-
Postów
7 277 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Farmer
-
Avengers ...assemble?
-
No a ten wszystkie niewiadome odkryl. Nie wszystkie. Nie pokazali jeszcze Mięśniaka i Czachy oh wait...
-
JL vs SS dobry sztosik. Co ja czytam?
-
https://youtu.be/PaIHAlsc6no Drugi trailer lepszy. Fajnie, że są nawiązania do ...hmm... bardziej nietypowych przeciwników jak np. Starro. W ogóle podobno ma być od groma smaczków i nawiązań do uniwersum DC Comics. Potwierdzili też brak jakichkolwiek powiązań z filmami i serialami. To samo komiksowe uniwersum tylko inna Ziemia.
-
No patrz. A ja myślałem, że normalnie ze skrzyń można je dostać.
-
Goldara już bym nawet wytrzymał ale co oni zrobili z kitowcami?
-
Cieszy mnie, że Globy nie były przesadzone jeśli chodzi o ten film. Chętnie wybiorę się na niego. A Monster Calls/Siedem Minut po Północy (2016) - Ech te polskie tłumaczenia. Kopiując Teke można by napisać, że "dzieciak przywołuje drzewo i razem mają przygody" ale to byłoby za proste. Powieści nie czytałem bo na niej jest oparty obraz więc ten wątek pozostawiam tym, którzy zaznajomili się z dziełem Nessa. Skupmy się raczej na dwóch kwestiach: fabule i warstwie audio-wizualnej. Historia chłopca "too old to be a kid, too young to be a man" to przede wszystkim walka z lękami, ze stratą ale też opowieść o odwadze by zmierzyć się z nieuniknionym. Pod tym względem jest dobrze. Jednak sama fabuła byłaby jak większość tanich dramatów rodzinnych gdyby nie "Monster". I tu dochodzimy do drugiej kwestii. Warstwa wizualna jest na bardzo dobrym poziomie. Malownicze przedmieścia ze wzgórzem i drzewem w tle. Wiatr smagający gałęzie podczas nocnej burzy jest zjawiskowy i na swój specyficzny sposób uspakajający. Ale gdy my wsłu(pipi)emy się w ten wykreowany świat budzi się Potwór. I tu mały zawód. Bo o ile przebudzenie wypada znakomicie w akompaniamencie iskier i łamanych gałęzi tak gdy ukazuje się nam cała twarz niepokój momentalnie znika. Nie taki potwór straszny jakby go twórcy chcieli zrobić. A potencjał był przecież. Same obrazy Conora czy jego mamy dają spore wyobrażenie designu w jaki mogli iść. A tak dostajemy wielkiego ale mądrego stwora, który budzi respekt ale nie przeraża. Niby tak miało być, żeby smarkacze nie walili w gacie na seansie jednak budowa filmu skłania się raczej ku większemu widzowi. Jednak "wnętrze" Potwora jest dobrze wykreowane. Liam Neeson dobrze sobie poradził. Jego spokojny głos odpowiednio spreparowany nadaje postaci głębi i wiarygodności. Nie jest to wg mnie poziom na miarę Draco i Sean'a Connery'ego z Ostatniego Smoka ale nie jest źle. Ekipa od efektów specjalnych nie przepiła funduszy i to widać w Potworze. Ruchy i mimika bez zarzutu. Również jego budowa. A czy przerażający to jak pisałem kwestia do rozważenia. Nie samym Potworem żyje film. Aktorzy dali radę. Nawet Felicity nie drażniła choć zbyt dużo nie miała do pokazania. Weaver dobrze wypada w charakterze supportu. Nawet MacDougall świetnie wczuł się w postać. A wbrew pozorom nie miał łatwego zadania. Cały obraz leży na jego barkach. Nie wiem jak wypadł jako Nibs w tym rzekomym chłamie "Pan". No ale teoretycznie to jego pierwsza poważna rola. I moim zdaniem dał radę. Całość wypada dobrze. Choć skierowana raczej dla starszego widza. Zresztą J.A. Bayona ma już nieco doświadczenia w mrocznych niepokojących klimatach. Mowa oczywiście o Sierocińcu i Penny Dreadful. Mógł iść nieco głębiej z designem Potwora ale i tak miejscami klimat jest dobry. Ja tam się nie nudziłem na seansie. Ocena: 4/6
-
Jeśli się nie mylę są one do zdobycia jako jednorazowe bustery. Wraz z survivalem wpadło kilka nowych (część dostępnych tylko dla survivala). Jest np. specjalne pióro, które aktywowane uzdrawia gdy wszyscy są powaleni, czyli dwóch leży, jeden biegnie do skrzyni po apteczkę i nie dobiega to pióro ratuje wszystkich. Nie wiem ile ich jest ale część dostępna dla gracza, a część dla drużyny. Tak czy siak one-time bustery są dostępne ze skrzyń.
