwinął się. Postać została zdecydowanie poprawiona względem poprzedniej części. A dzięki motywowi z "Powrotu..." relacje obojga są dużo lepiej skonstruowane. Ich wspólne konwersacje są chyba najlepszym echem starej trylogii. Tam Moc jest silna. Johnson wyłapał problem jaki wykreowało zdjęcie hełmu przez Kylo w FA i zgrabnie pozbył się komicznego elementu pozwalając Adamowi rozwinąć się już od samego początku. Rey niestety nie dali zbyt dużo treściwych rzeczy do porobienia. Szkoda ale liczę, że w IX to się zmieni. "It is unavoidable, it is your destiny" Jednak są pewne elementy obok których nie można przejść obojętnie. Niestety Star Warsy są opowieścią, której najwięcej magii wydobywają kostiumy i scenografie wykonywane ciężką, ludzką pracą. CGI jakoś zawsze tylko psuło efekt nie tylko w starej trylogii ale i w nowych. Abrams to wiedział. Rozumiem, że Johnson nie chciał iść utartym szlakiem ale zdecydowanie użyto za dużo komputera. Scenerie jednak są zadowalające (ostatni bastion) pomijając kasyno. The Last Jedi to solidne Star Warsy ale też pełne sprzecznych i niepotrzebnych elementów i zabiegów, które mocno zaburzają odbiór seansu. Genialne sceny czy motywy przeplatają się z niepotrzebnymi żartami czy scenami. Po wyjściu z kina człowiek sam jest wewnętrznie rozdarty. Film jest też chyba pierwszym z serii gdzie większość forumkowej społeczności (a przynajmniej kilkoro osób) jest zgodna w kilku kluczowych kwestiach. Największym zarzutem nie jest brak odpowiedzi na ważne pytania lecz pogrzebanie żywcem tych odpowiedzi. Film miał dać odpowiedzi nt równowagi. Kuriozalne bowiem sam jest jej pozbawiony.
  3. Z kombinezonem mogą być dwie kwestie. Albo będzie kolorowany w postprodukcji albo jest to uniform Kree. Wg koloru odpowiada właśnie randze kapitana w jednostkach Kree jak się nie mylę.
  4. Farmer

    Supernatual

    Na bieżąco to nie. Robię sobie od święta maraton z odcinkami jak siostra się pojawia. To jedyny serial oprócz X-Files i Stranger Things jaki razem oglądamy. A poza tym ciekawi mnie co wymyślą ze Scooby Doo.
  5. Farmer

    Supernatual

    Singer robi więc będzie pewnie kupa jak i cały ten bezsensowny sezon.
  6. Farmer

    OSCARY

    Bo ty masz jakiś problem, a nie pajgi To ja już nie wiem. Winisz mnie, że pajgi się odezwał? Mądry ty jesteś? Masz ty rozum i godność człowieka?
  7. Farmer

    OSCARY

    Milan typie o co ci chodzi? Przecież same Oscary to multikulturowy młyn gdzie w większości rozchodzi się o to, że biali nie potrafią skakać. I mówię tu o występach gospodarzy gali. Ja nie mam nic do Get Out bo z jakiej okazji miałbym coś mieć skoro nawet go nie widziałem? Zobaczę to ocenię. Ty się nie musisz z tą opinią zgadzać i masz do tego prawo ale nie dopisuj sobie jakiś teorii z dupy. Rozchodziło się tylko i wyłącznie o kategorię w jakiej znajduje się film (bo podobno to horror) i ulokowanie w kategorii komedia/musical podczas Globów. Sami nakręcacie spiralę.
  8. Farmer

    OSCARY

    Z Dunkierką może być ciekawie zważywszy, ze w Globach film (pipi) dostał. Fajnie, że doceniono Logana. Nie potraktowano go jak typowego blockbustera i trochę dziwi mnie bulwers kogoś tam w sieci, że nie ma Wonder Woman w nominowanych. Cudowna Pani jest bardzo dobrym filmem o typach w rajtuzach (spódnicy?) ale czy jest materiałem oscarowym? Można dyskutować. Logan jest nieco innym tworem na bazie komiksów. Pokazuje również, że da się zrobić ciekawe kino komiksowe w poważniejszym tonie. Get Out? Wciąż nie wiem co to za film. Horror? Komedia? Musical? Propagandowy materiał o Afroamerykanach 12 lat w niewoli?
  9. Farmer

