Najlepszy jest właśnie ten Twój "chu'jowy" Naruto. Anime wprawdzie leży pod względem oprawy wizualnej (wyblakła kolorystyka i beznadziejna animacja), ale nadrabia całą resztą - rozbudowaną, wciągającą, a do tego trzymającą się kupy historią, warstwą muzyczną (jeden z najlepszych soundtracków jakie powstały na potrzeby chińskiej bajki) oraz walkami, którym to z kolei naprawdę daleko jest do tępego nawalania się po mordach w stylu Dragon Ball'a (mocno taktyczne podejście + rewelacyjne niekiedy pomysły na jutsu). Sama fabuła, choć z początku bardzo infantylna, z czasem nabiera niesamowitego impetu i potrafi nieźle zaskoczyć (zgony ważnych bohaterów included, czyli coś czego brakuje w innych seriach).
Zdecydowanie niżej, ale też dość wysoko stawiam One Piece'a - świetna, odprężająca historyjka o piratach - w pewnym sensie unikat. Zaraz obok niego ląduje D.Gray-man.
Dalej jest już sama cienizna.