Sebas

Zgadzać się z czyjąś koncepcją a być pomysłodawcą koncepcji to dwie diametralnie różne sytuacje. Film to efekt kolaboracji wielu ludzi. Chyba, ze byłeś pajgi na planie i wiesz kto co i jak chciał robić. A russo na pewno mogli w dajmy na to 60. dniu zdjęć tupnąć nóżką i odejść xD.

No niestety reżyser nie decyduje o wszystkim jeżeli pół miliarda przeznaczone na film nie pochodzi z jego konta. Fascynujące, że dorosły gość sobie nie zdaje z tego sprawy.

Czytacze marvelów lel, raczej blogersi milennialsi i pseudo geekowo filmowi krytycy, którzy robią filmowi reklamę artykułami jakie to było brave and beautiful.

Jednak wolę się sugerować tym co było na ekranie zamiast łatać dziury w scenariuszu za braci Russo czy polegać na jakimś suplemencie w postaci filmiku z jutjuba jak ich ktoś zapyta. Mogli to zrobić prościej.

Ewidentnie sugerują, że żył w oryginalnej linii czasowej i na koniec usiadł na drzewku bo tak to by wrócił normalnie na platformie tylko jako Dziadzia Cap i by nie było wątpliwości. Przynajmniej by mi nie zepsuli filmu na koniec. Dali sobie tyle swobody z tymi regułami i na koniec musieli jeszcze iść na kompromisy, żeby było bardziej filmowo

Jak Thor załączył God of Thunder Mode i wezwał dwa młoty na raz to kwiknąłem jak mała dziewczynka

No, szkoda, że Cap zostając po zwróceniu kamieni zestarzał się w oryginalnej linii czasowej łamiąc tym samym ich własną regułę o braku powiązań pomiędzy różnymi momentami w czasie. Powinni go już nigdy nie zobaczyć. Nienawidzę jak filmy o podróżach w czasie łamią własne prawa o podróżowaniu w czasie Poza tym wypas.

W rebelsach jest

Głos Luke'a, śmiech Palpatina i Lando. Nadal mącenie postaciami "z dobrych czasów" żeby ukryć smak gówna w palecie. Tytuł to fabularna ostatnia deska ratunku, że może jeszcze skywalker się uchował bo obecne postacie są z tektury.

Kamera nadal statyczna. Technicznie to Sun Moon z podbitą rozdziałką. Duży zawód

to plus dodatkowo

Dlaczego tylko lewy dolny róg obrazka? Mam swoje powody.

Krytykowanie narcyzmu na soszal media poprzez własne soszal media

Pomijając nawet zupełnie kwestie techniczne, po ukończeniu RDR2, RDR1 wydaje się być DLC wydanym 8 lat wcześniej z dziwacznymi postaciami typu obwoźny sprzedawca czy grabarz. Przepiękne, znakomicie nakreślone, metamorfozy wewnętrzne Arthura i w mniejszym stopniu również Johna, który jest przecież postacią drugoplanową. Rosnący niepokój wewnątrz obozu, miejscami śmierć towarzyszy która przychodzi nagle otrzeźwiając i przełamując poczucie bycia bezkarnym rozrabiaką. I w końcu desperacja Dutcha i tym bardziej jego coraz bardziej uwidoczniony egocentryzm - szczególnie w zestawieniu z sprawiają, że stopniowo zdradza on swoje powierzchowne kredo pseudo szlachetnego bandyty, z którym się tak dumnie obchodzi.

Ok. Kończę 6 rozdział i scenariusz w tej grze to po prostu cudo. Dawno mnie coś tak nie poruszyło. Ideologia a ambicja, grzech i odkupienie, brudna szara rzeczywistość i ludzka natura. Za mało się mówi w tym kontekście o tej grze.

Sposób w jaki gra traktuje znajdywanie nowych broni jest dla mnie niejasny. Raz po odrzuceniu obrzyna na rzecz nowej broni znalazłem go z powrotem przy koniu by przy innej okazji porzucony rewolwer całkowicie przepadł. Bez wdawania się w szczegóły jest seria misji z pojedynkami po których dropują się unikalne bronie i już jedną straciłem

Cokolwiek to jest, stwierdzili, że jest warte wykorzystania jako materiał promocyjny - prawdopodobnie ponieważ w ich ocenie jest bliskie produktu końcowego. Ludzie mogą sobie na tej podstawie ponarzekać i oni mogą sobie wziąć do serca darmowy feedback, żeby zaoszczędzić na reshotach.

Całe szczęście toxic masculinity nie zdominuje wiedźmina Czyściutki ładny chłopiec z naszego białego wilka. Jak je.bnie po 1 sezonie to przynajmniej ta pazerna świnia dostanie mniej siana także można wyczekiwać i tego. A może będzie jednak dobre...

Multi faktycznie słabe. Matchmaking leży i kwiczy. I dobrze widzę, że nie ma podziału na klasy? Wszyscy biorą najszybsze fury, trochę brakuje różnorodności pod tym względem. Forzathony live są jedynie przyjemne i żałuję, że wcześniej nie miałem golda, żeby nabijać punkciki.

Szutry były na pewno trudniejsze zimą. Ten na północ od festiwalu, w pobliżu kamieniołomu był szczególnie trudny. Z tym Dodgem z filmiku asfalt będzie tak samo łatwy w każdej porze roku.

Do driftów tylko i wyłącznie skrzynia manualna i ABS jako jedyna pomoc ale trzeba momentami użyć hamulca ręcznego. Do szutrów polecam podchodzić z większą prędkością jak brakuje punktów. Na asfalcie można "meandrować" z mniejszą prędkością tak jak gość na filmiku robi

Jakiś ananasek kupił ode mnie sesto elemento za 2,75 mln a w sklepie jest za 2,5 mln i w końcu mam zamek. Dużo potrzeba czasu na achivementy z multiplayera? Wolę sobie jeździć w singlu i pewnie kupię golda specjalnie, żeby dobić calaka bo już nie ma nic do roboty.

Albo za trolla pilnujacego mostu. "Przejścia nie ma. Daj wódki, będzie" Performens na miarę Golluma w LOTR się szykuje