-
Postów
7 277 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
4 i 5 mocno dostarczyły. Warto było biegać za białym, puszystym króliczkiem i sprawdzać zakamarki nory. Tyle, że biały, puszysty króliczek okazał się nie być ani biały, ani puszysty. Króliczkiem też bym go nie nazwał. Chętnie się dowiem co czeka na końcu tunelu.
-
John Wick Chapter Two (2017) - Zarówno jedynka jak i ten obraz to przykłady bardzo dobrego pastiszu kina akcji lat 80-tych i 90-tych ale ubrane w nowoczesne szaty. Nie ma uczucia wciskania klimatu na siłę. Ten podany jest zaś sprawnie. John Wick znów pracuje. Są pewne reguły, których nie można ignorować albo łamać: nie wolno załatwiać spraw na terenie hotelu oraz zawsze należy honorować dane słowo. Przy czym trzeba jeszcze brać pod uwagę inną, niepisaną zasadę: nie wkurwiać Johna Wicka. Każdy szanujący się boss, mafioso czy zawodowy asasyn wie, kim jest John Wick, co potrafi i dlaczego nie należy wchodzić mu w drogę. W latach 80-tych Arnold Schwarzenegger zagrał w "Komando". Klasyk i przykład kina z pod znaku 'one vs army'. Druga cześć Johna Wicka idzie w podobny ton. W dojściu do celu John musi przebić się przez całe zastępy ochroniarzy, a robi to przy pomocy wszelkich dostępnych środków. Tutaj dochodzimy do jednego z głównych aspektów solidności materiału. Plugawy przyrównał ten obraz do "The Raid". I ma sporo racji bo drugi John Wick to "The Raid" kina strzelanego. Lwią cześć filmu obejmują efektowne sceny walki płynnie przechodzące w wymianę ognia. Twórcy mocno się postarali przy choreografii walk. Wszystko wygląda naturalnie i przejrzyście. Keanu może nie należy do grona wybitnych aktorów ale zasłużył na brawa za zaangażowanie i wyuczenie się ruchów. Tu już nawet nie chodzi o wyuczenie się ruchów, a o przekucie ich na pamięć mięśniową. Z byciem najlepszym w swoim fachu jest jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina. Reeves musiał pokazać, że "Babą Jagą" nie jest od wczoraj. Wyśmienicie się spisał. On i wszyscy kaskaderzy. Szczególnie wrażenie robiły starcia z Cassianem (silencery w metrze) i Ares. Druga odsłona posiada znamiona dobrze nakręconego sequelu. W pewnych aspektach powiela schematy jednak rozwija też świat przedstawiony w jedynce. Mamy bliższe spojrzenie na prawa rządzące światem zabójców. Kodeks, reguły, strefy neutralne czy wreszcie kontakty w każdym mieście. Właściwie wszystkiego jest w filmie więcej: walk, strzelania i dialogów w tym dla Keanu. Neo z Matrixa wypada lepiej gdy nic nie mówi. Na szczęście nie ma aż tak dużo do powiedzenia za pomocą ust. Więcej gada przy pomocy broni i pięści. Od gadania są inne postacie. Począwszy od przybliżenia charakterystyki Johna przez rosyjskiego gangstera (świetne cameo Petera Stormare) aż po telefon Winstona do odpowiedniego działu (świetny jak zawsze Ian McShane). Plus fajne cameo Franco Nero. Jeśli jedynka przypadła ci do gustu, to druga odsłona cię nie zawiedzie. Osobiście wyżej cenię jedynkę bo był to powiew świeżości i przykład idealnego hołdu dla klasyków kina akcji z lat naszej młodości. Dwójka podąża utartym szlakiem ale robi to w należyty sposób. Bawiłem się na seansie wyśmienicie.
-
Obstawiam, że będzie odwrotnie. Zamalują oko na biało i będzie ok.
-
Tu bardziej chodzi o to jak długo będę online czy raczej jak długo sony mi pozwoli
-
Domino obsadzona do drugiego Deadpoola. Zazie Beetz. Tak jak głosiły plotki od początku celowali w czarnoskórą aktorkę. Się szykuje mocny ból dupy.
-
Ja natomiast jak w temacie poszukuję jeszcze jednego śmiałka do pomocy z co-opem w Dying Light. Chodzi o 5 misji do zaliczenia w drużynie. Dwóch ochotników już mam.
-
Thor z krótkimi włosami? Nie szanuję.
-
Sezon jescze nie wylądował na netflixie, a już są krytyczne opinie tych, którzy mieli okazję obejrzeć pierwsze 6 epizodów.
