-
Postów
7 277 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Deus Ex: Mankind Divided - Tylko w Montrealu mogą pracować tak wredni ludzie. Platynka na pierwszy rzut wszczepem wygląda na przyjemną i taka też była do momentu. Ale po kolei. Przechodziłem grę 3 razy. Za pierwszym razem dla czystej satysfakcji z gry nie patrząc na trofea. Drugie to poziom trudności "Tego nigdy nie chciałem", sprawdzenie alternatywnego zakończenia czy raczej innej misji z ostatnich i przejście bez alarmu. Za pierwszym razem udało się bez zabijania tylko ale o tym za chwilę. Trzecie przejście to zebranie ebooków. Z tymi ostatnimi jest ten ferel, że nie da się dozbierać brakujących notatek. Są pewne misje i lokacje, których nie da się odwiedzić ponownie więc trzeba śledzić postępy na bieżąco. Gra zapisuje tylko ebooki ale bez lokalizacji więc nie wiadomo gdzie i kiedy zebraliśmy dany ebook. Poziom trudności TNNC pozornie wydaje się trudny. Niech was nie przeraża komunikat 'zgon=gra od początku'. Śmierć to tak na prawdę może nas spotkać tylko na własne życzenie jak mawiał Charles Bronson. Z oczywistych względów będziecie starali się przechodzić grę cichaczem, a wykrycie spowoduje wczytanie stanu zapisu przez was. Bo nie ma co ryzykować, prawda? Zgon czyha właściwie tylko przy eksploracji. Radzę omijać wyższe kondygnacje bo upadek bez wykupionego Ikara będzie mocno bolesny. Ale to wszystko da się uniknąć kopiując save'a na dysk zewnętrzny albo chmurę i w razie niespodziewanego nekrologu w gazecie ściągnięcie zapisu. Trofea za walkę są proste bo większość da się wykonać gdy Koller pospawie nas w swoim warsztacie. Oczywiście oszczędzamy praxisy. Wykupić wymagane ulepszenie, zrobić co trzeba, wczytać zapis, powtórz. Nagrody w postaci pucharków za misje poboczne wpadają łatwo. Pomaga na pewno wykupienie modułu KASIA. Po prostu róbmy wszystko co trzeba do ukończenia zadania łącznie z opcjonalnymi rzeczami. Plus starajmy się bezkonfliktowo rozwiązywać dialogi. Problematyczne może być trofeum za przejście bez uruchomienia alarmu. To lepiej zostawić sobie na drugie przejście i trzymać się tylko wątku głównego, a najlepiej omijać wszystkich cichaczem. Trzeba mieć też na uwadze hakowanie. Choć gra o tym nie informuje pod alarm zalicza się również krótkie spięcie gdy nie uda się nam zhakować czujki ruchu, kamery bądź drona. Również mini gra z hakowaniem drzwi musi być ukończona przed upływem czasu gdzie dostęp zostaje zablokowany. Oczywistą oczywistością jest też wykrycie przez wroga, kamerę, czujnik bądź znalezienie ciała przez przeciwnika. Trofeum bez zabijania jest prostsze. Po prostu ogłuszajmy. Pamiętać o bossie też trzeba. Reszta trofeów to typowe easter eggi bądź za wybory w grze. No i tutaj zaczynają się schodki. Pucharki online. Cholerstwo jest perfidne. Niby online ale nie potrzeba do tego innych graczy. Rozchodzi się o tryb Breach, czyli połączenie hakowania drzwi z normalną grą. Po prostu przejmowanie łącza odbywa się za pomocą avatara, a same łącza to poziomy gdzie albo musimy zebrać odpowiednią liczbę danych albo ubić ilość typów (stworków). I ten właśnie tryb to PEDAŁ I CHUJ! Czemu? Już wyjaśniam. Otóż poziomy w trybie Breach wyglądają jak minecraftowe levele pełne ludków z klocków w jednolitym świecie. Pamiętacie misje VR w MGS-ach? To coś podobnego. Szybko odpuścicie sobie ciche przejmowanie sekcji na rzecz szybkiego ukończenia poziomu bo i tak prędzej czy później ktoś was wykryje zwłaszcza, że po wykonaniu zadania włącza się licznik i trzeba w podskokach (pipi)ć do wyjścia co jest trudne czasami właśnie przez jednokolorowe ściany, podłogi i sufity. Jeszcze alarm migocze nam w twarz utrudniając wyjście. Hakowanie również jest trudniejsze jak i sama walka aniżeli w podstawowej grze. Czasem