-
Postów
3 650 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sebas
-
Pierwsze słyszę o T-Canon. Co ciekawe do G-Canon zaliczają się także usunięte sceny z filmów a do takich należało m.in. scena zabicia Shaak Ti, więc już pierwsza część FU jest tak sobie zgodna z kanonem. Były przypadki nieścisłości po pojawieniu się nowej trylogi
-
kanoniczne to możesz mieć co najwyżej prawo. Dla mnie sprawa jest prosta kanon to to w czym macał palce pomysłodawca uniwersum, ewentualnie spadkobierca praw. Ingeruje by zachować zgodność z ustalonym przez siebie kanonem, chce mieć kontrolę nad jakością bo wszelkie nieścisłości umniejszałyby uniwersum ale jednocześnie zawsze zastrzega, że ma pełną dowolność w uznawaniu bądź nie wypocin autorów, wszelkich pisarzy czy rysowników. Nie można uznać za kanon coś co w każdej chwili może zostać wyje.bane do kosza
-
Expanded Universe Kanon to filmy kinowe EU to historie zgodne z kanonem ale nie wchodzące w jego skład. Z tego co słyszałem Lucas nie ma formalnie obowiązku tworzyć zgodnie z EU ale gdyby powstał jakiś film niezgodny z dotychczasowymi wypocinami to zjedli by go fani.
-
No właśnie kanon to nie tylko filmy. W dużym skrócie to wszystki fakty i informacje opisujące świat SW bez sprzeczności, a tworzą go książki, filmy, gry, komiksy etc. licencjowane przez Lucas Arts. Nie spinam się (;]) tylko mam gigantyczne przeczucie, że fabuła będzie cienka, a jak wcześniej Słupek zauważył w jedynce fabuła jakoś się broniła, a tu już chyba fabuła nie da rady. Jeżeli twórca uniwersum mówi, że EU to pożywka dla fanów i on się od tego odcina to kanonem takiego czegoś nazwać nie można, możesz sobie pisać co chcesz. EDIT: Prawdopodobnie z powodu EU nie powstanie kolejna trylogia - Lucas kontynuował by historię po swojemu i może powstałoby coś ciekawszego niż ten syf o klonowaniu jedi i sith
-
Kanon to filmy kinowe. EU, jak sam Lucas twierdzi, jest tylko "for fun" i sam się od tego raczej odgradza więc bez spinki
-
Twój post będzie wyglądał mniej więcej tak:
-
Jak już napisałem, nie wiadomo do czego zdolny jest strażnik skoro samym nastrojem wpływa na pogodę panującą na wyspie. Masz zbyt daleko idące wnioski.
-
Matka też była dymkiem. Paolo też był dymkiem A jak inaczej wybiła całą wioskę ludzi? A jakim cudem została zabita nożem, którym potem nie udało się zabić Flocka? EDIT: NA poważnie - nie wiadomo jakimi mocami dysponuje strażnik światła.
-
Matka też była dymkiem. Paolo też był dymkiem
-
Lol, ja nie mam zamiaru tłumaczyć jak i po co. Wyraźnie było pokazane przez cały serial, że MIB był nie do zadraśnięcia więc wszelka na dyskusja na ten temat nie ma racji bytu. Jeżeli nie przyjmujesz tego do wiadomości to tobie bym polecał odświeżyć serial. Jasne, może jakiś inny człowieczek kiedyś tam dawno temu też tam wlazł i wydarzenia potoczyły się podobnie ALE może malowidła to jakiegoś rodzaju ostrzeżenie, możesz sobie dopowiedzieć co tam chcesz. EDIT: Trzecia moja teoria jest taka, że świątynia powstała po przekształceniu się Miba w dymek. Wyspa zmieniała swoje położenie w czasoprzestrzeni więc byłoby to prawdopodobne nawet biorąc pod uwagę fakt hipotetycznego powstania świątyni w bardzo odległych czasach.
-
No fejl z twojej strony bo gdyby to był "f-jack" to by nie był posiniaczony i zakrwawiony . To był po prostu Jack, sam aktor przyznał, że wiedział jak skończy jego bohater od samego początku. EDIT: Co do tego, że dymek był już wcześniej i przejął jedynie postać MIBa to nie daję temu wiary. "Matka" powiedziała, że ktokolwiek się tam zapuści doświadczy czegoś gorszego niż śmierć a twórcy powyższej teorii twierdzą, że MIB po prostu umarł a jego rolę przejął dymek. Nawet Jacob przy rozmowie z kandydatami wyraża się o potworze tak jakby to on go stworzył.
-
Ty tak na poważnie? No nie tylko on. Serial zakończył się w tym samym miejscu, w którym miał swój początek. Bardzo fajny motyw domknięcia historii. No i co z tego? Przecież już po grze LOST było wiadomo, że tak właśnie się skończy. To że uznaję to za fajny sposób zakończenia serialu ciągnącego się od 6 lat. Mam dyskutować o moim guście z małym sfrustrowanym na dodatek anonimowym człowieczkiem?
-
Ty tak na poważnie? No nie tylko on. Serial zakończył się w tym samym miejscu, w którym miał swój początek. Bardzo fajny motyw domknięcia historii.