    Platinum Club

    Deus Ex: Mankind Divided - Tylko w Montrealu mogą pracować tak wredni ludzie. Platynka na pierwszy rzut wszczepem wygląda na przyjemną i taka też była do momentu. Ale po kolei. Przechodziłem grę 3 razy. Za pierwszym razem dla czystej satysfakcji z gry nie patrząc na trofea. Drugie to poziom trudności "Tego nigdy nie chciałem", sprawdzenie alternatywnego zakończenia czy raczej innej misji z ostatnich i przejście bez alarmu. Za pierwszym razem udało się bez zabijania tylko ale o tym za chwilę. Trzecie przejście to zebranie ebooków. Z tymi ostatnimi jest ten ferel, że nie da się dozbierać brakujących notatek. Są pewne misje i lokacje, których nie da się odwiedzić ponownie więc trzeba śledzić postępy na bieżąco. Gra zapisuje tylko ebooki ale bez lokalizacji więc nie wiadomo gdzie i kiedy zebraliśmy dany ebook. Poziom trudności TNNC pozornie wydaje się trudny. Niech was nie przeraża komunikat 'zgon=gra od początku'. Śmierć to tak na prawdę może nas spotkać tylko na własne życzenie jak mawiał Charles Bronson. Z oczywistych względów będziecie starali się przechodzić grę cichaczem, a wykrycie spowoduje wczytanie stanu zapisu przez was. Bo nie ma co ryzykować, prawda? Zgon czyha właściwie tylko przy eksploracji. Radzę omijać wyższe kondygnacje bo upadek bez wykupionego Ikara będzie mocno bolesny. Ale to wszystko da się uniknąć kopiując save'a na dysk zewnętrzny albo chmurę i w razie niespodziewanego nekrologu w gazecie ściągnięcie zapisu. Trofea za walkę są proste bo większość da się wykonać gdy Koller pospawie nas w swoim warsztacie. Oczywiście oszczędzamy praxisy. Wykupić wymagane ulepszenie, zrobić co trzeba, wczytać zapis, powtórz. Nagrody w postaci pucharków za misje poboczne wpadają łatwo. Pomaga na pewno wykupienie modułu KASIA. Po prostu róbmy wszystko co trzeba do ukończenia zadania łącznie z opcjonalnymi rzeczami. Plus starajmy się bezkonfliktowo rozwiązywać dialogi. Problematyczne może być trofeum za przejście bez uruchomienia alarmu. To lepiej zostawić sobie na drugie przejście i trzymać się tylko wątku głównego, a najlepiej omijać wszystkich cichaczem. Trzeba mieć też na uwadze hakowanie. Choć gra o tym nie informuje pod alarm zalicza się również krótkie spięcie gdy nie uda się nam zhakować czujki ruchu, kamery bądź drona. Również mini gra z hakowaniem drzwi musi być ukończona przed upływem czasu gdzie dostęp zostaje zablokowany. Oczywistą oczywistością jest też wykrycie przez wroga, kamerę, czujnik bądź znalezienie ciała przez przeciwnika. Trofeum bez zabijania jest prostsze. Po prostu ogłuszajmy. Pamiętać o bossie też trzeba. Reszta trofeów to typowe easter eggi bądź za wybory w grze. No i tutaj zaczynają się schodki. Pucharki online. Cholerstwo jest perfidne. Niby online ale nie potrzeba do tego innych graczy. Rozchodzi się o tryb Breach, czyli połączenie hakowania drzwi z normalną grą. Po prostu przejmowanie łącza odbywa się za pomocą avatara, a same łącza to poziomy gdzie albo musimy zebrać odpowiednią liczbę danych albo ubić ilość typów (stworków). I ten właśnie tryb to PEDAŁ I CHUJ! Czemu? Już wyjaśniam. Otóż poziomy w trybie Breach wyglądają jak minecraftowe levele pełne ludków z klocków w jednolitym świecie. Pamiętacie misje VR w MGS-ach? To coś podobnego. Szybko odpuścicie sobie ciche przejmowanie sekcji na rzecz szybkiego ukończenia poziomu bo i tak prędzej czy później ktoś was wykryje zwłaszcza, że po wykonaniu zadania włącza się licznik i trzeba w podskokach (pipi)ć do wyjścia co jest trudne czasami właśnie przez jednokolorowe ściany, podłogi i sufity. Jeszcze alarm migocze nam w twarz utrudniając wyjście. Hakowanie również jest trudniejsze jak i sama walka aniżeli w podstawowej grze. Czasem lepiej po prostu na strzała zapieprzać do wyjścia nie bacząc na ostrzał. Zróżnicowanie poziomu trudności poszczególnych sekcji to beka. Serwery z Network 3A wydawały się łatwiejsze niż te z 1A i 2A. Bronie to (pipi) obesrane. Nawet dopakowana snajperka z modami i ulepszeniem do dmg łaskocze przeciwników prime. Już nie wspominam, że amunicja to drożyzna zwłaszcza pepan. Ja nie wiem jak mocny retard musi tkwić w ludziach by chciało się grać w minecraftowe twory. Nawet przy dlc do Borderlands Pre-Sequel od Claptrapa te sekcje były po prostu paskudne choć samo dlc fajne. Pewnie ktoś powie, że fajnie mu się w to grało i ja to rozumiem. Nie szanuję ale rozumiem. Tak czy siak tylko Breach dzielił mnie od platyny więc zwarłem poślady i w 3 wieczory zebrałem brakujące pucharki. Trudność: 4/10
  10. Farmer