-
Za mocno się wkręciłem :D to przez DeLoreana.
-
W tej grze jest tyle dobra, że nie jest grzechem zajrzeć od czasu do czasu do poradni zwłaszcza, że gra nie daje zbyt dużo czasu na samodzielne odkrywanie. Dzień tak szybko mija. No bo przecież nie warto siedzieć całe wiosenne dnie nad oceanem łowiąc rybkę do zadania lub potrawy kiedy rzeczona rybka występuje tylko jesienią i to w rzekach. Rybki to momentami zło nawet z pływakami i odpowiednią potrawą. Ale zgadzam się z Pawciem. Artefakty ciężko będzie zebrać. Tak jak ukończyć automaty bez zgona. Ja chyba wracam na farmę skoro sony i tak nie pozwala grać online.
-
W sumie Brosnanowi przydałaby się rola starego skurwiela, który na każdym kroku pomiatałby panem Poolem. Jestem za.
-
Ech... przez weekend było dobrze, wczoraj budzę się i znów mam blokadę. To ja już kurde nie wiem. Mam mieć permanentnie ustawione ip konsoli czy czekać aż się zresetuje? Bo mam na razie na razie przypisane na stałe jeden adres dla konsoli i porty pootwierane ale nic to nie zmieniło. Technicy u dostawcy się wkurzą, że znów telefon będzie...
-
Wiele na to wskazuje. Pamiętaj, że to Ash vs Evil Dead. Tutaj wszystko jest możliwe.
-
Dzięki uprzejmości Sony, które znów zablokowało mi konsole ze w(pipi)ienia postanowiłem nadrobić zaległości i poleciał maraton z całym drugim sezonem Asha vs MARTWE ZŁO! Jakie to było dobre i obrzydliwe zarazem. Odcinek w prosektorium ląduje w grupie "shit happend" i to dosłownie. Teraz dopiero rozumiem cierpienie Tokara. Dla Raimi'ego nie ma świętości. Co tu się odpierdziela to głowa mała. Wprawdzie w połowie serial zalicza potknięcie i zadyszkę ale szybko wraca na właściwe tory. Spotkanie trójcy po latach wiekopomne. Gdy wpadł myślałem w pierwszej kolejności, że to podstarzały Jolaos (wtedy brakowałoby Herkulesa tylko ;)) No nic może w 3 sezonie. Moment jak odstawili płakałem, na wszystkich greckich bogów, jak ja płakałem. Tak samo jak podczas beki z Powrotu Jedi. Pacynka Asha to mistrzostwo. Fajnie, że nie wyparli się Army of Darkness tylko jak to się ma do końcówki filmu? Pewnie wyjaśnienie dostaniem w kolejnym sezonie. Albo wyjdzie na to, że końcówka zostanie przemodelowana, że wrócił na stare śmieci. I dopiero w ostatnim odcinku skojarzyłem fakty, że Czekam z utęsknieniem na 3 sezon.
