GRZEGORZ KRYCHOWIAK: O transferze i tak nic nie powiem, więc nie musicie pytać. Podchodząc do karnego mogłem zobaczyć, co robi bramkarz – czy wychodzi wcześniej, czy zostaje na linii i podjąłem decyzję przed strzałem. Po dogrywce powiedziałem trenerowi, że chciałbym strzelać ostatni. Pierwsza ósemka świetnie brzmi, ale miejmy nadzieję, że to dopiero początek. Nie zadowalamy się tym, co osiągnęliśmy. Uważam, że nic nie osiągnęliśmy, choć zdajemy sobie sprawę, że to historyczne zwycięstwo. Nasze ambicje są dużo większe.