-
https://twitter.com/Meras_Aquaman/status/839301130962219009/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw Mają nie lada wyzwanie by pokazać odpowiednio podwodne sceny z życia mieszkańców głębin. Bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie w praniu. Plus WB po sukcesach Deadpoola i teraz Logana rozważa wydanie jakiś tytułów z DC Comics w kategorii "R". Tak mokro mi się robi na myśl o należytej ekranizacji Lobo.
-
Suteq, chciałeś ograć resztę Hitmanów? No to masz okazję bo trylogia HD na ps3 jest za 21 złotych. Chyba sam się skuszę.
-
Znowu masz z czymś problem milan?
-
Charlize już miała przygody jako gorąca kobieta-szpieg i słabo to wyszło Ale tutaj kulał przede wszystkim scenariusz i słaba reżyseria. No i Furiosa ma trochę za mały cyc ale od czego ma się push-upy i cgi.
-
Tales from the Borderlands - Gra od Telltales więc nie trzeba wyjaśniać. Warto jednak wspomnieć, że sekwencje interakcji z otoczeniem są ciekawymi elementami. Skupmy się na tym co najważniejsze, na fabule. Historia rzuca nas na niegościnną Pandorę (i okolicę) lecz tym razem poznajemy opowieść dwojga bohaterów: Rhys'a - korposzczura z Hyperionu oraz Fiony - zawodowej oszustki. Szkielet fabuły nie odbiega od innych produkcji studia. Mamy przygodę, miłość, śmierć, zdrady, dramat i komedię... Sama opowieść jest ciekawa, daje kilka fajnych twistów i z chęcią zobaczyłbym powiązania w kolejnej odsłonie Borderlands od Gearbox Software. Na swojej drodze spotykamy nowe postacie ale i stałych rezydentów Pogranicza. Wątki czasem przeplatają się (czy raczej nawiązują) z wydarzeniami z Borderlands 2 i Pre-sequel. Nie pogniewałbym się gdyby duet głównych postaci trafił jako vault hunterzy w jakimś dlc do trzecich Borderlandsów. Jest mega potencjał zwłaszcza z Rhysem. Oprócz wiadomych nawiązań i easter eggów z Borderlands mamy odniesienia do popkultury i życia ogólnie jak np. "obrzędy" krawaciarzy. Chodzi o typowe zachowanie przedstawicieli korpo jak mają za dużo wolnego czasu w pracy. Ogólnie jeżeli miałbym podsumować wszystkie epizody (a tych jest 5) to są one na równym poziomie. Końcówka 1 cudownie gniecie nabiał zaś opening 4 epicko wprowadza nas w nieziemski klimat (hehe) natomiast 5 epizod daje nam spore pole do zabawy. I tu leży problem TftB i nie tylko tej odsłony ale i innych (a przynajmniej Walking Dead bo tylko to ograłem). Mianowicie ciągle ma się wrażenie, że podejmowane wybory są tak naprawdę kosmetyczne i dopiero ostatnie decyzje mają wpływ na przebieg historii. Cóż, uwarunkowane jest to samą opowieścią. Gdyby nasze wybory rzeczywiście miały konkretny wpływ na przebieg fabuły to twórcy musieliby przygotować setki scenariuszy na każdą ewentualność, a to jest nierealne. Poruszałem chyba podobną kwestię przy właśnie Walking Dead 2. Inną sprawą która mnie drażni to mimika postaci. Ilekroć widzę jak postać robi minę w stylu przekręca mi się w żołądku. I jeszcze te pauzy w dialogach jak postacie robią te miny. To by były wszystkie minusy. Cała reszta przyzwoita. Dla fanów serii Borderlands pozycja obowiązkowa. Zresztą czy jesteście fanami psycholi od Gearboxu czy nie na bank pokochacie Gortysa. A poniższy kawałek gra mi ciągle w głowie
-
Bo system spoilerów jest zyebany na podglądzie. Człowiek przegląda zawartość. Podgląda ostatni nieprzeczytany post i zaczyna się od "spoiler cośtamcośtam" kątem oka już widziałeś co jest za spoilerem. Czemu tego zakrywa? Przez to połowy tematów nie podglądam w dziale filmowym... Też przeczytałem
-
Wczoraj skończyłem Będzie garść słowa pisanego w odpowiednim dziale.
-
Szybko poszło. Obsada została ujawniona: Eme Ikwuakor jako Gorgon, Isabelle Cornish jako Crystal, Mike Moh jako Triton, Sonya Balmores jako Auran, oraz Ellen Woglom w tajemniczej roli Charakterystyka postaci: Potwirdzili też, że Lockjaw pojawi się w serialu Będzie moc. No i zaczęli kręcić na Hawajach.
