-
Postów
7 261 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Byle do kwietnia meow!
-
To prawda. Pierwotną rozpiskę DC/WB można wyrzucić do kosza. Obecnie dostaniemy JL w tym roku, Aquamana w następnym i Wonder Woman w 2019. Reszta filmów (Shazam, Green Lantern Corps, SS2, Batman, Flashpoint, Batgirl, JL Dark) nie mają dat premier. Są jeszcze nie do końca pewne filmy jak Nightwing, Man of Steel 2, Black Adam no i teraz Joker. Sporo się teraz gada o wymianie filmu Gotham Sirens na duet Joker/Quinn ale to plotki tak jak i udział Scorsese w produkcji klowna ale... Tak będzie, wierzę...
-
Można śmiało założyć, że Lost Legacy to U4 w pigułce. Balans strzelania i eksploracji jest w 4 doskonale wyważony. Jeśli w LL grało ci się przyjemnie łykaj 4 choć wypadałoby wprzódy ukończyć trylogie.
-
Podobno wszyscy źle zrozumieli Reevesa Chodziło mu o to, że będzie to film tylko o Batmanie, czyli bez gościnnych występów innych bohaterów z DC
-
No chyba nie bardzo. Gra mi się zainstalowała, multi też i można spokojnie odpalić, a kodu nie wpisywałem. Może jakieś skórki czy coś...
-
Miejmy nadzieję, że Geoff Johns da radę ogarnąć ten burdel i poprawi wizerunek filmów.
-
Martinim dla piechoty źle mi się grało no i te dramatycznie długie wypluwanie pocisków. Ta broń niesie pożogę gdy jesteśmy dobrze ustawieni by walić sweetspoty. Na bliski dystans to dobrze gra mi się rosyjskim i Gewher 98.
-
Origin Jokera nie ma się znajdować w DCEU, ma być osobnym tworem. Z innych informacji: Skrypt do Justice League Dark jest właśnie przerabiany. Po wymianie del Toro na Limana i odejściu tego drugiego źle to wszystko wygląda. Ale jest też i dobra wiadomość: sceny z Lexem Luthorem (Eisenberg) zostały podobno wycięte z Justice League.
-
Było już wałkowane kilka razy. Same ND dawno potwierdziło, że skończyli z platformówkami jak i serią Jak'a. Zresztą nie ma co spekulować skoro do premiery TLoU 2 mamy kawał czasu, a co dopiero nowe IP... Psiaki chcą się ciągle rozwijać i robią to nieprzerwanie od czasów Crasha. Cokolwiek wymyślą przyjmę z otwartymi rękami.
-
Oj mapki śnieżne będą chyba sporo lepsze niż te w B4. Tamte strasznie mi się nie podobały.
-
Zgadzam się z Rudiokiem. Defendersi to przyzwoite kino bohaterskie na poziomie ulic. Tak jak Avengersi zajmują się sprawami globalnymi, tak Defendersi skupiają się na problemach dzielnic. Dlatego szkoda, że nie ma szans na powiązania z wyżej wymienioną grupą przy okazji Infinite War. Bo kto lepiej obroni Nowy Jork przed minionami Thanosa kiedy reszta walczy w kosmosie? Fantastic 4? Nie sądzę. Z drugiej strony poszczególne historie opierały się na przyziemnych sprawach i tak też pozostało w Obrońcach. Organizacja The Hand wreszcie została odpowiednio przedstawiona i gdyby nie ograniczony budżet chętnie widziałbym oprócz Weaver w roli "palców" inne znakomite gwiazdy kina. Ta organizacja na to zasługuje. Szkoda też, że próba zrobienia z Ripley żeńskiego Kingpina nie wyszła tak jak to planowano. Niestety muszę też się zgodzić z faktem, że klimat w końcówce siada zwłaszcza po tym co zaserwowały nam 3 i 4 odcinek (co za sztosy ). Walki na plus z tym, że trzeba mieć na uwadze, że ani Jessica, ani Luke nie są wojownikami. Mają siłę to rzucają pomiotami. Danny, Elektra i reszta oprócz Daredevila biegają bez masek więc ciężko wymagać od zwykłych aktorów niezwykłych combosów. Również przychylam się do opinii o Heroes for Hire. Wstrzymać na razie drugie sezony panów Fista i Cage'a, i połączyć ich przygody. Zwłaszcza temu pierwszemu to by pomogło. Czemu więc wszystko jest nieco gorsze od pierwszego sezonu Daredevila? Odpowiedź jest prosta. Tam mieliśmy dwie główne postacie i obie były równo i dobrze budowane. Dlatego ich starcie było fenomenalne. W Defenderdsach ciężko o enigmatycznych i ciekawych przeciwników (oprócz Gao i może japońskiego Jeta Li). Serial na plus tylko Misty wkurzała.