-
Dokładnie tak, zakończenie nie mogło być lepsze. Gdyby nawet zabrali się za wyjaśnianie wszystkiego to beznadziejnie by to wyglądało a tak mamy wspaniałe pożegnanie z bohaterami serialu. Nigdy nie chciało mi się wracać do poszczególnych odcinków ale finał na pewno jeszcze obejrzę
-
ufff widzę po postach że nie tylko ja pękłem, inni pewnie nie chcą się przyznać Pierwszego Fatality zaserwował mi moment kiedy Claire i Charlie się spotkali, później gdy Locke sobie przypomniał i na koniec, ciosem ostatecznym było ostatnie 5minut. Dużo w wyciskaniu łez pomaga kapitalna muzyka w odpowiednich momentach. Po skończeniu serialu dla mnie 10/10, tak były wpadki, śmieszne sceny, nie dokończone wątki i brak wyjaśnień ale całość serialu je przyćmiła. Wkrótce zacznę od nowa katować lost :potter: Jak można dać 10/10 serialowi, którego twórcy sami się pogubili w rozwijaniu wydarzeń? Ich nieudolność już w jakimś sensie zmniejsza wartość samego serialu.
-
Bez przesady Uśmierciliby ich w jakiś efektowny sposób i by było na tyle W takim razie poprowadzili wątek inaczej niż ty byś chciał ale został on w pewnym sensie dokończony. Lost to dobry serial ale za mało przemyślany. Gdyby wątki Dharmy, Walta, nienarodzonych dzieci i wiele innych było przedstawionych trochę szerzej, wyjaśnionych trochę bardziej z zostawieniem oczywiście małych niedomówień to byłby wybitny twór. Choć jak czytam niektóre zarzuty to i tak wielu by go nie doceniło. Ucięcie zakończenia by zostawić pole do spekulacji widzom to nieco inny zabieg niż porzucenie lub bzdurne wyjaśnienie wątków, które przecież pojawiały się w pierwszych sezonach serialu.
-
Ale, że jak? Chciałeś oglądać te osoby podczas codziennego życia aż do śmierci? Desmond był ważny ale nie najważniejszy, wszystkie postaci w kościele były ważne.
-
@ Figaro: Plus jest taki, że przy rewatchu wystarczy, że obejrzysz tylko 1,5 i 6 sezon bo pozostałe to w zasadzie TYLKO niedokończone wątki słabo związane z całym zakończeniem
-
Tutaj nie ma co interpretować, twórcy powrzucali na ślepo masę symboli odniesień i wątków. To tak jakbyś zmiksował wszystko co masz pod ręką i dał komuś, żeby spróbował i odgadł jakich składników użyłeś. Zakończenie mi się podobało, serio. Za realizację twórcom należą się brawa - oddziaływanie na emocje widza zawsze im wychodziło ale ten serial całościowo to fabularny potworek.
-
O której będzie można wypatrywać ten odcinek do ściągnięcia?
-
Nie widzę sensu we "wczuwaniu" się w pozycje twórców gier. Z punktu widzenia konsumenta jest to zachowanie nieracjonalne (tak, do do ciebie humanno). To, że producenci chcą "po prostu" zarabiać więcej nie jest żadnym argumentem. Konsument chce po prostu wydawać mniej. Konieczność wprowadzania kodu by grać online jest wykastrowaniem gry choćby ze względu na to, że funkcje online będą dostępne tylko dla jednego konta. Wcześniej takich obostrzeń nie było. 2nd hand w takiej postaci jaki jest teraz napędza kupno gier nowych - nie na tyle, żeby omawiane tu zmiany nie przyniosły zysku, ale na tyle żeby stwierdzić, że głosy producentów jakoby handel grami używanymi był dla nich równie szkodliwy co piractwo uznać za bzdury wyssane z palca. Producenci zarabiają na tyle dużo na konsolach, że opłaca im się wydawać konwersje na PC, gdzie piractwo jest znacznie wyższe a ceny nowych gier znacznie niższe. Skoro tak, powinni zmienić zasady dystrybucji gier na konsole tak aby były one droższe od komputerowych odpowiedników tylko o opłatę licencyjną, na której zarabiają producenci konsol.
-
No ale mi hokus pokus tak bardzo nie przeszkadza. Ten serial miał po prostu w zwyczaju nadmuchiwania balonika z niesamowitymi patentami pokroju zdolności Walta z którymi nie wiadomo co się stało. Cofnęli się do czasów świetności Dharmy, mieli świetną okazję by pokazać stacje gdy jeszcze były używane - figa tak naprawdę nic się nie działo. Cały ten serial jest jak seks bez orgazmu. Młody czyta komiks z misiami i jednocześnie stworzenia pojawiają się w dżungli - coś niesamowitego, wszyscy robią miny typu wtf... ale nie- miśki polarne były hodowane tuż za rogiem, na drugiej wyspie.
-
Cała Dharma dla serialu ma takie samo znaczenie jak świątynia dla samego sezonu 6 :potter: Człowiek ogląda serial przez 6 lat i dowiaduje się, że większość tajemnic które go interesowały i motywowały do dalszego śledzenia wydarzeń to zapchaj dziury.
-
Chyba nie oglądałeś tego samego serialu co ja. Sam Ezaw przecież nie przybył martwy na wyspę, tylko się na niej urodził, a dymek przyjął jego wygląd. Tak samo np. przyjmował postać Walta i jeszcze pewnie pare innych osób ale już nie pamiętam. Ezaw to dymek. Wcześniej potwora nie było.
-
Wciskają wszystkim nieziemski kit. Jaką funkcję miałyby błędne założenia Jacka? Nie znam się ale ubrania po tak długim czasie uległyby chyba rozpadowi Zresztą każdy widział jak ubierali się MIB i jego matka. To NIE był ubiór sprzed 50 lat. Nie wiem jak ludziom może się podobać nawpierdalanie różnych wątków, symboli i odniesień bez ładu i składu. Jeżeli twórcy nie dopasowali do wszystkiego JAKIEJŚ odpowiedzi to jaki był sens w dyskusji tutaj na temat wszystkich wątków? Ja bym chciał skonfrontować wszystko nad czym toczyły się dyskusje z tym jak się potoczy serial.