lepiej po prostu na strzała zapieprzać do wyjścia nie bacząc na ostrzał. Zróżnicowanie poziomu trudności poszczególnych sekcji to beka. Serwery z Network 3A wydawały się łatwiejsze niż te z 1A i 2A. Bronie to (pipi) obesrane. Nawet dopakowana snajperka z modami i ulepszeniem do dmg łaskocze przeciwników prime. Już nie wspominam, że amunicja to drożyzna zwłaszcza pepan. Ja nie wiem jak mocny retard musi tkwić w ludziach by chciało się grać w minecraftowe twory. Nawet przy dlc do Borderlands Pre-Sequel od Claptrapa te sekcje były po prostu paskudne choć samo dlc fajne. Pewnie ktoś powie, że fajnie mu się w to grało i ja to rozumiem. Nie szanuję ale rozumiem. Tak czy siak tylko Breach dzielił mnie od platyny więc zwarłem poślady i w 3 wieczory zebrałem brakujące pucharki. Trudność: 4/10
-
Nie animacjami tylko animacją, jedną. Zdziwiłbym się mocno gdyby Coco nie dostało statuetki. Niestety ale kryteria oceniana animacji w Oscarach są mocno uwarunkowane popularnością danej produkcji. W głównych kategoriach pewnie będzie powtórka z Globów (co mnie cieszy jeśli chodzi o statuetkę dla reżysera). Jednak nawet pomimo jubileuszu filmy będą drugorzędną sprawą. Afera z molestowaniami będzie odbijać się czkawką przez całą galę.
-
Jeden (pipi) jaki jest ten trailer czy dubbing. W kwietniu będzie roz(pipi), w kwietniu będzie przygoda, w kwietniu będzie grane
-
Deus Ex: Mankind Divided Deus, deus kosmateus... Cóż, Adam Jensen kosmaty jest tylko na twarzy. Resztę pokrywa stal i plastik. MD jest kontynuacją Deus Ex: Human Revolution toteż wątki nawiązują do wydarzeń z poprzedniej odsłony niemniej nie jest to przeszkodą w czerpaniu satysfakcji z gry, a trzeba zaznaczyć roztomili, że gra się nad wyraz przyjemnie. Tym razem pan Adam "patrz mnie w twarz, ta twarz wyraża setki emocji" Jensen ląduje u naszych południowych sąsiadów. Niestety zamiast miłego "Ahoj" na ulicach witają go zbrojne oddziały milicji na każdym kroku pałujące, tfu, dbające o bezpieczeństwo wszystkich, a zwłaszcza "ulepszonych". No prawie jak w naszym stanie wojennym. Co by zrobił Snake? Piękno Deus Ex tkwi w rozgrywce. Jak zwykle to gracz może zdecydować jakich środków użyje Adam by osiągnąć cel. Kulturalnie i po cichu czy przy pomocy ołowiu i ostrzy w żebrach? Gra sama zachęca do raczej cichego eksplorowania terenów. Nie tylko z powodu trudności podczas walki. Ta jest wymagająca jak już zdecydujemy się na otwartą walkę. Nawet na najniższym poziomie można szybko pozbyć się HP jak otoczy nas zgraja przeciwników. Tutaj chodzi raczej o możliwości jakie dostarcza nam otoczenie. Ilość dróg jakie są dostępne do ukończenia poziomów przytłacza. Nic nie stoi na przeszkodzie by przejść niezauważenie przez całe sekcje. Warto rozglądać się w poszukiwaniu bocznych dróg, szybów wentylacyjnych wyższych kondygnacji czy nawet podziemnych kanałów. Tak jak w powiedzeniu, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak każda obrana ścieżka prędzej czy później doprowadzi nas do celu. W osiągnięciu tego celu pomagają nam ulepszenia bo musicie wiedzieć, że Jensen to nie pierwszy lepszy student tylko chodzący czołg z wbudowanym MacGyverem w ciało. Co potrafi Adam? Zapytajcie czego nie potrafi. Pewnie i pizzę ładniejszą by zrobił jakby chciał. Adam może aktywować kamuflaż predatora, włączyć cichobiegi, strzelać z łapy prądem, nożami, falą uderzeniową, włączyć osłonę i jeszcze sporo tego ma w rękawie. Jego umysł jest taki piękny, że z łatwością włamie się do twojego laptopa, a gdy już się włamie to nie sprawdzi twojej historii przeglądania bo nie może. Może tylko maile przeglądać. Chyba, że robisz w ochronie to jeszcze kamerę wyłączy jak aktualizacje zassie z neta. Hmmm... Pomidorowa czy może buraczkowa? O ile rozgrywka to sam miód tak