-
Heh wiedziałem, że przy takim budżecie i sezonie zyebią małpią inwazję. Komiksowy najazd uwzględniał przynajmniej The Rogues pokazując ich od ciekawej strony no ale w tym serialu nie ma The Rogues. Przyjemnie oglądało się tylko jak Tom Cavanagh wyzywa od idiotów samego siebie.
-
No nie spodziewałem się tego. Znaczy wiedziałem, że Trochę meczą już mnie te zabawy w politykę. Ogólnie to sezon wystartował mocno ale po świętach jakby zwolnili tępo. Mr. Terrafic miota się pomiędzy dobrze napisaną postacią, a tragiczną (i to nie w sensie poetyckim). Czegoś mi brakuje w tym wszystkim. Diggle na zawołanie albo wpada w rage albo gra mędrca sześciu ścieżek, Kovar pojawił się i równie szybko znikł (budżet, wiadomo), Talia też pojawia się z za winkla i tyle ją widzieliśmy. Zbyt randomowo to wygląda, a przecież rodzinka al Ghuli nie robi niczego bezinteresownie. Nigdy. Średnio kupuję motyw ze szkoleniem. Ale Curtis balls w tym odcinku było dobre :)
-
Dla mnie strzelanie w DL nie należało do przyjemnych. Wyjątkiem może być tylko złota strzelba z mocarnym dmg. Dźwięk wystrzału i upadających łusek jest dobry, a widok odrzuconego zgniłka sprawia frajdę. Ale tylko to. Strzelanie z karabinu tylko w ostateczności. Pistolet może z dwa razy użyłem, uzi w ogóle. Nie ma w nich mocy jak przy strzelbie. Plus domyślne ustawienie celowania mało wygodne. Po prostu preferuję w tej grze broń białą. A zapomniałem jeszcze napisać o dubbingu. Polecam omijać szerokim łukiem. W podstawkę grałem po angielsku, a w dodatku odpaliłem z ciekawości polskie dialogi ale wyłączyłem po dwóch misjach. Głosy nie trafiały z ruchem ust i często brak emocji w wypowiadanych kwestiach.
-
Jest i trailer Duck Tales Odświeżenie koncepcji może wyjść na dobre tej animacji. Trochę brakuje mi tej "gangsterskiej" stylistyki z oryginału. Czekam na wersję z polskim dubbingiem.
-
Nie spodziewałbym się kogoś z S.H.I.E.L.D. gościnnie. Nie wiem czy nawet nie czytałem gdzieś, że serial ma być na razie bez powiązań. Zobaczymy co przyniosą te 8 odcinków. Na razie przyniosło Ken Leunga do roli Karnacka.
-
Dying Light: The Following - Enhanced Edition Dying Light Jak to dobrze, że czasy wersji demo nie minęły. Niby kawałek kodu wycięty z gry. A jednak pozwala to zapoznanie się z mechaniką gry i ogólnym klimatem, a przynajmniej pozwala liznąć nieco tego klimatu... Początkowo byłem sceptycznie nastawiony. Parkour z pierwszoosobowym widokiem? Zniszczalność narzędzi i broni? Zombiaki? Nie wiem czy chcę się w to ładować. No ale od czego jest forumek. Poczytałem opinie o tytule, zapoznałem się z demo i gra wylądowała w kategorii "do zagrania". Niska cena wersji ze wszystkimi dodatkami kusiła tak bardzo, że uległem. I nie żałuję choć gdyby nie spieprzony pad wrażenia byłyby lepsze. Polscy twórcy gier powoli zajmują należne im miejsce wśród światowych elit takich jak Rockstar czy Naughty Dog. Techland wzorem CD Project Red sukcesywnie rozwija się tworząc coraz lepsze tytuły. Dying Light zdecydowanie zasługuje na polecenie wszystkim fanom zarówno chodzącego nadgniłego mięsa jak i efektownej rozwałki. Rozgrywka opiera się na dwóch zasadach: parkour i przetrwanie. I jedno uzależnione jest od drugiego. By przetrwać w niegościnnym Harranie musimy szybko nauczyć się włazić na dosłownie wszystko bo tylko na wysokościach możemy czuć się względnie spokojnie bo bezpiecznie może być tylko w kryjówkach. System wspinaczkowy jest intuicyjny, a ukształtowanie terenu pomaga nam w eksploracji. Początek jest trudny i szybko poznacie definicję przetrwania na własnej skórze. Podczas pierwszych godzin byle zombiak może napsuć krwi, a te rzadko chodzą samotnie. Każdy błąd