Przeszedłem Danganronpe 2 I w sumie nie mam zielonego pojęcia co napisać.
Jedynka była świetna, ba dla mnie to jedna z lepszych gier w jakie grałem, ale to co zrobiła druga część dangi - brak słów
Wydawać by się mogło, że to prosta gierka, oparta na utartych schematach, zwykła (niezwykła) gra z gatunku visual novel, które są taką niszą, ze nawet Ping tego nie sprowadza/ł - po prostu nie ma na nie popytu. Szkoda, naprawdę szkoda, że takie gry nie są bardziej popularne- to właśnie ostatnio ogrywane Danganronpy sprawiły, że znów cieszyłem się grając, po prostu patrząc na ekran konsolki czerpałem radość z grania. Serio czułem po prostu ulgę, że gra która nie jest pif pafem, rpgiem czy inną pochodną obowiązujących trendów jest tak dobra, że nawet nie chciało mi się odpalać dużych konsol aby znów wymachiwać mieczem czy celować pifpafem w hordy wrogów na ekranie.
Przejdę jednak do sedna sprawy i powiem co mnie w tym tytule zachwyciło.
Przede wszystkim genialnie przedstawione postaci (za kreacje Nagito powinna być przyznana nagroda) i świetna narracja, która nie zwalnia nawet na chwile. Swoją drogą historia jest tak intensywna, że vita odmawiała czasami posłuszeństwa pokazując czerwoną ikonkę baterii jakby chciała oznajmić "sorry, stary ale już chyba starczy, bo mnie zakatujesz niedługo na amen". Danga 2 jest tak dobra, że czasem nie wiedziałem kiedy ten czas mijał.
Na początku miałem lekko sceptyczne odczucia, jako że akcja gry przeniosła się z Akademii na tropikalną wyspę. Myślałem, że klimat przez to ucierpi, ale mój boże jak mocno się myliłem! Dzięki zmienionej scenerii, każda kolejna wyspa jest na swój sposób unikalna - nie ma więc powtórki z pierwszej części, gdzie kolejne piętra akademii wyglądały łudząco podobnie. Tutaj każda wyspa ma swój oddzielny klimat, wystrój i zaaranżowany styl. Jednym słowem nie można się nudzić ;]
Dodatkowo autorzy usprawnili przejścia pomiędzy poszczególnymi zabójstwami, nie chce zbyt wiele zdradzać więc napiszę tylko, że każde z morderstw ma fajnie wyreżyserowane tło fabularne związane oczywiście z poszczególną wyspą (zaskoczeniem dla każdego będzie na pewno rozdział puhuhu sami zagrajcie, to odgadniecie który mam na myśli).
Teraz trochę o warstwie fabularnej - czyli to co tygrysy lubią najbardziej
Znów spotykamy 15 uczniów, kolejny raz musi zmierzyć się z miśkiem psycholem zwanym Monokuma, który w tej części rzuca jeszcze lepszymi tekstami niż poprzedniczce. Studenciaki, z których każdy ma swój unikalny "talent" są naprawdę dobrze zarysowani. Poznajemy świetnego mechanika (koleś ma pewien problem..), księżniczkę, która próbuje zachowywać się jak normalna dziewczyna, Zaklinacza zwierząt wypowiadającego się w przerysowanym stylu, pielęgniarkę cierpiącą na pewien syndrom, gamerke zasypiającą na stojąco i wielu innych. O pewnej postaci specjalnie nie wspominam, bo przebija ona wszystkie jakie pojawiły się dotychczas w serii! Słowem gracz spotka na swej drodze po prostu kalejdoskop charakterów, z których każdy ma swoją własną historię, motyw, pogląd na otaczającą go rzeczywistość, który no cóż często jest dość mocno pokręcony Mamy zaszczyt poznać również siostrę Monokumy czyli Monomi i tu uwaga, nie jest ona miśkiem tylko "króliczkiem", który w sumie jest całkiem miłym stworzonkiem, ale w starciu z takim po(pipi)eńcem jak Monokuma nie ma żadnych szans
Kapitalna opowieść, intrygująca tajemnica, twisty, dramy, wzruszenie, opad szczęki, wdeptanie w ziemie, rozgniecenie i doprowadzenie do radości - w tych kilku słowach można opisać historie przedstawioną w Danganronpie 2 i to w jaki sposób gra na emocjach gracza. Serio ta gra jest tak dobra, że ilekroć robi z nas typowego Janusza to i tak dalej ją kochamy. Czasem patrząc na to co się dzieje na ekranie myślałem, czy nie wziąłem może jakiegoś kwasu lub popularnego ostatnio mocarza, bo niektóre sceny zrywały kapelusz z głowy i powodowały potężnego mind blow'a.
Jeżeli myśleliście, że pierwsza część miała mocne twisty fabularne, świetnie ukazaną historie i wyreżyserowane scenki morderstw oj to tu zobaczycie jeszcze wyższy pułap umiejętności CHUNSOFTU (tj. twórców)! Naprawdę developerzy postarali się i przygotowali spójną opowieść, która scala wydarzenia z jedynki i wyjaśnia część nierozwikłanych wcześniej tajemnic. Tajemnice to w sumie słowo klucz Danganronpy, ponieważ na każdym kroku musimy rozwikłać coraz to różniejszą układankę i dopasować jej elementy w taki sposób aby ułożyły się w logiczną całość. Uwierzcie mi zakończenia niektórych wolelibyście nigdy nie poznać, cóż może nie "wy", ale "oni" na pewno - zaintrygowani?
Kto ma Vite i 35 godzin do dyspozycji ten musi zagrać zarówno w tę część jak i jej poprzedniczkę. Takich gier nie ma wiele i należy dziękować ludziom, którzy tworzą tego typu perełki. Tyle ode mnie.
Dodam tylko, że przejście gry zajęło mi ponad 10 godzin więcej niż poprzedniczki, a zegar zatrzymał się na 35 godzinach rozgrywki!
Po zobaczeniu końcówki moja reakcja wygląda tak: