Ile kalorii, matuchno, tyle to ja bym chyba z samych łakoci i fast foodów za czasów "świetności" nie nabił.
Ja dzisiaj 4 kromki razowca, 100 g twarogu chudego, 2 pomidory, pół ogórka zielonego, na obiad bułka pszenna 100 g z 200 g wołowiny 100% smażonej na rzepakowym. Nie sądzę abym zjadł więcej dzisiaj - kalorii nie policzę ale jestem syty jak cholera.
Od jutra atakuje kumpla dietetyka i idę na sesję układania skrupulatnej diety celem poważnej redukcji bez cheat days i niech mnie Maus zabije śmiechem (a on na to czeka) jak na koniec roku nie będzie wyraźnej poprawy. Trzymajcie się ekoledzy.
Jem 6 posiłków dziennie plus białko+rodzynki po treningu i wychodzi mi obecnie 3800kcal teraz stopniowo do końca masy będę dorzucał do tych 5k. Najgorsze jest to że wagowo waham się w granicach 80kg a muszę jeść jakieś chore ilości kalorii by waga nie leciała mi w dół.