-
Żelazna Pięść to jest trudny materiał. Komiksowy Danny Rand zawsze wydawał mi się trochę emo ze swoim stoickim spokojem. Serialowy Danny radzi sobie lepiej ale widać spore błędy zarówno w scenariuszu jak i postaciach. Podobnie jak przy Lucku Klatce lepiej byłoby gdyby serial liczył te 8-10 odcinków. Problem z niektórymi netflixowymi serialami polega na tym, że starają się za wszelką cenę wychodzić poza ramy standardowych seriali, a to nie zawsze się sprawdza. Niepotrzebnie kombinowano z originem przez co serial nie potrafi się określić. Wystarczyło zamiast wątku rodziny Mitchumów wkleić retrospekcje z treningów i lekcji w Kunlun. Proste ale skuteczne. Zwłaszcza, że po skończeniu serialu nic nie wiemy tak naprawdę o mitycznym mieście. The Hand z kolei jest mało interesującym przeciwnikiem (jako organizacja). Madame Gao zaś jest najlepszym elementem serialu. Dobrze napisana postać już w Daredevilu. Iron Fist cierpi na brak tożsamości. Historia sama nie wie czym ma być. Sporo błędów logistycznych jak np. "napady" Danny'ego. Jak na typa, który przez 15 lat szkolił się w samokontroli łatwo ją traci Ogólne konkluzje nt. Iron Fist'a w temacie Defendersów.
-
Ktoś chciał zrobić z Lucka Klatki Shafta w nowych szatach i po części to się udało. Tak jak wyżej napisano już serial broni się klimatem, muzyką i przedstawionym Harlemem. Uliczne życie, uliczne problemy i uliczny bohater. Główne zarzuty lecą na Diamondback'a i zbyt rozwleczoną historią. Gdyby skrócili odcinki do 8-10 lepiej by się to oglądało. Motywacje Diamondbacka w ogóle mnie nie przekonały no i został przyćmiony przez Cottonmouth'a. Bawełniany spisał się zarówno aktorsko jak i scenariuszowo dlatego szkoda, że tak go potraktowano. Fajne easter eggi z klasycznym outfitem. Ogólne konkluzje nt. Lucjana w temacie Defendersów.
-
Zostały mi jeszcze 4 odcinki Iron Fista. Fajnie będzie łyknąć Defendersów bezpośrednio po Lucku i Piąstce.
-
Sezon 2 ruszył z kręceniem i... guess who's back :)
-
Dokrętki może tak ale ostre reshoty to dosyć nowa moda. I to nie jest plotka filmwebu. Wiele serwisów (również zagranicznych) pisało o tym. Tak samo jak o Afflecku, który na Comic Conie wobec pytania czy wylatuje powiedział, że jest cholernie zadowolony, że gra Batmana po czym przyjął postawę neutralną. O taką Czemu nie pasuje ci Whedon? WB potrzebowało gościa, który rozjaśni obraz na miarę Avengersów, a kto lepiej to zrobi jeśli nie reżyser Avengersów? Fakt, Josh ma problemy z odpowiednim tonażem klimatu i nie zawsze wychodzą mu sceny ale dobrze wprowadził Kapitana i spółkę jako drużynę. Czy sobie poradzi z naprawą JL? Nie wiem... Czas pokaże. To do Solderowego.
-
Cyborg nie jest złym wyborem tylko trzeba go umiejętnie rozpisać. W animacji JL: War doskonale go nakreślili jak i jego miejsce w drużynie.
-
Z całym szacunkiem ale pieprzenie. DC ma sporo dobrych zeszytów, które warto zekranizować. I to nie tylko z Batmanem. Problem polega na tym, że Snyder chciał zrobić mroczny, poważny film z JL jak to zrobił z Watchmenami tyle tylko, że tamten materiał źródłowy jest mroczny i brutalny. Do Justice League to po prostu nie pasuje. Fakt, w historii JL jest sporo ponurych kart (np. Kryzys Tożsamości) ale zawsze było im bliżej do mechaniki Avengersów. Plotki o zbyt mrocznym tonie obrazu pojawiały się od dawna. Nawet same pierwsze trailery były ponure, a scenerie pozbawione kolorów. Niestety nie można winić trudnych sytuacji u Zacka bo te miały miejsce po nakręceniu lwiej części zdjęć. Josh ma cholernie trudne zadanie i wątpię by nawet on wykaraskał obraz z kłopotów. Z Cyborgiem również było to do przewidzenia. Wonder Woman, Batman, Flash... oni wszyscy mają mocne fundamenty. Aquaman to trochę niewiadoma ale zrobienie z blondaska wojownika i obsadzenie Momoy może pomóc postaci. Zobaczymy. Cyborg niestety zawsze był w suporcie. Sporo lepiej radził sobie z Tytanami niż solo. Dlatego też zdziwiłem się, że ma (a raczej miał) mieć solowy film. To się nie uda. Wracając do trailera JL i sprawy z "peleryną" to stawiam teraz ewidentnie na
-
