-
Postów
205 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
3 NeutralnaKontakt
-
Strona WWW:
http://
-
ICQ:
0
-
GG:
8466866
Informacje o profilu
-
Tytuł:
MGS Guardian
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
Gdańsk, Rotmanka
-
Uproszczone sterowanie z czwórki, tak w skrócie. A w rozszerzeniu to poszukaj w necie instrukcji
-
No niestety, prędkość wzrostu zmalała bardzo. Uważam jednak, że jak coś się popiera, to do końca, więc dalej warto podpisać. A właśnie, twórca petycji od jakiegoś czasu kombinuje inicjatywy mające wskrzesić TS, tutaj można śledzić co się dzieje w tym kierunku: http://www.facebook.com/Timesplitters4PLZ
-
Generalnie sytuacja jest taka, że szefostwo Crytek UK posiada prawa do TimeSplitters, a że wielu graczy kocha tę serię, co jakiś czas ci drudzy męczą tych pierwszych o sequel. Niestety, nie zanosi się na to, najwyraźniej Crytek nie potrafi sprzedać komedii tak dobrze jak np. Valve. Zostało błagać o kolekcję HD, jak moda nakazuje. A zatem petycja, która trwa od jakiegoś czasu: https://www.change.o...s-hd-collection Co tu jeszcze biadolić? Podpisujcie! It's time to split!
-
Nie zauważyłem tematu, to jadę. Generalnie sytuacja jest taka, że szefostwo Crytek UK posiada prawa do TimeSplitters, a że wielu graczy kocha tę serię, co jakiś czas ci drudzy męczą tych pierwszych kiedy sequel. Niestety, nie zanosi się na to, najwyraźniej Crytek nie potrafi sprzedać komedii tak dobrze jak np. Valve. Zostało błagać o kolekcję HD, jak moda nakazuje. A zatem petycja, która trwa od jakiegoś czasu: https://www.change.org/en-GB/petitions/crytek-uk-create-a-timesplitters-hd-collection Co tu jeszcze biadolić? Podpisujcie! It's time to split!
-
W GoW3 grałem trochę dawno, a moja pamięć zawodzi, ale nie ma tu żadnego skoku - zresztą to widać po screenach i filmikach. Może ciężko mi porównać przez inny design, kolorystykę, nie jestem pewny - wiem tylko, że teraz podoba mi się trochę bardziej. Wylewający się mózg po rozcięciu czaszki wyglądał na jedną z bardziej hardkorowych egzekucji w serii, ale ciężko zapomnieć ostatnią minę Herkulesa czy flaki Kronosa . Ostrza Chaosu, jak już wspomniałem, mają bardziej intensywne efekty świetlne. Z jednej strony jest więcej mocy, z drugiej tak się jarają, że czasami ledwo widzę przeciwników. Technicznie nie czuję skoku, ale artystycznie to jest po prostu odejście w inną stronę. Podczas burzy mózgów w Santa Monica pewnie rozpisali GoW3 na części pierwsze i zaczęli sie zastanawiać co by tu zrobić inaczej/odwrotnie.
-
Gdyby komuś pokazano GoW3 i GoW:A obok siebie, to raczej zauważyłby różnice w... tonacji kolorów i kilku efektach świetlnych. Pod tym względem, jak już wspomniałem, powrót do kolorowej jedynki. Osoby znające serię od razu będą mogły czesać sprawdzone kombosy, w tym niezawodne kwadrat, kwadrat, trójkąt. Nie powiedziałbym, że to GoW3.5, bo to nie fair w stosunku do reszty serii. W końcu mechanika zmieniała się tu równie radykalnie co w serii CoD. Ascension przynajmniej proponuje JAKIEKOLWIEK zmiany w systemie walki. Nie zdążyłem się jednak w pełni połapać jak działa nowy system chwytów. Zawiodłem się, kiedy zobaczyłem ożywające posągi z młotami - niemal 100% recykling z GoW3. Nie ma co liczyć na duże zmiany, to stary dobry GoW po małym liftingu. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej cała gra będzie dłuższa i bardziej rozbudowana od trójki. Jak tak się zastanowić, to to straszny skok na kasę, nic nowego, po prostu użycie sprawdzonej marki i kupa szmalu na produkcję. Oby nie zrobił się kolejny CoD.