-
WIEDŹMIN 3: DZIKI GON DODATKI FABULARNE: SERCE Z KAMIENIA oraz KREW I WINO Na wstępie trzeba sobie jedno wyjaśnić: nie należy ich nazywać dodatkami. Dodatki oferują, w zależności od gry, zazwyczaj jakieś mapki, skórki, avatary, dodatkowe bronie lub przy już bardziej rozbudowanych dodatkach, krótkie misje fabularne na kilka godzin. Do tej drugiej kategorii można zaliczyć dodatek do RDR, czyli Undead Nightmare czy dodatek Blood Dragon dla Far Cry'a 3. Dodatki te są bardzo dobre. Materiały dla Wiedźmina 3 wychodzą daleko poza definicję dodatków. Bez najmniejszego zawahania mogę stwierdzić, że ilość dobra jakie ów materiały oferują mogłyby spokojnie wystarczyć na osobne tytuły. Dlatego też uznałem, że należy im się swego rodzaju słowa uznania. "Lustereczko powiedz przecie. Kto jest najpiękniejszy w świecie?" Na pierwszy ogień idzie Serce z Kamienia, czyli pierwszy dodatkowy materiał wydany dla Wiedźmina. Na upartego SzK można jeszcze nazwać dodatkiem ale takim naprawdę srodze rozbudowanym. Już od pierwszych chwil przytłacza nas ilość rzeczy do zrobienia. Dostajemy do dyspozycji rozszerzone tereny na wschód od Oxenfurtu i Novigradu. A jest co na nich robić Zarówno zadań pobocznych jak i znaków zapytania jest sporo więc zejdzie Wam sporo czasu na eksploracji. Mamy nowe rodzaje broni białych i rynsztunków do skompletowania razem z rynsztunkiem cechu wiedźmińskiego. Dostajemy również dostęp do nowego rzemieślnika oferującego zaklinanie kamieni w słowa. A trzeba przyznać, że ów zaklinanie jest bardziej efektywne niż same runy czy glify umieszczone w slotach. "Ta karczma Rzym się nazywa!" Jednak najważniejszym elementem jest bezsprzecznie wątek fabularny. Trzeba przyznać, że chłopaki z CD Red odwalili kawał rzemieślniczej roboty. Nie będzie kłamstwem stwierdzenie iż historia spotkania Gerlata i Olgierda jest znacznie lepiej poprowadzona aniżeli wątek główny z podstawki. Same "zadania" zlecone wiedźminowi są zróżnicowane i nawet czerpią w jednym miejscy garściami z obrządków słowiańskich. Jednak to nie misje sprawiają, ze historia tak porywa. Ani nawet postać Olgierda von Everec wzorowanego na walecznych kozakach rodem z sienkiewiczowskiej powieści. Nawet pomimo tego jak złożoną jest postacią z mocną przeszłością. O nie. SzK to teatr jednego aktora. Gaunter o'Dim zwany też Panem Lusterko jest główną postacią na tej scenie. I wierzcie mi z każdym kolejnym jego pojawieniem się będziecie odczuwać cholerny niepokój. Postać iście perfekcyjnie zaprojektowana. Również pod względem głosu, któremu użyczył mu Dariusz Odija - znany lektor. Jego spokój w wypowiadanych kwestiach idealnie współgra z tajemniczą naturą Pana Lusterko. Cieszy również fakt, że twórcy już od początku mieli cwany plan. Radzę rozważnie dobierać słowa w Białym Sadzie "Jak chłop baby nie bije, to babie wątroba gnije" Czas posmakować krwi i wina. Wzorem najlepszy kontynuacji w KiW wszystko jest bigger, better & more badass. Tym razem dostajemy całkiem nowy teren do zabawy. I to sporo większy niż np. Biały Sad. Witamy w Toussaint - baśniowej krainie, krainie winem i miłością płynąca. Bajkowa kraina jak lubuje nazywać ją wielu podróżnych ulokowana jest na dalekim południu. A więc daleko od brudu i smrodu wojny. Już od pierwszych chwil zachwyci was piękno tych terenów. Żywe kolory, mili ludzie, nawet utopców i innych trupojadów jakby mniej... Najłatwiej porównać Toussaint