Wybiórczej już chyba nie wystarcza Poznań, postanowili zaatakować też w Wawie.
Tutaj komentarz Weszło.com
Polecam przeczytać, bo jest beczka
"Gazeta Wyborcza" - tym razem piórem red. Dariusza Bartoszewicza - opisała, jakie to haniebne rzeczy dzieją się w warszawskich autobusach, wypełnionych - jakże by inaczej - kibolami. Już sam tytuł mówi wiele: "Legia gola", "Żydzi do gazu" - tak się bawią kibice.
Bardzo interesujący jest to tekst:
Tu jedzie młodość - kur... Tu kur... rządzą szaliki, dresy i kurtki z kapturami. Ryk nie do opisania. Z dziesiątków gardeł wydobywają się chu..., pier... i kur..., nieco wrażliwsi naciągają czapki na uszy, żeby nie ogłuchnąć. Muszą panowie śpiewać tak głośno?
Nie do końca łapiemy - autor cytuje jakieś nieistniejące przyśpiewki, czy przeklina w tekście tak sam z siebie? Szanowny redaktorze, czy naprawdę nie można było napisać o młodości, szalikach, dresach i kurtkach z kapturami (swoją drogą - kto dziś nie ma kurtki z kapturem, co złego jest w kurtce z kapturem?) bez tych wszystkich przekleństw?
Solaris nadal cały - co za nuda. Pora więc na śpiewy, bo Trakt Królewski taki długi. O tym, żeby zaje... przeciwnika, spalić jego stadiony (przy Konwiktorskiej), obrócić w perzynę. W przyśpiewkach krew leje się strumieniami jak pod Grunwaldem, bebechy dymią, przeciwnicy zostają wyru... z każdej strony i przez wszystkie możliwe otwory, a Europa zostaje ostrzeżona, że naszych miłośników futbolu to się boją nawet kibice z Anglii, więc lepiej, żeby tu nad Wisłę nie zaglądali.
Jezu, co za wartości propaguje ten dziennikarz? Ruchanie z każdej strony i przez wszystkie możliwe otwory? Facet musi mieć naprawdę chorą psychikę. I jeszcze puszcza te swoje chore wywody w gazecie dostępnej dla wszystkich, także dla dzieci. Kiedy w jakimś komiksie rysownik użył słowa "(pipi)", to było wielkie zamieszanie, ale kiedy dziennikarz "GW" sypie przekleństwami na lewo i prawo i pisze o ruchaniu we wszystkie otwory, to już problemu nie ma?
Uroczy jest też fragment o tym, że kibice śpiewają, iż przeciwnika obrócą w perzynę. Ciekawe jak to leci? Obrócić w perzynę, Polonię obrócić w perzynę?
Cokolwiek by mówić, młodzi mężczyźni z szalikami powoli się cywilizują. Są coraz bardziej kulturalni. Nie wybijają szyb w autobusie, nie tną tapicerki nożami. Nikt z pasażerów nie dostał kosy pod żebro, a przecież mógł, bo nie śpiewał w chórze, słów nie znał, prowokująco milczał albo gapił się przez okno. Kiedy mistrz ceremonii zaintonował w przegubie: "Żydzi do gazu" z refrenem: "Auschwitz-Birkenau", skończyło się na niemrawej mruczance, która nie została podchwycona przez większość młodzieży w szalikach. To naprawdę bardzo budujące.
Nikt z pasażerów nie dostał kosy pod żebro. No dobra, a kiedy dostał? Równie dobrze można napisać, że tym razem na kolegium redakcyjnym "GW" nikt nikogo nie zgwałcił, a przecież mógł. Potem dowiadujemy się, że autobus jest w nienaruszonym stanie, a kiedy ktoś zaintonował "Żydzi do gazu", to inni odmówili śpiewania. Jak to się ma do tytułu: "Legia gola", "Żydzi do gazu" - tak się bawią kibice?
Czy redaktor Bartoszewicz sam zaprzeczył tytułowi swojego tekstu? Czy po prostu oszukał czytelników? Wyobraźmy sobie tekst pod tytułem: "Żydzi do gazu" - tak się bawią dziennikarze! A potem w ostatnim akapicie tekstu ci, którzy w ogóle do ostatniego akapitu dobrną, przeczytaliby: Kiedy jeden z dziennikarzy zaintonował "Żydzi do gazu", został natychmiast zwolniony z pracy.
Jest chyba jakiś nieakceptowalny rozdźwięk między tytułem i treścią, prawda? Albo - jak napisałby redaktor Bartoszewicz - jest k... jakiś pier... (pipi)... rozdźwięk między pier... tytułem i (pipi)... treścią do ch...