fabuła jest raczej średnia. Mało interesujące postacie i raczej średnie misje. Misje poboczne sporo ciekawsze moim zdaniem choć nie są pozbawione śmiesznych niekiedy błędów czy raczej udziwnień. Dziwnie ogląda się postacie podczas rozmów. Nie wiem kto odpowiada za mimikę i gestykulację. Czasem takie kwiaty wychodzą, że odbierają człowiekowi chęć do życia na tej planecie. Strzelanie też to najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. Jednak jak mocno będzie irytowało zależy tylko i wyłącznie od naszego sposobu gry. Świat przedstawiony to nie jest cyberpunk jaki oglądacie w Blade Runnerze czy gdzieś tam. Bliżej mu do takich nowszych tworów jak seriale Almost Human czy Continuum. Przyszłość tak ale nie odległa. Osobiście nie lubię "sterylnego" designu w stylu sufit w pełni oświetlony, lustrzana wręcz posadzka i szkło wokół. Choć sama Praga przejawia raczej brud ulic to raczej nie jest najciekawszą piaskownicą w jakich dane mi było się bawić w karierze gracza. Muzyka też jest gdzieś tak pośrodku. W sumie tylko jeden kawałek zapadł mi w pamięć. Rozłam Ludzkości jest solidnym i ciekawym tytułem jeśli chodzi o rozgrywkę. Ilość możliwości zachęca do eksperymentowania i nawet pomimo drobnych błędów czy niezbyt ciekawej fabuły gra się przyjemnie, a o to chyba chodzi. Nie jest to cyberpunkowa wizja przyszłości o jakie marzyłem ale jest akceptowalna. Jedno mieszkanie za daleko... Yano tu był!
-
Z punktu gracza netflixowego Wiedźmina będzie się ciężko oglądać. Nie uświadczymy tego naszego słowiańskiego klimatu, a to się też przekłada na język ojczysty. To chyba byłaby pierwsza pozycja jaką z chęcią oglądałbym z polskim dubbingiem. No chyba, że zatrudnią Rozenka Oczywiście życzę serialowi jak najlepiej.
-
Oj, Paweł zabieraj się za to i to już. Na zachętę napisze byś wyobraził sobie Charlie'ego Sheen i Angusa T. Jones gdy grali w Dwóch i Pół gdy ten drugi miał 10 lat. Wyobraź sobie, że serialowy Jake to dziewczynka. A teraz wyobraź sobie, że po 20 latach stary Sheen spontanicznie rucha się z dziewczyńskim Angusem wciągając w to kolegę Charlie'ego który waletuje u niego na kanapie od kilku lat. Wyobraź sobie, że Charlie to koń. Wyobraź sobie też Roba Lowe z Parks&Rec w postaci psa. Wyobraź to sobie. Pokręcone? Ten serial jest duuuuuużo bardzie wykręcony. Odcinki po 20 min więc sezony razem z Plejem łykniecie w dwa wieczory albo i w jeden.
-
Raczej nie spodziewaj się takich rewolucji. Nie tylko wszechświat 7 przetrwa ale też wskrzeszą pozostałe. Bo po co innego mieliby wykorzystać Shen Longa?
-
Mnie dopadała padaczka czy inny Parkinson bo broń latała jakby sam Siara ją opętał. Bekowo wyglądało przeładowywanie rewolwera
-
Jakże byłbym rad gdyby czorny Wally przekręcił się (zabierając Colda ze sobą), a ze Speed Force wyszedłby jedyny, prawilijny rudy Wally. Paweł, gratulacje z okazji 15 tauzenów.
-
Nie uczmy wydawców robić remastery na odwal. Już i tak jesteśmy zalewani słabymi portami. Remastery? Tylko takie jak ostatnio Abe i Crash (choć to już remake'i). W sumie chcę tylko jedną rzecz z przeszłości w nowych szatach: CrashTeam Racing, kurwo! Obowiązkowo online. MGS-y? Zostawcie w spokoju. Tylko Metal Geary z MSX-a można ożywić. Fabułę przenieść na ramki MGSV tylko bez open worlda, a bardziej z rozległymi sekcjami jak w MGS3. Oczywiście Kratos day one. Dobrze, że bez online. We Wstąpieniu był tylko ciekawostką. Grałem w bete i średnio mnie zainteresował tryb multi. GoW to był, jest i zawsze będzie krwawy przepierdol przez mitologię.
-
A myślisz po co zbiera energię z unicestwionych światów? Bo tak podejrzewam, że podpiął się pod pomysł Goku i wdrożył plan przejęcia stołka Wszystktosiów. Stąd adnotacja na początku turnieju o likwidacji pokonanych światów. Coś jest na rzeczy.