Co ci w głowie szumi? [edycja filmowo-serialowa]
Farmer odpowiedział(a) na XM. temat w Region Filmowy
-
Ghostbusters 1 & 2 (1984, 1989) - Dan Aykroyd, Rick Moranis, Bill Murray, Chevy Chase czy Eddie Murphy to bezsprzecznie gwiazdy kina komediowego lat 80-tych. Dwóch pierwszych wraz z Haroldem Ramisem postanowili zrobić komedię opartą o prosty schemat. Na stołku reżysera zasiadł Ivan Reitman. Do obsady dołączył Murray. Wszyscy doskonale się znali z poprzednich projektów więc dogadywali się bez słów. I coś sprawiło, że obrazy stały się kultowe i podbiły serca ludzi na całym świecie. Nie będę nikogo zanudzał jak to przyjemnie się ogląda po raz n-ty oba filmy bo naiwnie można by założyć, że wszyscy już je dawno widzieli choć pewnie i na forum trafiłby się jakiś odszczepieniec. Wolę się skupić na bardziej zakulisowych elementach. Nawet dziś obrazy bawią fenomenalnie choć widać sporą przepaść technologiczną pomiędzy częściami, a przecież dzieli je ledwo 5 lat. To pokazuje jak błyskawicznie technika rozwijała się pod koniec XX w. W pierwszej części wyraźnie biją w oczy makiety i malowane tła imitujące budynki i panoramę miasta. Dwójka radzi sobie w tej kwestii sporo lepiej, a przecież budżet obu filmów różnił się tylko 7 milionami dolarów co w "fabryce marzeń" znaczy tyle co nic. Co stoi zatem za sukcesem obu części? Na pewno doskonale napisany scenariusz (prosty ale nie głupi), fenomenalna obsada, muzyka wpadająca w ucho i brak łańcuchów nałożonych przez studio. Trzech ludzi wpada na pomysł, znajduje się ktoś szalony by to nakręcić i wystarczyło znaleźć kasę na kręcenie. Tyle.To był ryzykowny plan (chodzi o jedynkę). Wielu aktorów odmawiało brania udziału w projekcie, Belushi zmarł, a pierwotny scenariusz podobno był sporo mroczniejszy i też wiele razy przemodelowany głównie przez Ramisa, który hamował zapędy Aykroyda przez wzgląd na budżet. Dwójka wprawdzie powiela szkielet fabuły z jedynki i ma łagodniejszy ton ale robi to w hołdzie zasady: "bigger, better more badass". Cholernie mocno położyłbym łapę na scenariuszu trójki, który Aykroyd miał przyszykowany. A był sporo wersji jak chociażby lustrzany wymiar z diabłem i złymi wersjami bohaterów. I choć trójka nigdy nie powstała to wielu traktuje grę jako spuściznę serii. Zaś serial animowany wydany po sukcesie jedynki jest mostem łączącym oba filmy oraz przyczynił się do zmiany tonu dwójki. Reboot niestety zszargał dobre imię marki i tak jak pisałem laski to nie największy jego problem. Gdybym już miał coś upichcić nowego do Ghostbusters połączył bym mroczną wizję Aykroyda z jedynki i scenariusz do trójki. McKinnon mogłaby reprezentować ponownie postać Holtzman ale jako córka zmarłego Egona i spoiwo starej ekipy, która po latach rozpadła się i każdy poszedł w swoim kierunku. Trybutem dla Ramisa byłaby scena gdzie w finalnej walce ktoś niby lekko ale znacząco pomaga ekipie. Coś jak preformance Bez słów. Same emocje. Jednak dopóki będą liczyć się pieniądze, a nie wizja, dopóty wszelkie wskrzeszanie kultowych obrazów będą krytykowane.
-
Sezon 7 [Winds Of Winter, A Dream of Spring (?) ]
Farmer odpowiedział(a) na Frantik temat w A Game of Thrones
A ma jeszcze coś? Na Sept poszedł spory ładunek (jeśli nie wszystko)... -
Sezon 7 [Winds Of Winter, A Dream of Spring (?) ]
Farmer odpowiedział(a) na Frantik temat w A Game of Thrones
A pamiętacie jak Jaime z Tyrionem dyskutowali w celi nt. nazewnictwa zabójstw. Królobójca, Kuzynobójca, itd.? Ciekawe czy teorie internetowe się sprawdzą i blondasek dźgnie siostrę w plecy? -
Ruszyło się w sprawie serialowego Judge Dredda. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że trwają rozmowy z Karlem Urbanem by ten znów wcielił się w sędziego. Pokazano też concept arty Niestety podobno serial ma pojawić się prawdopodobnie dopiero za dwa lata.
-
Nie, Conorowi. Po 4 sezonach przyćmiewa siostrę.
-
Orzech, daj się Conorowi rozkręcić Pojechali na starcie tego sezonu Teraz w pełni można zrozumieć plakat. Tak jak w 4 sezonie pojawiło się pęknięcie na zbroi Ray'a tak teraz nic już go nie chroni. Ale to będzie dobry sezon.