do schyłku epoki średniowiecza gdzie kodeks i cnoty rycerskie przedkładano nad życie. Choć w Toussaint na równi z cnotami stawia się również wino. Całe księstwo pod względem ukształtowania terenu porównać najlepiej z hiszpańskimi bądź włoskimi podgórskimi zboczami pokrytymi krzewami młodych win i winnic. "A z kim niby mam pić? Z Calineczką? Jeden kieliszek i leży pod stołem" Jednak ani Toussaint ani główne jej miasto, czyli Beauclair nie może cieszyć się całkowitym spokojem. Wszak po cóż wzywać wiedźmina jeśli nie do ubicia bestii. A jest co tłuc. Do bestiariusza dochodzi spora grupa nowych potworów niespotykanych nigdzie indziej. I tak naprawdę do każdego wymagane jest inne podejście co cieszy. Jednak potwory to nie jedyne zmartwienie Białego Wilka. Niczym w DIA agent Geralt będzie musiał rozbić zorganizowaną grupę przestępczą. Do tego dochodzi masa miejsc do odkrycia, skarbów do znalezienia i rynsztunku do rozwinięcia na poziom arcymistrzowski. Jest na co kasę wydawać bo w ramach "zaliczki" dostajemy od Jaśnie Oświeconej winnice w posiadanie. A ta wymaga gruntownego remontu. Dochodzą do tego rozwijanie umiejętności Geralta, a dokładnie mutagenów, które oprócz udostępnienia kolejnych slotów pozwalają manipulować komórkami Rzeźnika z Blaviken. "... mieli najpierw plagę szarańczy, a potem żab, a u nas od razu po ludziach krowami napierdala" Teoretycznie sama fabuła w tym materiale jest nieznacznie gorsza (choć wciąż świetnie poprowadzona) od tej z SzK jednak postacie, na które trafiamy są cholernie dobrze napisane. Na pierwszy plan wychodzi oczywiście księżna Anrietta, która jak większość kobiet w życiu wiedźmina nie daje sobie w kasze dmuchać co zresztą szybko daje do zrozumienia. Jednak najlepiej prezentującą się postacią jest dawny kompan bohatera -Regis. Świetny wstęp, świetnie napisane dialogi i jeszcze lepiej podłożony głos. To wszystko sprawia, że bez problemu zrozumiemy sposób obycia jak i mądrość i doświadczenie płynące z jego ust. Wraz z Geraltem tworzy wyśmienity duet. Misje poboczne również są ładnie rozpisane. Każda oferuje zgoła inne wątki i nieraz będziecie płakać ze śmiechu i zachwytu. Zwłaszcza w pewnym momencie gry, gdzie również jest rodzimy akcent (jakby cała gra nie była takim akcentem). Jest nawet turniej rycerski tylko w przeciwieństwie do fabuły z misji głównych ta wystawia na próbę jedną cnotę - cierpliwość. A to z racji konkurencji opartych o najgorsze elementy wiedźmińskiego uniwersum. Zaprawdę iście rycerskie wyzwanie. "Siwy, ty się, kurwa, kultury naucz. W Toussaint jesteś" Samo ukończenie Krwi i Wina zajęło mi 52 godziny, a to i tak przy jednym przejściu. A warto, wierzcie mi, sprawdzić alternatywne drogi bo te nie tylko oferują całkiem zaskakujące zakończenia ale i rozwijają charakterystykę niektórych postaci. A spotkanie z np. Ukrytym ( ) jest czymś wartym odnotowania. Również pewna szlachcianka, Oriana, która wg mnie wzorowana jest na warsztacie i rolach Tildy Swinton, a może i Cate Blanchett (szczególnie z LotR), prezentuje się nader ciekawie. Tajemnicza i na swój sposób pociągająca. Warto przybliżyć sobie wiedzę o tej postaci wykonując pewna misję dla niej. W ogóle to od groma easter eggów jest w tych dodatkach, a części z nich jeszcze nie odkryłem. "Wątpię. Zgodnie z rozporządzeniem 76/CW/X starszy szeregowy Vaclav ma w dupie kij od szczotki" Tak więc oba materiały oferują