Pamiętam, jak byłem biednym dzieciakiem, ale udało się uzbierać na używkę w lokalnym gameszopie prowadzonym przez compli prywaciarzy. Piękne chwile gejmingu.
Nie mam pojęcia nawet ile gameboy kosztował, bo mi ojciec z USA przywiózł, ale gry uzywane byly tanie. Miałem komis, gdzie oryginalne gry byly po 20-30zł, wymieniali też za dopłatą 10zl, więc do przezycia.