    Pieprzenie

    Nie animacjami tylko animacją, jedną. Zdziwiłbym się mocno gdyby Coco nie dostało statuetki. Niestety ale kryteria oceniana animacji w Oscarach są mocno uwarunkowane popularnością danej produkcji. W głównych kategoriach pewnie będzie powtórka z Globów (co mnie cieszy jeśli chodzi o statuetkę dla reżysera). Jednak nawet pomimo jubileuszu filmy będą drugorzędną sprawą. Afera z molestowaniami będzie odbijać się czkawką przez całą galę.
  11. Farmer

    God of War

    Jeden (pipi) jaki jest ten trailer czy dubbing. W kwietniu będzie roz(pipi), w kwietniu będzie przygoda, w kwietniu będzie grane
  12. Farmer

    własnie ukonczyłem...

    Deus Ex: Mankind Divided Deus, deus kosmateus... Cóż, Adam Jensen kosmaty jest tylko na twarzy. Resztę pokrywa stal i plastik. MD jest kontynuacją Deus Ex: Human Revolution toteż wątki nawiązują do wydarzeń z poprzedniej odsłony niemniej nie jest to przeszkodą w czerpaniu satysfakcji z gry, a trzeba zaznaczyć roztomili, że gra się nad wyraz przyjemnie. Tym razem pan Adam "patrz mnie w twarz, ta twarz wyraża setki emocji" Jensen ląduje u naszych południowych sąsiadów. Niestety zamiast miłego "Ahoj" na ulicach witają go zbrojne oddziały milicji na każdym kroku pałujące, tfu, dbające o bezpieczeństwo wszystkich, a zwłaszcza "ulepszonych". No prawie jak w naszym stanie wojennym. Co by zrobił Snake? Piękno Deus Ex tkwi w rozgrywce. Jak zwykle to gracz może zdecydować jakich środków użyje Adam by osiągnąć cel. Kulturalnie i po cichu czy przy pomocy ołowiu i ostrzy w żebrach? Gra sama zachęca do raczej cichego eksplorowania terenów. Nie tylko z powodu trudności podczas walki. Ta jest wymagająca jak już zdecydujemy się na otwartą walkę. Nawet na najniższym poziomie można szybko pozbyć się HP jak otoczy nas zgraja przeciwników. Tutaj chodzi raczej o możliwości jakie dostarcza nam otoczenie. Ilość dróg jakie są dostępne do ukończenia poziomów przytłacza. Nic nie stoi na przeszkodzie by przejść niezauważenie przez całe sekcje. Warto rozglądać się w poszukiwaniu bocznych dróg, szybów wentylacyjnych wyższych kondygnacji czy nawet podziemnych kanałów. Tak jak w powiedzeniu, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak każda obrana ścieżka prędzej czy później doprowadzi nas do celu. W osiągnięciu tego celu pomagają nam ulepszenia bo musicie wiedzieć, że Jensen to nie pierwszy lepszy student tylko chodzący czołg z wbudowanym MacGyverem w ciało. Co potrafi Adam? Zapytajcie czego nie potrafi. Pewnie i pizzę ładniejszą by zrobił jakby chciał. Adam może aktywować kamuflaż predatora, włączyć cichobiegi, strzelać z łapy prądem, nożami, falą uderzeniową, włączyć osłonę i jeszcze sporo tego ma w rękawie. Jego umysł jest taki piękny, że z łatwością włamie się do twojego laptopa, a gdy już się włamie to nie sprawdzi twojej historii przeglądania