przeogromną dawkę zabawy na długie godziny i stąd krzywdzące by było nazywanie ich dodatkami. CD Project Red pięknie pożegnało się z uniwersum Wiedźmina i szczerze nie wiem jak będzie teraz wyglądało moje życie gracza. Nic już nie będzie takie same. Choć sami twórcy przyznają, że historia wiedźmina Geralta z Rivii to już zamknięta karta to myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie by zagłębić się w życie innych bohaterów. Wszak Vesemir też miał bogate życie na szlaku. Jeżeli wciąż zastanawiacie się czy zakupić dodatki radzę szybko przestać i kupować. Może jeszcze są po okazyjnej cenie na storze. A jak kogoś miotają wątpliwości czy w ogóle brać się za Wieśka to patrz wyżej. Wersja GOTY chyba jeszcze jest d dobrej cenie. Ja nie żałuję ani grosza. A no i na koniec wrzucam kawałek, który po ograniu SzK będzie skutecznie mroził Wam krew... https://youtu.be/t2vCJM5pMRs
-
Koniec. Mam pewien niedosyt. Wszystko to wyglądało jakby delikatnie na siłę choć kilka motywów na plus. Drugi odcinek najbliższy poprzednim sezonom (Toby Jones świetny), a finał zastawiający. Mam wrażenie, że kończą się twórcom złożone pomysły. I czy motyw był potrzebny?
-
Drewno na przęsła musi być odpowiednie. Plus z czasem bez względu na impregnację będzie się wypaczać. Z kolei metalowe czy raczej stalowe po pewnym okresie trzeba odmalować. Drewniane elementy malować będziesz musiał częściej, wiadomo. Bez względu na rodzaj materiału by ogrodzenie wytrzymało lata musi być odpowiednio zaimpregnowane. Zwracaj uwagę na stan drewna. Jeśli zauważysz jakiekolwiek uszczerbki lub zaciemnienia na zakupionym drewnie, wymieniaj. Spawy na metalowych ogrodzeniach również muszą być dobrze wykonane. Byle jak posmarkane spawy szybko będą korodować. Jak chcesz tanio i dobrze to zawsze zostają betoniki i przęsła siatkowe. A tak na prawdę wszystko zależy od twojego gustu. Bez względu na rodzaj ogrodzenia po pewnym okresie i tak będzie wymagać pielęgnacji.
-
Peter Dinklage podobno prowadzi rozmowy w sprawie roli w Avengers Infinity War. W internetach już huczy czy przypadkiem z powodu wzrostu nie jest brany do roli MODOKa. To nie pierwszy raz gdy postać MODOKa brana jest pod uwagę. Christopher Marcus, twórca scenariusza do Winter Soldiera od dawna chciał MODOKa w uniwersum jak i Petera “I love MODOK and I think you could make a terrifying movie with MODOK but nobody seems to be on my side at the momentum… I will win you over to Peter Dinklage as MODOK. If he came around the corner and you saw him floating there you would be terrified. It would be amazing.” Plany skończyły się tylko na komputerowym Arminie Zola (choć był już przygotowany mokry sen użytkownika Teki w postaci concept artu chodzącego telewizora) ale plany względem MODOKa nie umarły. Jeśli się dogadają i Peter rzeczywiście będzie MODOKiem to grubo
-
Dlatego ja odpuściłem rankingi po doczłapaniu się na diament. Rankingi mają sens tylko drużynowo. Z randomami to tragedia. Nawet nie musi być cała drużyna w przeciwnej tylko dwóch znajomych, którzy prowadzą grę i już robi się chaos w naszym obozie. Randomy zamiast trzymać się razem latają po całej mapie za diamentami. Czemu w ogóle robisz challenge na rankingach? Nie widziałem jeszcze wyzwania gdzie trzeba wygrać mecze tylko w rankingach. Zazwyczaj to "wygraj 3-5 meczy w dowolnym trybie" albo "rozegraj mecze w konkretnym trybie" ale nigdy nie w rankingach.