-
Na 5 był Kronos i Zeus w trójce exaequo. Nie wiem dlaczego wszyscy skupiają się na walkach z bossami, są inne świetne momenty w serii nie związane z pojedynkami, jak chociażby: ochrona rodziny przed klonami, wejście na tron Boga Wojny, pokonanie sióstr przeznaczenia i zdobycie władzy nad czasem, czy atak na Olimp.
-
Z tym lataniem chyba chodzi o to, że możemy sobie stać i gapić się w okno aż dolecimy do bazy. Pewnie będziemy mogli to pominąć, ale czas w grze i tak upłynie. Czyli podobnie jak w GTA i RDR, ale to tylko moja teoria - po prostu tak brzmi to sensownie.
-
A ja nie zauważyłem. Jedynie w blade mode i podczas rozmów w stylu Gears of War.
-
Pamiętam jak na trójkę się napalałem. Ascension brzmi jak kolejny spin-off, których było wystarczajaco. Trochę zmieniłem nastawienie po tym, jak zagrałem w demo na Eurogamer Expo. Dookoła nerwówka, przyzwyczaiłem się do poganiania, wpuszczania kolejnych ludzi, ale do GoW:A nie było kolejek. Jak zwalniało się miejsce, kto chciał ten siadał - i nie było problemu (słuchawek też nie). Zaczynamy od tradycyjnego menu startowego ze zbliżeniem na twarz Kratosa. Postanowiłem się nie spieszyć. Popatrzyłem więc chwilę na jego twarz. Jakby mniej wściekły, zamyślony, rozgląda się na boki ze spokojem zamiast wpatrywać ognistymi ślepiami w gracza. Zaczynamy. Gra wygląda cudnie. Od razu poczułem zew mitologicznej przygody, jak wtedy, gdy pierwszy raz grałem w jedynkę. Widzę z daleka ogromne rujny jakiejś światyni - pięknie! Biegnę do przodu, spotykam pierwszych przeciwników. Odświeżono system walki. Nadal mamy podobne kombosy, ale system łapania działą trochę inaczej. Teraz kółko odpowiada za cios nogą (THIS IS SPARTA!), a łapiemy R1. Złapany przeciwnik "wisi" na jednym łańcuchu, a drugim wciąż możemy wlaczyć. W dowolnej chwili możemy wykorzystać przeciwnika na uwięzi i rzucić nim w resztę (lub coś innego, nie zdążyłem zgłębić). Następnia miałem okazję pobawić się manipulacją czasu. Niestety, bardzo prosta "zagadka". Mam nadzieję, że później wymyślą coś ciekawszego - to sam początek, więc raczej na pewno. Zauważyłem, że jest jakby więcej efektów graficznych w trakcie walki. Każdy mocny cios brzmiał jak spuszczanie bomby na przeciwnika . Ostrza wyglądają, jakby emitowały napalm . Z drobnostek, trochę zmienili czerwone skrzynki - teraz są otwarte, wystają czerwone klejnoty, a Kratos wali w nie i w ten sposób pozyskuje orby. Reszta skrzynek otwiera się tak samo. Hmm... Na koniec mamy pojedynek z elefantaurem, czy jak to się nazywa (minolefant?). Tak czy siak, człekokształtny słoń. Przyjemna wlaka, na koniec wyprówamy mu mózg - rozdziawiłem japę i się zaśmiałem jak to zobaczyłem. Później nawet patrzyłem jak inni grają i obserwowałem reakcje na wypływający z czaszki mózg. Mniam XD. Demo kończy się na tym, jak Kraken (przewijający się co jakiś czas w tle) w końcu prowokuje Kratosa na tyle, że ten wskakuje i biega po jego mackach, aż w końcu skacze do jego japy, zanurzonej w oceanie. BAM! Koniec dema. Wrażenia bardzo dobre, ale i tak poczekam na recenzje. Generalnie powrót do klasycznej, mitologicznej przygody (zamiast apokalipsy), pełno kolorów i jeszczie więcej krwi spływającej po skórze Kratosa. Jak dla mnie, to spokojnie mogli zrobić tę grę o Herkulesie, Jazonie, czy innym herosie. Ba, o wszystkich jednocześnie! No cóż, prawa rynku. Czekam z zaciekawieniem.