jest szybko karany. Narób hałasu, a bądź pewny spotkania z wiralami - szybkimi nieumarłymi (w podstawce prawie zawsze kobiety, przypadek? Nie sądzę), które dość brutalnie chcą oznajmić swoje niezadowolenie. Dla nich wysokość nie stanowi problemu więc masz dwie opcje zabić albo uciec. Na dzień dobry będziesz uciekał, wierz mi. Co? Byle babka nie będzie ci dyktowała warunków? Powiedz to w nocy. No więc nie powiesz bo zapewne będziesz już bez twarzy. Noc. Tutaj kończy się wesołe hasanie po slumsach, a zaczyna się gonitwa o życie. Wirale to pryszcz z porównaniem z przemieńcami. Większość zombie chce w zasadzie czułego przytulenia podczas gdy te cholery przechodzą od razu do pierwszej bazy. A ich buziak kończy się przeważnie śmiercią. Po pierwszej przetrwanej nocce będziesz parzył sobie relanium na uspokojenie i długo będziesz unikał mroku poza strefą bezpieczeństwa. Ogólnie cholerstw które chcą ci zrobić kuku jest od groma: od standardowych zombie, gazowników, plujących ropuch przez wirale, wyjce i przemieńce aż po mutanty, które upodobały sobie obsługę ciężkiego sprzętu. Jak żyć pytacie? Tutaj z pomocą przychodzą dwie rzeczy: system rozwoju postaci i tworzenie produktów i broni w oparciu o plany. Postać można rozwijać w trzech drzewkach: zwinność, walka i przetrwanie. Każde oferuje sporo możliwości. Wraz z postępami w grze postać z miękkiej fai przeradza się w eksperta do eksterminacji zgniłego mięsa. Wtedy zaczyna się zabawa. Nawet nocą będziesz grasował pewnie ale nie myśl, że jesteś mocarzem. Otoczony przez zombie i przemieńce szybko zginiesz. Ale przecież nie idziesz na miasto z pustymi rękami. Gra oferuje tony sprzętu ułatwiającego eksplorację i walkę. Posiadając odpowiedni plan możesz wytworzyć bronie zdolne razi oponentów prądem, ogniem, trucizną czy zamrażać, często po dwie rzeczy jednocześnie. Nic tak nie poprawia humoru jak widok miotającego się bezładnie truchła potraktowanego maczetą z bateriami. Ale żeby nie było za łatwo każda broń na ograniczoną ilość użyć. Sprzęt psuje się dość szybko i wtedy trzeba pokusić się o naprawę bądź zrobienie lepszej broni. A to wymaga surowców. Tu jest esencja rozgrywki w Dying Light. Szperanie po opuszczonych (bądź nie) mieszkaniach w poszukiwaniu kawałka plastiku, taśmy, elektroniki alkoholu bądź sznurka to wymóg by przetrwać. Gra jest pełna rzeczy do robienia. Jednak o ile wątek fabularny jest ładnie zrobiony tak misje poboczne z paroma wyjątkami opierają się o ten sam schemat: idź do wyznaczonego miejsca --> zabij/zabierz/włącz --> wróć po nagrodę. W przeciwieństwie do takiego Wiedźmina nie ma w nich jakieś głębi. Na szczęście postacie napotkane podczas gry są dość ciekawe. Zwłaszcza dwójka "geniuszy", którzy nieustannie wystawiają cierpliwość na próbę. Wyzwania siły i zwinności początkowo wydają się trudne (i są) i dopiero po uzyskaniu dostępu do linki z haczykiem i rozwinięciu postaci da się za nie zabrać na poważnie. Sam Harran jest ładny jak na teren pełen zarażonych. Slumsy mają swój urok, a zabudowa osiedlowa przypomina swojskie blokowiska. Stare Miasto przypomina centra. Dominują tu ściśnięte i wysokie kamienice oraz wąskie uliczki. Każda strefa wymaga nieco innego podejścia przy eksploracji. The Following Aaa... wsi wesoła, wsi spokojna. A chuja prawda! Niby zadupie, a straszny tłok na polach. The Following rzuca nas na otwarte tereny przyległe do miasta. A jako, że próżno szukać tu dachów po których można by bezpiecznie skakać nad nieumarłymi twórcy dają nam do dyspozycji pojazd typu buggy. Cytują Rocketa z Guardians of the Galaxy: "Oh, Yeah...". Cóż, wszyscy niedzielni kierowcy nienawidzący pieszych poczują w tym momencie