Skocz do zawartości

WWilk

Użytkownicy
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WWilk

  1. WWilk

    Salt

    Strzelanie z samolotu > strzelanie z gaśnicy. Expendables jest lepszym filmem od Salt, nawet jeśli Salt ma Olbrychskiego. Niestety sam Olbrychski nie dał rady udźwignąć tego karpia. Oczywiście nie zmienia to faktu, że po obu tych arcydziełach miałem silny krwotok z oczu.
  2. Terminator 2 wer. rozszerzona - Ten film ani trochę sie nie zestarzał. Każda scena jest dobrze przemyślana i nie ma tu miejsca na żadną kaszanę. Dobra, mocne kino akcji. Oczywiście teraz bananowa młodzież wyśmiałaby ten film, no bo transformersy przecież no nie? I w ogóle bez efektów i iskierek, no ale właśnie o to chodzi, że to były piękne czasy kiedy komputery wrzucano tylko tam gdzie inaczej się nie da, aktorzy nosili gumowe maski, budowało się makiety. To były czasy, kiedy bardziej się opylało zbudować robota niż wygenerować go przez kalkulator. No już, prawie się popłakałem. Marzy mi się powrót do tego typu "efektów specjalnych" ale takie rzeczy to już chyba tylko w teatrze. Dobra, konieć pier.dolenia. 9+/10 Cementery Junction - Typowe kino angielskie niby. Jest beka, jest trochę życiowej prawdy itp. Ja to wciągam bez zapojki. 7/10
  3. The Expendables - Poruszający obraz, trzeba przyznać. Strzelanie, śmierć, dyktator - wiecie. Wybuchy i w ogóle. Koka. Poważne kino dla poważnych ludzi. Są sceny humorystyczne, tylko mijają zanim stanie się coś śmiesznego. Sceny walki za to nadrabiają komizmem. + Arnold i jego mega rola + strzał ostrzegawczy Dolfa + Dżejson - facet potrafi dobrze zagrać najgorszą rolę + Czarnuch i jego bum bum w piwni - plejada wraków w głównych rolach - strzelanie z samolotu (tutaj akurat brechłem) - pedalski Li - brak Olbrychskiego 3/10 The Experiment - film na podstawie prawdziwego eksperymentu, niestety chyba tylko z założenia. W ogole co za głupota, niby ich wpuścili i 5 minut później już się hardkor kręci. Bez przesady. A tak w ogóle to jakiś paź w Polsce też zrobił ten eksperyment i zakończył on się tym, że klawisze dogadali się z wieźniami i sobie poszli w pi.zdu do domu. O czym to ja? Aha 0/10 - żadna, podkreślam ŻADNA, scena w tym filmie mi się nie podobała. Nawet obszczany przez czarnucha gargamel nie pomógł. W ogóle mi się wydaje, że chop schodzi na psy. W jakieś predatory się bawi idiota. Ktoś mu musi powiedzieć, że zawsze będzie się nadawał tylko do grania mega pizd. Dziękuję.
  4. WWilk

    Cinema news

    To jakaś patologia.
  5. WWilk

    Cinema news

    Przecież Transformersy to tylko i wyłącznie zwykły pokaz techniki komputerowej. Coś jak kiedyś 3dMark w kompach. Zwykłe "no to sobie popatrzcie geeki co tera można wygenerować za pomocą technologii".
  6. Kolejność przypadkowa 1. Memento // za fabułę która swego czasu zrobiła na mnie ogromne wrażenie, forma "od tyłu" też mocno dała radę i świetnie pasowała do całej historii 2. Blair Witch Project // w tym miejscu głównie za sukces jaki osiągnął, a może raczej za to, że był przedmiotem dyskusji praktycznie wszędzie na świecie. Pierwszy film który naprawdę mnie przestraszył. Dobra gra aktorska ale z perspektywy czasu widać, że babka trochę przedobrzyła z tą całą histerią. Na tej liście w zasadzie dlatego, że mam do tego filmu sentyment. 3. Pulp Fiction // Za dialogi 4. Ocean's Eleven // Po prostu dobre kino rozrywkowe, doskonały przykład filmu z twistem na końcu 5. Odyseja 2001 // Mocarne efekty, dobra fabuła, ciekawe pokazanie podróży kosmicznej w czasach kiedy w filmach królowały gumowe kostiumy i makiety. No i oczywiście jest to film który można interpretować całe wieki. Doskonały film. Nie jest to lista TOP, tylko raczej zbiór filmów które najbardziej zapamiętałem - z różnych powodów. Tak naprawdę nie dałbym rady wybrać pięć najlepszych filmów gdyż różne gatunki rządzą się własnymi prawami i ciężko jest porównać dobry western z dobrym horrorem.
  7. WWilk