bo nie może. Może tylko maile przeglądać. Chyba, że robisz w ochronie to jeszcze kamerę wyłączy jak aktualizacje zassie z neta. Hmmm... Pomidorowa czy może buraczkowa? O ile rozgrywka to sam miód tak fabuła jest raczej średnia. Mało interesujące postacie i raczej średnie misje. Misje poboczne sporo ciekawsze moim zdaniem choć nie są pozbawione śmiesznych niekiedy błędów czy raczej udziwnień. Dziwnie ogląda się postacie podczas rozmów. Nie wiem kto odpowiada za mimikę i gestykulację. Czasem takie kwiaty wychodzą, że odbierają człowiekowi chęć do życia na tej planecie. Strzelanie też to najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. Jednak jak mocno będzie irytowało zależy tylko i wyłącznie od naszego sposobu gry. Świat przedstawiony to nie jest cyberpunk jaki oglądacie w Blade Runnerze czy gdzieś tam. Bliżej mu do takich nowszych tworów jak seriale Almost Human czy Continuum. Przyszłość tak ale nie odległa. Osobiście nie lubię "sterylnego" designu w stylu sufit w pełni oświetlony, lustrzana wręcz posadzka i szkło wokół. Choć sama Praga przejawia raczej brud ulic to raczej nie jest najciekawszą piaskownicą w jakich dane mi było się bawić w karierze gracza. Muzyka też jest gdzieś tak pośrodku. W sumie tylko jeden kawałek zapadł mi w pamięć. Rozłam Ludzkości jest solidnym i ciekawym tytułem jeśli chodzi o rozgrywkę. Ilość możliwości zachęca do eksperymentowania i nawet pomimo drobnych błędów czy niezbyt ciekawej fabuły gra się przyjemnie, a o to chyba chodzi. Nie jest to cyberpunkowa wizja przyszłości o jakie marzyłem ale jest akceptowalna. Jedno mieszkanie za daleko... Yano tu był!
  13. Farmer

    Wiedźmin - NETFLIX

    Z punktu gracza netflixowego Wiedźmina będzie się ciężko oglądać. Nie uświadczymy tego naszego słowiańskiego klimatu, a to się też przekłada na język ojczysty. To chyba byłaby pierwsza pozycja jaką z chęcią oglądałbym z polskim dubbingiem. No chyba, że zatrudnią Rozenka Oczywiście życzę serialowi jak najlepiej.
  14. Oj, Paweł zabieraj się za to i to już. Na zachętę napisze byś wyobraził sobie Charlie'ego Sheen i Angusa T. Jones gdy grali w Dwóch i Pół gdy ten drugi miał 10 lat. Wyobraź sobie, że serialowy Jake to dziewczynka. A teraz wyobraź sobie, że po 20 latach stary Sheen spontanicznie rucha się z dziewczyńskim Angusem wciągając w to kolegę Charlie'ego który waletuje u niego na kanapie od kilku lat. Wyobraź sobie, że Charlie to koń. Wyobraź sobie też Roba Lowe z Parks&Rec w postaci psa. Wyobraź to sobie. Pokręcone? Ten serial jest duuuuuużo bardzie wykręcony. Odcinki po 20 min więc sezony razem z Plejem łykniecie w dwa wieczory albo i w jeden.
  15. Raczej nie spodziewaj się takich rewolucji. Nie tylko wszechświat 7 przetrwa ale też wskrzeszą pozostałe. Bo po co innego mieliby wykorzystać Shen Longa?
  16. Farmer

    Battlefield 1 (BF5)