-
Zgadzam się. I na prawdę szkoda, że odszedł. Jednak dzieła które po sobie zostawił są perełką japońskiej animacji i gorąco polecam. Perfect Blue leci następny. Memories też. Potem zapewne jeszcze serial Paranoia Agent.
-
Słowo się rzekło. Kolejne filmy od Satoshi Kona wylądowały na domowym ekranie. Tym razem dwie zasłużone animacje: Tokyo Godfathers i Millennium Actress. Tokyo Godfathers/Rodzice chrzestni z Tokio (2003) - Komediodramat w czysto japońskim stylu idealny na poświąteczne rozkminy. Trójka nietypowych bohaterów bo stary hazardzista, drag queen i uciekinierka z domu wiedzie życie bezdomnych na ulicach zaśnieżonego Tokio. Ich egzystencja mija na kłótniach oraz grzebaniu w śmieciach i podczas jednego z takich wypadów na śmietniki w wigilię Bożego Narodzenia znajdują niemowlę. W tym momencie całe ich dotychczasowe życie staje na głowie, a oni sami muszą zmierzyć się ze swoją przeszłością. Żarty sytuacyjne, niespodziewane zwroty akcji czy niewiarygodne przypadki są na porządku dziennym. Satoshi świetnie wyważył zarówno elementy komediowe jak i dramatyczne tworząc nietuzinkowy obraz. Teoretycznie animacja wygląda jak typowa opowieść świąteczna o przemianie ale jest okraszona sprawnie napisaną i poprowadzoną historią z ciekawymi postaciami. Świetny obraz zarówno pod względem merytorycznym jak i z bogatą oprawą. Płynna animacja i dobre udźwiękowienie. Polecam gorąco. Ocena: 5+/6 Sennen Joyû/Millennium Actress (2001) - Historia życia legendarnej aktorki, dla której aktorstwo było tylko pretekstem. W jej życiu liczył się tylko jeden człowiek, którego spotkała w młodości, a po którym pozostał jej stary klucz. Istotą w tej animacji jest przede wszystkim sposób opowiadania dziejów Chiyoko. Całość zaczyna się prozaicznie. Od typowego wywiadu dziennikarza i kamerzysty w domku aktorki. Jednak wraz z opowiadaniem obaj słuchacze przenoszą się do opowieści uczestnicząc, a nawet ingerując w zdarzenia. Jest to jednak zabieg w stylu Satoshi'ego więc należy podchodzić do tego z rezerwą zwłaszcza, że podobnie jak w innych obrazach reżysera linia pomiędzy fikcją, a rzeczywistością zaciera się. Niemniej wszystko jest poukładane i przejrzyste. Wraz z ekipą zagłębiamy się w kilka najważniejszych w życiu aktorki filmach gdzie dominuje motyw poszukiwań. W tle mamy również wątek rywalizacji młodej Chiyoko z doświadczoną Eiko. Również jak wyżej pod względem oprawy nie da się nic zarzucić temu obrazowi. I jak wyżej, polecam. Ocena: 5+/6
-
Do tego trofiku na pewno nie brać upiorów. Bez Yrden ciężko się walczy z niematerialnymi. Najlepiej mniejsze potwory bez specjalnych umiejętności. Pamiętać o ściągnięciu mutagenów z drzewek i wprawdzie nie można używać petard, znaków, olejów ale o wodzie czy jedzeniu nie ma wzmianki więc korzystać śmiało.
-
Chcą zrobić sequel asasyna? No nie gadaj... ;D A są glitche i padaczki npc-tów?
-
Geoffrey Rush zagra Alberta Einsteina w pierwszym sezonie "Genius" od National Geographic http://ew.com/tv/2017/01/05/geoffrey-rush-albert-einstein-genius-trailer/ Seria zadebiutuje w kwietniu
-
Były jakieś ataki na psn ostatnio? Bo znów wyskoczył mi błąd WS-37397-9 po dzisiejszej konserwacji... Zaczynają mnie słabić już. Człowiek płaci plusa, a dupki będą jeszcze ip blokować bez powodu.