Aktualnie przechodzę Danganronpe 2, ale wcześniej postanowiłem ponownie ukończyć D1 (przeszedłem jakiś rok temu). Zarówno przy pierwszym przejściu jak i teraz po odłożeniu konsoli w głowie miałem jedną myśl - boże daj więcej tego typu gier!
Wypada jednak zacząć od początku
Wyszedłem do ogrodu, położyłem się na hamaku i odpaliłem Vite z myślą "pogram tylko chwilkę, potem mam robotę" ;]
Ta chwila zamieniła się w 3 godzinne posiedzenie z jedną z najlepszych, ba według mnie najlepszą grą na Vite (obok P4G)!
Ok, ale czym dokładnie jest Danganronpa (nie wszyscy przecież grali w ten tytuł). Danganronpa to przedstawiciel gier z gatunku visual novel.
VN'ki bazują przede wszystkim na fabule, a gameplay sprowadza się głównie do klikania przycisku X, który powoduje przewijanie dialogów. Danganronpa nie jest jednak zwyczajną visual nowelą, w której rozgrywka to tylko ekrany dialogowe widoczne na ekranie konsoli - oprócz samych rozmów z innymi bohaterami gracz ma możliwość również zwiedzenia szkoły, która jest głównym miejscem akcji gry. Akademia została podzielona na kilka pięter więc podczas eksploracji natrafimy na różnorodne miejscówki począwszy od dormitoriów, jadalni, a skończywszy na laboratorium, ukrytych pomieszczeniach czy nawet kostnicy!
Rozgrywka została uzupełniona ciekawymi mechanizmami wplątanymi w omawianie zabójstw podczas procesu:
- rewolwer, z którego wystrzeliwujemy "pociski prawdy", w argumenty naszych przeciwników (tu obrazek)
- dowody zbierane na miejscu zbrodni, a potem przedstawiane podczas trial'a
- mingre rytmiczną, w której obalamy teorie lub obronne argumenty naszego przeciwnika
- następną minigierke polegająca na odgadywaniu liter i układaniu i ich w słowo klucz (tu zdj)
- Mowę końcową, która polega na dopasowywaniu puzzli do wyciętych fragmentu komiksu aby przedstawić logiczną całość
I wiele więcej.
Pamiętam, że po pierwszych godzinach z grą (pierwsze granie) miałem dość mieszane uczucia (fabuła trochę wolno się rozkręca). Z jednej strony gra wydawała mi się bardzo dobra, a z drugiej bardzo szalona i niewiarygodna w swoich założeniach. Potem jednak stwierdziłem, że w tym szaleństwie i psychodelii kryje się coś więcej ... no i gra wessała po same uszy.
Fabuła jak i cała atmosfera gry po prostu gniecie i co chwile dostawałem soczystego plaskacza w twarz (wydarzenia w grze). Grając w DNG ciągle ma się uczucie, że gra robi Cie w przysłowiowego "konia" - wiesz, że coś jest nie tak, myślisz kto stoi za danymi wydarzeniami i kiedy już jesteś pewny ostatecznego werdyktu znów dostajesz potężną fangę w łeb, a jedyna rzecz która przychodzi ci do głowy jest ujęta w tym oto gifie:
W skrócie, w niektórym momentach zastanawiałem się "co tu się k... odp..."
Bohaterowie to mistrzostwo - każda postać jest unikalna, posiada swoje własne zachowania i reakcje na toczące się wydarzenia w grze - często całkowicie szalone i oderwane od rzeczywistości! Nie wiem kto pisał portrety psychologiczne danych postaci, ale powinien dostać za to osobną nagrodę. Narracja w DNG to znów najwyższa półka jaką widziałem. Nic nie dzieje się przypadkowo, a każde wydarzenie, każda decyzja danego bohatera/ki ma drugie dno - tutaj nie ma jednej prostej linii, którą kierują się bohaterowie. Tak, jest to gra typu zabij lub bądź zabitym, ale ciągle na każdym kroku widać światełko nadziei, nadziei którą jeden z najlepszych antagonistów w historii gier wideo próbuje zgasić, zdeptać, zabić w sercu - Monokuma! Miś, który jest sadystą czerpiącym nieopisaną wręcz przyjemność z cierpienia i rozpaczy zamkniętych w szkole kilkunastu studentów. To właśnie rozpacz, powolna utrata nadziei jest tym, czym żywi się ten psychodeliczny misiek - maskota serii.
Zostałem zgnieciony, zaorany i doszczętnie wdeptany w ziemie przez Danganronpe. Grałem w kilka VNek, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Jasne DNG to nie tak ciężki klimat jak np. Zero Escape czy Nine Hours, Kara no Shoujo, ale z drugiej strony widok pogłębiającej się desperacji i wahań psychiki poszczególnych bohaterów jest czymś tak przykuwającym uwagę, że gracz chcę po prostu grać dalej, iść odkrywać każdy zakamerek tej opowieści. To jest właśnie największy plus Dananronpy - wyraziste postaci, których psychika z biegiem czasu pęka niczym bańka mydlana - staczają się coraz głębiej w otchłań rozpaczy i desperacji.
Fajnym elementem urozmaicającym rozgrywkę jest możliwość pogłębiania relacji z innymi studentami akademii. Wolny czas możemy spędzić na gawędzeniu z wybraną postacią i dowiedzieć się tym samym trochę o jej przeszłości, aktualnych problemach, uczuciach etc. Pod koniec rozmowy gra daje nam sposobność podarowania rozmówcy prezentu - odblokowuje to dodatkowy dialog. Za rozmowy z innymi uczniami dostajemy perki, które możemy wykorzystać w czasie procesu (zwiększają np. focus lub czas na podjęcie decyzji) oraz punkty SP (Każdy perk wymaga danej ilości SP aby mógł być użyty). Prezenty możemy zakupić w specjalnej maszynie znajdującej się w szkolnym sklepiku. Każdy prezent kosztuje przynajmniej 1 monetę Monokumy - momenty te otrzymujemy za rozwiązanie zagadki danego zabójstwa oraz przez eksploracje różnych obiektów w szkole.
Byłbym zapomniał! Ta grafika, te zbliżenia na twarze bohaterów, kreska niczym w dobrym japoński anime (trochę podobna do produkcji shaft'u np. kill la kill). Dodatkowo wszystkie przerywniki filmowe (egzekucje) zostały naprawdę wykonane na bardzo dobrym poziomie i rewelacyjnie oddają sadyzm Miśka
Sama końcówka gry to znów jeden wielki granat położony przed wami, który tylko czeka na odpowiedni moment
Zapytacie o Muzykę? Utworów w grze jest kilka, ale żaden przez całe hmm 25-30h rozgrywki nie znudził mi się ani na moment. Tracki są dobrane odpowiednio do sytuacji widocznej na ekranie - podczas przemierzania korytarzy akademii leci miła i nastrojowa muzyka, ale już w czasie procesu/dochodzenia brzmienia są dużo cięższe ;]
https://www.youtube.com/watch?v=JzXYUjb53BQ
Jak logicznie podsumować danganronpe?
Ten, kto ma Vite musi ograć Danganronpe, a Ci którzy nie mają cóż muszą kupić vite - dla tego jednego tytułu (plus dwójki) naprawdę warto to zrobić.