-
Po screenach spodziewałem się znowu otwartych połaci. Dobrze, że jest nawalone ruinami bo snajp(kamp)erzy nie dali by żyć. Chociaż liczyłem też na przynajmniej jedną całkowicie zurbanizowaną mapkę jak Amiens. Dobrze, że wreszcie dostaniemy coś na wyrównanie szans pomiędzy piechotą, a samolotami bez używania stacjonarnych dział przeciwlotniczych.
-
Nie ma co gdybać, zobaczymy co dadzą w marcu.
-
Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. High Priest (czy jak mu tam) na bank ma coś za uszami, a że nic w przyrodzie nie ginie pewnie energię z unicestwionych światów przeleje na siebie i będzie napierdalanka Goku, Jiren i spółka vs jakiś-bliżej-nieokreślony-nowy-twór.
-
Nie podoba mi się kierunek w jaki zmierza serial. “Well, Trenchcoat has just arrived and I’ve only had one scene with him, and that was last week. He was hitting on Wentworth’s character. Isn’t Constantine bisexual? And it was all too much for Rory, so he just kind of walked out.” “What’s Wentworth’s character now? It’s not Captain Cold… Citizen Cold! So Citizen Cold is different [from] Captain Cold. Completely different. Rory watching Citizen Cold and Trenchcoat flirt with one another was like too much for Rory, so he just f****ing got out of there. That’s what I remember doing. It’s all too much! Too much information! Which makes it really funny. The scene is hysterical. We were all just on the floor laughing, so it’s all done in good fun.” Szykuje się tęczowa drużyna. Nie wiem kiedy Johna przemodelowali na bi ale nie o to chodzi. Po co znowu uwydatniać czyjąś orientację? Czemu nie można wrócić do podstaw kiedy to nikogo nie obchodziło w co kto wierzy albo co kto komu wkłada. Mam podobnie jak Rory. A drugi słaby news to Kid Flash pojawi się w serialu (jeszcze nie wiadomo na jak długo ale ja już się boję).
-
Ta sama gadka jak przy telewizorach "Nie kupuj teraz, dołóż 2000zł i będziesz miał lepszy, albo poczekaj rok to będą taniej" Ale tak jak piszesz, 200zł to nie 2000zł zawsze można lekko naciągnąć w górę. Ja tam jestem zadowolony z Goldów. One mają przede wszystkim działać. Tv też nie kupowałem bo ramka ładna. Za taką cenę trzeba się liczyć z pewnymi ustępstwami co nie zmienia faktu, ze są naprawdę badziewnie zrobione. Ale jak na razie grają bardzo dobrze, a i z głowy nie spadają więc nie narzekam. Jak się posypią całkowicie pewnie inwestycja pójdzie w konkurencję. Na razie radzę sobie na MacGyvera: taśmą i profilem
-
Tak jest u wszystkich. Moje posiadają te same "symptomy" słabej jakości. To nie wina nasłonecznionego miejsca tylko potu. Głowa i uszy lubią się troszkę pod tym pocić zwłaszcza w upalne dni. Póki tylko "naskórek" schodzi ze słuchawek to pół biedy. Gorzej będzie jak pianka zacznie odchodzić. @_Be_ Jakość słuchawek sony to kpina. To wie każdy. Dobrze chociaż, że w kwestii audio są bardzo dobre za tą cenę. Bardziej bym się wkurzał gdyby psuły się bebechy aniżeli wygląd zewnętrzny. @Orzeszek a co było z twoimi?
-
-
Ale po co Paweł skoro Supergirl też jest na Netflixie
-
Dolph z długimi blond włosami trochę jak młody Khan ze Star Treka. Właściwie to filmowi bliżej do Flasha Gordona jeśli chodzi o wykonanie choć pod wieloma względami słabszy. A Szkieletor jest tylko jeden...
-
Nic dziwnego skoro rok świetlny to jednostka odległości, a nie czasu Cudowna beta tak poza tym. Ukyo zarzekał się wczoraj, że wszystkim wklupie, a tym czasem nie dość, że nie da się pograć ze znajomym to jeszcze nie da się w ogóle odpalić. A to wybacz w takim razie bo ja myślałem, ze beta ma na celu sprawdzenie funkcjonalności gry i wyłapaniu wszelkich błędów i problemów z rozgrywki dzięki wsparciu graczy, a wychodzi na to, że beta to oglądanie menu tytułowego bo nic więcej nie da się zrobić z tym.
-
Cóż to był za sezon W stosunku do pierwszego sezonu jedne odcinki były lepsze inne gorsze ale w ogólnym rozrachunku to był solidny sezon. Dziwią mnie zarzuty względem nawiązań do lat 80-tych jeszcze przy okazji 1 sezonu. Są one podane subtelnie i świetnie wypełniają plan (np. fryzura Nancy wzorowana lekko na fryzurze Winony Ryyder z Beetlejuice). Zresztą sezon 2 dostarcza dwie świetne sceny, klasykę kina i nieco nowszy motyw (ale wciąż genialny): Atak xenomorphów z Aliens, a dokładnie wybijanie marines (jak pojawił się radar myślałem, że zesram się ze szczęścia) i poszerzanie zdolności Magneto z X-Men: First Class W ST ta scena jest odwrócona i wypadła genialnie. W sumie nawiązań do gier też są. Scena na windzie w ostatnim odcinku? Ileż razy mieliśmy podobne sceny w grach gdzie Nowy sezon zachwyca też widokami. Wejście Łupieżcy gniecie jaja za każdym razem ale np. scena na złomowisku ma cholernie dużo uroku i klimatu. Jak dla mnie świetnie się oglądało choć motyw z 008 był źle zaserwowany. Bracia wrzucają ten wątek zaraz na początku po czym każą czekać kilka odcinków na dalszy rozwój, który jest delikatnie mówiąc, sztampowy. Intencje Kai są przewidywalne, a sam wątek z pozoru nic nie wnosi do serialu. Z pozoru bo coś czuję, że 3 sezon rozwinie ten wątek o inne numery. No i wymieniłbym Mike'a. Dostaję zgagi jak muszę oglądać go gdy łapie focha, krzyczy i rzuca się na wszystkie strony. Najgorsza postać. Najlepsza oczywiście Dustin. Na bank obejrzę kolejny sezon i ciekaw jestem co zaserwują nam bracia Duffer
-
Masz rację ale tylko połowicznie. Ograniczenia czasowe robią swoje ale kasa liczy się w równym stopniu. DBS jest robiony jako tasiemiec, a nie mini seria z kilkoma (kilkunastoma) epizodami. To nie są czasy gdy przychodził utalentowany rysownik, rysował, a inny utalentowany animator wprawiał to w ruch. Siedzieli sobie nad jednym odcinkiem kilka tygodni i było fajnie. Tu leży kwestia właśnie z ograniczeniem czasowym. Im bardziej skomplikowana sekwencja animacji tym dłużej to trwa, a im dłużej utalentowany pan rysownik i utalentowany pan animator pracują tym więcej kasy ze sobą zabierają. Czasy są takie, że trzeba oszczędzać na czym się da. Anime nie jest sprzedawanym produktem. Jest reklamą dla wszelkiej maści figurek, zabawek i innych bibelotów. Animacja ma zachęcić dzieciaki do sięgania do skarbonek. Wracając do animacji. Nad projektem nie siedzi kilka osób, to cały sztab ludzi, a każdy musi zostać wynagrodzony. Chcąc ciąć koszta trzeba iść na kompromisy. Zamiast skomplikowanych sekwencji lepiej będzie ograniczyć klatki. Szybciej i taniej. W Z-tce wykorzystywano sekwencję gadane podczas walk by przeciągać wszystko. Tutaj się to nie sprawdzi więc sięgają po tanich animatorów. Prosty przykład: Naruto. Seria pierwsza trzymała dość wysoki poziom (jak na tasiemiec) animacji, walka z finału pierwszej serii czy jeszcze na początku podczas otwierania bram przez Lee na egzaminie posadzono wybitnych ludzi do tej roboty, druga seria miała solidny początek ale im dalej w las tym animacja wyglądała jak kupa, a koniec wołał o pomstę do nieba. Wy się cieście, że manga nie narzuca tępa (czy raczej nie stopuje) jak np. w przypadku One Piece bo odcinki trwałyby w nieskończoność, a przy 100-którymś odcinku bylibyśmy dopiero pewnie na początku arcu z Black Goku.
-
Od czasów BF3 grywam solo. W BF1 z forumkową ekipą rozegrałem może kilka godzin bo luje wolą nawalać się kilofami w jakiś sanboxowych battleroyalach niż przeżyć męską przygodę z piaskiem i bagnetem w dupie. Mapki z dlc są spoko ale nie te z rosyjskiego dodatku. Na różnych trybach jest różnie ale na operacjach czy linii frontu to bieda wystawić łeb z leja by nie załapać się na headshota od któregoś z kilkunastu snajperów z przeciwka (albo z czołgu gdzieś na wzgórzu). Ale to też tylko moja opinia.
-
Deus Ex: Mankind Diverse drogi grzybiarzu. Dostępny w ps plusie w styczniu.