    Mr. Nobody

    Film jest totalnie z d'upy. Przez cały seans miałem wrażenie, że twórcy całkowicie olali fabułę, a w zamian postanowili zbombardować widza pseudo filozofią i efektami specjalnymi. Ktoś niedoświadczony obejrzy ten film, mało co skuma ale wśród swoich ziomków będzie pieprzył, jaki to jest mocny obraz, z jakim przesłaniem i w ogóle, sam nic nie zrozumie ale nie będzie krytykował, by nie wyjść na prostaka. Ktoś, kto już obejrzał swoje w życiu będzie ziewał i zmuszał się by dotrwać do ostatniej sceny. Pomieszanie chronologii wydarzeń, przeskoki w czasie itp. nie robią już na mnie wrażenia. Ten film niczym mnie nie zaskoczył, niczym nie przykuł mojej uwagi. Nie warto tego oglądać. Gdybym miał wystawić ocenę napisałbym że dla: prostaka będzie to 3/10, z tym że tego typu gość wystawiłby przynajmniej 8/10 coby się przypadkiem nie zbłaźnić człowieka który obejrzał w życiu coś więcej niż kolekcję filmów ze Stallone co najwyżej 5/10 za fajne laski i artystyczne ujęcia, ale równie dobrze można sobie obejrzeć jakiś dobry teledysk - efekt będzie ten sam. PS. Dzieciak który grał bohatera w młodości wygląda jak totalna pizda i cały czas miałem wrażenie, że wyciągnęli go z przytułku dla bezdomnych. Nie był nawet odrobinę podobny do Leto, co niezmiernie mnie wkur.wiało przez cały film.
  8. Ostatnio właśnie czytałem Kocią Kołyskę. Doskonała książka, trochę pokręcona, może nawet przesadnie ale wcale to nie razi. Wbrew pozorom momentami jest nawet niezła beka. Pod kopułą - jak dla mnie przereklamowany gniot. Gdyby nie King na okładce to zapewne nikt by tego nie czytał. Rozwiązanie całej zagadki było dla mnie tak żenujące, że musiałem się zmuszać by doczytać do ostatniej strony. Poza tym (może to wina tłumaczenia) King nie umie używać przekleństw, przez co prawie każda z postaci używając ich była dla mnie okropnie sztuczna. Niewidoczni Akademicy - moim zdaniem Pratchett w najlepszej formie. Widać, że chłop na starość, jak mu się już poje.bało w baniaku naostrzył trochę swój styl dzięki czemu w końcu czuć, że czyta się książkę dla bardziej ogarniętych ludzi. Ilość beki przekracza wszelkie granice przyzwoitości, skłonny jestem nawet przyznać, że czasami jest trochę za śmiesznie. Ogólnie to wiadomo, że polecam.
  9. Dałem jeden bo przestałem się jarać skakaniem po samochodach i strzelaniem z gaśnicy jakieś 10 lat temu. The Fantastic Mr. Fox - Animacja w starym stylu, świetne dialogi, świetni bohaterowie, fabuła do połowy także świetna. Później zaczęło się wszystko walić ale końcówka wszystko ratuje. 7/10 PS. Nie wiem czemu Angelina nadal grywa w mega karpiach. Dobrą jest aktorką i na pewno stać ją na więcej. Jej dzieciarnia musi naprawdę sporo papu wpier.dalać skoro godzi się na role typu Salt.
  10. Salt - Angelina jako agenta CIA oskarżona o bycie szpiegiem rosyjskim przez jakiegoś starego dziada. Mega wypas. Prawdopodobnie życiowa rola Olbrychskiego. Jego fiku-miku w windzie moim zdaniem jest jedną z lepszych scen kina akcji ostatnich lat. Noże w butach - to jest to. No i w ogóle skakanie po samochodach na autostradzie, w ogóle skakanie. Wybuchy, wiecie o co chodzi. Kino amerykańskie. 1*/10 * ten punkt jest za Olbrychskiego. Świetnie spisał się w roli komediowej. Celda 211 - Kandydat na klawisza przychodzi dzień przed rozpoczęciem pracy do więzienia, coby sobie obejrzeć cele, porozmawiać z ludźmi. Takie tam. Niestety występuje mały problem w postaci jakiegoś syfu z góry i bohater zostaje tymczasowy wyłączony z akcji. Później jest już tylko lepiej. Bunt więźniów, negocjacje i ogólnie mordownia. Dobre kino. 8/10 El Metodo - Siedem ludzi na rozmowie kwalifikacyjnej. Motyw dobry. Gra aktorska b. dobra. Świetny scenariusz no końcówka. Może to nie to co wirujące ostrze Olbrychski ale zawsze coś. 8/10 Bittersweet Life - Koreańskie naparzanie, tyle że całkiem zjadliwe. W porównaniu do amerykańskiego kina akcji można spokojnie przyjąć, że to jeden z lepszych przedstawicieli gatunku. Co prawda główny bohater nie ma podjazdu do Olbrychskiego, ale też daje czadu. No i wbrew pozorom nie ma żadnego konkretnego wątku miłosnego co dla mnie oznacza wielki +. 9*/10 * - byłoby 10 gdyby głównego bohatera grał Olbrychski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...