    Mnie dopadała padaczka czy inny Parkinson bo broń latała jakby sam Siara ją opętał. Bekowo wyglądało przeładowywanie rewolwera
  17. Jakże byłbym rad gdyby czorny Wally przekręcił się (zabierając Colda ze sobą), a ze Speed Force wyszedłby jedyny, prawilijny rudy Wally. Paweł, gratulacje z okazji 15 tauzenów.
  18. Farmer

    God of War

    Nie uczmy wydawców robić remastery na odwal. Już i tak jesteśmy zalewani słabymi portami. Remastery? Tylko takie jak ostatnio Abe i Crash (choć to już remake'i). W sumie chcę tylko jedną rzecz z przeszłości w nowych szatach: CrashTeam Racing, kurwo! Obowiązkowo online. MGS-y? Zostawcie w spokoju. Tylko Metal Geary z MSX-a można ożywić. Fabułę przenieść na ramki MGSV tylko bez open worlda, a bardziej z rozległymi sekcjami jak w MGS3. Oczywiście Kratos day one. Dobrze, że bez online. We Wstąpieniu był tylko ciekawostką. Grałem w bete i średnio mnie zainteresował tryb multi. GoW to był, jest i zawsze będzie krwawy przepierdol przez mitologię.
  19. A myślisz po co zbiera energię z unicestwionych światów? Bo tak podejrzewam, że podpiął się pod pomysł Goku i wdrożył plan przejęcia stołka Wszystktosiów. Stąd adnotacja na początku turnieju o likwidacji pokonanych światów. Coś jest na rzeczy.
  20. Farmer

    Battlefield 1 (BF5)

    Po screenach spodziewałem się znowu otwartych połaci. Dobrze, że jest nawalone ruinami bo snajp(kamp)erzy nie dali by żyć. Chociaż liczyłem też na przynajmniej jedną całkowicie zurbanizowaną mapkę jak Amiens. Dobrze, że wreszcie dostaniemy coś na wyrównanie szans pomiędzy piechotą, a samolotami bez używania stacjonarnych dział przeciwlotniczych.
  21. Nie ma co gdybać, zobaczymy co dadzą w marcu.
  22. Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. High Priest (czy jak mu tam) na bank ma coś za uszami, a że nic w przyrodzie nie ginie pewnie energię z unicestwionych światów przeleje na siebie i będzie napierdalanka Goku, Jiren i spółka vs jakiś-bliżej-nieokreślony-nowy-twór.
  23. Nie podoba mi się kierunek w jaki zmierza serial. “Well, Trenchcoat has just arrived and I’ve only had one scene with him, and that was last week. He was hitting on Wentworth’s character. Isn’t Constantine bisexual? And it was all too much for Rory, so he just kind of walked out.” “What’s Wentworth’s character now? It’s not Captain Cold… Citizen Cold! So Citizen Cold is different [from] Captain Cold. Completely different. Rory watching Citizen Cold and Trenchcoat flirt with one another was like too much for Rory, so he just f****ing got out of there. That’s what I remember doing. It’s all too much! Too much information! Which makes it really funny. The scene is hysterical. We were all just on the floor laughing, so it’s all done in good fun.” Szykuje się tęczowa drużyna. Nie wiem kiedy Johna przemodelowali na bi ale nie o to chodzi. Po co znowu uwydatniać czyjąś orientację? Czemu nie można wrócić do podstaw kiedy to nikogo nie obchodziło w co kto wierzy albo co kto komu wkłada. Mam podobnie jak Rory. A drugi słaby news to Kid Flash pojawi się w serialu (jeszcze nie wiadomo na jak długo ale ja już się boję).
  24. Ta sama gadka jak przy telewizorach "Nie kupuj teraz, dołóż 2000zł i będziesz miał lepszy, albo poczekaj rok to będą taniej" Ale tak jak piszesz, 200zł to nie 2000zł zawsze można lekko naciągnąć w górę. Ja tam jestem zadowolony z Goldów. One mają przede wszystkim działać. Tv też nie kupowałem bo ramka ładna. Za taką cenę trzeba się liczyć z pewnymi ustępstwami co nie zmienia faktu, ze są naprawdę badziewnie zrobione. Ale jak na razie grają bardzo dobrze, a i z głowy nie spadają więc nie narzekam. Jak się posypią całkowicie pewnie inwestycja pójdzie w konkurencję. Na razie radzę sobie na MacGyvera: taśmą i profilem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...