-
Ding ding ding! Zła odpowiedź. Zamawiajac anglika psujemy sprzedaż polskich wydań, przez co inwestorzy nie interesują się naszym krajem. Nie zmienia to faktu, że Cenega wychodzi z założenia "wszyscy wolą polską wersję, więc po co dawać wybór?" Przedwczoraj byłem na Eurogamer Expo i zagrałem w demo TR. Niestety na małym, słabym lcd, przez co gra wyglądała koszmarnie, ale na pociechę widziałem też wersje na dużym ekranie i tam wyglądała cudownie. Wybrałem pierwszą wersję, bo nie było kolejek . Przede wszystkim gra rusza się bardzo dobrze, animacja i w ogóle mechanika ruchu prosto z Uncharted - Lara biegnie kiedy chce i idzie jak już nie może, a my tylko możemy popychać gałkę. Animacja również pierwszej próby, podobnie jak we wspomnianej grze. Czyli co, kolejny Uncharted? Pod względem platformowym - tak, ale cała reszta - nie do końca. Pierwsze co musiałem zrobić, to schronić się przed deszczem. Znalazłem jakąś półkę skalną z zadaszeniem, a tam stary stos ogniskowy. Lara w scence nazbierała trochę suchej trawy (osłoniętej przez "dach" skały) i rozpaliła ogień ostatnią zapałką. Nikt nie odpowiada przez radio. Pogoda się uspokoiła, za to zagrzmiał żołądek. Czas na polowanie! Włączyłem mapę żeby rozejrzeć się gdzie mogę iść. Rzuciło mi się w oczy, że wyspa na której jest Lara wygląda na OGROMNĄ - tylko się upewniłem co do inspiracji Lost. Na mapie oznaczono obozowisko, pojawił się kominukat że je odkryłem - czyli będziemy odkrywać kolejne obozowiska jako savepointy rozrzucone na wyspie. W obozowisku możemy też pożytkować nasze doświadczenie i kupować różne skille, np wyjmowanie strzał z przeciwników, zbieranie zielska i inne umiejętności survivalowe. Wracając do gry. Poszedłem wąską ścieżką i trafiłem na bardziej otwarty teren, a raczej otwartą lokację. Lara zauważyła dyndającego trupa wyposażonego w łuk. Po krótkiej żałobie mogłem wspiąć się po rujnach, następnie gałęziach, sięgnąłem po trupa, skok i... gleba. Ale łuk mam . Zaczynam polować. Ustrzeliłem ptaka, ale dla Lary to mało, więc idę po sarnę (czy co to tam jest). Strzelam w jej szyję, a ta ucieka. Hm... Gonię ją, ale chyba pogodziłą się z losem, bo daleko nie zaszła. Padają kolejne strzały, trochę chaotyczne, w końcu Lara sięga za siebie.... ups, zauważa, że nie ma strzał . Włączam "instynky przetrwania" (coś jak tryb detektywa w Batmanie) i zauważam porzucony kołczan. Biorę strzały i wykańczam jelenia. Zebrałem mięso, wróciłem do obozu i odżywiłem Larę. Zasłużyłem na upgrade umiejętności, wybrałem coś tam z roślinkami. Nie dane mi było wypróbować, bo zaczęła się scenka, ktoś się odezwał przez radio, wyświetlił się trailer gry i koniec dema. Wrażenia bardzo pozytywne, taki Uncharted z survivalem i swobodnym (zakładam) bieganiem po wyspie. Fakt, że wyspa składa się z pojedynczych, ogrodzonych skałami lokacji z dwoma wejściami mnie nie odstrasza. Jestem pod wrażeniem i nie mogę się doczekać premiery, żeby pomóc Larze przetrwać piekło . Swoją drogą, ostatnio niezły wysyp tego survivalu. I Am Alive, The Last of Us... jakaś nowa moda. I dobrze, bo moim zdaniem temat ma bardzo duży potencjał.