niezdrowe podniecenie. Wreszcie gra, która zachęca do naciskania gazu gdy pieszy wejdzie na jezdnię. Dodatek fabularny do DL robi to co powinien robić każdy dobry dodatek: zachęca do grania jeszcze bardziej. Jeżeli pod koniec grania w podstawkę będziecie mieli dość łażenia po dachach i szperania w poszukiwaniu zasobów to w tym dlc zapragniecie... szukać zasobów :) Teraz twoim najlepszym orężem w walce z chodzącymi trupami jest twój pojazd więc warto w niego inwestować. A jest co ulepszać. Oprócz standardowego lakierowania możemy ulepszać koła, zawieszenie, układ kierowniczy, napędowy i hamulce. Wszystkie te elementy podobnie jak bronie zużywają się wraz z jeżdżeniem. Tu potrzebne są surowce. A te zdobywamy z pobliskich samochodów lub skrzyń i szafek z przydrożnych budynków. Podobnie rzecz ma się z paliwem. Bo trzeba pamiętać moi drodzy, że autko nie działa na baterie. Paliwo zdobywamy z tankszteli albo samochodowych baków. To nie koniec. Dzięki drzewku rozwoju możemy wzmocnić klatkę pojazdu, dodać elementy pod napięciem by zrzucać wirali, latarki U/V na przemieńce, a nawet zamocować broń czy miotacz płomieni. Moc! Teren działań jest dostosowany do możliwości. Jest autko to i mapka musi być duża do szybkiego poruszania się. Fabuła w The Following jest ciekawa, a zakończenia intrygujące. Są nawet teorie spiskowe co do jednego z zakończeń. Misje poboczne lepiej zrobione aniżeli w podstawce chociaż wciąż brakuje jakiegoś konkretnego kopnięcia. Dying Light wraz z dlc zapewniają rozgrywkę na długie godziny. Sam z odsłoną spędziłem prawie 100 godzin i nie żałuję ani minuty. Wprawdzie szwankująca gałka przeszkadzała mi nieco w płynnym skakaniu z dachu na dach ale nie można odmówić tej grze klimatu, a należę do grona osób, które nie przepadają za nerwowym bieganiu w FPP w Mirror's Edge. Muzyka i dźwięki świetnie uzupełniają świat przedstawiony. W martwym mieście pomimo braku żywej duszy ciągle słychać przewracane rurki, butelki. Czasem masz ochotę przycupnąć gdzieś i podziwiać widoki. Przynajmniej do momentu aż usłyszysz dźwięk wyważanych drzwi w akompaniamencie przeraźliwego krzyku. Gra nie ustrzegła się typowych sandboxowych błędów czy pewnych umowności wynikających z rozgrywki bo średnio mądrym posunięciem jest zabezpieczenie kryjówki za pomocą lampek U/V zależnych wyłącznie od prądu. Do największych zarzutów należą mało ciekawe i powtarzalne misje poboczne jak i słaby model strzelania (na szczęście nie ma go dużo). Cała reszta to rozkosz z rozczłonkowywania żywych trupów całą gamą śmiercionośnych narzędzi. Good night and good luck. (W trakcie robienia zdjęć jak i całej gierki ucierpiało ok 1500 zombie i kilkudziesięciu ludzi) Bonus: Kopiec Zombiaka
-
O tototo. Właśnie ogrywam "Opowieści...". Odcinek 1 dał takiego twista na koniec, że się o mało nie posrałem w gacie z radości. A postacie wręcz nadają się idealnie na vault hunterów w dlc.
-
Na dniach na Hawajach rozpoczną się zdjęcia do kolejnego serialu Marvela, który z filmu przeobraził się w 8-odcinkowy serial o Nieludziach, a dwa pierwsze odcinki będą miały premierę na ekranach IMAX. Serial będzie skupiał się na rodzinie królewskiej... Główne role zostały już obsadzone: Black Bolta zagra Anson Mount (Hell on Wheels) Medusę zagra Serinda Swan (Graceland, gościnny występ w Smallville jako Zatanna Zatara) Maximusa The Mad zagra Iwan Rheon (Gra o Tron) Karnacka zagra Ken Leung (Lost) Do obsadzenia zostało jeszcze kilkoro postaci z rodziny królewskiej jak np. Gorgon, Crystal czy Triton. Serial zadebiutuje we wrześniu tego roku.
-
Zapomniałeś dodać, że padają hasła jak "franchise's first gay couple" i "strong female characters"