-
Przedwczoraj miałem okazję poczekać sobie w kolejce i zagrać w demo Rising. Po pierwsze, zaskoczyła mnie... popularność. Kolejki były przez cały dzień, cały czas tak samo długie (ale nie za długie). Taki God of War Ascension nie cieszył się podobnym zainteresowaniem. Oczywiście bez porównania z kolejkami do Black Ops 2 - podziwiam ludzi czekających 2h na zagranie w tę samą grę, co każdego roku . No ale jedziem z demem. Miałem 20 minut na grę, więc scenki oglądałem wybiórczo i nigdy do końca. Zauważyłem, że nie było słuchawek - trochę lipa, bo grę słyszałem słabo, głośniejsza była stara hostessa, która pitoliła mi nad uchem, jaka ta gra brutalana, że zabijam z zimną krwią, a ona tego nie rozumie i w ogóle po co ludzie tak stoją w kolejce, sraty taty. W dodatku krzesła były bardzo blisko całkiem sporych telewrizorów - dziwne. Grę zaczynamy po ataku Desperados, tuż po wyposażeniu Raidena w nowy, czarny egzoszkielet. Mamy do wyboru trening VR i przejsćie do mięsa. Zacząłem od treningu, gdzie kroiłem sześciany, arbuzy i kartonowych terrorystów. System krojenia to zwykłe zwolnione tempo (blade mode) włączane za pomocą L1, gdzie prawą gałką egzekwujemy cięcie (kierujemy gałką w stronę, od której tniemy, puszczamy żeby ciąć - ja od razu nakierowywałem na kolejne cięcie). Pojedyncze ciosy mogą być bardzo dokładne, ale kombosy wychodziły mi dość "dziko". Z tego co widziałem u innych, tor cięcia mógł spokojnie przechodzić przez kartonowych zakładników trzymanych przez kartonowych terrorystów, ale zakładnikom nic nie było, póki trafialiśmy w "słaby punkt" przeciwnika, który jest kwadratowym znaczkiem. VR było na szczęście bardzo krótkie. Ok, dość gry w grze - czas na grę właściwą . Na początku jest scenka jak Raiden płynie w motorówko-torpedzie. Dowiedziałem się od niejakiego "Doktora", że muszę wysysać energię z kręgosłupów cyborgów i zbierać ich... lewe ręce, bo coś tam jest w nich (doktorek miał sporą kolejcę kończyn). Nie pamiętam, żebym robił to grze, może chodzi o bossów. Lądujemy na wyspie (nie wiem w jaki sposób, wyłączyłem scenkę w momencie kazania o obcinaniu rąk). Na początek rozmowa przez codec - działa tak samo jak w MGS4, przynajmniej ta pierwsza rozmowa przychodząca i wszystkie wychodzące. Dowiedziałem się, że nie muszę się skradać, bo to nie infiltracja (eksterminacja?). Co jakiś czas są rozmowy realtime, wygląda to jak w Gears of War - Raiden chodzi powoli i trzyma się za ucho. Akcja? Dość typowa ciachanina w stylu DMC, kwadrat to zwykły cios, trójkąt mocny, iksem się skacze, a kółka nie pamiętam, może unik - wybaczcie, to pierwsza gra w którą zagrałem, po kilku innych myli mi się . Parowanie to kwadrat plus kierunek w stronę atakującego. Atakuje nas trzech przeciników, mordujemy ich względnie bez problemu. Po ogłuszeniu kilkoma ciosami wysysałem ich mięsiste bateryjki - wystarczy w blade mode trafić w kwadracik na ich ciele, u zwykłych przeciników w okolicy bioder. Są również przypadkowe ofiary, jak np. samochody stojące obok . Idziemy za punktem na radarze. Nie wiem na ile teren jest otwarty, ale pola siłowe nie pozwalają iść dalej, dopóki nie zabijemy wszystkich na ulicy - jak w DMC, z tym że przeciwnicy nie od razu wiedzą o naszej obecności. Co ciekawe, jest faza alarmu, kiedy nas zauważą. Zwiedziłem kilka kolejnych lokacji z małymi grupkami przeciwników, raz nawet ratowałem zakładnika - zwykłego gościa kulącego się ma ulicy z dwoma zbirami nad nim. Dość liniowo szedłem do przodu przez różne lokacje, w budynkach i na zewnątrz. W końcu się zaciąłem. W jednej lokacji (wielopoziomowa ulica, z chodnikami kilka metrów wyżej) mamy kilku przeciwników z wyrzutniami rakiet i dwa gekko. Cholera jasna, łatwo nie było - zginąłem kilka razy, aż wreszcie fartownie rozdzieliłem je i załatwiłem osobno. Wcześniej udało mi się nawet zakraść do jednego gostka z wyrzutnią rakiet i dźgnąć go w plecy. Drugi już mnie usłyszał, może zobaczył kątekm oka. Akcja dość szybka, są QTE kiedy gekko nas złapie tym swoim kablem. Jak uda nam się wyrwać (szarpiąc gałką na boki), to rzucamy dwunogiem na prawo i lewo (nieinteraktywnie). Udało mi się zrobić finishera i przeciąć gekko wzdłóż. W trakcie kilku prób w tej lokacji zrobiłem to kilka razy, raz włączył się blade mode, pojawił się jakiś japoński znaczek, próbowałem coś zrobić, ciąć gałką, ale nie wyszło i gekko po prostu padł pokonany - z żadnego z nich nie wyssałem kręgosłupa. Potem była scenka jak jakaś piła mechaniczna tnie od zewnątrz korytarz w którym jestem. Wyłączyłem, bo było wiadomo, że to wilk, a czas się kończył. Niestety, nie udało mi się go pokonać. Najpierw mnie zmasakrował, potem nauczyłem się parować, parowa, parować i czasem atakować. Czas się skończył. Ogólnie wrażenia poztywne, chociaż zbawienia nie doznałem. Gra wygląda całkiem nieźle, rusza się cudownie - o ile oczu mnie nie mylą, 60fps lub niewiele mniej. Nie czułem potrzeby stać w kolejce od nowa. Nie dostałem plakatu 3D (poprosiłem o niego dużo później, ale już nie było), jedynie długopis z logo Rising . Nie powiedziałbym, że warto kupować ZOE HD dla dema. Zwłaszcza, że w ZOE też grałem - nie miałem styczności z oryginałem, ale otoczenia wygląda na mało poprawione - modele robotów są ok, a najlepszy jest cellshade'ingowy dym . Generalnie szaro, aliasing i w ogóle jakoś mało płynnie - TAK! Kiedy atakowałem z bliska, nie widziałem co się dzieje. Gralem krótko (<10 minut), siedziałem bardzo blisko, może to psłuo wrażenia. Poczekam na recenzje i może kupię, bo nie grałem. A właśnie - animowane scenki też wyglądają średnio.
-
Po tych 25 minutach odzyskałem wiarę w projekt
-
Ja myślę, że rozumiem przekaz. I nadal lubię MGS4.
-
Jakoś dalej czuję, że trzeci miał gorszy finał.